1. Najgorszy transfer sezonu 2014-15 i dlaczego?
Lordam: Z przykrością stwierdzam, że transfer Luola Denga był najgorszy. Jeden z moich ulubionych graczy ligi, dwukrotny All Star i super defensor w tym sezonie zdecydowanie rozczarowuje. Miał załatać dziurę po Lebronie, a nic podobnego się nie wydarzyło. Oczywiście nikt nie oczekiwał, że będzie notował 25 punktów co mecz, ale średnie z najlepszych czasów w Bulls miały być realne zwłaszcza, że za partnerów ma inteligentnych Dwayne’a Wade’a i Chrisa Bosha. Miał być jednym z świetnych trybów, a tymczasem wyraźnie rozczarowuje. Heat obecnie sa po za czołową ósemką i duża w tym 'zasługa’ Sudańczyka. 14,2 punktu, 5 zbiórek (najmniej w karierze), 1,9 asysty (najmniej w karierze) co mecz bardzo rozczarowują. Co gorsze Luol nie potrafił pociągnąć zespołu do zwycięstw. Pamiętacie jego ostatnie kilkanaście meczów w Bulls? Deng robił w nich wszystko, był ich najlepszym zawodnikiem i co nagle wszystko prysło? Czy on już nie potrafi grać? Oczywiście, że potrafi więc dlaczego nie spisuje się w kolejnej organizacji? Ja wiem, że Spoelstra nie jest najlepszym trenerem ligi, ale doprowadził Heat do 4 finałów i 2 mistrzostw. Przed Luolem contract year i jeżeli nie podciągnie swojej gry nikt nie zapłaci mu więcej, niż 5-6 mln za sezon. Wydaje się, że wraz z transferem do Cavaliers wyrwano mu serce i pozostawiono w Wietrznym Mieście.
Marek Miłuński: Mam dwa typy – z wyższej półki i tej średniej. Niby 9 mln dolarów za Lance’a Stephensona to nie jest bardzo dużo. Przed sezonem dominował raczej nastrój, że Szerszenie nabyły go w niezłej przecenie. Jednak statystyki na poziomie 8.4 pkt, 16% trafień zza łuku i 2.1 strat to zwyczajnie dramat. W trakcie sezonu okazało się, że znacznie więcej produktywności wprowadza Gerald Henderson i gdyby nie dłuższa absencja Kidd-Gilchrista Sir Lancelot nie mógłby liczyć na średnią 26 min w meczu. Typ z wyższej półki to Chandler Parsons. Dlaczego z wyższej? 14,7 mln dostają już gracze poziomu All-Star. Chandler może nie gra bardzo źle – 15.7 pkt, 4.9 zb, 2.4 as, ale bardzo podobne cyferki kręci po przejściu do Memphis krytykowany w Celtics Jeff Green. Tylko kosztuje on Niedźwiadki 9,2 mln. Lepszy SF w postaci Rudy’ego Gay’a kosztować będzie Kings w przyszłym roku ledwie 12.4 mln. Trzeba powiedzieć jasno – dawno Mark Cuban tak nie przepłacił.
Woy: Nie będę oryginalny powielając typy kolegów – w pierwszej kolejności – Luol Deng (czy bilans z nim wygląda na wzmocnienie i ile spotkań Denga widzieliście w jego formie All Star 2012/13?) . Drugi, Lance Stephenson i jego zjazd w rotacji Steve’a Clifforda oraz w ligowej hierarchii (też z osoby będącej o krok od ASG go dalekiego zmiennika , w oddalających się od P.O. Hornets). Wracając do Denga, oddanie go do Cavs nie wyszło Bulls aż tak źle jakby się mogło wydawać.
Marcin Polaczek: Tutaj chyba nie będę oryginalny. Charlotte Hornets i Lance Stephenson rozbili bank. Lancelot razem z Kembą Walkerem mieli stworzyć jeden z najgroźniejszych backcourtów na wschodzie i zagwarantować zespołowi z Północnej Karoliny przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie PO. Tymczasem Charlotte lada dzień, w kiepskim stylu pożegna się z marzeniami o playoffs a Lance już nawet nie gra „ogónow”.
