W związku z ostatnimi wydarzeniami i co raz większą ilością kontuzji gwiazd NBA, postanowiliśmy dzisiaj się zająć tym tematem „na dziobie”. W tym sezonie większe lub mniejsze urazy odnieśli juź praktycznie wszyscy najważniejsi gracze ligi.
Dla przypomnienia kilka nazwisk:
– na wschodzie: James, Irwing, DeRozan, Wade, Bosh, George, Anthony, Walker, Jefferson, Jennings, Beal, Rose, Butler
– na zachodzie: Durant, Westbrook, Griffin, Aldridge, Howard, Davis, Holiday czy Parker
Z jednej strony gra jest co raz mniej kontaktowa, z drugiej kontuzje są co raz częstsze i poważniejsze.
Z czego to wynika? Jak można temu zapobiec? Poniżej kilka naszych przemyśleń na ten temat, z którymi część z Was się zgodzi a inni będą mieć odmienne zdanie. Zapraszamy do komentowania.
1.Kto ponosi odpowiedzialność za kontuzje zawodników (liga, trenerzy, sami zawodnicy?)
Mr Cental
Z jednej strony są nowoczesne metody treningu, tysiące komputerów i analiz oraz doskonały sztab medyczny. Z drugiej strony organizm ludzki, który czasami mówi STOP! Moim zdaniem każdy z elementów jest winny po trochu. Po pierwsze zawodnicy, którzy chcą być najlepsi (lub mnóstwo zarobić) i w związku
z tym grają na 110%. Nie zważają na przeciążenie, liczy się dla nich tylko CEL. Następnie sztab trenerów
i analityków, którzy ich do tego zmuszają, podpierając się tonami analiz, które nie w każdym przypadku działają tak samo. Później liga która zarabia krocie na tym, że zawodnicy są najlepsi na świecie i na końcu oczywiście my czyli kibice. Wymagamy efektowności i rekordów a co za tym idzie zwiększamy presję na zawodników.
BigAl
Wpływ na kontuzję mają:
1) styl gry zawodnika,
2) eksploatowanie go przez trenera,
3) podatność na kontuzję,
4) intensywność treningów.
Pkt 1 Z wiekiem przychodzi mądrość. Ilu zawodników, którzy mając 20 parę lat, na siłę próbują kończyć każdą akcję power dunkiem, rzucają się po każdą piłkę, starają się zablokować każdy rzut. Widowiskowe, ale czasem bez sensu. Ten sam zawodnik z wiekiem dostrzega, że tą samą ilość punktów, tę samą intensywność w obronie można zrobić mądrzejszym ustawieniem, lepszym balansem ciała, lepszą grą piłką. Nie zrozumcie mnie źle, ja nie piszę o odpuszczaniu, ale o mądrości w grze, która przychodzi z wiekiem
i …ilością przebytych kontuzji.
Pkt 2 Wszyscy znamy trenerów, którzy grają całą 12-15 (papa Gregg) i takich którzy najchętniej wypuszczaliby 7, góra 8 (Thibs). W perspektywie czasu, sami oceńcie czyj pomysł się bardziej sprawdza, kto ma więcej sukcesów (mistrzostw)?
Pkt 3 nie wymaga komentarza. Są zawodnicy, którzy mimo bardzo agresywnego stylu gry „są odporni” na kontuzje. Może to genetyka, może szczęście, a najpewniej dobre przygotowanie fizyczne.
Pkt 4 Analogiczna sytuacja jak w pkt 2, tyle że należy brać pod uwagę również preferencje konkretnych zawodników, kilku czy nawet kilkunastodniowe serie meczy wyjazdowych.
2.Czyja kontuzja ma obecnie największy wpływ na zespół i jak to wpływa na losy ligi?
Mr Cental
Był taki moment w sezonie, kiedy LeBron opuścił 9 meczy z rzędu i Cleveland mieli wtedy bilans 1-8. To daje obraz jak ważnym zawodnikiem jest James. Aczkolwiek James już gra i ma się dobrze, dlatego uważam że największy wpływ na losy ligi ma kontuzja panującego jeszcze MVP poprzedniego sezonu, Kevina Duranta. Oklahoma z czołowego zespołu poprzednich rozgrywek, teraz z trudem walczą o ósemkę. Gdyby Durant, (razem z Russellem Westbrookiem), grał cały sezon, to jestem pewien, że Thunder byliby teraz w top3 konferencji zachodniej. Dlatego też Thunder będą najtrudniejszym rywalem w pierwszej rundzie i nikt nie będzie chciał na nich trafić. Uważam, że będą mieli sporą szansę na sprawienie niespodzianki, nawet jak trafią na Golden State. A moim osobistym typem jest ich pojedynek z Memphis i rewanż za rewanż za rewanż ;-)
BigAl
Dla mnie to Paul George – All Around Superstar. Zawodnik, który pociągnął w zeszłym sezonie całkiem przeciętny zespół do finału Wschodu. Koszykarz, który według mnie ma lepszą psychikę niż LBJ, liczę że niedługo również podobne umiejętności. To jest gość, który jeśli potrzeba rzuci 40 pkt, innego dnia, jeśli drużyna tego będzie potrzebowała zbierze 15 piłek, kolejnego rozda 12 asyst, a jeszcze innego zrobi to wszystko na raz. Bez niego widzimy wynik Pacers w tym sezonie.
