NUGGETS (20-37) – SUNS (30-28) 96:110
Aż 65 piłek zebrali zawodnicy z Arizony w starciu z Samorodkami. Słońca przerwały serię 5 porażek oraz otrzymały świetne wsparcie ze strony Brandona Knighta. Ex point guard Bucks i Pistons rozpoczął strzelanie, podczas pierwszej kwarty meczu w Pepsi Center , a inni obdwodowi gości – Eric Bledsoe (18) i Gerald Green (15) dorzucali kolejne punkty powiększając przewagę zespołu (do 9 oczek). Marcus Morris podobnie do Zacha Randolpha (poniżej) wrzucił piłkę do kosza rywala z połowy boiska , w końcówce 1 kw! W finałowej odsłonie , kiedy rywale zbliżyli się na 6 oczek (91-85) znów zaatakował Knight, a jego dwie trójki z rzędu podwyższyły prowadzenie gości. Co ciekawe, przed meczem wyciekła informacja, iż Suns starali się o usługi Knighta podczas letniego okresu transferowego.
PKT: Barton 22, Gallinari 20, Lawson 13 oraz Knight 19, Bledsoe 18, Green 15
JAZZ (21-35) – LAKERS (15-41) 97:100
Chociaż trener Byron Scott nie był szczęśliwy z reakcji swoich graczy i „świrowania” przed kamerami TV po wygranej z Bostonem to jego podopieczni zaskoczyli fanów i wygrali drugi z rzędu mecz. Tym razem nie Jeremy Lin był bohaterem (3/12) a inny rozgrywający – Jordan Clarkson.
Clarkson w ostatnim czasie sporo pracuje, właśnie ze Scottem, nad swoim rzutem z półdystansu i w starciu przeciwko Jazz-menom trafił 10 z 16 prób, notując rekord sezonu w postaci 22 pkt. Obrońca L.A. mógł liczyć na wsparcie Wayne’a Ellingtona (15 pkt i 10 zb) oraz wchodzącego z ławki Jordana Hilla (16 pkt i 5 zb). Ponadto solidne zawody rozegrał Ed Davis, zdobywca 12 pkt i 9 zb. Lakers zanotowali run na przestrzeni czwartej kwarty i po serii 10 punktów przejęli prowadzenie z rąk Jazz. To ostatnia kwarta wygrana przez gości 31-19 przyniosła drugą z rzędu wygraną kalifornijczyków. Jeziorowcy wymusili też na Jazz-bandzie 21 strat , samemu tracąc 9 piłek. Mimo 2/11 za trzy punkty goście mogli cieszyć się z wygranej.
PKT: Hayward 20, Favors 18, Millsap 17, Gobert 16+14zb oraz Clarkson 22, Hill 16, Ellington 15+10zb, Boozer 14.
KINGS (20-35) – GRIZZLIES (41-15) 102:90
Zach Randolph chciał wygrać, nawet bardzo…
… ale był to jeden z meczów , w których Kings pokazali swój niemały potencjał. Kto wie , gdyby sternicy klubu nadal współpracowali z Mikem Malone lub zatrudnili George’a Karla , tuż po zwolnieniu tego pierwszego, to dziś – być może – Królowie nadal liczyliby się w walce o 8 miejsce. Rudy Gay (28 pkt) i spółka już w pierwszej połowie dominowali w ataku, budując 10-punktową zaliczkę nad ex teamem skrzydłowego. Sacramento dominowało pod koszami, wygrywając zbiórkę 47-38 i nie wystraszyło się pogoni – gości – podczas trzeciej odsłony. Przy sporej stracie energii przez Grizz’s na przestrzeni trzeciej ćwiartki, Kings odzyskali wigor w finałowej odsłonie. W niej dominował DeMarcus Cousins (12 pkt w 12 minut) i przy wsparciu czy celnych rzutach Gay’a (trzy z rzędu trafienia dające Kings 12 oczek zaliczki) odnieśli drugą wygraną w trzech meczach pod rządami trenera Karla. Kings wygrali mimo absencji Darrena Collisona, pauzującego w 7 kolejnym spotkaniu. Warto dodać, iż trzecia i czwarta kwarta były małą wojną nerwów, techniczne złapali Zach Randolph (20 pkt i 5 zb) czy trenerzy obu drużyn. Z-Bo łokciem potraktował twarz Cousinsa…
PKT: Gay 28, Cousins 16, McLemore 16 oraz Randolph 20, Gasol 14, Conley 12
BLAZERS (37-19) – SPURS (34-23) 111:95
