Golden State Warriors (1 miejsce w konferencji)
Lordam: Pomimo klasy prezentowanej w ostatnich dwóch sezonach Warriors są objawieniem tego sezonu. Przegrali tylko 9 z 51 spotkań, a ich styl gry jest zabójczy dla rywali. Curry i Thompson tworzą najlepszy ofensywny duet obrońców w lidze, Draymond Green walczy o nagrodę MIP, a Andrew Bogut czy Andre Igoudala są defensywnymi ostojami Wojowników. Nie można także zapomnieć o Lee, Barnesie czy Livingstonie, którzy również mają ogromny wpływ na świetne wyniki zespołu w tym roku. Jednak najważniejsi i tak są Curry oraz Thompson. Co ważne obydwaj świetnie się uzupełniają i niedyspozycja jednego zazwyczaj rekompensowana jest świetną postawą drugiego. Ważną rolę odgrywa Steve Kerr, trener debiutant, który prawdopodobnie będzie się bił o nagrodę COTY z Mikem Budenholzerem. Warriors mają skład kompletny, choć ciągle mówi się o wymianie, w której miałby uczestniczyć David Lee. Double-double machine Wojowników miałby zrobić miejsce w salary cap dla przyszłego kontraktu Greena, który przebojem wdarł się do pierwszej piątki wojowników. Mam nadzieję, że przynajmniej do zakończenia sezonu włodarze Golden State nie zrealizują tej myśli, gdyż Lee może być im bardzo potrzebny w batalii o finały NBA.
Woy: Żadne zaskoczenie jak dla mnie, gdzieś w okolicach pre-season zakładałem, że zmiana trenera może im wyjść tylko na dobre. Steve Kerr doskonale sprawdza się w nowej roli i wyciąga z talentów swojej pierwszej piątki jeszcze więcej niż jego poprzednik, Mark Jackson. Ponadto zdrowie dopisuje Stephowi Curry, który zmierza po nagrodę MVP sezonu. Doskonale zainwestowane pieniądze w Klay’a Thompsona szybko wracają do klubowej kasy w postaci kolejnych wygranych. W końcu obserwujemy dalszy rozwój w grze Draymonda Greene’a oraz nieco mniejszy, przy Harrisonie Barnesie. Odważnie mówiąc, jeśli Andrew Bogut nie byłby tak szklanym graczem, na którego trzeba baaardzoo uważać (mam tu na myśli trenerów i sztab medyczny drużyny) to śmiało bym ich ustawił w finale konferencji. Tak wiele zależy od Boguta, głównie w defensywie ,że jego obecność i zdrowie to priorytet Warriors na ostatnie 30 spotkań regular season. Zaznaczę, bez Kangura nie ma co marzyć o grze w finale, mimo wielkiej formy Splash Brothers. Warriors to najchętniej oglądany zespół , wygrywający każde spotkanie ponad 10 punktami.
Los Angeles Clippers (6 miejsce w konferencji)
Lordam: Kontuzja Blake Griffina znacząco pokrzyżowała plany włodarzy z Miasta Aniołów. Nie da się ukryć, że pod nieobecność BG obok Chrisa Paula najważniejszym ogniwem musi stać się DeAndre „3000” Jordan. Atletyczny podkoszowy już przed przerwą na ASG popisał się dwoma z rzędu występami na poziomie 20 punktów i 20 zbiórek. Kontuzja Griffina jest także szansą i sprawdzianem dla Spencera Hawesa i Glena Davisa, choć nie oszukując się nie zastąpią oni skrzydłowego Clippers chociaż w 70%. Gra Clips powinna się bardziej ukierunkować na graczy obwodowych. Paul, Redick i Crowford mają przed sobą trudne tygodnie, w których będą musieli wziąć ciężar gry na swoje barki. Jestem ciekawy co w tej sytuacji zrobi Doc Rivers, który mimo wszystko rozczarowuje wynikami i grą zespołu. Clippers mają mimo wszystko stosunkowo bezpieczną przewagę nad 9 Thunder w postaci 7,5 spotkania zapasu. Nie sądzę żeby zespół z takim potencjałem pozwolił sobie wydrzeć awans do play off. W rosterze Clippers panuje straszny rozgardiasz i sądzę, że nie podejmą oni żadnych gwałtownych kroków przed trade deadline, a zmiana koncepcji gry zespołu zostanie podjęta po zakończeniu sezonu.
