Dziś podwójne „Ciekawostki” z dwóch ostatnich nocy w NBA. Bez zbędnego wstępu zapraszam dalej. Łącznie aż 14 opisanych meczów.
MINNESOTA TIMBERWOLVES 80:105 CHARLOTTE HORNETS
– Al Jefferson zanotował przeciwko swojej byłej drużynie wyjątkowy występ. Nie chodzi o statystyki, bo te miał słabe (8 pkt, 5 zb, 4-11 FG), a o fakt, że Big Al po raz pierwszy od 2006 roku wszedł z ławki rezerwowych – dokładniej po raz pierwszy od 594 meczów. Do wczoraj była to dziewiąta najdłuższa seria spośród tych nadal trwających. Tu prym wiedzie Kevin Garnett, który w każdym z 1372 ostatnich meczów, w których zagrał, wyszedł w pierwszej piątce. Początek tej serii miał miejsce 30 stycznia 1996 roku, gdy autora tego tekstu nie było jeszcze na świecie.
– Zwycięstwo Hornets, którzy tracą już tylko pół meczu do upragnionego ósmego miejsca w Konferencji Wschodniej, nie było żadną niespodzianką. Szerszenie wygrały 7 z 8 ostatnich meczów, przegrywając tylko z obrońcami tytułu. Przed nimi mecz z Miami Heat, którego rozstrzygnięcie może mieć znaczenie na koniec sezonu.
– Wilki wygrały dwa z trzech poprzednich meczów i na dobre przełamały passę 15 porażek, ale tak wysoko, jak dziś, nie przegrały w tej serii ani razu. 80 punktów to drugi najgorszy wynik Minnesoty w 2014/15. Gdyby Wolves wygrali to spotkanie, zaliczyliby swoją pierwszą serię zwycięstw w tym sezonie, ale tak się nie stało i to wstyd, bo nawet New York Knicks udało się raz wygrać dwa mecze z rzędu. Philadelphia zrobiła to nawet dwukrotnie.
– Przyszły Rookie of the Year, Andrew Wiggins zdobył tylko 12 punktów (3-14 FG).
PHILADELPHIA 76ERS 76:111 WASHINGTON WIZARDS
– Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale 76ers zdobyli.. 76 punktów, hehe. Już po raz 22. z rzędu zdobyli w meczu (bez OT) mniej niż 100 punktów. To najdłuższa taka seria od pamiętnych czasów Bobcats (2011/12, też 22). Philadelphia ostatni raz zaliczyła taką passę w sezonie 2003/04 (24).
– Goście wygrali aż trzy z sześciu poprzednich meczów (to poziom 0.500), ale w Waszyngtonie zebrali porządne baty. Dopiero po raz ósmy w tym sezonie widzieliśmy min. 35-punktową różnicę między drużynami. Aż cztery razy udział brali w tym 76ers, zgadnijcie po której stronie. Rekord tego sezonu to wciąż +53 (albo -53, zależy jak na to spojrzeć) Mavericks przeciwko.. no wiecie komu. Wizards w tym sezonie tak wysoko, jak dziś, jeszcze nie wygrywali. Rekordem sezonu jest także tylko 76 straconych punktów.
– Nene miał 12 punktów i 6 zbiórek w 18 minut, trafił nawet trójkę. Domyślacie się, że w jego przypadku to naprawdę rzadkość – w swojej 12-letniej karierze Brazylijczyk trafił tylko 4 z 35 prób z dystansu (11,4%). W tym sezonie było to pierwsze trafienie w czwartym rzucie.
– Marcin Ballot zaliczył bardzo dobry występ, godny udziału w Meczu Gwiazd – miał 20 punktów i 8 zbiórek w 28 minut (9-11 FG). Wizards są 7-0, gdy Polak zdobywa przynajmniej 20 punktów. Był dziś najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Patrzcie, jak to brzmi – Gortat najlepszym graczem wicelidera Konferencji.. i jak tu go nie wybierać do ASG?