2. Największe zespołowe rozczarowanie, dlaczego?
Lordam: Charlotte Hornets, którzy mieli zawojować ligę po podpisaniu Lance’a Stephensona. Zdyscyplinowany zespół, który po przyjściu Ala Jeffersona w zeszłym sezonie awansował do play-off grał kapitalną koszykówkę w obronie. W ataku było różnie, ale wydawało się, że po przyjściu Lancelota sytuacja się zmieni, nic bardziej mylnego. Okazało się, że Born Ready nie pasuje do koncepcji gry Steve’a Clifforda, który na początku sezonu próbował zrobić z niego gracza typu catch&shoot. Siłą Lance’a są penetracje i izolacje. W grze Hornets zwyczajnie brakowało piłki, którą chciał przejmować Jefferson, Lance i Kemba Walker. Obecnie Hornets są daleko od play off i włodarze muszą się zastanowić nad sytuacją klubu. Ściągnęli Lance’a, aby wbić się w top4 Wschodu, a tymczasem walczą, aby nie być w najgorszej czwórce. Mieli wiele dobrych momentów i serii, w których wygrywali 3-5 spotkań po czym przychodziła stagnacja i żenujące porażki np. z Pacers, Magic czy 76ers. Al Jefferson ma opcję gracza na przyszły sezon i wydaje się, że z niej skorzysta. Hornets muszą zastanowić się nad rolą Vonleha, Stephensona, Biyombo i Hendersona. Każdy z nich potrzebuje minut na parkiecie. Na początku sezonu Biyombo nie był praktycznie uwzględniony w rotacji i sam Clifford przyznał się, w którymś z wywiadów do tego błędy. Nie rozumiem dlaczego w jednym momencie na parkiecie nie pojawiali się Jefferson i Biyombo. W ubiegłym sezonie takie rozwiązanie często wypalało.
Marek Miłuński: Moim największym zespołowym rozczarowaniem jest na Wschodzie Charlotte Hornets. Można by pisać elaboraty na temat składu Hornets i ostatecznego przełożenia na rozczarowujący wynik – 32-43. Gdy piszę te słowa szanse na play-offy są już czysto iluzoryczne. Czują to już w Charlotte zastanawiając się nad wysłaniem Big Ala na rehabilitację kolana i odpuszczeniem reszty sezonu. Na Zachodzie głównym rozczarowaniem jest postawa Denver Nuggets i nieudany eksperyment z Brianem Shaw. Nie zdziwię się jeśli w przyszłym sezonie ten team odbuduje się i powalczy o play-offy. Jestem również wkurzony na bałagan w Sacramento Kings. Gdyby nie zwolnienie Malone’a Kings mieliby prawdopodobnie gdzieś około 10 zwycięstw więcej.
Woy: Denver Nuggets, potencjał na play off, zespół mający w składzie świetnych zawodników jak Kenneth Faried, Ty Lawson, Danilo Galliarni, ale również trenera nie potrafiącego wykorzystać pełni potencjału. Decyzja o zwolnieniu George’a Karla przez Nuggets, nadal wychodzi działaczom Samorodków tzw. „bokiem”. Podejrzewam, że w następnych rozgrywkach i po uporządkowaniu sytuacji w szatni ci sami Nuggets wrócą do walki o play off.
Marcin Polaczek: Mam kilku kandydatów. Zacznę od Miami, ale tutaj tak naprawdę to kontuzje odegrały najważniejszą rolę. Bosh i McRoberts wypadli na cały sezon. Poza tym mniejsze urazy Wade’a, Denga czy Whiteside’a nie pozwoliły w pełni się zaprezentować zespołowi z Florydy. Drugi team z wyróżnieniem to Hornets, którzy zamiast walki o top 4, wleką się pod koniec konferencji. Ale zwycięzcą jest Nowy York. Plany były i są ambitne, ale póki co, to drużyna z Manhattanu śrubuje rekord klubu w ilości porażek i szans na poprawę nie widać. Grają żenująco słabo, bez pomysłu i przynoszą ogromny wstyd tej doświadczonej organizacji.