Woy: W pre-season nie wzmocnili się, a osłabili. Nie byłem też entuzjastą transferu Spencera Hawesa. Jednak wydawało się , że po aferze Sterlinga znajdą lepszą chemię i poprawią wyniki z poprzedniego sezonu (który był dla nich rekordowy, pod względem zwycięstw w historii Clippers, ale klapą w play off). Tymczasem Chris Paul notuje zniżkę formy i przegrywa większość pojedynków z innymi, zaliczanymi do czołówki rozgrywającymi. Dalej konkurencja nie spała i przy słabych wzmocnieniach LAC (przykład Dallas, Memphis, Houston) dokoptowała nowych graczym w trakcie rozgrywek. Clippers tak naprawdę dopiero liczą na przechwycenie 2-3 nazwisk (bo nie są nimi ani Austin Rivers , ani Dahntay Jones). Mówi się o Amar’e Stoudemirze oraz Tay’u Prince’ie (jeśli dojdzie do wykupu w Bostonie). Te wzmocnienia , na dziś, wydają się konieczne, jeśli mamy przed oczami kontuzję i dłuższą przerwę Blake’a Griffina. Największe pozytywne zaskoczenie to występy DeAndre Jordana, który naprawdę udowadnia, że wyniki na poziomie 20/20 to nie jest dzieło przypadku a Jamal Crawford znów nie zawodzi w czwartych kwartach. Podsumowując, patrząc na potencjał Clippers , maksymalnie daję im II rundę play off. Jeśli jednak dojdzie dwóch wspomnianych weteranów to wszystko może się zdarzyć – łącznie z finałem konferencji. Choć nie ukrywam, że patrząc na starterów Clippers (mogliby ograć każdego! – głównie mając na uwadze potencjał pierwszej piątki) zastanawiam się czy najlepsze granie nie zostawiają sobie właśnie na play off? Czy to nie jakaś zasłona dymna Riversa ?!
Phoenix Suns (8 miejsce w konferencji)
Lordam: Jeden z najdziwniejszych zespołów w lidze. W swoim składzie mają 3 rozgrywających grających na poziomie zahaczającym ASG obudowanych kilkoma solidnymi role playerami, a pomimo tego biją się o awans do play offów na cholernie silnym Zachodzie. Coraz częściej mówi się, że dni Dragica w Suns są policzone, szkoda ponieważ twierdzę, że prezentuje on najwyższą klasę z całej trójki. Dodatkowo martwi mnie mniejsza ilość minut dla Geralda Greena, który wyraźnie odżył w poprzednim sezonie. Jest to spowodowane m.in. dobrą dyspozycją P.J. Tuckera. Bracia Morris prezentują solidną formę, jednak nie są to kandydaci na franchise players. Największą dziurę Suns mają pod koszem. Co prawda jest Alex Len, ale póki co jest bardzo surowy, a Morrisowie grają 5-7 metrów od kosza nie stwarzając tak dużego zagrożenia w pomalowanym. Naturalnym rozwiązaniem wydaje się więc oddanie Dragica za jakiegoś solidnego podkoszowego. Idealnym rozwiązaniem mógłby być Taj Gibson, który z miejsca zapewniłby odpowiednią ilość zbiórek, punktów i wsparłby zespół w obronie stając się jego ostoją. Jeżeli wypaliłby trade z Gibsonem wsparłbym go Samem Dalembertem, który mógłby być świetnym rozwiązaniem na 10-15 minut w meczu. Frontcourt Gibson-Morris, Len-Dalembert mógłby się ciekawie uzupełniać.