– Jerami Grant (kto?) zdobył 12 punktów i piszę o tym, bo myślałem, że to jego rekord kariery. Nic bardziej mylnego – raz już rzucił… 13. Michael Carter-Williams miał 7 punktów, 5 asyst i 2-13 z gry. Dorzucił do tego tradycyjnie 4 straty – w tym sezonie tylko dwa razy popełnił ich mniej niż trzy.
DETROIT PISTONS 82:93 ATLANTA HAWKS
– To dobry moment, żeby napisać trochę więcej od Atlancie Hawks. Wczorajsze zwycięstwo było ich trzynastym z kolei i do wyrównania rekordu klubu z 1993 roku brakuje im już tylko jednej wygranej. W tym sezonie tylko Golden State Warriors mieli dłuższą serię zwycięstw (16). Hawks wygrali 27 z 29 ostatnich meczów, wow. Wow. Mają bilans 34-8, oczywiście najlepszy na Wschodzie. Nietrudno wyliczyć, że to tempo na bilans około 66-16. Dotychczasowy rekord klubu to 57 zwycięstw.
– Mecz z Pistons odbył się w hali Atlanty, ale przy okazji można wspomnieć i o tym – Hawks wygrali 12 ostatnich spotkań na wyjeździe (rekord organizacji) i z bilansem 17-5 poza domem prowadzą w NBA zarówno pod względem procentu zwycięstw, jak i ich liczby.
– W każdym z 13 meczów trwającej serii zwycięstw Hawks mieli w pewnym momencie przynajmniej 10-punktową przewagę. W tym sezonie na 30 meczów, w których udało im się ją osiągnąć, przegrali tylko raz. Jastrzębie poniosły też tylko jedną porażkę w 26 spotkaniach, w których zatrzymali swojego rywala poniżej 100 punktów. Wygrali 24 ostatnich meczów tego typu. Ich 96.3 traconych punktów na mecz to najlepszy wynik w lidze.
– Było to już trzecie starcie Atlanty z Detroit w tym sezonie. Wszystkie trzy padły łupem Hawks. Ostatnie spotkanie odbędzie się 31 marca, ale potem… kto wie… może zobaczymy ich jeszcze w jednej serii play-offs?
– Wspomniałem już o rekordowej serii zwycięstw Atlanty na wyjeździe, ale gdyby to Pistons wygrali, także pobiliby swój rekord klubu w tej kategorii. Licznik zatrzymał się na siedmiu kolejnych zwycięstwach, co udało się Tłokom także w 2002 roku.
– Mike Scott zdobył 20 punktów (9-15 FG) w 21 minut. To wyrównany rekord sezonu dla tego gracza, 20 punktów zdobył również w meczu otwarcia. Tyle samo miał dziś Paul Millsap.
– Hawks rozdali aż 31 asyst, ale w ich przypadku „aż” staje się zbędne. Ze średnią 26 na mecz są pierwsi w lidze. Siedem asyst miał Jeff Teague, ale tyle samo zaliczył również środkowy Al Horford, który ostatnio robi podobne rzeczy w każdym meczu. Przeciwko Pistons miał 14 punktów (6-9 FG), 6 zbiórek i właśnie 7 asyst, a przecież dopiero co został Graczem Tygodnia ze średnimi 21.7 punktów (84,4% z gry..), 8 zbiórek i 6.3 asyst.
– Kyle Korver trafił 3 z 6 trójek (13 pkt, 6 zb, 5 ast), notując już szósty kolejny mecz z min. 3 trafieniami z dystansu przy 50% skuteczności. Tylko jeden gracz w historii NBA miał dłuższą serię, to Mookie Blaylock – także zawodnik Atlanty – który zrobił to w 8 kolejnych meczach sezonu 1995/96.
