Po niespełna trzech sezonach pracy, sternicy Orlando Magic zdecydowali się podziękować za współpracę swojemu dotychczasowemu trenerowi. Były asystent Gregga Popovicha przegrał 10 ostatnich spotkań a forma jego podopiecznych przypominała równię pochyłą. Minionej nocy czary goryczy dodała przegrana z Mistrzami NBA.
Jacque Vaughn okazał się najsłabszym szkoleniowcem w całej historii występów Orlando Magic w NBA. 39-latek wygrywał tylko 27 procent spotkań i podczas trzech sezonów swojej pracy osiągnął bilans 43-121. Były zawodnik klubu z Orlando okazał się słabszym szkoleniowcem aniżeli debiutujący w lidze z Magic – Matt Guokas (32% wygranych).
Potencjalnym następcą Vaughna może zostać ex trener Phoenix, Chicago i Milwaukee – Scott Skiles. Skiles jest rekordzistą NBA w ilości asyst w jednym meczu – 30. Jako opiekun Suns, Bulls i Bucks zanotowal bilans 443-433. Obok niego wymieniani jako gorący kandydaci są Mark Jackson (ex Warriors) oraz Mike Malone (ex Kings).
Do czasu wyboru nowego trenera Magików poprowadzi dotychczasowy asystent James Borrego.
Niby Orlando w przebudowie, ale imho jednak dobry ruch. Ta drużyna nie miała stylu ani nie robiła za dużego progresu. I to pomimo sporej dozy talentu. Na papierze mają mocniejszą rotację od Bucks, a kto jest jedną nogą w PO wiemy wszyscy.
A wg mnie Georgea Karla powinni zatrudnić. Orlando przypomina mi początki Denver Nuggets. Silny center, szybcy rzutcy obrońcy, skrzydlowi beigający do kontr. Tylko Karl spowodowałby progres.
Moim zdaniem również Karl bądź Jackson byliby najlepsi. Obydwaj opierają się na ofensywnej koszykówce z dużą mobilnością zawodników (Harris, Gordon, Vucevic, O’Quinn, Payton, Oladipo) to bardzo mobilni gracze.
Ja bym widział Jacksona w Orlando, pracującego ze zdolną młodzieżą. Natomiast Karl jest dla mnie wymarzonym trenerem w OKC.
Powiem szczerze – może weźmiecie mnie za ignoranta – ale Jackson wcale nie jest dobrym trenerem. Kerr – patrz trener debiutant – wycisnął więcej z GSW w pół sezonu niż Jackson w 3.
faworytem jest Skiles, zaraz po nim mówi się o Marku Jacksonie oraz Mike’u Malone.
Nie zgodzę się z Tobą, Kerr dostał wspaniały produkt, ze świetną chemią, dobrymi wzmocnieniami, zdrowszym Bogutem i Lee oraz rok mądrzejszymi Splash Brothers. Naprawdę nigdy nie zrozumiem decyzji o zwolnieniu Jacksona, robotę robił dobrą, nawet jak z nikim w organizacji nie mógł się dogadać. Chciałbym też zauważyć, że nadal grają zagrywki wymyślone przez niego
no właśnie rozwalał chemię drużyny, zaczął od asystentów , z którymi później nie rozmawiał, a sam ich w końcu dobierał…
@TheGodnr12
Przecież Lee nie zagrał nawet w połowie meczy, a Bogut opuścił 1/3.
Zdrowszym Bogutem i Lee – czy my myślimy o tym samym zespole? Chemia – jaka chemia? Jakimi wzmocnieniami? D. Green już był, H.Barnes był? Masz na myśli Barbosę i Holidaya? Po prostu skok jakościowy :) Jackson utrzymuje pewien poziom ale nie jest w stanie go przeskoczyć – jest po prostu nijaki….. Skiles wg mnie to samo. Ci ludzie prowadzą kluby bez żadnego stylu, ani to ofensywa – jak Karl, ani defensywa – Tom T (w sezonach poprzednich). Wg mnie np dobrą robotę wykonuje trener Bostonu – z dość słabego jednak zespołu potrafi wykrzesać ostatnie siły, J.Kidd (wg mnie spore zaskoczenie – choć patrząc na jego doświadczenie i inteligencje będzie bardzo dobrym trenerem).
Kidd najlepszy flopper wśród trenerów w historii NBA ;)
Stevens „rzeźbiąc w gównie” daje radę w ataku, tam jego system jakoś klika, ale obrona to dramat. Inna sprawa, że żaden z podkoszowych blokami nie straszy
Mówiąc o Marku Jacksonie nie można zapominać co grali gdy zaczynał pracę w GSW a jaki zespół zostawił Kerrowi.
Porównamy go do Douga Collinsa przed Philem Jacksonem?
@Hogofogo
No dokładnie. W przełomowym sezonie, w którym dotarli do 2 rundy PO Bogut zagrał w regularnym mniej meczy niż na półmetku obecnego, Klay Thompson nie był jeszcze tym Klayem jakim jest dzisiaj, Barnes był pierwszoroczniakiem, Iguadala grał w Denver, a Green był rookie z małymi minutami.
Niby był Jack i Landry, a Lee miał większą rolę w drużynie, ale mieli też szrot na ławce w postaci Biedrinsa, Rusha i Jeffersona.
Nic nie umniejszając Kerrowi, ale dostał zespół co najmniej o klasę mocniejszy.
Sorry, ale określenie rezerwowych z tamtego sezonu takich jak Jefferson czy Rush mianem szrot, jest duuuużym nadużyciem. Sorry ale Rush był jednym z najlepiej rzucających za 3 zawodników w lidze. Jefferson też był niezłym punktującym… Sprawdź to lepiej zanim na zawsze utkniesz w swoim imho błędnym przekonaniu.
Sorry, ale Jefferson miał w tamtym sezonie 3.1 ppg, a Rush wyleciał na cały sezon. Porzytku nie było z nich żadnego. To nie jest błędne czy słuszne przekonanie, tylko suche fakty.
Możemy go porównać, jeżeli Kerr wygra mistrzostwo:) A tak poważnie to ponieważ Kerr jest dla Orlando niedostępny, nie widać dla nich lepszego trenera niż Mark Jackson. Nie ukrywam też, że interesuje mnie jak poradzi on sobie w innym klubie. Może okazać się, że nie jest aż tak dobrym trenerem jak się o nim mówi, a w GS dostał samograja z którym poradziłaby sobie nawet przysłowiowa teściowa. Nieważne czy Jacksona czy moja:)
Przyznam że ja nie wiem z czym tu się spieracie. Przecież wszyscy wiedzą że Jackson odwalił kawał dobrej roboty.
Fakt musiał wylecieć bo nie wiedział co zrobić dalej. Ale to nie zmienia faktu że zrobił z ekipy dołujące czołówke ligi. Tylko nie miał pomysłu na wyciśnięcie czegoś więcej
Swoją drogą jest sporo takich trenerów- wyciągają zespół z czeluści – dobijają do poziomu 2 runda po ale potem już stagnacja.