CAVALIERS (35-22) – KNICKS (10-45) 101 : 83
Doskonała pierwsza kwarta w wykonaniu podopiecznych Davida Blatta, zaprowadziła goszczących w MSG Cavs do 16 wygranej w ostatnich 18 meczach. Faworyci Wschodu posłali słabo dysponowanego rywala (37% z gry) na deski w pierwszej odsłonie, wygrywając ją 19 oczkami (36:17). LeBron James 90% swoich punktów zdobył w pierwszych 12 minutach, kończąc pierwszą kwartę na 16 oczkach. Zarówno Kyrie Irving (10) jak i JR Smith (9) dotrzymywali kroku liderowi drużyny. Smith zanotował jeden z najlepszych meczów w Cavs , pod względem skuteczności z pola gry, trafiając 7 z 11 oddanych rzutów. Ponadto jego zespół trafił 12 trójek przy ledwie trzech gospodarzy (3/19). Jose Calderon (2/9), Tim Hardaway Jr (3/12) i Langston Galloway (5/14) mieli duży wpływ na końcowy , słaby wynik, ze strony Knicks.
PKT: Irving i James po 18, Smith 17, Love 16+16zb. oraz Galloway 13, Thomas-Bargnani-Acy po 11.
WIZARDS (33-23) – PISTONS (23-33) 89 : 106
16 punktów przed przerwą i wyśmienita skuteczność Marcina Gortata nie dały Wizards przerwać serii porażek, która dziś wynosi już trzy mecze. Polak zakończył mecz z dorobkiem 24 pkt i 10 zb, ale nie potrafił zatrzymać lokomotywy Stana Van Gundy’ego, która wskoczyła na właściwe tory tuż po przerwie. Przede wszystkim przebudził się bezbarwny do końcowej minuty II kwarty – Reggie Jackson (5 oczek do przerwy i tylko jeden celny z gry). Jego seria punktów i asyst pozwoliła Tłokom złapać wiatr w żagle. Reggie dogrywał na alley oopa do Andre Drummonda (18 pkt i 16 zb), znajdywał wolnych na obwodzie strzelców jak Caron Butler (7) czy Kentavious Caldwell-Pope (26). Ten ostatni był niczym w transie , trafiając 6 trójek w meczu i wykorzystując absencję Bradley’a Beala. Sukces Tłoków bazował na zbalansowanym ataku i również wysokiej dyspozycji podkoszowych. Obok notującego dublet Drummonda, również podwójne statystyki zebrał Greg Monroe (15pkt i 15zb), a Pistons wygrali zbiórkę 51-43. W dodatku trzecia kwarta okazała się kluczowa i stanowiła momentum gry Detroit w tym meczu (wygrana 35-19). W końcówce jej swój koncert rozgrywał Caldwell-Pope, a jego seria 8 punktów, dała miejscowym 11 oczek zaliczki. Czwartą kwartę pociągnęli już rezerwowi miejscowych – trafienia Jodie Meeksa (10 pkt) i rozciągający grę Anthony Tolliver (3×3 pkt i 13 oczek) mocno dali się we znaki słabnącej defensywie Wizards. Dla podopiecznych Stana Van Gundy była to druga z rzędu wygrana od wymian z Oklahomą City oraz Boston Celtics. Z kolei bolączką gości była nieskuteczność Johna Walla (5/16) czy Nene Hilario (2/10).
PKT: Gortat 24+12zb, Temple 12, Wall 10+12as, Humphries 11 oraz Caldwell-Pope 26, Drummond 18+16zb, Monroe 15+15zb, Jackson 17, Tolliver 13
HAWKS (44-12) – BUCKS (31-24) 97 : 86
Mocna pogoń Kozłów z trzeciej odsłony, wygranej 29-18, nie pomogła gospodarzom spotkania w pokonaniu najlepszej ekipy Wschodu. Mimo kolejnych, solidnych występów Khrisa Middletona (19pkt i 5as) oraz Gianisa Antentokuonmpo (19pkt i 7/15 z gry) miejscowym nie udało się podyktować swoich warunków gry w najważniejszej, finałowej odsłonie. W niej swoją klepkę w Bradley Center znalazł nieskuteczny do ostatniej kwarty Kyle Korver. Seria trzech trójek ex zawodnika Sixers, Jazz i Bulls pozwoliła gościom na zbudowanie zrywu, wynoszącego 24-7 ! Do uniknięcia pierwszej w sezonie serii trzech porażek równie mocno przyczynił się najlepszy na boisku, Paul Millsap (23 pkt i 16 zb). Pocieszający dla Jasona Kidda może być fakt, że z najlepszymi na Wschodzie walczył on bez kontuzjowanego Michaela Cartera-Williamsa. Najlepszy debiutant poprzedniego sezonu nadal czeka na swój debiut w Bucks i walczy z urazem stopy. Bucks bez MCW stracili aż 25 piłek i trafili we własnej hali tylko 4 trójki.
PKT: Antentokuonmpo i Middleton po 19, Mayo 15, Bayless 13 oraz Millsap 23+16zb, Horford 15, Schroeder i Korver po 12.
Z całym szacunkiem i zachwytem nad MCW, nie jestem pewien, czy dużo by zmienił w swoim debiucie. To jest dla niego nowe środowisko i żeby zrozumieć zespół, nie wystarczy mu tylko sucha analiza, kilka meczów minie nim w to wsiąknie. A, że tak sie stanie, to jest akurat pewne jak dzień i noc.
Oglądales Knighta noc wcześniej w Phoenix Chicago lub dziś Jacksona w Pistons z Wizards?
Dragic z kolei powiedział, że już poznał wszystkie zagrywki Heat. Rozgrywający są najbardziej ogarniętyi graczami w NBA, poza tym scouting wśród graczy i trenerów też swoje wnosi. Ja z optymizmem patrzę w stronę duetu Kidd MCW.
No zobaczymy, wg mnie on jest trochę napompowany grą w Sixers. Najgorszy w lidze za 3, nie dostaje się na linie. Ok, broni, podaje i ma midrange, ale czy to wystarczy żeby być solidnym w lepszym zespole to się jeszcze okaże.
Ale ja nie mówię, że on tego nie ogarnie. Z pewnością już je zna, ale kilka meczów minie, nim bedzie kręcił równe numerki i dla reszty będzie z tego korzyść.
Ciekawe jak ułoży się współpraca na linii Kidd – Carter-Williams. O MCW krążą opinie że to maszynka to zdobywania triple-double, a wiemy jak pod tym względem było w karierze Kidd’a. Na przyszły rok trenerem Bucks na pewno będzie więc może być ciekawie. No i prawdziwe możliwości MCW też dopiero poznamy bo co może zrobić rozgrywający w tankującej drużynie. Teraz od początku grać będzie o kolejne zwycięstwa.
Ciekawie zrobiło się w Bucks po trade deadline, MCW, Antetounkoumpo, Parker, może przebudzi się Plumlee, Mayo więc jest kim grać. No i Kidd na ławce.
Jackson dzisiaj patrząc na statystyki pokazał że grać potrafi.
James w pierwszej kwarcie zdobył 12 punktów, drugiej rzucił 4 a trzeciej tylko 2. Tak przynajmniej zapamiętałem z wczorajszego spotkania. Świetny mecz Marcina, choć Drummond dał się we znaki naszemu jedynakowi. Zawiodła gra zawodników obwodowych bez typowego shoutera Czarodziejom będzie ciężko podbić Wschód.