– Pistons trafili tylko 35,6% rzutów z gry i mieli co zbierać – zgarnęli z tablic łącznie 61 piłek, z czego aż 20 na atakowanej tablicy. Stąd 38 zbiórek duetu Monroe-Drummond, którzy sami prawie wygrali deski z całą drużyną Atlanty (42). Monroe miał 20 zbiórek, czym wyrównał swój rekord kariery sprzed prawie 3 lat. Już po raz drugi w ciągu ostatnich dwóch tygodni Monroe i Drummond zebrali po 18 piłek w jednym meczu.
BOSTON CELTICS 93:102 LOS ANGELES CLIPPERS
– Clippers wygrali 8 z 11 ostatnich meczów. Dla Celtics to już 24. kolejna porażka na wyjeździe z drużyną Zachodu.
– DeAndre Jordan miał 19 punktów (8-9 FG), 12 zbiórek i 6 bloków. Niby nic, ale to dopiero piąta taka linijka (uwzględniając skuteczność z gry) w ciągu ostatnich 30 lat. Jordan dołączył do Hakeema Olajuwona (1993), Dikembe Mutombo (1999, 2000) i Tysona Chandlera (2003). Jordan już po raz 17. w tym sezonie trafił przynajmniej 80% rzutów z gry (rzutów?) przy min. 4 próbach. Drugi w NBA jest Brandan Wright z 12 takimi meczami.
– Tayshaun Prince zadebiutował w barwach Bostonu. Zdobył 2 punkty w 20 minut, były to ostatnie punkty Celtics w tym meczu. Marcus Smart miał 14 punktów i 7 asyst. Trafił 4 z 7 rzutów z dystansu (wyrównany career-high).
DENVER NUGGETS 79:122 GOLDEN STATE WARRIORS
– 35-punktowe zwycięstwo Wizards na 76ers nie było wcale najwyższym tej nocy, bowiem Warriors pokonali Nuggets aż 43 punktami. To oczywiście ich największa wygrana w tym sezonie, a także trzeci wynik w NBA. Poza +53 Dallas nad Philadelphią mieliśmy jeszcze +48 Pelicans z Timberwolves. Dokładnie taką samą różnicą, jak wczoraj, Warriors pokonali przed rokiem 76ers, ale wcześniej ostatnie takie zwycięstwo odnieśli w 2002 roku.
– Warriors nie tylko wyrównali właśnie rekord klubu z 1959 roku w liczbie kolejnych zwycięstw u siebie (16), ale też wyrównali rekord NBA w podobnej kategorii. Wygrali 9 ostatnich meczów u siebie różnicą min. 13 punktów. Coś takiego udało się tylko ekipie Lakers z sezonu 1982/83.
– Po raz pierwszy w historii klubu cała trzynastka graczy Warriors spędziła na parkiecie przynajmniej 10 minut. Wszyscy mieli przynajmniej +10 i wszyscy zdobyli punkty, najwięcej mieli oczywiście Klay Thompson (22 pkt, 23 min) i Stephen Curry (20 pkt, 8 ast, 25 min), ale swoje dołożyli też rezerwowi, którzy mogli dzisiaj sobie porzucać. Shaun Livingston trafił wszystkie 6 rzutów z gry i zdobył 12 punktów, tyle samo miał Leandro Barbosa (4-5 FG), a James McAdoo w swoim pierwszym meczu w NBA zdobył 11 punktów (rekord kariery :).
– David Lee (6 pkt) potrzebuje już tylko dziewięciu punktów do osiągnięcia granicy 10000. Dam znać.
DALLAS MAVERICKS 103:95 MEMPHIS GRIZZLIES
– Tie-breaker między tymi drużynami może mieć na koniec sezonu spore znaczenie, dlatego warto śledzić tę (i wiele innych, Zachód) rywalizację. Na razie jest 1-1. Mavs i Rockets, którzy także wygrali swój mecz, zbliżyli się do Grizzlies na pół meczu.