3. Trener, który najbardziej zawiódł oczekiwania i nie wyciągnął drużyny ponad poprzedni wynik?
Lordam: Randy Wittman i to nie za bilans, a za styl gry jego zespołu. Jeszcze w grudniu Wizards byli na czele skuteczności zza łuku, która wynosiła 40%, a zespół bił się z Raptors i Hawks o miano najlepszej drużyny Wschodu. Obecnie zawodnicy Wizards rzucają z 35,8% skutecznością za 3 punkty i nie przypominają zespołu z początku sezonu. Po co dawali Gortatowi 60 milionowy kontakt skoro go niewykorzystują? Po co podpisali Andre Millera na 2 lata skoro oddali go za Sessionsa przed trade deadline? Wittman nie potrafi wykorzystać Gortata i okiełznać ambicji Nene, który zbyt długo przetrzymuje piłkę w ataku. Momentami gry Wizards nie da się oglądać. Grają bardzo przewidywalnie w ataku, który skupia się wokół zasłony Gortata, po której John Wall oddaje na obwód bądź rzuca z półdystansu i niech się dzieje wola nieba… Wizards mieli zrobić krok naprzód, a wydaje się, że w stosunku do końcówki poprzedniego sezonu i ubiegłorocznych play off są wyraźnie krok dalej od sukcesu. Obecnie czeka ich prawdopodobnie seria z Raptors, którzy im wybitnie nie pasują i możliwe, że swoją przygodę zakończą na 1 rundzie.
Marek Miłuński: Jest ich kilku. Ostatnio najbardziej zawodzi moje oczekiwania Randy Wittman. Uważam, że Wizards spokojnie stać na walkę z Cavs o 2 miejsce. Wyniki nie bronią Steve’a Clifforda z Charlotte. Moim największym rozczarowaniem na Wschodzie jest jednak Derek Fisher. Ok, Knicks nie za bardzo mają kim grać. Tylko nawet z Melo w składzie nie wyglądało to chociaż poprawnie. Na Zachodzie na to miano zasłużył Brian Shaw i innego kontrkandydata nie widzę.
Woy: Nie mylmy przy wyborze, najgorszego trenera, z tym który zawiódł oczekiwania. To dwie różne rzeczy – zacznę od Randy Wittmana, Briana Shawa i Dereka Fishera wobec których nie miałem wielkich oczekiwań, ale już wobec Lio Hollinsa czy Toma Thibodeau już dużo większe. Ale po kolei; Hollins nie zrobił nic lepszego niż Jason Kidd i długo musiał dojrzewać do kilku decyzji, czy ustanowienia hierarchii w drużynie. W końcu sezonu obudził się a jego jedynym sezonowym sukcesem może być 7 lub 8 miejsce na Wschodzie i potencjalne wypadnięcie w pierwszej rundzie P.O. Zderzmy jeszcze miliony gwiazd Nets oraz ilość ich występów w ASG lub oczekiwania fanów w stosunku do wszystkich zawodników (Lopez, Williams, Johnson) i zobaczymy biedę…Thibs natomiast dostał najlepszy od lat zestaw podkoszowych z Pauem Gasolem, wspartych jeszcze super-debiutantem Nikolą Mirotićem. Efekt jest taki, że Bulls grają najgorszą od lat defensywę (czyli stracili swój atut), a zespół gra falowo , nie prezentując stabilnej formy. Kontuzje , nadmierne eksploatowanie starterów oraz słabe wykorzystanie głębi składu to stałe mankamenty przy pracy trenera, którego posada wisi na włosku. Btw. Atak też nie został jakoś specjalnie rozbudowany…asystenta ofensywnego też ciągle brak!
