MAGIC (17-39) – KNICKS (10-43) 89 : 83
Bez narzekającego na bóle kolana – Tobiasa Harrisa – starli się podopieczni Jamesa Borrego z inną dołującą drużyną wschodniego wybrzeża. Magicy , przed własną publicznością w Amway Center , zagrali solidną drugą połowę w defensywie, podczas której pozwolili Knicks na 36 oczek. Wykorzystując podkoszową dominację Nika Vucevića (28 pkt i 18 zb) oraz absencję Carmelo Anthony’ego (również bóle kolana) zatrzymali Knicks na poziomie 13 oczek w trzeciej odsłonie. Dużym wsparciem dla Vucevića okazał się Victor Oladipo (19 pkt), natomiast Dewayne Dedmon zablokował rywali 6-krotnie podczas 20 minut swojej gry. 25 oczek Jasona Smitha nie pomogło gościom w wygraniu końcówki spotkania na Florydzie. Langston Galloway tym razem grubo poniżej oczekiwań , z wynikiem 1 celnego rzutu przy 6 próbach. Nic dziwnego, skoro przyjezdni zagrali na poziomie 34 % z gry oraz zdobyli tylko 16 punktów spod kosza, przy 32 oczkach Magii.
Strzelcy: Vucević 28, Oladipo 19, Green 13 oraz Smith 25, Bargnani 11, Hardaway Jr 10
CELTICS (20-31) – HAWKS (43-11) 89 : 88
Szkok w Bostonie, gdzie miejscowi Celtowie pokonali Atlantę Hawks, po bardzo zaciętym spotkaniu. Słabszą dyspozycję starterów Jastrzębi (Teague 4/12, Millsap 3/11, Carroll 4/15, Korver 1/5) wykorzystali podopieczni Brada Stevensa, kończąc mecz wygraną 12-punktami 4 kwartą. Jarred Sullinger (17 pkt i 15 zb) ścierał się z Alem Horfordem (22 pkt i 12 zb) , ale końcowe trafienie – po którym Celtics zdobyli jedyne w meczu prowadzenie – zanotował Evan Turner. Jego akcja i trafienie na 0.2 sek przed upływem regulaminowego czasu gry przykryła słaby występ Zielonych. Celtics wygrali mecz , mimo 32% skuteczności z pola, a ostatni mecz kiedy wygrali rzucając tak słabo, notowali w 1965 roku – uwaga – przeciwko St. Louis HAWKS. 18 % w pierwszej kwarcie, 1/11 za trzy w pierwszych minutach gry nie zaszkodziły jednak Bostonowi w nawiązaniu walki z najlepszymi na Wschodzie. Nawet wyniki 34-49 do przerwy nie zniechęcił podopiecznych trenera Stevensa do szaleńczej pogoni , która w końcu przyniosła efekt w postaci zwycięstwa.
Ciekawostka z Bostonu: po 19 lutego może nastąpić wykup kontraktów Marcusa Thorntona , Brandona Bassa lub Tay’a Prince’a.
Strzelcy: Sullinger 17, Thornton 14, Turner 12 oraz Horford 22, Carroll 14, Millsap 11
PISTONS (21-33) – SPURS (34-19) – 87 : 104
Ostrogi już w pierwszej kwarcie zbudowali 8 punktową przewagę, pozwalając gospodarzom tylko na 12 punktów przed własną publiką. Mistrzowie umilali jak mogli grę podkoszowym wieżom Detroit, Andre Drummondowi (4/10) oraz Gregowi Monroe (3/10) a nawet wysokie zdobycze punktowe obwodowych – DJ Augustina (22 pkt) i Kentaviuosa Caldwella – Pope’a (20 pkt) nie pozwoliły gospodarzom wrócić do gry, w starciu ze znacznie lepiej funkcjonującym w obronie rywalom. Spurs poszli za ciosem w trzeciej odsłonie i dzięki postawie Tony’ego Parkera (17 pkt) oraz Danny’ego Greena (19 pkt) nie mieli większych problemów w pokonaniu byłych 3-krotnych Mistrzów NBA. Przewagą Spurs były punkty z pomalowanego (52-38) oraz zbiórki (45-36).