Woy: Podtrzymam opinię Lordama, że bardzo dziwnie patrzy się na Phoenix Suns. Niby potencjał na obwodzie ogromny, ale zbalansowanie zespołu jest przeciętne. Zwłaszcza, że w tle rysują się wymiany (albo z Dragićem, albo z Thomasem z tle). Gdzieś przy całym przesycie wśród jedynek, spośród których wszechstronnością imponuje Eric Bledsoe, zagubił się Gerald Green (niedoszły, najlepszy rezerwowy). Swoją pozycję w talii Jeffa Hornacka stracił również Miles Plumlee , ale niewiele lepiej spisuje się Alex Len. Suns brakuje wyraźnego atlety z pozycji numer 4, zdolnego siać zagrożenie w low post i przy tym skutecznie rywalizującymi z atletami pokroju Blake’a Griffina i LaMarcusa Aldridge’a. Przed sezonem widziałem ich w play off i stawiałem na 8 miejscu w Western Conference. Myślałem też o poprawie bilansu z poprzednich rozgrywek. Słońca mają na to szansę, ale muszą się wzmocnić , tuż przed zamknięciem okienka transferowego (Stoudemire i Gibson to najczęściej wymieniane nazwiska). Warto dodać, że Phoenix swój dobry bilans opiera na zwycięstwach z przeciętnymi lub słabszymi rywalami. Zdecydowanie gorzej im idą mecze z najlepszymi na Zachodzie. Czy pierwsza runda play off to max dla Suns na koniec sezonu 2014-15?
Sacramento Kings (13 miejsce w konferencji)
Lordam: Miejmy nadzieję, że wraz z podpisaniem kontraktu przez George’a Karla wróci do Sacramento normalność. Niestety, ale nie można było nazwać ostatnich lat normalnymi. W pierwszym sezonie kiedy Kings od wielu lat grali dobrze zwolniony został Mike Malone, który potrafił okiełznać bestię siedzącą w głowie DeMarcusa Cousinsa. O Ty Corbinie nie ma sensu się więcej wypowiadać, ponieważ nie miał on żadnego wpływu na funkcjonowanie zespołu. Praktycznie nikt się go nie słuchał, a swoją rolę spełniał tylko w formalny sposób. Wydaje się, że Karl zacznie już od przyszłego sezonu porządki w szatni Kings. Prawdopodobnie gra będzie się opierała na Cousinsie, który będzie otoczony czterema atletycznymi, dobrze rzucającymi z dystansu zawodnikami. Prawdopodobni Karl będzie chciał powtórzyć realizację planu z Nuggets z sezomu 2012-13. W tym sezonie Kings będą „walczyć” o jak najlepszy pick w drafcie oraz na stworzenie chemii na linii Karl-Cousins.
Woy: Jak nie masz doświadczenia w grze i prowadzeniu klubu, to nawet wielkie pieniądze nie uratują Ci twarzy panie Vivek Ranadive. Zwolnienie Mike’a Malone’a i zamienienie go na Tyrone’a Corbina można przyrównać do mało śmiesznego kabaretu. Potencjał drużyny został totalnie zasłonięty przez kaprysy hinduskiego właściciela, który woli tankować zamiast walczyć o play off (chciał też grać czwórką w obronie i jednego „ochłapę” trzymać stale na połowie rywala) . Na tyle skutecznie zniechęcił on swoich graczy , tak beznadzieją decyzją, że kolejne tygodnie przynoszą Kalifornijczykom falę porażek. Na ratunek przybywa trener-weteran George Karl, ale efekty jego pracy tak naprawdę poznamy w kolejnym sezonie (jeśli Vivek da mu czas i nie wymyśli czegoś bombowego…). Hitem dla Kings był powrót ich gracza do All Star Game, ale wyniki i pobyt poza top8 jakoś specjalnie mnie nie dziwią i są mniej więcej zgodne z moimi oczekiwaniami. Dodam jednak, że szkoda, bo początkiem sezonu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli i z chęcią oglądało się ich zwycięstwa. Czekamy na przetasowania i być może pierwsze transfery coacha K. (arla)
Los Angeles Lakers (14 miejsce w konferencji)
Lordam: Zespół, o którym dosłownie nie chce się rozmawiać. Zdziesiątkowany błędnymi decyzjami Jeziorowcy grają tragiczną koszykówkę. Dodatkowo brak kontuzjowanych Bryanta i Randle’a dodatkowo zmniejsza chęć do śledzenia poczynań Lakers. Ten sezon jest dla nich stracony, a przyszły nie wydaje się nastrajać do optymizmu. Będzie to kolejny sezon wysokiego kontraktu Bryanta, a nie wydaje mi się żeby ktoś z czołówki free agents zechciał podpisać kontrakt z LAL. Moim zdaniem ani Dragić, ani Marc Gasol się na to nie zdecydują.