Drugim zawodnikiem, którego brak jest dla mnie mocno dostrzegalny to Jabadi Parker. To od jego gry zaczęła się rodzić magia Bucks. To on jako pierwszoroczniak zanotował buzzer beater i to on w początkowym etapie sezonu ciągnął grę. Mam nadzieję, że wróci jeszcze mocniejszy i w perspektywie kilku najbliższych sezonów stworzy z Antkiem najbardziej widowiskowo grającą parę skrzydłowych w lidze.
3.Który z kontuzjowanych zawodników juz nigdy nie wróci do formy sprzed kontuzji a kto ze względu na swój sposób gry jest najbardziej narażony na uraz w przyszłości?
Mr Cental
Niestety co raz więcej zawodników cierpi na poważne urazy, które w znacznym stopniu utrudniają im powrót na poziom, który prezentowali przed kontuzją. Oczywiście najdobitniejszym obecnie przykładem jest Derrick Rose i jego problemy z kolanami przez które za chwilę straci 3 sezon z rzędu. Boję się również
o Paula George’a, bo w jego przypadku psychika będzie równie ważna, co sprawność fizyczna. Po groźnych urazach, nie każdy wraca do swojego stylu gry. To smutne (aczkolwiek doskonale to rozumiem), ale dla zawodników kasa równieź musi się zgadzać, dlatego się oszczędzają i odpuszczają część meczy. Jeżeli chodzi o kontuzje w przyszłości, to oczywiście najbardziej narażeni są gracze, którzy bazują na sile
i szybkości (Westbrook, Bledsoe) lub tzw. „szklani” zawodnicy.
Niestety, ale widzę tutaj Curry’ego i Irwinga.
BigAl
Niestety, dla fanów Bulls, ale wygląda że Derrick Rose z sezonu w którym zdobywał MVP, to już historia (lub gra na konsoli). Każdego roku pokładamy (bardziej cały klub Chicago) nadzieję, że D-Rose wróci do formy sprzed kontuzji kolan, ale to się już raczej nie zdarzy.
Co do urazów w przyszłości to nie sposób, nie zgodzić się z moim szanownym kolegą.
Zawodnicy z dużym ciągiem na kosz, są bardziej podatni na kontuzje.
4.Czy kluby powinny móc zwalniać/płacić mniej kontuzjowanym zawodnikom (np 80% chorobowego ;-)
Mr Cental
Gdyby kluby mogły zwalniać kontuzjowanych zawodników, wtedy pewnie dużo więcej kontraktów byłoby przepłaconych, ze względu na potencjalne mniejsze ryzyko. Z drugiej strony kluby nieraz są zablokowane finansowo na lata a ich jedyną szansą na pozbycie niewygodnego kontraktu jest ewentualna amnestia (zazwyczaj jedna po każdej nowej podpisanej umowie CBA – miedzy unią graczy a Ligą). Ryzyko jest po obu stronach. Pomysł z „chorobowym 80% brzmi fajnie, ale niestety nie wpłynęłoby to dobrze na Ligę. Zawodnicy, wiedząc ile to kosztuje, nie graliby na maxa (zresztą część już teraz odpuszcza niektóre mecze), żeby nie prowokować kontuzji, a to odbiłoby się na widowisku. Co za tym idzie przełożyłoby się na mniejsze wpływy a to na mniejszy tort do podziału. I tu się koło zamyka. Lepiej płacić pełny kontrakt, za pełne poświęcenie – i tak się zwróci. Uważam jednak, że wobec zawodników przewlekle kontuzjowanych, kluby powinny mieć zapisaną w CBA możliwość odliczane z salary części ich kontraktów.
BigAl
Zdecydowanie nie. Chorobowe osłabiłoby zaangażowanie zawodników, również kluby miałby „dupochron” na wypadek przecenionego zawodnika. Faktycznie klauzule, czy to w kontrakcie, czy w ogólnej umowie ligi, w którym byłaby mowa o możliwości odliczenia części kontraktów dla zawodników przewlekle kontuzjowanych (należałby stworzyć definicję takiego pojęcia) wydają się być rozsądnym rozwiązaniem.
5.Jakie zmiany w systemie rozgrywania ligi mogą zmniejszyć liczbę kontuzji i pozwolą kibicom cieszyć się z oglądania gwiazd przez cały sezon.
Mr Cental
To jest temat nad którym obecnie dyskutują władze Ligi. Cieszę się, że NBA zauważają problem (pewnie to jednak wynika z przeliczenia kasy – zauważyli mniejsze wpływy spowodowane kontuzjami). Co do samych zmian, to zmniejszenie ilości meczy nie wchodzi w grę, właśnie ze względu na kasę. Wydaje się, że zmiany będą głównie opierały się z zmniejszenie intensywności grania. Pierwszy punkt to rozciągnięcie sezonu, co spowoduje zminimalizowanie gier back to back. Zmniejszenie ilości gier przedsezonowych. Również przesunięcie Playoffs o 2 tyg. przez co byłaby możliwość wydłużenia „ferii” po All Star Game oraz przed Playoffs. Oczywiście część przeciwników powie, że taki sezon jest od zawsze. Fakt jest jednak taki, że NBA ciągle się rozwija, gra jest co raz szybsza, zawodnicy muszą być jeszcze sprawniejsi i wytrzymali. Do tego dochodzą obowiązki związane ze sponsorami oraz ogromna ilość dostępnych rozrywek. To powoduje, że zawodnicy są jeszcze bardziej eksploatowani i co za tym idzie zmiany są potrzebne.
BigAl
Prędzej czy później do rozmów na ten temat musiało dojść. W ciągu ostatnich kilku sezonów mamy coraz więcej kontuzji i to kontuzji, które niestety mają wpływ na kluczowe rozstrzygnięcia. Zarówno co do awansu do Playoff, jak i wygranych w poszczególnych rundach. Komisarz ligi Adam Silver dostrzega problem i jego pomysły idą, moim zdaniem w dobrą stronę. Skrócenie pre season, wydłużenie regular season, co za tym idzie zmniejszenie, najbardziej uciążliwych i kontuzjogennych spotkań dzień po dniu, to bardzo dobry pomysł. Co do zmniejszenia ogólnej liczby spotkań w sezonie z 82 gier, to jestem przeciw, podobnie jak i wydłużeniu przerwy związanej z ASG. W tym roku uważam, że i tak była za długa.
Dziś było może i mniej zabawnie, bo temat też nie do śmiechu.
Jak zawsze czekamy na opinie, pomysły i sugestie.
Nawet Wesa trafiło:((
Dobry musi być, ten Jabadi Parker. Chyba dużo lepszy od Jabariego, bo akurat z nim na parkiecie Bucks byli gorsi, niż bez niego. Oczywiście jest świetny, ale jeszcze nie tak świetny.
Co do kontuzji. Moi drodzy, dzisiaj koszykarz (bez względu na budowę naturalną), przybiera na wadze, buduje masę, musi się wzmacniać. O ile występuje to w sposób naturalny, mięśnie, ścięgna, kości, stawy, rozwijają się w podobnym zakresie i czasie (bo muszą, łaski nie robią). Ale ale, my nie mamy czasu, więc koryto z karmą, trochę „magii” i posiadamy utuczonego brojlera, mającego masę mięśniową, prawie jak http://fivka.pl/2014/01/belgijskie-byki-na-sterydach/.
Tylko skąd brać, ścięgna, stawy, będące w stanie przenieść zwiększoną masę, dodatkowo wytrzymując naprężenia generowane przez skoksowane gabaryty mięśniowe (kalendarz oczywiście też).
Mutombo był chudy i grał, trochę go powleczono skórą i tyle., Greg Oden był słoniem, ale chciano mieć mamuta. Jak się skończyło, wszyscy wiedzą. Zobaczcie jak wygląda w tym wieku (albo na brata bliźniaka – ten akurat jest odporny jak stonka na specyfiki i całą resztę też).
Zobaczcie jakie „patyki” trafiają do ligi i jak wyglądają po dwóch latach. Oczywiście zawsze były, są i będą urazy. To sport kontaktowy, nie ma zmiłuj. Tyle, że dzisiaj facet dostaje piłkę, rusza z piskiem butów na parkiecie i… bez kontaktu zrywa ścięgno. Bywa, …ale jeden, drugi, trzeci, itd?
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że NBA koksuje. No cóż, we wszystkim trzeba mieć umiar. A jak wiemy, niektórym go brakuje :).
w zasadzie problem z kontuzjami można porównać do wszystkich drużynowych dyscyplin sportu a mianowicie zajeżdżanie . Skoro w NBA niektórzy „Trenerzy” grają 7-8 zawodnikami to jak nie ma być kontuzji ? Po to jest w zespole 15 zawodników aby korzystać z każdego . Chyba nie ma nic lepszego lekarstwa na to niż rotowanie . Taki Wade za niedługo przejdzie amputacje nóg bo co chwila niepewny występ :)
no tak,ale w takim SAS niby Pop gra bardzo szeroką ponad 10 os.. rotacją,a kontuzje i tak nie omijały kluczowych graczy i rezerwy.Nawet teraz po grze ich widac ze są niezle poobijani i niedoleczeni.Pewnie sie oszczedzają na PO,ale ono za darmo im nie przyjdzie i muszą sie niemało napocic zeby utrzymac 7seed. A ta walka moze ich kosztować kontuzje. Troche szkoda IMO ze NBA (ale tak jest w całym sporcie teraz) jest tak skoksowana.Ze zawodnicy az tak bardzo odstają od zwykłych ludzi, ze nie wrócą lata 70te,kiedy niejeden fan mógł zobaczyc siebie na parkiecie,normalnie zwykłego,zdrowo wyglądającego człowieka o ponad przeciętnym wzroscie i talencie…..