– Dirk Nowitzki wciąż jest dobry. Zdobył 21 punktów, w tym 8 ostatnich dla Dallas w ciągu dwóch ostatnich minut spotkania. W tym czasie gospodarze odpowiedzieli tylko jednym trafieniem i Mavs odnieśli to ważne zwycięstwo. Dirk już po raz 12. w karierze (a pierwszy od marca 2013) zdobył min. 8 ostatnich punktów swojej drużyny. Mavericks wygrali 8 razy.
– Dallas w tym sezonie wygrali 9 z 11 spotkań, w których Monta Ellis zdobył przynajmniej 25 punktów. Dziś rzucił dokładnie tyle, dokładając 7 asyst (9-18 FG).
– Tyson Chandler miał 10 punktów i 16 zbiórek. Już po raz trzeci z rzędu udało mu się zebrać tyle piłek z tablic i tylko trzech graczy w historii klubu zaliczyło podobną serię. To James Donaldson (4, 1989), Roy Tarpley (3, 1988) i Dennis Rodman (3, 2000).
– To był dzień Martina Luthera Kinga, więc tradycyjnie mieliśmy mecz w Memphis. Niedźwiedzie są 5-8 w to święto.
INDIANA PACERS 98:110 HOUSTON ROCKETS
– Dla Indiany to już piąta porażka z rzędu. Oni i Lakers mają teraz najdłuższe serie porażek w NBA. Pacers notują taką passę już po raz trzeci w tym sezonie – w dwóch poprzednich nie zaliczyli ani jednej.
– James Harden miał 45 punktów (rekord sezonu, punkt mniej od rekordu kariery), 7 asyst, 4 przechwyty, 12-18 z gry, 7-12 za trzy i 14-15 z wolnych. Tylko czterem zawodnikom udało się zdobyć tyle punktów w MLK Day, odkąd został on ustanowiony w 1986 roku. Rekordzistą jest Gilbert Arenas (51, 2007), dalej są Blake Griffin (47, 2011), Michael Jordan (46, 1996) i Dominique Wilkins (45, 1988).
– Ostatnim graczem, który zdobył 45 punktów przy maksymalnie 18 rzutach z gry, był Kevin Martin w 2011 roku. W ciągu ostatnich 30 lat zrobili to także Rashard Lewis i Gilbert Arenas w 2006 roku oraz Adrian Dantley w 1987 roku. To pierwsze 45 punktów, 7 asyst i 4 steale od pięciu lat (LeBron James). Ostatnim zawodnikiem Konferencji Zachodniej z taką linijką był Latrell Sprewell w 1997 roku.
NEW ORLEANS PELICANS 92:99 NEW YORK KNICKS
– No, nareszcie. New York Knicks wreszcie wygrali mecz, przełamując serię 16 porażek, najdłuższą w historii klubu zanotowaną w jednym sezonie. To ich pierwsze zwycięstwo od 12 grudnia. Końca dobiegła również seria 12 przegranych u siebie, także „rekord” klubu (poprzedni liczył sobie 8 porażek).
– Gospodarze zbudowali aż 15-punktową przewagę. Powiedzieć, że nie udało się to ani razu w trakcie zakończonej właśnie serii porażek, to za mało. W ostatnich 16 spotkaniach ich najwyższym prowadzeniem było.. 7 punktów.
– Stało się to, o czym pisałem przedwczoraj – w trakcie swojej pięciomeczowej serii wyjazdowej na Wschodzie Pelicans wygrali dwa mecze z trudniejszymi rywalami (Detroit, Toronto) i zaliczyli trzy wtopy z Bostonem, Filadelfią i Nowym Jorkiem. Działo się to naprzemiennie: wtopa-win-wtopa-win-wtopa. W ciągu ostatnich 21 meczów tylko raz udało im się wygrać dwa kolejne spotkania. W całym sezonie zrobili to cztery razy, nie notując ani jednej serii przynajmniej trzech zwycięstw.
– Langston Galloway w swoim pierwszym starcie w karierze zdobył 21 punktów (career-high) i zebrał 5 piłek. Jest piątym graczem Knicks, który w swoim pierwszym występie w S5 zanotował 20/5. Wcześniej sztuki tej dokonali Dean Meminger (1971), Henry Bibby (1974), Bill Cartwright (1979) i Channing Frye (2005).
– Zwróćcie uwagę na to: Knicks mieli w tym sezonie bilans 1-1, 2-4, 3-9, 4-16, 5-25 i teraz 6-36. Widzimy się na 7-49 i 8-64.
CHICAGO BULLS 94:108 CLEVELAND CAVALIERS
– W rywalizacji drużyn, które przed sezonem były w ciemno typowane do Finałów Konferencji (teraz to się trochę pozmieniało i na tę chwilę jest to match-up w pierwszej rundzie), Cavaliers prowadzą 2-0. To ich trzecie zwycięstwo z rzędu, ale do pierwszej czwórki mają jeszcze sporą stratę – aż 4,5 meczu. Z każdym kolejnym dniem może ona być jednak coraz mniejsza, bowiem Bulls przegrali aż 6 z 8 ostatnich meczów, a przed nimi spotkania ze Spurs, Mavs, Heat, Warriors, Lakers, Suns, Rockets, Pelicans. Na osiem najbliższych meczów będą mieli aż sześć poważnych sprawdzianów, a to przecież nie koniec.
– LeBron James miał 26 punktów, 20 dołożył JR Smith (7-11 FG, 6-9 3pt). Każdy gracz pierwszej piątki Cleveland zdobył przynajmniej 15 punktów i to pierwsza taka sytuacja od 1993 roku. Kyrie Irving miał 18 punktów i 12 asyst (rekord sezonu, wyrównany career-high). Timofiej Mozgow w swoim debiucie przed nową publicznością zanotował 15 punktów i 15 zbiórek.
– Bulls trafili tylko 37,5% rzutów z gry. To ich piąty najgorszy wynik w tym sezonie oraz trzeci najgorszy procent zanotowany przeciwko obronie Cavaliers, która w pięciu poprzednich meczach pozwalała rywalom na prawie 50% skuteczności.
– Bulls są 0-2 z Hawks, 0-2 z Cavs, 1-2 z Wizards i tylko przeciwko Raptors mogą pochwalić się wynikiem 2-0.
TORONTO RAPTORS 92:89 MILWAUKEE BUCKS
– Terrence Ross w poprzednim meczu nie zdobył punktów po raz pierwszy w tym sezonie i przeciwko Bucks po raz drugi w ostatnich 104 spotkaniach wchodził z ławki rezerwowych, ale przynajmniej teraz wyszło mu to na dobre. Zdobył 16 punktów, w tym cztery ostatnie punkty Toronto, trafiając dwa rzuty powiększające przewagę Raptors z jednego do trzech punktów.
– Choć 92 punkty to całkiem mała liczba, aż sześciu graczy Toronto przekroczyło próg double-digits. Najwięcej miał Kyle Lowry, który rzucił 18 punktów. Trafił jednak tylko 8 z 25 rzutów, w tym 1 z 9 trójek. DeMar DeRozan, tak jak Ross w poprzednim meczu, nie zdobył ani jednego punktu, pudłując wszystkie 9 rzutów z gry. W tym sezonie tylko trzech graczy zaliczyło 0-9 z gry – Brandon Jennings, Jeremy Lin i Gary Neal. To co, w następnym meczu ławeczka? :)
– Jonas Valanciunas w 19 minut gry miał 11 punktów i 13 zbiórek, wow. Ostatnim graczem z takimi statystykami w tak krótkim czasie był inny Litwin, Zydrunas Ilgauskas (2011). Przed nim był dopiero Will Purdue w 1991 roku.
– Giannis Antetokounmpo stał się najmłodszym graczem w historii klubu z 1000 punktami na koncie. Poprzednim rekordzistą był Brandon Jennings.
