Autor: Przemysław Orliński
Kontuzje w tym sezonie spowodowały, że ze ścisłej czołówki ligi Thunder stali się ekipą pościgową za playoffs. Na samym początku rozgrywek musieli poradzić sobie bez Kevina Duranta oraz Russella Westbrooka. Wystawiło to resztę składu na wielką próbę, którą moim zdaniem przeszli bardzo pomyślnie. Byli skazywani na porażkę, jednak potrafili urwać kilka spotkań, czym wlali nadzieję w serca kibiców.
Szybciej wrócił Russell, który pod nieobecność Duranta przejął rolę samca Alfa w stadzie. Jego niewyobrażalny atletyzm mrozi krew w żyłach przeciwników, czyniąc go jednoosobowym zagrożeniem w ciągu na kosz. Pomijając niski poziom boiskowego IQ u Westbrooka, możemy spodziewać się od niego 101% wkładu w grę co noc. Jednak jest to broń obusieczna. Może zostać bohaterem lub katem swojej drużyny. Decyzje podejmowane przez niego często są efektem „chwili”, czyli jeżeli gracz coś postanowi to to zrobi nie bacząc na konsekwencje. W przypadku Russella jest to „hero mode” które nie raz wpędzało Thunder w kłopoty.
Za przykład niech posłuży mecz przeciwko Warriors gdzie wykręcił kosmiczne statystyki na poziomie 17 punktów, 15 zbiórek oraz 17 asyst. Bardzo imponujące triple double, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę wcześniejsze 7 gier otrzymamy skuteczność na poziomie 32% z gry (w tym 20% w rzutach za 3) i średnio 19 punktów, do zdobycia których oddał ponad 18 rzutów w każdym meczu. Porażająca statystyka, nawet w porównaniu z tym nieziemskim triple double. Jednak co by nie pisać o 5 „żółwiu Ninja”, jest on niezbędny w Thunder.
Panujący nam jeszcze MVP – Kevin Durant – boryka się w tym sezonie z różnej maści drobnymi kontuzjami, przez co nie może wejść w rytm do jakiego nas przyzwyczaił. O ile w 4 ostatnich meczach ponowie zaczął przypominać ofensywną maszynę nie do zatrzymania, (54 % z gry w tym 51 zza linii 7,24 m? No dajcie spokój!) tak na początku wyglądało to dosyć niedbale. Kontuzje o których wspominałem nie dawały mu rozwinąć skrzydeł, jednak teraz wygląda jakby powrócił do swojego stylu i rytmu gry.
Wspomnianą dwójkę wspomaga Serge Ibaka, który jakby w cieniu RW i KD po raz kolejny zalicza stały postęp. Kiedy przyszedł do ligi wyglądał jak rasowy obrońca pomalowanego z darem do blokowania. Kiedy dostrzegł, że przeciwnicy nie pilnują go na półdystansie zaczął ćwiczyć rzuty.Teraz nie tylko jest świetnym obrońcą, ale również grozi rzutem kiedy jest niekryty. W tym sezonie zaczął pokazywać się jako przyzwoity snajper zza łuku. 38% skuteczności to i tak więcej niż ktoś mógłby od niego wymagać. Strach pomyśleć, co do repertuaru doda w następnym roku?
Steven Adams dostał szansę na grę w pierwszym składzie i oddaje co może z nawiązką. Ten zadziorny Australijczyk Nowozelandczyk znakomicie uzupełnia „Air Congo” w pomalowanym oraz potrafi co nieco zrobić sam z piłką w strefie podkoszowej. Jego kontuzja psuje trochę nadzieję w walce, ale za to do składu powrócił również rookie – Mich McGary, który okazał się potrzebną iskrą od walki o PO. Potężne double double w dwóch meczach po powrocie wysłały potężny sygnał, że walka jeszcze trwa.
Thunder pozyskali z Cavs Diona Watersa, który ma stanowić zabezpieczenie na wypadek, gdyby Reggie Jackson postanowił opuścić szeregi Oklahomy, goniąc za większymi pieniędzmi oraz miejscem w wyjściowym składzie. Tutaj pojawia się problem: jak pogodzić jakość gry Westbrooka, Duranta, Waitersa oraz Jacksona? Wszyscy czterej potrzebują piłki w rękach. O ile pierwsza para jakoś dzieli pomiędzy siebie obowiązki w wyjściowym składzie, tak drugi garnitur radzi sobie o wiele gorzej. Trener Scott Brooks daje więcej swobody Waitersowi kosztem Jacksona i nie przynosi to dobrych rezultatów.
Zapewne będą chcieli się pozbyć Jacksona za coś przydatnego, zanim ten wkroczy na rynek wolnych agentów. Jako zastrzeżony wolny agent wzbudzi zainteresowanie kilkunastu ekip, które będą chciały go podkupić. Dlatego teraz jest dobry (ostatni) moment na oddanie go w interesującej OKC wymianie.
Skoro o szkoleniowcu mowa; Mantra pod tytułem „Zwolnić Scotta Brooksa” powtarzana jest od dawna przez kibiców. Biorąc pod uwagę siłę składu jakim dysponował na przestrzeni lat, już dawno powinien zdobyć mistrzostwo. Jednak jego zamiłowanie do gry izolacyjnej, w której pierwsze skrzypce grają Durant oraz Westbrook jest na tyle przewidywalne, że zna je cała liga. Ile to końcówek na styku kończyło się akcją, kiedy Durant po 3 zasłonach wychodził na pozycję do rzutu za trzy i dostawał podanie bezpośrednio z autu? Cała liga to zna i wszyscy kryją Duranta w czasie kiedy pozostała 3 zawodników stoi nie kryta i gotowa do rzutu.
Z jednej strony brak awansu do playoff zagwarantuje zmianę szkoleniowca i zapewne lepszą przyszłość w drużynie. Z drugiej strony awans i odpadnięcie np.: w pierwszej rundzie mogą dać znać włodarzom, że Brooks próbował, ale kontuzje i co za tym idzie brak zgrania uniemożliwiły im równorzędną walkę z wyżej rozstawionymi ekipami. Zespół o takim potencjale po obu stronach parkietu aż prosił się o szkoleniowca jak przykładowo George Karl. (Ten jednak jak wiemy podpisał kontrakt z Sacramento Kings). Wyobrażacie sobie Thunder jako „Denver 20122013 na sterydach”? Ja też nie i raczej nigdy tego nie zobaczymy…
Zatem wszyscy się zgadzamy, że potencjał jest ogromny i tylko wymiana trenera uratuje ten zespół przed rozpadem. Potrzeba kogoś kto wymyśli bardziej poukładany atak i zacieśni obronę. Kogoś, kto da do zrozumienia Westbrookowi, że nie gra sam oraz rozłoży ciężar gry na pozostałych zawodników. Wszystkie te zabiegi będą mieć na celu również zatrzymanie w drużynie Kevina Duranta.
Jak wiemy w lato 2016, zawodnik stanie przez wielkim wyborem: zostać w Thunder, czy nie tracić dalej czasu i rozpocząć świeży start gdzieś indziej. Nadchodzący sezon może być jego ostatnim w trykocie Oklahomy, przez co zmiany w składzie są nieuniknione. Jeżeli teoretycznie nie awansowaliby do PO, Brooks na 95% straciłby pracę, i wówczas nowy szkoleniowiec miałby 1 sezon do przekonani Duranta do pozostania w drużynie. Naciskać na gracza będą Wizards i Waszyngton, który jest rodzinnym miastem Kevina. Latem będą mieć środki na podpisanie z nim maksymalnej umowy. W składzie na aktywnych kontraktach pozostaną Wall oraz Gortat. Zostanie również zatrzymany Beal. Fajny wyjściowy skład nieprawdaż? Zwłaszcza patrząc na to jak Wall rozwija swoje talenty jako playmaker.
Obydwa zespoły z Nowego Jorku również będą mieć na niego miejsce w kasie. Knicks będą po wyborze w drafcie, zakupach w nadchodzącym lecie oraz sezonie wspólnego zgrania. Kuszące jest zobaczyć Melo Anthony’ego oraz Duranta w jednym zespole. Ofensywna siła, która zmusiłaby Jamesa Dolana do zmiany nazwy na 2Knicks.
Na Brooklynie zejdą kontrakty (o ile nie zostaną oddani do innych zespołów) Brooka Lopeza oraz Joe Johnsona. W składzie jak do tej pory gwarantowane kontrakty mają Deron Williams oraz Bojan Bogdanovic. Jay-Z jest blisko związany z zespołem z Brooklynu. Jest również agentem Duranta. Just saying…
Brylantynowy Pat z Miami Beach również ma plan na lato 2016 i z pewnością włączy się do gry o zawodnika. Jednak to wszystko zależy do tego czy Thunder awansują do PO. Na chwilę obecną tracą tylko jedno zwycięstwo do piastujących 8 miejsce Suns. Walka na Zachodzie o pozycję przed rozgrywkami posezonowymi nabiera rumieńców. Spurs wychodzą z zimowego snu, Clippers są osłabieni brakiem Blake’a Griffina, a Suns tracą powoli wigor. Zatem awans do PO jest jak najbardziej możliwy w wykonaniu Thunder. Podbudowani tym faktem mogą sprawić nie małą niespodziankę topowym zespołom. Wszystko okaże się po przerwie na AllStar Weekend.
Sam z ciekawością będę obserwować ich zmagania po koszykarskim święcie…
Zapraszam też na FlagrantFoul
Mała uwaga,Adams jest Nowozelandczykiem,nie Australijczykiem.
Jednak zgadzam się z autorem (przypadkiem nie ty samym wymienionym ostatnio w przerwie na żądanie?;) ),OKC nie zrobi kroku w przód jeśli Brooks będzie za sterem. Mało oryginalne,ale prawdziwe.
Fajny artykuł, tylko taki mały bład się wkradł – steven Adams jest z Nowej Zelandii.
Heh, kolega wstawił komentarz o tym samym akurat w momencie kiedy pisałem, dlatego też napisałem to samo ;)
Miami w 2016 imho będzie słabszą drużyną niż Philla, Boston i Orlando
@Russ czujnym trzeba być!:)
@3D Phila będzie mocniejsza nie tylko od Miami. MCW,Noel/Embiid,K.J,Grant + dobry wybór na pozycję 2/3 w drafcie (imo Oubre bądź Stanley Johnson. Obaj top 5 zapewne będą,atletycyzm+obrona+zdolność trafienia zza łuku czyni ich ciekawymi prospektami.) + mądra gra w FA i nie boję się stwierdzić iż będą w okolicach miejsc 4-6 w konferencji. A jeszcze debiut Saricia w 2016. Orlando podobnie,oni muszą tylko poczekać,bez większych reform.
Jak mocni ? OKC wcale mocne w ogóle nie jest ma 2 zawodników reszta to do zapchania nic więcej, Durant powinien szukać nowej drużyny w 2016 jeśli OKC nie dokona jakiś wzmocnień