Woy: Żal patrzeć jak klub wielokrotnych Mistrzów NBA stacza się na sam dół. Nawet nie ma już Kobego Bryanta, który dawał kibicom nadzieję na kolejne bicie rekordów. Byron Scott testuje kolejne piątki oraz wynalazki Mitcha Kupchaka z Waynem Ellingtonem, Jordanem Clarksonem, Ryanem Kellym czy Robertem Sacre. Oczywiście Lakers – znów – marzą o czołowym numerze draftu (szkoda, że tak mało widzieliśmy, leczącego kontuzję, Juliusa Randle) i baardzooo marzą o złapaniu w siatkę kolejnych free agents pokroju Marca Gasola lub Gorana Dragića. Przy kontuzji Steve’a Nasha i angażu Carlosa Boozera – czego naprawdę można chcieć więcej?
Ja krotko.
1. GSW – rewelacja! Jak ich kontuzje omina, to powinien byc final konf.
2. LAC – mimo wszystko rozczarowanie. Niby ciagle w czolowce, ale nie widac ani zapalu, ani checi.
3. PHX – nie bedzie PO. Powinni wymienic Dragica a wymienia Thomasa.
4. SACTO – czarna komedia. Ze tez Kuzyn to ciagle znosi? Za rok kolejne tankowanie
5. LAL – jakis znany FA tu latem trafi. Moze wlasnie Dragic albo Monroe. Odbuduja sie szybciej niz myslimy.
Ad.1 GSW Do obydwu opinii dodałbym jeszcze x-factora Mauresee Speights’sa. GSW ma naprawdę dobrze poukładany, dojrzały Roster, w którym właściwie każdy poświęca się dla drużyny. Dla mnie jest to drużyna kompletna i tylko trener debiutant, może pokrzyżować im szyki w PO, myślę że MJ by doszedł dalej w tym roku, niż dojdzie Steve, ale tego się sprawdzić nie da. Nie wierze w nich w PO. Mają duże szczęście(rozumiem przez to, dobrego GM), bo za http://hoopshype.com/salaries/golden_state.htm, właściwie jedyne osłabienie, które ich czeka to odejście Lee za całkiem fajne młode talenty(z czyści salary komuś) i podpisanie Greena, albo odwrotnie odpuszczenie Greena i pozostawienie Lee. Nadal bedą się liczyć w walce o tytuł. Jak zawsze tylko kontuzje, ale odpukać Curry nie kręci kostki :)
Ad. 2 LAC nie mam zdania o tej drużynie, widziałem ich może z 3 mecze :)
Ad. 3 PHX Dodanie Taj Gibsona za Thomasa, albo Dragica to idealne wyjście dla PHX(z tym, że Dragic byłby fajnym uzupełnieniem Rosa jako taka oszukana dwójka). Nie uważam, że potrzebują solidnego podkoszowego kloca. Grają swój basket, opierający się na szybkim ruchu piłki i świetnym driblingu, w obronie jest problem ze zbiórką (25 miejsce w lidze), ale jeden podkoszowy tego nie poprawi, a więcej by zmieniło ich koncepcję gry, która przynosi pozytywne rezultaty. Dla mnie powinni celować w młodych wysokich co lubią biegać i nadal czekać na rozwój Erica i braci Morris. Ich słynny sztab medyczny i dwa pełen sezony tej trójki, może z nich nawet zrobić kontendera metodą ewolucji, a nie rewolucji, co wszyscy kibica tak bardzo doceniają.
Ad. 4 Shaqcramento. Myślę, że przyszły sezon to już czas obudować ten roster doświadczonymi rollsami. Czas na PO dla Cousina, jeszcze ten rok nurkowania po solidnego młodego rozgrywajka(tych łatwiej wyciągnąć z draftu), aby był backup dla Collisona, którego bardzo szanuje za ostatnie PO w jego wykonaniu i czas na ogrywanie na wyższym szczeblu NARESZCIE
Ad 5 LAL who?
To cut long story short: w tym roku z tego dywizji misia nie będzie, ale przyszłość jest bardzo różowa.