Bohaterem poprzedniej nocy, podczas konfrontacji Detroit Pistons z Chicago Bulls okazał się niejaki Spencer Dinwiddie. 12 punktów , 9 zbiórek i 3 przechwyty znacząco przyczyniły się do niespodziewanej wygranej trzykrotnych Mistrzów NBA nad 6-krotnym zdobywcą tytułu. Dinwiddie zatrzymał Derricka Rose’a na poziomie 8 pkt (2/9 z gry) oraz nie pozwolił liderowi Chicago na jakiekolwiek zdobycze punktowe w drugiej połowie meczu, ostatecznie wygranego przez Tłoki (100-91).
Legitymujący się obecnie bilansem 22-33 podopieczni Stana Van Gundy’ego przegrali wcześniej 22 z ostatnich 24 potyczek z Bykami, a tym razem nie mogli jeszcze liczyć na wsparcie pozyskanego z OKC Thunder Reggiego Jacksona (zadebiutuje w następnym meczu). Ten moment wykorzystał czwarty do niedawna rozgrywający Tłoków, 21-letni Dinwiddie, który niedawno oglądał plecy DJ Augustina czy Brandona Jenningsa, a teraz walczy o miejsce zmiennika – dla Jacksona – z Johnem Lucasem III.
Dinwiddie został wybrany w II rundzie draftu 2014 z numerem 38 do Pistons. Jeszcze kilka dni temu występował w D-League dla Grand Rapids Drive. Czy zagrzeje miejsce na dłużej w meczowej rotacji trenera Van Gundy?
Mam nadzieje, że zagrzeje !