Spotkanie obu drużyn miało być starciem pomiędzy Garym Nealem, a Mo Williamsem, którzy przed trade deadline zamienili się klubami. Pierwsze tygodnie po wymianie pokazały, że Williams dużo lepiej zaadaptował się w nowej drużynie będąc jej jednym z najjaśniejszych punktów. Hornets przystąpili do tego spotkania po kilku trudnych porażkach m.in z Kings, Clippers czy Jazz.
W spotkanie dużo lepiej weszły miejscowe Wilki, które pierwszą osłonę wygrały 27 do 18. Świetnie spisywali się Gorgui Dieng oraz Zach LaVine, którzy uzbierali 18 punktów dla swojego zespołu w tej odsłonie. Hornets tradycyjnie już nie mogli znaleźć koncepcji gry w ataku. Al Jefferson był dobrze ograniczany przez podkoszowych Wolves, a reszta zespołu nie potrafiła wziąć ciężaru gry na siebie. Drugą kwartę lepiej zaczęli Hornets, a prym wiódł Mo, który zdobył 8 punktów w tym trafiając 2 trójki, kolejną dołożył Henderson i na tablicy widniał wynik 32:31 dla gospodarzy. W tym momencie Minnesota odpowiedziała, dwoma trójkami swojemu vis-a-vis odpowiedział Gary Neal i dał zespołowi wyraźne prowadzenie 51 do 42. Hornets zaczęli grać na kontakcie i wymuszać wolne. Swoje kolejne próby trafiali Walker oraz Kidd-Gilchrist. Pierwsza połowa zakończyła się punktami Jeffersona, które zmniejszyły prowadzenie Wolves do 5 punktów.
W drugą połowę Hornets weszli z przytupem. Trafiali Henderson, Walker i MKG dając pierwsze w meczu prowadzeni gościom. Szerszenie przede wszystkim poprawiły szyki obronne co pozwoliło im wyprowadzać skuteczne kontry, w których świetnie czuje się Kidd-Gilchrist. Obydwa zespoły grały punkt za punkt, a trafiali m.in. Adrien Payne (świetny trade), Mo Williams oraz Andrew Wiggins. W ostatnią kwartę z 4-punktową stratą celnym rzutem Martina weszli Wolves. Lecz kolejna trójka Williamsa, punkty MKG oraz Jeffersona i Walkera powiększały przewagę Szerszeni, którzy na 5 minut przed końcem spotkania prowadzili 98:91. Nadzieję Wilkom dał Dieng trafiając akcję 2+1 ale punkty Mo i Marvina Williamsów + 2 celne kosze Jeffersona przypieczętowały zwycięstwo Hornets.
Kilka obserwacji:
– Obydwa zespoły grały bardzo wąską rotacją (po 8 graczy)
– Ciekawie się ogląda duet Payne-Dieng, który naprawdę ma papiery na przyszłość
– Kidd-Gilchrist coraz lepiej gra w ataku. Co prawda większość punktów zdobywa po penetracjach ale także zaczyna dokładać półdystans
– Dalej nie potrafię odgadnąć co się dzieję z Jeffersonem. Ilość prostych pudeł nie przystoi graczowi tej klasy. Dodatkowo trafia wiele naprawdę trudnych rzutów by pudłować te z okolic obręczy, które wydają się banalne.
Następny mecz: Dziś na wyjeździe z Bulls
Zabawne, że nawet jeśli Hornets awansują do PO, to z ósmego miejsca i dostana pewnie 4:0 od Hawks, wciąż zostając bez wygranej w Play – offs.
Ja postawię na potencjalną sensację i Nets z 8 miejsca, przy ostatnim wzięciu się w garść brooklynczyków. Btw. Play off rządzą się swoimi prawami i patrząc na nieco wypalonych Hawks nie byłbym takim optymistą o ich formę w post season.
Przed NETS decydujące tie-breakery z Celtics i Hornets (o ósemkę). Później Lakers (wygrana), Pacers (najważniejszy mecz w ostatnich 10 spotkaniach) i Knicks. Jeśli ekipa Hollinsa wygra 4 z 5 to znajdzie się w play offs.
Najtrudniejsze mecze Siatek to starcia z Cavs, Bulls, Wizards, Hawks (2x) i Blazers.
Twierdzę, że prędzej Hornets uskubią Hawks jakiś mecz niż Nets.
Osobiście mam nadzieję, ze wejdą Bucks (cholera zasługują na to!), Heat i Hornets.
Przyznam szczerze że końcówka na Wschodzie dawno tak mnie nie ciekawiła. W tej chwili 6 ekip aspiruję do trzech miejsc.
Bucks mają przewagę niby sporą ale z kolei grają najgorzej z całej szóstki i w tej chwili żadnego spotkania wygrać nie mogą.
Jak dla mnie w tej chwili Miami skończy na 6 miejscu
Pacers na 7
Bucks na 8 ,
Celtics jak dla mnie skończą najniżej, Nets przyznam że po prostu nie chcę ich oglądać i tyle. Chyba że będą grać jak ostatnio szybciej i skuteczniej. Bo wcześniej ich ofensywa wyglądała tragicznie.
Hornets widziałbym kosztem Bucks ale przewaga za duża.
A Pacers i Miami to ekipy które mogą zamieszać z tylnego siedzenia .
Przyznam szczerze że zastanawiam się czy np Miami czy ekipa która odskoczy na 2-3 spotkania zapewni sobie PO- nie będzie chciała spaść na 8 miejsce. Bo moim zdaniem Cavs i Bulls są groźniejszym rywalem w PO niż Hawks
4:0? Hm… nie jestem pewien:
http://www.nba.com/standings/playoff_picture.html