1. Golden State Warriors – 65-15 (#1, 11-2)
Warriors wchodzą do play off z pierwszego seedu w całej NBA. Ich czołowi zawodnicy walczą o największe ligowe wyróżnienia – MVP (Steph Curry), MIP czy DPOY (Draymond Green) – w końcu 6th MAN (Maressee Speights). Steve Kerr doprowadził Wojowników do najlepszego bilansu w historii, podczas swojego debiutanckiego sezonu i jest głównym faworytem po COY (rekord jest ciągle śrubowany). Apetyty w Oakland, przez play off, siegają finału ligi. W pierwszej rundzie trafią na Thunder bądź Pelicans. W obu przypadkach GSW powinni wygrać serię i dalej skupiać się na II rundzie.
2. San Antonio Spurs – 55-26 (#7, 14-2)
Powrót Kawhiego Leonarda przyniósł Mistrzom 14 wygranych w ostatnich 16 meczach. Jego wysoka forma i dzień po dniu bite, strzeleckie, rekordy kariery rozpędzały walec z San Antonio. Również ustabilizowana i wyższa forma Tony’ego Parkera wlała optymizm w głowy zawodników Gregga Popovicha. Do wszystkiego co dobre świetnie dopasował się Tim Duncan – u 39 latka forma też idzie w górę, przed najważniejszą fazą sezonu. Ostrogi najprawdopodobniej trafią w pierwszej rundzie na Dallas Mavericks i zafundują nad rewanż za ostatnie play off. Awans o 5 lokat.
3. Atlanta Hawks – 60-20 (#2, 8-6)
Najlepszy sezon w historii organizacji! Mike Budenholzer nieco pozwolił na odpoczynek swoim wszystkim starterom. Co najmniej trzy spotkania zostały wyraźnie odpuszczone (bez całej pierwszej piątki) by nabrać sił na play off (wzorem Gregga Popovicha z poprzednich lat) oraz tuż po wyśrubowaniu rekordu organizacji (z roku 1994 i ery Lenny’ego Wilkensa). Jeff Teague i DeMarre Carroll stają do walki o nagrodę dla zawodnika z największym postępem. Pierwsi na Wschodzie, również od 1994 roku, Jastrzębie mogą w pierwszej rundzie w play off Indianę Pacers, Brooklyn Nets lub Boston Celtics. Z Netsami wygrali dwa ostatnie mecze, kiedy oba teamy grały w pełnych składach.
4. Cleveland Cavaliers – 51-29 (#3, 8-4)
David Blatt też poluzował szyki i dał odpocząć przede wszystkim swoim największym gwiazdom – LeBronowi i Kyriemu. Co ciekawe, Cavs dwukrotnie nie potrafili ograć Celtics, na których mogą trafić już podczas pierwszej rundy P.O. Patrząc na sezon, najlepszy od momentu przejścia Jamesa do Heat. Cavs wrócili na ligowy top a Kyrie Irving i Kevin Love zasmakują gry w play off. LeBron liczy się w wyścigu po MVP ligi, David Blatt gdzieś po cichu skrada się po laur Trenera Roku. Na pewno GMem roku zostanie David Griffin. O sile Cavs przekonamy się nie wcześniej niż w II rundzie play off , przy starciu z Chicago, Washingtonem lub Toronto.
5. L.A. Clippers – 54-26 (#8, 12-1)
Wszyscy patrzymy na Spurs, Warriors i Hawks a największy awans w ostatnich trzech tygodniach zanotowali podopieczni Doca Riversa. Od powrotu do składu Blake’a Griffina Clippers atakują drugie miejsce na Zachodzie i mają nadzieję zdobyć je przed Spurs! Chris Paul gra od początku marca na dużo lepszej skuteczności i jest 19 strzelcem ligi z 19 pkt na mecz oraz znów wygra kategorię asyst , z 10.3 na mecz. DeAndre Jordan jest gorącym kandydatem do miana najlepszego defensora roku, ze średnimi 14.9 zb oraz 2.2 blk na mecz. LAC na dziś wpadają na Rockets podczas pierwszej rundy P.O. Biorąc pod uwagę, że Rocks mają problemy zdrowotne na pozycjach 1 i 4 może to być dobra rywalizacja dla ekipy Riversa. Awans o 3 lokaty.
