10-dniowe kontrakty to wynalazek, który już niejednemu uratował karierę. Spytajcie Sundiaty Gainesa, gracza, który najlepiej pokazał co może robić gracz na 10-dniowych kontraktach i w jaki sposób zdobywa się umowę na pozostałą część sezonu. W ostatnim meczu swojej drugiej krótkiej umowy trafił zwycięskiego buzzer-beatera przeciwko Cleveland Cavaliers, co było transmitowane na cały kraj przez telewizję TNT. Pozwoliło mu to na zdobycie kilku innych umów w kolejnych latach. I chociaż na zawsze pozostał ligowym szrotem to tamtego rzutu i tamtych dwóch 10-dniowych kontraktów nie zabierze mu nikt.
Niewybrani w drafcie, krzątający się po D-League i ligach chińskich, gwiazdy na uniwersytetach w słabszych konferencjach NCAA, często skreślani jeszcze przed dostaniem jakiejkolwiek szansy, mają nadzieję na powtórzenie wyczynu Sundiaty Gainesa. Na ten jeden moment. 10-dniowy kontakt to zwykle ich jedyna szansa na zaistnienie. Podczas tych 10 dni w każdym meczu dają z siebie tyle jakby grali w Game 7 Finałów NBA. W każdym posiadaniu gryzą parkiet. Nie ma dla nich straconych posiadań. Może być tylko stracona szansa.
Langston Galloway mógł być jednym z wielu, którzy przewiną się przez ligę i znikną bez śladu po kilku tygodniach. A jednak, nie pozwolił na to. Tydzień temu, 27. stycznia osiągnął porozumienie w sprawie dwuletniego kontraktu z New York Knicks, po tym jak pokazał się ze świetnej strony na dwóch 10-dniowych umowach. Po tym co teraz robi Galloway, dziw bierze człowieka, że nikt nie chciał go w drafcie.
Skąd wziął się Langston? Może wyszedł z dróg rodnych, a może przez cesarskie cięcie. W każdym razie poszedł do Christian Life Academy w Baton Rouge, Louisiana i już tam był gwiazdą szkolnej drużyny. Dwukrotnie wybrany najlepszym graczem ligi, w której grała jego drużyna, wylądował na uniwersytecie Saint Joseph’s, uczelni w Philadelphii, nie posiadającej zbyt wielkich sportowych tradycji. Galloway też nie był tym, który je przyniósł.
Nikt tego po nim nie oczekiwał. Swoją słabą konferencję Atlantic-10 udało im się wygrać w 2014 roku, a tamto zwycięstwo zapewniło Saint Joseph’s Hawks udział w NCAA Tournament. Pech chciał, że było to spotkanie z późniejszymi mistrzami Connecticut Huskies. Hawks postawili twarde warunki, ale ostatecznie polegli 81-89 po dogrywce. Langston stanął wtedy na przeciwko temu, który skradł show podczas March Madness – Shabazz Napier został ograniczony do skuteczności 7/22 z gry i przegrał bezpośredni pojedynek z Gallowayem, który zdobył 25 „oczek”, trafiając 4 z 7 trójek. Już wtedy mógł zwrócić i powinien zwrócić uwagę wielu osób.
Skauci nie zapamiętali tej postaci, ale zrobił to Phil Jackson, który zanotował nazwisko Galloway w swoim notatniku. Dał szansę Gallowayowi podczas Summer League, później podczas obozu przygotowawczego. Langston przeżył zesłanie do D-League, a następnie po ostatecznym poddaniu sezonu przez Knicks dostał swoją szansę w NBA. I paradoksalnie, Knicks zaczęli nagle wygrywać i grać całkiem dobrze. W 12 meczach rozegranych przez Gallowaya odnieśli tyle samo zwycięstw co w 37 rozegranych bez niego.
Derek Fisher stara się wykorzystywać swojego nowego rozgrywającego tak często jak tylko może – niewykluczone, że widzi w nim cząstkę siebie. Warunki fizyczne, co najwyżej średnie (188cm, 92kg), nadrabia nieustępliwością i twardością, z postury też przypomina Fisha. Wydaje się być rozgrywającym, który naprawdę nada się do ofensywy trójkątów, podobnie jak dobrze dział w tym systemie jego trener.