Marcin Polaczek: Bardzo się dziwiłem, że Brian Shaw tak długo starał się o pracę pierwszego trenera. Wyszedł spod ręki Phila Jacksona, zbierał doświadczenie u Vogela i miał doskonałe papiery, aby zostać nowa trenerską gwiazdą. Kiedy Nuggets zdecydowali się na niego na początku poprzedniego sezonu, wydawało się, że to strzał w 10. Tymczasem z zespołu, który był w top 4 trudnej konferencji zachodniej, wypadli poza Playoffs i w tym sezonie pikowali jeszcze mocniej w dół. Shaw nie znalazł wspólnego języka z liderami drużyny a jego taktyka nie przyniosła zamierzonego celu. W efekcie został zwolniony i ten ruch był naprawdę dobry ze strony działaczy z Denver.
4. Najsłabszy działacz NBA?
Lordam: Vivek Ranadive, za zwolnienie Mike’a Malone’a i popsucie całego projektu, który Malone wykonywał. Kings zaczęli świetnie rozgrywki i byli jednym z zespołów, który naprawdę dobrze się oglądało. Świetnie grali Rudy Gay i DeMarcus Cousins. Panowie rozumieli się bardzo dobrze i wydawało się, że w końcu ktoś dostał się do głowy utalentowanego podkoszowego. W końcu Cousins kogoś uspokajał, a nie uspokajano niego.
Niestety cytując Stefana 'Siarę’ Siarzewskiego „cały misterny plan w …..”. Kings zwolnili Malone’a, a Cousinsowi zawalił się koszykarski świat. Na miejsce Mike’a podpisano tymczasowo Tyrone’a Corbina dobrze znanego z pracy w Utah Jazz. Jedynym plusem okazało się finalnie podpisanie w miejsce Corbina George’a Karla. Ciekawe tylko czy styl gry Karla oparty na szybkim, kreatywnym ataku będzie miał odzwierciedlenie w wynikach Kings? Z obecnym składem śmiem wątpić. Moim zdaniem Vivek zwalniając Malone’a urżnął kurze złote jaja ponownie odwołując się do ww. Siary.
Marek Miłuński: Sam Hinkie we Wschodniej Konferencji i Vivek Ranadive w Zachodniej. Na pochybel temu pierwszemu Knicks i Timberwolves byli jeszcze gorsi i wymarzona jedynka w drafcie oddala się od 76ers. Co do właściciela Kings – zrobił w tym sezonie wszystko, aby rozbić całkiem nieźle działającą drużynę. W Sacramento po raz kolejny najprawdopodobniej nie przekroczy bariery 30 zwycięstw i jest to najdłuższa taka seria w ostatnim dwudziestoleciu.
Woy: Vivek „wiem lepiej” Ranadive. Zatrudnienie „Budynia-Corbina” w miejsce perspektywicznego i mającego plan Mike’a Malone’a można obwołać „Wielką Farsą” całego sezonu Królów. Pamiętacie ich pre-season oraz pierwsze 4 tygodnie? Ja zacytuję inne słowa z „Kilera” – „urwałeś kurze złote jaja, (Vivek)”…
Marcin Polaczek: Stawiam na J. Bussa i M. Kupchaka. Odkąd Dwight Howard kopnął zespół LAL w czułe miejsce,organizacja nie potrafi się pozbierać. Najpierw podpisali szalony kontrakt z Kobe a od dwóch sezonów nie potrafią ściągnąć ani gwiazdy ani nawet perspektywicznego zawodnika. Boozer u zmierzchu kariery (chociaż za dobre pieniądze) czy przereklamowany Lin upewniają mnie, że ten duet zasługuje na wygraną w tym roku.