6. Houston Rockets – 54-26 (#6, 10-4)
Zespół Kevina McHale’a miał bardzo napięty terminarz i tylko Mistrzowie NBA (licząc czołówkę) zagrali jeden mecz więcej. Tymczasem Rakiety muszą już sobie radzić nie tylko bez Patricka Beverley’a (zostając bez solidnego rozgrywającego z Jetem Terrym czy Pablo Prigionim) , ale również bez kandydata do MIP – Donatasa Motiejunasa...To znacznie zawęża rotację przed intensywnymi meczami z czołową ekipą Zachodu (no właśnie ,z Clippers czy z kimś innym?). Powoli do lepszej dyspozycji dochodzi Dwight Howard, ale na wyniki 30-15 jeszcze musimy (chyba?) poczekać. James Harden swoje najlepsze granie ma nam zademonstrować w play off, tuż po otrzymaniu nagrody MVP (chętnych na nią jest co najmniej dwóch;-)
7. Memphis Grizzlies – 54-26 (#4, 8-6)
Grizzlies to poniekąd małe negatywne zaskoczenie ostatnich trzech tygodni. Walka z kontuzjami Mike’a Conley’a , Tony’ego Allena i Marca Gasola zakłóciły świetną pracę organizacji podczas 80% spotkań całego sezonu. Dave Joerger będzie się modlił (jesli już tego nie robi?) by jego kluczowi defensorzy byli w pełni sprawni na starcie w pierwszej rundzie. Doświadczenie jakie mają Grizz’s to największa zaleta (obok Spurs) , która może się okazać mega atutem drużyny w każdej potencjalnej parze (dziś wpadają na Portland). Drugą jest żelazna defensywa, pod warunkiem, że Allen-Lee-Gasol-Conley są zdrowi. Prawda jest taka, iż nikt z Zachodu nie chce wpaść na mocno niewygodną ekipę z Memphis (tak jak na Spurs) , bo biorąc pod uwagę kolektyw, jest to nadal za wysoki próg dla kilku innych drużyn.
8. Portland Trailblazers – 51-29 (#5, 7-9)
Spójrzcie na bilans ostatnich trzech tygodni, to ujemne 7-9. Nic dziwnego, skoro od kontuzji Wesa Matthewsa – sam Arron Afflalo gra w kratkę, a na domiar złego – AA – doznał kontuzji i opuści najbliższe 2/3 mecze. Damian Lillard zamienia się w Russella Westbrooka i stanowczo oddaje zbyt wiele rzutów, bez odpowiedniej selekcji. Terry Stotts będąc pewnym 4 miejsca w Western Conference daje też złapać oddech LaMarcusowi Aldridge’owi (pamiętajmy o złamanym palcu). LMA kończy sezon z przekroczonym progiem 50ciu double-double. Wydaje się, że z niestabilną formą całej drużyny, najgorszą na Zachodzie z czołowej ósmeki, Blazers zakończą sezon na I rundzie P.O (?!). Spadek o 3 lokaty.
9. Dallas Mavericks – 49-31 (#9, 7-6)
Tyson Chandler jest nadzieją na lepsze play off dla Mavs (po to też sprowadził go z powrotem do Dallas – Mark Cuban). Pod jednym warunkiem , jeśli Dallas nie trafi na San Antonio i serię dwóch wyjazdowych spotkań w hali, która im wybitnie nie leży… Środkowy byłych Mistrzów gra najlepszą koszykówkę w sezonie i wygląda na w pełni zdrowego gracza. Z drugiej strony, kolejną kontuzję leczy milionowy Chandler Parsons. Monta Ellis z kolei nie imponuje skutecznością, jaką nas zaskakiwał do Meczu Gwiazd. Ratunkiem na play off na pewno będzie Dirk Nowitzki, marzący o następnym występie w wielkim finale. Niestety w Dallas na razie ciężko uwierzyć i wywietrzyć coś więcej niż druga runda P.O. Co zrobi Rajon Rondo i w jaki sposób zaprezentuje się w najważniejszej części rozgrywek?
10. Toronto Raptors – 48-32 (#13, 9-5)
Raps swoją zwyżkę formy zawdzięczają solidnym cyferkom DeMara DeRozana oraz Lou Williamsa. Koszykarze z Kanady idą – łeb w łeb z Bykami – i do ostatniego dnia rozgrywek walczyć będą o mecze z Milwaukee Bucks (podczas pierwszej rundy play off) zamiast z Washington Wizards. