PACERS (16-31) – RAPTORS (30-15) 91:104
Toronto Raptors po raz pierwszy podczas historii swoich występów w lidze i pod koniec stycznia zanotowało 30 zwycięstwo w sezonie. Świetna dyspozycja DerMara DeRozana (24) oraz wszechstronne wsparcie Kyle’a Lowry (19pkt+7zb-8 as) doprowadziły do niemal odwrotnego bilansu ekipę z Indiany. Gospodarze tylko w pierwszej kwarcie (28-21) dyktowali swoje warunki gry, a Rodney Stuckey (22 pkt i 7 zb) pracował na dobry wynik drużyny. Losy meczu zmieniły się w drugiej odsłonie, w której to zmiennicy Dwyane’a Casey wyraźnie ograli rezerwy Pacers. Terence Ross (11), Lou Williams (14) i Patrick Patterson (13) przejęli kontrolę nad wydarzeniami w Bankers Life Fieldhouse. Prowadzenie uzyskane do przerwy, 6 punktami, zostało poprawione w kolejnych dwóch odsłonach. George Hill w swoim trzecim od powrotu spotkaniu, zanotował niską skuteczność 5/14 z gry i przy 41% z pola swojej drużyny nie odmienił losów meczu, w drugiej połowie.
PKT: Stuckey 22, S. Hill 15, G. Hill 13 oraz DeRozan 24, Lowry 19, Williams 14
PISTONS (17-29) – CAVS (26-20) 95:103
LeBron James grał kolejne świetne spotkanie od kontuzji , notując 32 punkty oraz 7 asyst i 6 zbiórek. Jednak jeszcze jaśniej świeciła gwiazda – trafiającego sześć trójek – Kyrie Irvinga (6/10). Irving zaliczający 38 punktów zdominował konfrontację z DJ Augustinem, a gracz Pistons wcale nie prezentował się słabo (8/15 z gry oraz 9 asyst). Goście na przestrzeni drugiej i trzeciej kwarty, czyli podobnie do meczu przeciwko Thunder, zbudowali swoją przewagę. Drugą odsłonę celną trójką rozpoczął Iman Shumpert, następne trafienia dystansowe Irvinga doprowadziły do 8-punktowej przewagi. Miejscowym nie przeszkadzała słaba dyspozycja rzutowa duetu Smith i Love , którzy łącznie zanotowali 12 pudeł zza łuku, przy 14 próbach! Cavs lepiej organizowali się w obronie i wychwytywali tracone przez rywali piłki, doprowadzając do 18 strat gości (przy tylko 9 swoich). Bolączką gospodarzy była też obrona na obwodzie i dziury w niej, pozwalające gościom na podkoszowe penetracje. Nawet obecność pary Drummond-Monroe nie przestraszyła Kawalerii. Cavs wygrali 7 z rzędu mecz od powrotu po kontuzji LBJ’a i po wymianach z Knicks oraz Nuggets.
PKT: Augustin 19, Monroe 17+12zb, Tolliver 16, Drummond 12+17zb oraz Irving 38, James 32, Marion 8
HEAT (20-25) – BUCKS (23-22) 102:109
Nawet 1000, celny rzut za trzy punkty Danny’ego Grangera (14 pkt) w całej karierze nie pomół goapodarzom w meczu z Bucks. Wyżej notowane Kozły znakomicie wykorzystały absencję Luola Denga i Chrisa Andersena i nie miały przeszkód w czymś co ciężko określić defensywą Heat. Nawet kolejne double double w sezonie – rewelacyjnego – Hassana Whiteside’a (16 pkt i 16zb ) nie poskromiło szarżujących gości przy trzeciej z rzędu wygranej nad Żarem. 26 punktów Chrisa Bosha (10/19 z gry) też poszło na nic. Jason Kidd nadal zbiera owoce swojej ciężkiej pracy i tym razem widział na parkiecie 7 zawodników, zdobywających granicę 10 punktów. Najlepsi wśród nich Brandon Knight oraz Kris Middleton zaanotowali po 17 oczek. Kozły swoją kropkę nad „i” przy kolejnym zwycięstwie na Florydzie postawiły w czwartej odsłonie, w niej uciekli dokładnie na 7 oczek, i taką przewagą zakończył się mecz. Najważniejszą serię trafień podczas finałowej kwarty zanotował Jeryd Bayless, który z 7 punktami zorganizował ucieczkę przyjezdnym. Milwaukee zagrało bardzo dobry mecz pod względem skuteczności, 55% z gry oraz 56% za trzy punkty.
PKT: Bosh 26, Chalmers 21, Whiteside 16+16zb, Granger 14 oraz Knight 17, Middleton 17, Bayless 15
MAVS (30-16) – GRIZZLIES (33-12) 90:109
Bardzo srogi rewanż za porażkę podczas MLK Day wzięli na ekipie Ricka Carlisle podopieczni Dave’a Joergera. O sukcesie przyjezdnych znów zdecydowała forma Bliźniaczych Wieży z Memphis. Mavs przede wszystkim nie byli w stanie zatrzymać szturmu gości z drugiej kwarty, dającego Grizz’s 10 oczek zaliczki przed przerwą. Objawieniem drugiej partii był Jordan Adams, trafiający 5 oczek w serii. (Nawet kolejne opuszczone spotkanie przez Tony’ego Allena oraz Mike’a Conley’a nie odjęło sił przyjezdnym). Dalej; Mavs w czwartej kwarcie zdobyli tylko 18 punktów, a ponadto przegrali trzecie spotkanie pod rząd. Obrona; goście zatrzymali Dirka Nowitzkiego na 11 rzutach z pola oraz 11 punktach. Tyson Chandler łapał kolejne faule i nie radził sobie z wysokimi Memphis, kończąc mecz z 5 zbiórkami, 5 faulami i 3 stratami. Mavs w swojej hali pozwolili przeciwnikom na 54% skuteczności z pola gry.
PKT: Parsons 19, Ellis 19, Nowitzki 11 oraz Randolph 22+10zb, Gasol 15, Lee 13
No cóż, LBJ robi różnicę. I to zaje….tą. Co widać po Cavs i …Heat
Nie tylko LBJ,te wymiany wywyndowały team chemistry na wysoki poziom. Poza tym w ostatnich 7 meczach Cavs są TOP 5 w FG% rywali,więc obrona b.dobra.
Nie wiem czy jestem jedną z niewielu osób , ale dla mnie Dion psuł zespół trochę od środka , mimo ogromnego talentu , to nie miał za grosz pokory , a myśląc o sobie za daleko w tej lidze nie zajdzie . :) . Poza tym widać teraz jak wiele oddaje Love dla drużyny a prym LBJ i Irving;a jest genialny , marzeniem byłby finał GSW vs CLE ewentualnie Bulls a może zaskoczenia Atlanta w wielkim finale , ze szkoły Popa zazwyczaj wychodza potwory (te pozytywne)
Spokojnie w kwestii finału.
Ja będę z uporem maniaka powtarzał, że PO rządzi się swoimi prawami.
A co mi tam jestem pewien, że GSW nie będzie w finale !!!
Mike,bo psuł. Wielki talent,i wielkie ego. Liczyłem iż da radę zostać,przyzwyczaić się,a nie chciał. Wyszło to na zdrowie bo mamy J R czyli gracz ala Dion i Shumpa. Co do jego talentu,Rising Starts Gamę i jego pojedynek z Hardaway’em Jr. Czysta poezja!