CLIPPERS (39-21) – BULLS (37-23) 96-86
DeAndre Jordan (9 pkt i 26 zb) nawiązał do najlepszych występów Michaela Cage’a (1987-88) i nawiązał do byłego gracza Clippers, ustanawiając swój rekord sezonu w ilości 8 spotkań z co najmniej 20 zbiórkami na koncie. Środkowy LAC udanie również rywalizował z Pauem Gasolem, zatrzymując Hiszpana na poziomie 4 punktów i 2 celnych rzutów z gry, przy 13 próbach. Mimo, że spotkanie nie układało się po myśli ani JJ Redickowi (4/15), ani Jamalowi Crawfordowi (6/18, ale przebudził się dopiero w czwartej kwarcie) to Clippers skorzystali na kolejnej kontuzji w obozie Bulls, zwyciężając w United Center. Jimmy Butler skręcił rękę w łokciu i zmuszony był opuścić drugą połowę spotkania. Po jego zejściu Bulls nie mieli zbyt wiele atutów , w grze przeciwko lepiej zorganizowanym Clippers, a nawet rekord kariery – 29 punktów – Nikoli Mirotića nie odmienił losów meczu. Team Doca Riversa zwyciężył w ostatniej kwarcie 10 punktami, podczas niej Chris Paul (28 pkt i 12 zb) oraz wspomniany Crawford zadawali najważniejsze trafienia na korzyść gości. Ciekawostki; goście ograli gospodarzy 20 oczkami, kiedy na parkiecie przebywał Chris Paul. Jordan miał 17 zbiórek do przerwy i to najlepszy wynik jakiegokolwiek gracza podczas bieżących rozgrywek. Crawford nie trafił żadnego rzutu w pierwszej połowie.
PKT: Paul 28+12as, Crawford 16, Hawes 14, Redick 12 i Jordan 9+26zb oraz Mirotić 29, Brooks 14, Snell 13, Noah 13+11zb
BLAZERS (39-19) – KINGS (20-37) 110-99
Podczas konfrontacji w Sacramento goście z Portland zanotowali trzecie z rzędu zwycięstwo nad gospodarzami meczu. Znów najlepsze zawody zagrali liderzy Blazers, Damian Lillard i LaMarcus Aldridge. Lillard zanotował 9 z 31 punktów podczas finałowej odsłony, natomiast LMA zapisał na koncie kolejne double-double z 26 pkt i 15 zb. Lillard okazał się motorem napędowym gości podczas skutecznej końcówki meczu, w której PTB zanotowali wynik 10-3. Blazers wygrali rywalizację na tablicach 43-33 oraz w pełni wykorzystali absencję DeMarcusa Cousinsa (2-12 Kings w tym sezonie bez DMC). Miejscowym zabrakło atutów w ofensywie i ich słaba skuteczność dystansowa na poziomie 3 celnych rzutów odbiła się czkakwą w samej końcówce meczu…(3/12 w 48 min).
PKT: Lillard 31, Aldridge 26+15zb, Matthews 17, Lopez 15 oraz Gay 24, Williams 18, Miller 12+10as
WARRIORS (46-11) – (23-34) CELTICS 106-101
Jeśli ktoś pociągnął wczorajszy serial meczowy do konfrontacji Celtów z Wojownikami włącznie, to na pewno nie żałował zarwanej nocy. Miejscowym zabrakło naprawdę niewiele do sprawienia niespodzianki swoim fanom, a nadzieję na końcowy tryumf zabrał im Steph Curry. 16 oczek przewagi do przerwy gospodarzy, zostało zabrane w dwóch kolejnych odsłonach po przerwie, kiedy swój strzelcki koncert serwował kibicom lider GSW. Steph trafił 14 z 22 rzutów oraz 5 rzutów zza łuku, ponadto ograniczył rolę Isaiaha Thomasa, który z kolei przed przerwą miał już na koncie 11 pkt, ale po przerwie nie był już tak skuteczny (8/23 w meczu i 20 pkt). Mimo rekordu kariery, w ilości zbiórek (17) zawodził też Jae Crowder. Skrzydłowy Zielonych trafił 4 z 17 rzutów i wraz z Averym Bradley’em (5/17) nie był w stanie odmienić losów czwartej kwarty, w której to gospodarze przegrali aż 15-31! Podopieczni Brada Stevensa, mimo impnującego startu i prowadzenia, 38-25 po pierwszej kwarcie, notowali tylko 36% skuteczności z gry. Ciekawostka, dla Warriors licząc ostatnie 15 lat, zwycięstwo stanowiło drugi największy come back, z minus 26 oczek. Rok temu , przeciwko Raptors odrobili oni 27 oczek, również zwyciężając. Cichym bohaterem GSW okazał się Draymond Green, autor 11 oczek podczas czwartej kwarty.