5. Zawodnik, zawodnicy którzy najbardziej obniżyli loty w porównaniu z rozgrywkami 2013-14?
Lordam: Luol Deng (patrz punkt 1), Lance Stephenson o którym powiedziano już chyba wszystko. W ubiegłym sezonie Born Ready był 2 w głosowaniu na zawodnika, który poczynił największy postęp, a teraz chyba byłby 1 w rankingu na największy regres. W ostatnich meczach Steve Clifford nawet nie chce go wystawiać na kilka minut na parkiet. Wydaje się, że Lance nie radzi sobie sam ze sobą, a w dodatku trafił do organizacji do której nie pasuje. Kolejny będzie Bradley Beal. Po ubiegłorocznych play offach, w których notował prawie 20 punktów, 5 zbiórek i 4,5 asysty twierdziłem, że wszedł na poziom top5 SG w lidze. Jak się okazało w tym sezonie rzeczywistość jest brutalna. BB zanotował wyraźny regres statystyczny, a w dodatku nie pomaga Wizards wygrywać trudnych spotkań. Wiele z nich przesypia i jest niewidoczny. Usprawiedliwieniem mogą być kontuzje, które męczą go w tym sezonie. Sprawdzian przyjdzie ponownie w play offach. Ostatnim zawodnikiem będzie Joahim Noah, którego zawsze uważałem za zawodnika przecenianego. Jest bardzo dobry w obronie (są lepsi) i toporny w ataku. Co prawda świetnie 'rozgrywa’ ale wzamian bardzo długo przetrzymuje piłkę i zabija dynamikę w ataku Bulls. W tym sezonie jest wyraźnie w cieniu Pau Gasola. Moim zdaniem włodarze Bulls powinni pożegnać się z Francuzem, zainwestować w rozwój Mirotića i w końcu zaufać Gibsonowi. Tercet Gasol-Gibson-Mirotić da sobie radę, a Byki miałyby miejsce na wzmocnienie obwodu.
Marek Miłuński: Na wiele sytuacji poszczególnych zawodników wpływ miały kontuzję. Osobiście zawiedziony jestem postawą DeMara DeRozana. Po sensacyjnym zeszłym sezonie w tym DeMar tylko miewa przebłyski formy. Dla Raptors znacznie ważniejszym zawodnikiem w tym momencie jest Lowry. Ciężką przeprowadzkę z Minneapolis zaliczył Kevin Love. Rozczarowujący sezon ma Josh Smith, który z gwiazdy został zdegradowany do roli rezerwowego w Rakietach. Znacznie więcej spodziewałem się od Erica Bledsoe i Gorana Dragica w Suns. Tam na grę wpływ niewątpliwie miała słabnąca chemia w zespole zakończona ostatecznie przeprowadzką Słoweńca do Miami. W przekroju całego sezonu najbardziej zawiódł mnie chyba jednak Tony Parker. Mistrz NBA gra tak jakby już mu nie zależało. Ostatnia świetna seria zespołu opiera się zdecydowanie bardziej na Leonardzie i Greenie. Parker w trakcie sezonu przebudził się w pierwszej połowie marca, ale w ostatnich 8 meczach miał tylko 3 przyzwoite występy i tylko raz przekroczył barierę 20 punktów. Zrozumiałbym gdyby spadek formy dotknął Duncana czy Manu, ale Tony nie skończył jeszcze 32 lat!
Woy: Analogicznie do wcześniejszej wypowiedzi, Lance Stephenson. Dalej Kevin Love, który jest daleki od bycia gwiazdą czy clutch playerem w Cavs. Mamy też Bradley’a Beala, który z wybornego strzelca z końcówki sezonu 2013-14, stał się przeciętnym i nieregularnym shooterem…W końcu – Joakim Noah, który kompletnie nie przypomina wszechstronnego siebie oraz najlepszego obrońcy 2014-ego! Ostatni zawodnik, przypomniał mi wzlot i upadek Roy’a Hibberta z wcześniejszych lat.
Marcin Polaczek: Już się nie będę pastwił na Stephensonie, dlatego w pierwszej kolejności wybiorę Kevina Love. Z zawodnika o którym mówiono top 3 PF w lidze, stał się niewyraźnym średniakiem. Przez ostatnie kilka lat śmiano się z Bosha, ale teraz widać, ze Chris znacznie lepiej wywiązywał się z zadania grania u boku dwóch wiodących gwiazd. Nie sposób pominąć też pary podkoszowych Bulls Noaha i Gibsona, którym Gasol odebrał znaczącą rolę w drużynie.