Główny jego atut w ofensywie to rzut z dystansu, na uniwersytecie trafiany ze skutecznością 39.2% w pierwszym sezonie, 46.6% w drugim, 39.4% w trzecim i 44.3% w czwartym. Deadeye. Galloway nie potrzebuje piłki, będzie czekał na swoje szanse za łukiem, czasem może spenetrować lub rozdać asystę. Na uniwersytecie nigdy nie przekroczył średniej 3 asyst na spotkanie, w NBA ma średnią 3.1, a także bardzo dobry wskaźnik asyst do strat – traci tylko 1.1 piłek na mecz i gra jak prawdziwy weteran, zawsze zachowuje spokój. Fisher 2.0.
Druga strona parkietu to domena Gallowaya. Langston zawsze przekraczał średnią 1 przechwytu na mecz w NCAA, a w NBA zatrzymuje rywali na skuteczności 8% mniejszej niż normalnie. Trójki oddawane przez przeciwników powstrzymywane są przez niego na poziomie 20.6%, 13.4% gorzej niż zwykle, a pod samą obręczą ogranicza rywali do skuteczności o 22.2% gorszej, inna sprawa, że nie pozwala im tam zbyt często dochodzić. Knicks są lepsi z nim na parkiecie o 9.8 punktów na 100 posiadań, a Langston odciska swoje piętno na każdym aspekcie gry. Jest światełkiem w tunelu nowojorskiego metra, które dojechało do punktu, w którym jedyną opcją było jechanie wstecz. A jednak, Knicks brną dalej w bagno i najciemniejsze zakamarki podziemi Manhattanu. I tylko od nich zależy czy wysiądą na Broadwayu.
1. Andrew Wiggins (Timberwolves) – 15.5 punktów, 4.2 zbiórek, 1.8 asyst, 1.2 przechwytu w średnio 34.1 minut gry
Ostatnio: 1
W 2015 jest jednym z liderów ligi jeśli chodzi o ilość rozegranych minut – średnio 38.6 na mecz. Do gry powoli wracają Rubio i Martin, ale Wiggins nie potrzebuje żadnej chwili wytchnienia i w każdej z rozegranych minut podobnie zachwyca. Już teraz widać, że ma to „coś” i jest w nim gen zwycięzcy oraz umiejętność do gry w ważnych spotkaniach. Cleveland Cavaliers przyjechali do Minneapolis i Wiggins wpakował im 33 punkty w spotkaniu o dużym ciężarze gatunkowym, moim zdaniem rozgrywając najlepsze zawody w karierze.
2. Nerlens Noel (76ers) – 8.1 punktów, 7.2 zbiórek, 1.6 asyst, 1.6 przechwytu, 1.7 bloku w średnio 30.1 minut gry
Ostatnio: 4
Bestię w obronie uwalnia cały czas, a w ataku gra solidnie, tak jak od niego wszyscy wymagają. Wciąż jest nierówny i gra seriami, ale gdy sinusoida jego występów sięga najwyższych wartości to potrafi zablokować 6 rzutów w meczu albo zebrać 14 piłek. Najlepszy i jednocześnie najbardziej all-around występ zanotował w spotkaniu z Timberwolves – 14 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty, 4 przechwyty, 6 bloków, 7/8 z gry i tylko jedna strata.
3. Elfrid Payton (Magic) – 7.7 punktów, 3.6 zbiórek, 5.7 asyst, 1.5 przechwytu w średnio 27.4 minut gry
Ostatnio: 3
Czasem lights out, czasem szkoda gadać. Mimo nierównej gry należy docenić to, że w końcu odnalazł duże minuty w rotacji Magic i Luke Ridnour już nie jest dla niego zagrożeniem. Zapracował na nie m.in. występami z Knicks (9 punktów, 11 asyst), Pacers (10 punktów, 8 asyst), Memphis (12 punktów, 6 asyst) i Bucks (15 punktów, 6 asyst).
