Sześć meczów, same zwycięstwa drużyn przyjezdnych i wreszcie przerwana seria Golden State Warriors – tak w bardzo dużym skrócie można opisać ostatnią noc w NBA. Zapraszam dalej.
TORONTO RAPTORS 104:91 INDIANA PACERS
– Po dobrym występie przeciwko Pistons (25 pkt, 6 zb) dziś DeMar DeRozan niemal powtórzył swoją linijkę, notując 24 punkty i 6 zbiórek. To oznacza, że w dwóch ostatnich meczach swingman Toronto zdobył 49 punktów, co w porównaniu do trzech poprzednich spotkań i łącznie 14 zdobytych punktów wygląda jeszcze lepiej. Dopiero po raz drugi w swojej karierze DeRozan zaliczył dwa kolejne mecze z 24 punktami i 6 zbiórkami. Pierwszy przypadek miał miejsce w listopadzie 2013 roku.
– Dla Raptors to trzecie zwycięstwo z rzędu. To niby nic wielkiego, ale taką serię po raz ostatni zaliczyli ponad miesiąc temu. W międzyczasie przegrali 8 z 11 meczów, ale wciąż utrzymują się na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej, choć ich przewaga nad Bulls to teraz już tylko jeden mecz.
CLEVELAND CAVALIERS 103:95 DETROIT PISTONS
– Cavaliers wygrali po raz siódmy z rzędu dzięki 70 punktom duetu LeBron James-Kyrie Irving. Ten drugi zdobył 38 punkty, wyrównując swój rekord sezonu. Trafił 13 z 23 rzutów, aż 6 z 10 trójek oraz wszystkie 6 osobistych. Rozdał także 6 asyst. LeBron dołożył 32 punkty, 6 zbiórek i 7 asyst. Na 11 rzutów osobistych pomylił się tylko raz. Ciekawostka: poza nim i Irvingiem żaden gracz Cavaliers nawet nie dostał się na linię.
– LeBron i Irving to jedyny duet, który w tym sezonie zaliczył występ z 30 punktami i 6 asystami na głowę. Zrobili to także 10 listopada przeciwko Cavaliers. Te dwa przypadki są jedynymi w historii klubu.
– James po powrocie po swojej dwutygodniowej absencji zalicza średnio 30.5 punktów, 6.8 zbiórek i 6.4 asyst. Dodaje do tego 2 przechwyty i 50,4% skuteczności z gry.
– DJ Augustin po 35 punktach i 8 asystach w poprzednim meczu dziś zanotował 19 punktów i 9 asyst. W tych dwóch spotkaniach trafił 20 z 35 rzutów z gry oraz 8 z 15 trójek. To oznacza, że może jednak istnieje życie po Jenningsie, choć dla Pistons była to już trzecia porażka z rzędu, co powiększyło ich stratę do ósmych Nets Hornets do 2.5 meczu.
– Anthony Tolliver zdobył 16 punktów (wyrównany rekord sezonu) przy tylko 5 próbach z gry. Nie dość, że trafił aż trzy trójki, to jeszcze był bezbłędny na linii (5-5). Ostatnim graczem Detroit, który zdobył tyle punktów przy tak małej liczbie oddanych rzutów z gry, był Tayshaun Prince w 2008 roku.
– Andre Drummond miał 12 punktów, 17 zbiórek i 6 bloków. Ostatnim graczem Pistons z taką linijką był Ben Wallace w 2003 roku.
MILWAUKEE BUCKS 109:102 MIAMI HEAT
– To trzeci mecz tych drużyn i trzecie zwycięstwo Bucks. Jason Kidd w swojej karierze trenerskiej wygrał wszystkie 7 spotkań z Heat w sezonie regularnym. W zeszłym sezonie trenował Nets, którzy niespodziewanie zesweepowali Miami w RS, by w play-offach odpaść w pięciu meczach.
– Bucks rozgrywają bardzo dobry sezon, mają dodatni bilans 23-22 i zajmują szóste miejsce na Wschodzie, ustępując tylko tym znacznie mocniejszym. Ich 51,1% zwycięstw w tym sezonie w porównaniu do 18,3% z poprzedniego to drugi największy progres w NBA. Bardziej poprawili się tylko Hawks (o 35,9%, Bucks o 32,8%).
– Danny Granger trafił 1000. trójkę w karierze. Osiągnął tę granicę jako 75. gracz w historii NBA.
MEMPHIS GRIZZLIES 109:90 DALLAS MAVERICKS
– Spośród ośmiu najlepszych drużyn Zachodu najlepszy bilans spotkań z pozostałymi drużynami tego Top 8 mają Grizzlies, a najgorszy Mavericks. Dziś ta statystyka tylko się potwierdziła. Niedźwiedzie wygrały 11 z 15 takich spotkań, natomiast Mavs tylko 2 z 11. Dla Dallas to już trzecia porażka z rzędu, co jest ich najdłuższą serią przegranych w tym sezonie. Dziś czeka ich kolejny trudny mecz – zagrają w Houston w derbach Teksasu. Grizzlies są na fali – to ich czwarte zwycięstwo z rzędu i ósme w dziewięciu ostatnich meczach.
– Zach Randolph miał 22 punkty (10-15 FG) oraz 10 zbiórek. To on poprowadził Memphis do tej wygranej i trzeba przyznać, że ostatnio jest w świetnej formie. Odkąd wrócił do gry po urazie kolana, zaliczył double-double w każdym z 10 meczów. Jego średnie z tego okresu to 19.6 punktów (59,2% FG) oraz 13.1 zbiórek. Łącznie było to jego 15. double-double w 16 ostatnich meczach.
– Nick Calathes po raz pierwszy w tym sezonie przekroczył próg double-digits i zdobył 13 punktów.
– W 33 bezpośrednich starciach Zacha Randolpha z Dirkiem Nowitzkim (11 pkt) ten pierwszy zgromadził więcej punktów (710-701) i zbiórek (363-240), ale to drużyna Dirka wygrała aż 23 razy.
CHICAGO BULLS 113:111 GOLDEN STATE WARRIORS OT
– Bulls wygrali ostatnio ze Spurs i z Mavericks, ale najlepsze nadeszło dopiero teraz – pokonali Warriors w Oracle Arena, przerywając rekordową dla ich klubu serię 19 zwycięstw u siebie. Chicago to dopiero druga drużyna, która w tym sezonie zdobyła Oakland. Pierwsi byli San Antonio Spurs.
– Dla Warriors to pierwsza w tym sezonie porażka z drużyną Konferencji Wschodniej. Do wczoraj mieli w tej kategorii bilans 14-0.
– W drugiej połowie i dogrywce Warriors spudłowali wszystkie 13 rzutów z dystansu, choć nawet mimo to byli bardzo blisko kolejnej wygranej.
– Gdyby Warriors wygrali ten mecz, byliby w tym sezonie 2-0 z Bulls i byłoby to dla nich pierwsze zwycięstwo w tej „serii” od sezonu 2000/01.
– Klay Thompson miał 30 punktów i 10 zbiórek. To dla niego trzeci kolejny występ z „trzydziestką” na koncie. Nigdy wcześniej nie udało mu się zaliczyć choćby dwóch takich meczów z kolei. David Lee miał 24 punkty (rekord sezonu), 9 zbiórek i 6 asyst.
– Derrick Rose miał 30 punktów (13-33 FG), 11 strat i jedną asystę, ale za to ważną. Zresztą – to on trafił game-winnera, więc obronił się w najlepszy możliwy sposób. Liczby jednak pozostają i nie byłbym sobą, gdybym przepuścił taką linijkę. 11 strat to rekord kariery Rose’a, rekord tego sezonu oraz największy wynik gracza Chicago od 1996 roku (Scottie Pippen, Michaelowi nie zdarzyło się to nigdy). Przed nim tylko czterech graczy zanotowało przynajmniej 11 strat i nie więcej niż jedną asystę. To Jamaal Wilkes (1978), Ralph Sampson (1984), Zydrunas Ilgauskas (2002) i Dwight Howard (2007). Niski skrzydłowy i trzech środkowych.
WASHINGTON WIZARDS 98:92 LOS ANGELES LAKERS
– Lakers przegrali po raz dziewiąty z rzędu, co jest ich najdłuższą serią od sezonu 1993/94 i 10 kolejnych porażek. Do wczoraj wygrali 33 ostatnich meczów, w których zbudowali 19-punktową przewagę, ale dziś było inaczej.
– To czas radosnej koszykówki w Los Angeles, więc swoje rekordy kariery pobili Wayne Ellington (28 pkt) i Jordan Clarkson (18 pkt).
– John Wall miał 21 punktów (8-12 FG), 9 zbiórek i 13 asyst. To jego 10. w tym sezonie występ na poziomie 20 punktów i 10 asyst. Tyle samo ma Stephen Curry i obaj prowadzą pod tym względem w całej NBA. Gdy jednak dołożymy kryterium 5 zbiórek, Wall wychodzi na samodzielne prowadzenie z 7 takimi meczami. Ostatnim zawodnikiem Wizards z 21/9/13 był Gilbert Arenas w 2004 roku.
Najlepsi
punkty: Irving (38)
zbiórki: Drummond (17)
asysty: Wall (13)
przechwyty: 6 graczy (3)
bloki: Drummond (6)
straty: Rose (11)
3pt: Irving (6)
FT: DeRozan, James (10)
minuty: K. Thompson (43:35)
A pas mistrzowski… dalej w Cleveland.
Kyrie chyba 2 dzień z rzędu będzie w tytule:)