Zapraszamy do komentarzy.
1. Stevenson, chłop zniknął całkowicie. Widać, ze nie ma szans być pierwszą czy drugą opcja zespołu. Rezerwy w słabym Charlotte mówią wszsytko.
Odnośnie Denga. Miał zastąpić James’a? Od początku skazany na porażkę, nie ten sort. To nie Spo doprowadził Heat do 4 finałów tylko LeBron.
2. Miami mimo wszystko. JA wiem, że odszedł James, ale przecież zostali inni podobno z BIG THREE. Gdzie oni są? Ja wiem, ze kontuzje, ale przecież zespół został wzmocniony. Gdzie Spo? Facet, który przegrał 2 mistrzostwa Miami. Nic nie robił w finałąch ze Spurs, a porażka z Mavs to też jego zasługa.
Dalej Denver. Mieli walczyć o PO a są …. Szkoda pisać gdzie. No i Faried.
3. Ten, którego już nie ma w Denver, po Spo niczego się nie spodziewałem. Tom też w Chicago furory już nie zrobi. I ten pajac z Washington, kolejna beznadzieja.
4. Działacz to nie wiem, ale organizacja to NY. Ile to już lat?
5. Dla mnie Howard, ten pan, co uważał że jest lepszy niż Shaq. Dwight staje się coraz bardziej przeciętny. NIC nie wprowadza do ofensywy. A że sił coraz mniej, to pokazuje jak przeciętnym zawodnikiem jest. Za dwa lata zrówna się poziomem z Gortatem. I proszę nie zwalać na kontuzje, po prostu Howard nie będzie zawodnikiem, na którym można zbudować drużynę. Tylko dodatek i jeśli się z tym nie pogodzi to wyleci do Chin.
Dalej Stevenson, Faried, Love, Noah. Kolejni zawodnicy, którzy wnoszą mniej niż im się wydaje.
@ Marcin Polaczek. Nigdy nie pomyślałem o postawie Love’a przez pryzmat Bosh’a, ale rzeczywiście otworzyłeś i nieco oczy i mimo, że nadal Chrisa nie lubie, to widzę że jest o wiele lepszym koszykarzem niż Love.
Dziwne, że przy najsłabszym działaczu nikt nie wspomnie …Phila JACKSONA, wiem że to lekka herezja, ale jak na razie jego działania w mojej ocenie są fatalne.
1) Zatrudnienie Fishera bo umiał grać trójkąty – efekt wszyscy widzimy
2) Wymiana Chandlera który prezentował dużą wartość (solidny podkoszowy w ostatnim roku kontraktu) za bodajże 3letni, wysoki kontrakt niewiele wnoszącego Calderona, którego teraz stara się pozbyć.
3) Wymiana JR’a i Shumpa za nic tak naprawdę, a można było przecież wyciągnąć np. Waitersa
Nie wiem albo Jax jest genialnym GM i ja jestem za głupi żeby to dostrzec, albo jak na razie jego ruchy na tym polu są niewiele lepszy niż I. Thomasa.
Co do rozczarowań zespołowych mimo wszystko kusiło by mnie umieszczenie na niej Wizard’s. Zakładałem, że z doświadczeniem Pierce’a i zdrowym Porterem Wiz spokojnie znajdą się w top 3 na wschodzie i będą mocnym kandydatem na finały NBA, na dzień dzisiejszy niestety zanosi się na 5/6 meczy w 1 rundzie i wakacje.
Marcin Polaczek,
na drugie i 3 pytanie jest taka sama opowiedź. Pewnie przypadek przy kopiowaniu.
Ja chciałem tak jak kandydaci na prezydenta – dać jedną odpowiedź na każde pytanie :D
PS. super tekst, bardzo fajnie się czytało