Los Angeles Lakers 90:97 Memphis Grizzlies
24 punkty i 13 zbiórek Zacha Randolpha, w tym bardzo ważne trafienia w 4 kwarcie dały zwycięstwo miejscowym Grizzlies. Dzięki świetnej grze Jordana Clarksona (nie Jeremy Clarkson) Lakers byli na prowadzeniu, aż do połowy 4 kwarty. Po rzucie hakiem Z-bo i zbiórce z dobitką po niecelnym rzucie Marca Gasola Miśki wyszły na prowadzenie, którego nie oddały do końca spotkania. Dodatkowo świetna postawa w obronie i 2 przechwyty w ciągu ostatnich dwóch minut Tony’ego Allena i Mike Conley’a uniemożliwiły pogoń gościom. Memphis pomimo lekkiej zadyszki ciągle mają 2 bilans na Zachodzie z tylko 17 porażkami. Nie grają pięknego basketu, ale będą cholernie groźni dla każdego.
Detrois Pistons 93:103 Houston Rockets
Triple-double Jamesa Hardena z 38 punktami, 12 zbiórkami i 12 asystami dało zwycięstwo miejscowym Rakietom. Wsparty kolejnym dobrym występem Terrence’a Jonesa i Joey’a Dorsey’a przeciwstawili się atakującym tłokom. Rockets nie licząc początku spotkania prowadzili przez cały jego przebieg. Pistons wyraźnie kuleli w ataku gdzie jedynym pewnym punktem był Greg Monroe. Na wyraźne prowadzenie Houston wyszło na przełomie 3 i 4 kwarty kiedy James Harden punktami i asystami dał sygnał, że trzeba wrzucić 5 bieg. Dla Rockets było to ważne zwyciestwo, a dla Hardena kolejny kamyczek do ogródka zwanego MVP sezonu zasadniczego.
Denver Nuggets 111:120 San Antonio Spurs
Wydaje się, że Spurs bez dobrej gry Tony’ego Parkera nie istnieją. Oczywiście przyjmuję do świadomości fakt głębi składu San Antonio, ale dobra gra Parkera jest im potrzebna niczym tlen. Ubiegłej nocy 24 punkty i 7 asyst francuskiego rozgrywającego wyraźnie pomogły Spurs w odniesieniu zwycięstwa z Samorodkami. Wsparty 25 punktami i 8 zbiórkami Kawhi’ego Leonarda dał zwycięstwo gospodarzom. 20-10 zaliczył odżywający po zwolnieniu Briana Shawa Kenneth Faried, który obok Ty’a Lawsona był najlepszym zawodnikiem Nuggets. Spurs wygrali dzięki zrównoważonej, mądrej koszykówce. Popełnili tylko 9 strat notując przy tym 24 asysty. Grę SAS napędzał świetnie dysponowany Parker. Nuggets wyraźnie zabrakło energii w drugiej części spotkania, gdy Spurs zaczęli przejmować inicjatywę. Ostatnia odsłona była już popisem gry podopiecznych Grega Popovicha, którzy zanotowali 38 zwycięstwo w sezonie.
Dallas Mavericks 89:104 Golden State Warriors
Hitem na Zachodzie miało być spotkanie Mavericks z miejscowymi Warriors. Jednak bez skutecznej gry Monty Ellisa wydaje się, że Mavericks nie mają co liczyć na sukces w play off. Combo-guard Dallas jest kluczem do ich skutecznej gry, a Warriors zatrzymali go na 6 punktach przy 2 celnych rzutach na 14 prób. Wojownicy mieli spotkanie pod kontrolą praktycznie od jego początku. Dobra gra Stepha Curry’ego napędzała kolegów. Dobre spotkanie zaliczyli skrzydłowy Draymond Green i Harrison Barnes, którzy byli wyraźnym wsparciem dla kandydata do nagrody MVP. Z hitu kolejki zrobiło się wielkie rozczarowanie, ponieważ spotkanie odbyło się bez większych emocji z racji przewagi Golden State.
You must be logged in to post a comment.