4. K.J. McDaniels (76ers) – 9.1 punktów, 3.7 zbiórek, 1.3 asyst, 1.3 bloku w średnio 25.8 minut gry
Ostatnio: 5
Być może wyczerpałem już temat tego gracza, ale nigdy nie uda mi się wyczerpać jego highlightów.
Tak, poza tym to znowu dobrze rzuca. 16 punktów, 3 przechwyty i 2 bloki z Pelicans oraz 14 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst z Raptors.
5. Nikola Mirotic (Bulls) – 7.5 punktów, 4.4 zbiórek, 1.0 asyst w średnio 17.7 minut gry
Ostatnio: 2
Jego występu z Suns nie powstydziliby się najlepsi „olimpijczycy”, a 1 przechwyt uratował go od takiego samego osiągnięcia w spotkaniu z Lakers. Jedyny warty zauważenia jego występ w ciągu ostatnich tygodni to ten z Warriors, kiedy zdobył 12 punktów i zebrał 7 piłek, bo poza tym, siedzi na końcu ławki i gra śladowe minuty za plecami Gasola, Gibsona i Noaha.
6. Marcus Smart (Celtics) – 6.7 punktów, 2.5 zbiórek, 3.4 asyst, 1.1 przechwytu w średnio 23.1 minut gry
Ostatnio: 7
Nigdy nie myślałem, że zobaczę Marcusa Smarta w roli shootera. Nie po tym, co zdarzało mi się widzieć w NCAA. Tymczasem z agresywnego penetrującego, Smart stał się spot up shooterem i graczem, który coraz więcej podaje. W styczniu notował średnio 4.3 asyst na mecz, w dwóch spotkaniach lutowych rozdał 12 ostatnich podań. Przy czym wciąż pozostał tym agresorem w obronie jakiego kochano w NCAA. Wczoraj w MVP Rankingu napisałem, że nie wiem co się stało Hardenowi w meczu z Celtics (4/21 z gry). Teraz już wiem. Marcus Smart się stał. Imponujące, że w swoim pierwszym sezonie gry w lidze potrafi tak ograniczyć najlepszego punktującego ligi.
7. Jusuf Nurkic (Nuggets) – 6.6 punktów, 6.0 zbiórek, 0.8 asyst, 1.2 bloku w średnio 16.4 minut gry
Ostatnio: 6
Wciąż w pierwszym składzie, ale bez tego błysku, który miał grając z końca ławki. Najlepszy występ ostatnich tygodni to ten z Pelicans (15 punktów, 9 zbiórek, 2 bloki). W żadnym innym nie zapunktował w double digits. Nie możemy mieć za to pretensji o grę na tablicach, w styczniu zbierał średnio 8 piłek w 21.9 minut gry.
8. Bojan Bogdanovic (Nets) – 7.5 punktów, 2.6 zbiórek, 0.8 asyst w średnio 22.7 minut gry
Ostatnio: 10
Często ważne ogniwo Siatek, ale wciąż obracający się w tych nudnych granicach 10 punktów co mecz. Za to ciekawsze są jego minuty, których dostał aż 40 w dobrym spotkaniu z Raptors (11 punktów, 8 zbiórek, pamiętajmy też, że grano wtedy dogrywkę), a dwa dni wcześniej 13 przeciwko Hawks.
9. Zach LaVine (Timberwolves) – 8.2 punktów, 2.2 zbiórek, 3.4 asyst w średnio 22.9 minut gry
Ostatnio: 8
Podjął się niezwykle odpowiedzialnego zadania ratowania konkursu wsadów i wszyscy wierzą, że mu się to uda. Minnesota może wymienić Mo Williamsa żeby dać mu więcej czasu gry, bo zasługuje na niego nie tylko efektownymi wsadami. Ostatnio bardzo dobre zawody z Bostonem – 17 punktów, 4 zbiórki, 6 asyst, 3 przechwyty.
