Nie takiego spotkania spodziewali się fani Szerszeni. O ile można było oczekiwać dobrej defensywy Jazz, o tyle 15 trafionych „trójek” przy 24 próbach w tym 11 z rzędu robi wrażenie!
Mecz zakończył się tak naprawdę w połowie drugiej kwarty kiedy Jazz prowadzili 51 do 21. Na desce i w obronie szalał fenomenalny Rudy Gobert, a ofensywa Jazz funkcjonowała w najlepsze. 16 punktów po 1 połowie miał na koncie Gordon Hayward, a 11 zbiórek wcześniej wymieniony Gobert. W 3 odsłonie Hornets przegrywali już 44 punktami, a ja sam chwilę przed tym wyłączyłem transmisję. Gry Szerszeni nie dało się oglądać, ograniczenie w obronie oraz słaba postawa na desce zabijały grę Szerszeni. Jedynymi jasnymi punktami w grze Hornets byli Al Jefferson (10 punktów, 7 zbiórek) oraz Lance Stephenson (17 pkt).
Ciekawostka
Brian Roberts, Gerald Henderson, Kemba Walker, Jeff Taylor i Marvin Williams trafili w sumie uwaga… 4 z 29 rzutów – imponujące 14%.
PS. Play off odjeżdżają. Hornets zajmują 10 pozycję, Miejsca 7-9 zajmują Pacers, Heat i Celtics, którzy mają pół meczu przewagi.
Trzeba przyznać, że Jazz’mani nieźle grają. Spodziewałem się raczej tankowania, ale pokazują charakter.
Oddanie Kantera wyraźnie pomogło ;)
Co jest z Qcinem!? Jazz wymiatają, a on milczy, zamiast śmiać się nam wszystkim w twarz.
Ja tylko zacytuje klasyka… To nie był blowout, to był blowjob.
Drugi raz Hornets w dwóch tygodniach nie wyszli z 70tki. Zespół z Charlotte nie zna słowa stabilizacja formy ;-) Z drugiej strony, to co robi Gobert od Mistrzostw świata , kiedy zniszczył Gasola, zasługuje na wielkie uznanie. Ogólnie należy pochwalić znów bijącego strzelecki rekord – Rodney’a Hooda. Jazz za rok jeśli nic się nie zepsuje w klimacie drużyny mogą skutecznie walczyć o play off. Plan Snydera zaczyna się układać :-)