SACRAMENTO KINGS 94:98 PORTLAND TRAIL BLAZERS
– Blazers nawet bez LaMarcusa Aldridge’a zdołali odrobić 13 punktów straty i wygrać ten mecz. Przed Portland walka o utrzymanie drugiego miejsca w Konferencji, co będzie bardzo trudnym zadaniem bez kontuzjowanego LMA. Ich najbliższy terminarz nie należy jednak do najtrudniejszych.
– DeMarcus Cousins wjechał z 22 punktami, 19 zbiórkami (rekord sezonu) i 4 blokami. To pierwsza taka linijka od stycznia ubiegłego roku (Anthony Davis). Ostatnim zawodnikiem Sacramento z takimi statystykami był oczywiście Chris Webber (1999). Dla Cousinsa to 20. double-double w 22 ostatnich meczach. Z 24 na koncie jest liderem NBA wraz z Pau Gasolem i Nikolą Vuceviciem.
– Wesley Matthews oddał aż 12 rzutów za trzy, trafiając tylko dwa. Już po raz 11. w tym sezonie Wes oddał dwucyfrową liczbę rzutów z dystansu. Pod tym względem żaden inny gracz nie może się z nim równać, nawet Steph Curry, który jest drugi z 9 takimi meczami.
LOS ANGELES LAKERS 100:115 PHOENIX SUNS
– Suns nie chcą nawet słuchać o jakichś Thunder, jakimś wyścigu do play-offów – po prostu grają w koszykówkę i ostatnio wychodzi im to całkiem nieźle. Wygrali 6 ostatnich meczów u siebie oraz 13 z 17 ostatnich spotkań ogółem. Ale hej, hello – przed nimi mecze z Blazers (bez LMA, ale jednak), Rockets, Clippers, Wizards, Bulls, Warriors, Grizzlies, Blazers.. zobaczymy, czy 5 lutego Suns też będą na ósmym miejscu.
– Mamy dopiero styczeń, ale ten mecz był już czwartym starciem Suns z Lakers. Wszystkie, bez żadnej niespodzianki, wygrali koszykarze z Phoenix.
– Słynna trójka z Suns, Isaiah Thomas, Goran Dragić i Eric Bledsoe, zdobyła razem 65 punktów, 15 zbiórek i 16 asyst na skuteczności 25-38.
– Kobe Bryant nie grał. Nick Young miał z ławki 24 punkty (7-12 FG, 4-7 3pt) i rekordowe w tym sezonie… 3 asysty.
Najlepsi
punkty: Harden (45)
zbiórki: Monroe (20)
asysty: Irving (12)
przechwyty: Thomas, Miles (5)
bloki: Jordan (6)
straty: Monroe, Gay, James, J. Hill (6)
3pt: Harden (7)
FT: Harden (14)
minuty: T. Evans (41:17)
OKLAHOMA CITY THUNDER 94:86 MIAMI HEAT
– Thunder po raz pierwszy w tym sezonie mają dodatni bilans (21-20). Tylko trzy drużyny w historii NBA były o 9 meczów poniżej progu 50% zwycięstw (OKC mieli 3-12) i zdążyły wyjść na plus na półmetku sezonu bądź jeszcze wcześniej. To Supersonics 1977/78, Blazers 1980/81 i Bulls 2004/05.
– To dziewiąte kolejne zwycięstwo Thunder nad drużyną z Konferencji Wschodniej. W tym sezonie mieliśmy tylko dwie dłuższe serie wygranych przeciwko zespołom z przeciwnej konferencji, obie należą do drużyn z Zachodu. Warriors wygrali 13 razy z rzędu (nadal trwa), Blazers 11 razy (4 listopada – 9 grudnia). Jeśli chodzi o zwycięstwa Wschodu nad Zachodem, to taką samą serię jak Oklahoma mają teraz Hawks.