10. Langston Galloway (Knicks) – 11.3 punktów, 4.1 zbiórek, 3.1 asyst, 1.0 przechwytu w średnio 29.6 minut gry
Ostatnio: –
Same statystyki dałyby mu spokojnie miejsce w Top 3, ale gra za krótko żeby tak go wyróżnić. Może powalczyć o All-Rookie First Team. Najlepszy występ w swojej dotychczasowej karierze zanotował w meczu z Pelicans, kiedy zdobył 21 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty. Poza tym bardzo dobrze prezentował się w wygranych spotkaniach z Thunder (18 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty, 3 przechwyty) i Lakers (13 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty). Uwielbia Madison Square Garden – w najsłynniejszej hali świata zdobywa średnia 14.0 punktów, 4.6 zbiórek, 3.1 asyst i trafia 38.2% zza łuku, a Knicks są +3.9 z nim na parkiecie.
Wypadli:
Tarik Black (Lakers) – 4.8 punktów, 5.1 zbiórek, 0.4 asyst w średnio 16.0 minut gry
Ostatnio: 9
Poczekalnia:
Jerami Grant (76ers) – 5.9 punktów, 2.9 zbiórek, 0.8 asyst, 1.1 bloku w średnio 18.7 minut gry
Jordan Clarkson (Lakers) – 6.8 punktów, 1.7 zbiórek, 1.2 asyst w średnio 16.4 minut gry
Shabazz Napier (Heat) – 5.1 punktów, 2.4 zbiórek, 2.3 asyst w średnio 20.6 minut gry
Aaron Gordon (Magic) – 6.2 punktów, 3.4 zbiórek, 0.6 asyst w średnio 16.8 minut gry
data-show-count=”false” data-lang=”pl”>Obserwuj @lsiemanski
data-show-count=”false” data-lang=”pl”>Obserwuj @Enbiej
Wiggins już może się cieszyć, że wygral nagrodę ROY.
Ciekawe jak będzie grał w następnych latach. Ma potencjal by stać się GWIAZDĄ.
Wow, ten filmik z Marcusem Smartem. W sumie też zwróciłem uwagę jak świetnie krył Walla w tych dwóch meczach z Wizards co były po sobie. Naprawdę imponujące, do tego, mimo że gra z ławki nie ryzykuje fauli(i minięcia) poprzez granie na przechwyt. Warto oglądać jeśli chce się poprawić obronę 1 vs 1 ;>
Kurde, ciekawy ten rocznik. Widać jasno, że po tradzie Rondo Smart uwierzył bardziej w siebie i gra odważniej. Ogólnie z tego rocznika wbrew pierwszym pozorom będzie kilku przynajmniej solidnych starterów. Tylko Mirotic mnie zawodzi ostatnio.
Przykład Gallowaya pokazuje jaki jeszcze potencjał drzemie w NBDL. Trzeba tylko wiedzieć jak graczy z tej ligi wprowadzić do NBA a można mieć dobrych i tanich rezerwowych
Łukasz,małe pytanie,Adrayan Payne gra w tym sezonie? Gdyż nikt nic o nim nie mówi.
@palnias,jak najbardziej. Podobnie jak Lordam czekam aż Hairston pokaże co potrafi;)
Ciekawe kto sięgnie po Taltona także.
NBDL sprawdzi się też jako poligon do ogrywania się debiutantów,takich z końcówki 1 rundy i z 2giej.
PS.A 39-letni Mike James ponoć double-double notuje w NBDL;)
Payne zagrał pełne 19 minut w całym sezonie jako gracz Hawks. Na początku miał kontuzję, a potem się nie przebił.
Co do Jamesa w 100% pewien nie jestem czy to prawda,ale o uszy gdzieś mi się obiło
Wiggins żeby nie dostać ROY musiałby chyba ( czego mu nie życzę ) dostać kontuzji poważnej.
Dzięki wielkie;) W sumie szkoda,fajna opcja w defensywie,mogąca trafić w półdystansu,może jeszcze sir sprawdzi. Póki co,powinien grać w NBDL