PKT: Curry 37, Thompson 20, Barnes 17, Green 14+11zb oraz Thomas 20, Zeller 17, Bass 15+12zb, Bradley 12
SIXERS (13-46) – PACERS (25-34) 74-94
Wynik mówi sam za siebie, a Pacers zdominowali potyczkę z Sixers, prowadząc już do przerwy 13 oczkami. Zespół trenera Vogela – przy solidnym występie Roy’a Hibberta (14 pkt 15 zb i 5 blk) – wszedł w marzec z najlepszym bilansem NBA, na przestrzeni lutego (8-2). George Hill, o którego powrotu gra Pacers uległa wyraźnej poprawie, dołożył 17 oczek i prowadzi drużynę do play off 2015. Indiana zamknęła mecz wynikiem 17-3 i na tle , żegnających się z JaValem McGee (czy pójdzie do contendera -> mówi się o Mavs, Rockets) Szóstek, ruszyła w pogoń za siódmymi na Wschodzie – Heat.
PKT: Hill 17, Scola 15, Hibbert 14+15zb, Stuckey 12 oraz Covington 12, Smith 11
MAGIC (19-42) – HORNETS (24-33) 83-98
Mo Williams doskonale wypełnia swoją misję, efektywnego zastąpienia Kemby Walkera i w kolejnym meczu poprowadził Szerszenie do wygranej. Mo (23 pkt i 11 as) , wraz z Alem Jeffersonem (16 pkt i 10 zb) oraz Michaelem Kiddem-Gilchristem (11 pkt i 13 zb) zaprowadził zespół Steve’a Clifforda do 11 zwycięstwa na wyjeździe. Hornets notowali 50% z gry w Amway Center, natomiast 36% padło tylko łupem Magic. Orlando miało w swoim składzie trzech graczy z wyraźnie rozregulowanymi celownikami, 4/13 miał Willie Green, 4/13 również Tobias Harris, a 4/12 Nikola Vucević. Z takimi wynikami nie mogli niestety marzyć o wygranej. Magic przegrali trzeci mecz z rzędu , po rekordowym w sezonie paśmie trzech zwycięstw…18-7 to wynik dla Hornets w ilości punktów z kontr. Do składu Hornets wrócił już Bismack Biyombo. Wygląda na to, że zmiana trenera przyniosła w Orlando tylko chwilowe efekty.
PKT: Oladipo 21, Harris 13, Nicholson i Green po 11 oraz Mo Williams 23+11as, Henderson 16, Jefferson 16+10zb, Kidd-Gilchrist 11+13zb
LAKERS (16-42) – THUNDER (33-27) 101-108
Thunder wygrali spotkanie , grając bez swoich liderów Westbrooka i Duranta. Zamiast nich wyróżniał się Enes Kanter, autor dubletu z 16 pkt i 15 zb, który w ostatnich czterech spotkaniach regularnie przekraczał 15 oczek, zastąpując zarówno Stevena Adamsa jak i Kendricka Perkinsa (przekazanego do Utah, następnie wykupionego przez Jazz). X-factorem okazał się Jeremy Lamb, który w czwartej kwarcie i odstępie paru minut zanotował 9 oczek (z 14), pchając ofensywny wózek gości. W tym samym czasie ze skutecznością nie radził sobie D.J. Augustin (6/15 z gry), który z kolei mimo słabej czwartej kwarty, zaliczył 18 pkt, 9 zb i 5 as. Znów z mocnej strony pokazał się Serge Ibaka (18 pkt i 14 zb) toczący zaciętą rywalizację z Jordanem Hillem (14 pkt i 12 zb). Lakers przerwali swoją małą serię 2 zwycięstw i nawet 20 pkt, 8 as, 6 zb Jeremy Lina nie odmieniło losów końcówki meczu.
PKT: Lin 20, Hill 14, Clarkson i Ellington po 12 oraz Augustin 18, Ibaka 18+14zb, Kanter 16+15zb , Lamb 14, Collison 12
NUGGETS (20-39) – PELICANS (32-27) 92-99
O dziwo to nie Phoenix Suns, a osłabione (?) brakiem Anthony’ego Davisa (rozegrał 9 minut w poprzednim meczu i znów uległ kontuzji barku) – Pelikany – pragną dotrzymać kroku Thunder. Team z Nowego Orleanu znów mógł liczyć na mającego w nogach bardzo dobry sezon – Tyreke’a Evansa (22 pkt, 7 zb, 7 as) oraz budzącego się po serii kontuzji – Erica Gordona (18 pkt). Oni obaj przyczynili się do 5 z rzędu wygranej, przy urazach Jrue Holiday’a i Ryana Andersona. Nawet celny rzut z połowy boiska Danilo Gallinariego , nie zatrzymał wysoko frunących Pels.
PKT: Gallinari 21, Foye 19, Barton 16+10zb oraz Evans 22, Gordon 18, Cunningham 14.
Lekko poza tematem,Baron Davis wyraża chęć powrotu do ligi,jako backup Kyrie’go! Brakuje tylko żeby MJ wyraził chęć gry w Cavs:)
Dobry i remis wywieziony z United Center przez Clippersów.
;)
Czemu cofamy sie do Cage’a?
Rodman nie miał takich serii w sezonach 91-98 ?
A szczególnie w 91-92 gdy miał średnią 18,7 na mecz?
A grał w Clippers?
Aaaaaa