– Dzień wcześniej wyjątkową trójkę trafił Nene, tutaj podobnej sztuki dokonał Chris Andersen, dla którego było to 8. celny rzut z dystansu na 40 prób w ciągu 14 lat kariery. To 20% skuteczności, ale biorąc pod uwagę tylko występy w Heat, to nie wygląda to tak źle (6-17, 35%).
– Po 19 punktów zdobyli Kevin Durant i Russell Westbrook. Zaliczyli razem 18 zbiórek, 14 asyst i 8 przechwytów, ale nie trafili również żadnej z 10 trójek (KD 0-8 3pt).
– Dwyane Wade w swoim 750. występie w sezonie regularnym zdobył 18 punktów i 6 asyst. Chris Bosh miał 16 punktów i 7 zbiórek – wyprzedził Glena Rice’a i jest już siódmym zbierającym w historii klubu.
– Hassan Whiteside zaczął mecz od 10 punktów na 5-5 z gry w 11 minut, po czym opuścił parkiet z powodu urazu. Szkoda.
SAN ANTONIO SPURS 109:99 DENVER NUGGETS
– Spurs, nareszcie zdrowi, przyspieszają. Dziś wygrali już po raz czwarty z rzędu i ze swoją podstawową pierwszą piątką w tym sezonie jeszcze nie przegrali.
– Kawhi Leonard miał 17 punktów i 15 zbiórek (rekord sezonu). W trzech meczach po powrocie notuje średnio 16.3 punktów i 9.3 zbiórek. Dziś stał się pierwszym graczem San Antonio z 17/15 i z nazwiskiem innym niż „Duncan” od 2010 roku, gdy podobne statystyki zaliczył DeJuan Blair. Leonard opuścił 15 spotkań, w których Spurs mieli ujemny bilans (7-8). Teraz znów nabrali wiatru w żagle.
– Nuggets jeszcze niedawno byli całkiem blisko drużyn walczących o play-offy, ale po serii pięciu zwycięstw przyszły cztery kolejne porażki. Denver dopiero po raz drugi z 19 przypadków przegrali mecz, w którym mieli lepszą skuteczność z gry.
Najlepsi
punkty: Faried (26)
zbiórki: Leonard (15)
asysty: Durant, Ginobili, Lawson (8)
przechwyty: Durant, Westbrook (4)
bloki: 11 graczy (1)
straty: 5 graczy (4)
3pt: Afflalo, Leonard (3)
FT: Baynes (9)
minuty: Durant (39:17)
Pas mistrzowski nadal w Cleveland.
Swietna robota, swietnie sie czyta. Szacun dla autora za szczegółowe potraktowanie tematu.
Ja nie pochwalę Wojtka za dzisiejsze ciekawostki, bo … musiałbym to robić codziennie:-)
Nie ,no dobrze pochwalę. Wojtek, ta silnia w bilansie Knicks (1-1, 2-4, 3-9 etc.) ,jak to wyłapałeś, genialne. Dzosiaj Knicks wygrali, więc może nowa seria porażek się kroi?
kosmiczna robota. stary(młody:P) gratulacje
dzięki wszystkim za pochwały, @amon – to z bilansami Knicks akurat gdzieś znalazłem w internecie, więc propsy niekoniecznie dla mnie :P po takich komentarzach nic tylko zabierać się za pisanie następnych „Ciekawostek” :)
Może ktoś przeczyta
Rozpędziłem się i ośmieszyłem. To nie była silnia, tylko jakiś ciąg, albo funkcja x2. Przepraszam.
Pochwały podtrzymuję, Woy pewno do dziś zaciera rączki, że Cię „zwerbował”;-)
Btw. akurat Wojtka nie trzeba było werbować. Wojtek oraz Mateusz ze mną – cała trójka zakładała tego bloga. Czyli WŻ jest założycielem i głównym autorem jego. Od początku imponował wyszukanymi statystykami oraz zestawianiem z nagrodami w podsumowaniu dnia.
Hej, chlopaki, bo sie zaraz zarumienie :P