Strzelcy: Green 19, Parker 17, Baynes 12 oraz Augustin 22, Caldwell – Pope 20, Drummond 10
RAPTORS (36-17) – WIZARDS (33-21) 95 : 93
Nieobecność Bradley’a Beala, nieskuteczność Rasuala Butlera (2/10) i przebudzenie Louisa Williamsa (27 pkt) miały duży wpływ na losy spotkania rozgrywanego w Kanadzie. Nawet John Wall, który przed meczem nie trafił 14 z 16 rzutów w karierze w NBA, w ostatnich 24 sekundach,(kiedy decydował o wyniku meczu) , nie odmienił losów meczu , chybiając potencjalnego game winnera. Bohaterem końcówki został DeMar DeRozan (23 pkt), którego trafienie przedłużyło serię zwycięstw Raps do trzech. Wcześniej pudło zaliczył Butler, który nie przyniósł gościom prowadzenia. Wizards wystąpili również bez kontuzjowanego Kris Humphriesa, a na nieobecności kolegi skorzystał Drew Gooden (12 pkt i 10 zb). Dla podopiecznych Dwyane’a Casey zacznie się seria spotkań wyjazdowych, tuż po zakończeniu All Star Weekend (9 z 11 spotkań poza domem).
Strzelcy: Williams 27, DeRozan 23, Lowry 13 oraz Wall 21, Pierce 17, Hilario 14
BUCKS (30-23) – KINGS (18-34) 111 : 103
Rok temu, przed All Star Weekend, zespół Larry’ego Drew nie miał na koncie nawet 10 zwycięstw, a sezon zakończył z 15 wygranymi. Dziś podopieczni Jasona Kidda mają na koncie już 2x więcej zwycięstw. Bohaterem meczu z Kings okazał się Brandon Knight (20 pkt-6 zb-5 as), który przegrał rywalizację o miejsce w ASG z Kylem Korverem. Knight zdobył 10 z rzędu punktów dla Bucks podczas kluczowej dla wyniku meczu, trzeciej kwarcie, wygranej przez gospodarzy 27-18. Po niej przewaga Kozłów wynosiła już 18 oczek. Knighta znów udanie wspierał Khris Middleton , autor dubletu z 15 pkt i 10 zb. Królom nie pomógł kolejny dobry występ DeMarcusa Cousinsa , autora 28 pkt – 19 zb – 5 as – 4 blk. Królowie czekają już na nowego trenera, George’a Karla , który przejmie stery z rąk Tyrone’a Corbina (prowadził Kings w ostatnim meczu)zaraz po Weekendzie Gwiazd. Karl podpisze multi year contract (dłuższy niż 2 lata , ale krótszy niż 5) na wartość 4-5 mln USD za rok. Ponadto za chwilę dobierze sobie asystentów i postara się wyciągnąć zespół z kolejnego kryzysu.
Strzelcy: Mayo 21, Knight 20, Middleton 15, Gianis 13, Henson 12 oraz Cousins 28, Gay 17, McLemore 16
CAVS (33-21) – HEAT (22-30) 113 : 93
LeBron i spółka wzięli rewanż za wcześniejszą porażkę z Heat, kiedy to na parkiecie w Miami brylował Dwyane Wade. Tym razem Żar musiał sobie radzić bez Flasha , no i sobie nie poradził…Już w pierwszej odsłonie wygrywający ostatnie 13 z 14 spotkań gospodarze uciekli rywalom na 15 oczek. Imponowali Timo Mozgov (najlepszy występ od transferu z Denver, 20 pkt i 7 zb) i Kevin Love (którego występ był zagrożony, 12 pkt i 6 zb) szybko rozbijając obronę Heat. Ponadto do zdobyczy duetu podkoszowych Kawalerii dołączył się Tristan Thompson, który zanotował 17 oczek i 9 zbiórek. Heat znów najlepszy występ dostali od Hassana Whiteside’a (17 pkt i 14 zb), natomiast skutecznością nie popisał się Chris Bosh (5/17).
Strzelcy: Mozgov 20, James 18, Thompson 17 oraz Chalmers 18, Whiteside i Deng po 17
Niestety nie mialem okazji ogladac mecz toronto
mialemwashington i ktos mnie moze poprawi ale patrzac na staty marcina, jego +/-, punkty, zbiorki, slabe staty podkoszowych toronto,to nie rozumiem tak krotkiego czasu gry i to przy braku kardashiana.jak sie odbudować skoro trener odstawia go na boczny tor strzelajac tym samym sobie w stope. Nawet janek sciana zdaje sobie sprawe z wartosci gortata i w interesie wszystkich powinien byc jego powrot
Tłoki mistrzami były trzy razy, ale czekam na czwarty – może teraz :)