Trwa kryzys Mistrzów (który to już w tych rozgrywkach?). Zespół Gregga Popovicha sięgnął dna już podczas pierwszej kwarty w Moda Center, kiedy T-Blazers uciekli gościom na 16 oczek (32-16). Gracze Terry’ego Stottsa mocno wyregulowali celowniki i w całym meczu trafili 13 z 26 trójek, przy czym Wesley Matthews popisał się 31 punktami. PTB zarówno z dystansu jak i z gry notowali podobny wskaźnik, 50%. Ostrogi wracały do gry podczas II odsłony, korzystając z trafień Kawhi Leonarda oraz Danny’ego Greena, ale poza dyspozycją Tima Duncana (trafił wszystkie 5 pierwszych rzutów) nie mogli oni liczyć na większe wsparcie podkoszowych (choć zniewlowali dystans do punktu)…Punkty powracającego do gry LaMarcusa Aldridge’a (11 pkt i 13 zb) natchnęły Blazers do lepszej gry po przerwie. Po chwili kolejne dystansowe trafienia zadawali rywalom – Lillard, Batum i Afflalo – a przewaga gospodarzy znów rosła. Czwartą kwartę fantastycznie rozpoczął Matthews, główny bohater wygranej trafił serię dwóch trójek i osłabił morale Mistrzów, do tego stopnia, iż nie zdołali się już podnieść w ostatnich minutach meczu. Zawiodła zagraniczna kolonia Spurs – Diaw (2/11), Parker (1/8) i Ginobili (1/5).
PKT: Matthews 31, Lillard 18, Batum 15, Aldridge 11+13zb oraz Duncan 20, Green 17, Leonard 14
ROCKETS (39-18) – CLIPPERS (37-21) 110:105
Tym razem nie James Harden (4/13), ale 13 oczek Corey Brewera w czwartej kwarcie meczu, zaprowadziło Rakiety do wygranej nad Clipppers. Zespół z Houston rozpoczął czwartą kwartę od wyniku 15-1 , a podczas runu Brewer dwukrotnie celnie , przymierzył zza łuku. Dla Rockets było to dopiero drugie zwycięstwo od 2013 roku, oraz drugie w ostatnich 13 potyczkach. Rocks w konfrontacji z LAC wyrównali zespoły rekord sezonu pod względem 17 trafień zza łuku. Nie zaszkodziła im też absencja cierpiącego na grypę Pata Beverley’a. Wśród gości wyraźnie zawodzili Matt Barnes (2/10) oraz Spencer Hawes (1/9). Nie pomogły kolejne dublety Chrisa Paula (22/14as) oraz DeAndre Jordana (22/19zb). Clippers w kolejnym meczu, po starciu z Grizzlies, przegrali przez straty notując ich więcej od rywala (15-9).
PKT: Harden 21+10as, Brewer 20, Motiejunas 18 oraz Crawford 24, Paul 22+14as, Jordan 22+19zb
Ale Spurs grają popeliną! Wydawać by się mogło, że po ASG coś depną a tu nic, dalej cieniuja na maxa. Co gorsza ich gra nie napawa optymizmem, a wszyscy są przecież zdrowi. Jeszcze trochę i spadną na 8.miejsce, a wtedy w PO Warriors ich zbiją. Zresztą nawet jak wejdą z 7.miejsca to Miśki też ich pykną. No chyba, że forma przyjdzie na play-offy, ale ciężko mi w to uwierzyć.
rzecz w tym ze przez 7/8 seed czeka ich walka z samymi tuzami konfy,to sciana nie do przejscia,wielka szkoda,pierwszy i pewnie ostatni raz w historii wydawała sie realna szansa na obrone misia
W telegramie brakuje mi meczu was i miny…w DC ciągle trwa seria porazek i to jest zastanawiające na ile ich obecnie stać. Jak dobrze kojarzę maja najgorszy bilans 10 meczy z wszystkich drużyn aspirujących do Play offow
No mnie najbardziej zaskoczyło tej nocy to, że Randolph dokończył ten mecz… lubię Z-Bo, ale pokazał że jest kawał .uja i to nieprzypadkowo na DMC. Tym razem to jednak kuzyn pokazał klasę. Czy ktoś na serio wierzy w to, że ten podwójny łokieć na twarzy DMC to przypadek?
Zerknij na wrzutę dnia Artur
A dzieki:)sorry ale grypa i 39 stopni robią swoje i tak przegapilem wcześniejszy wpis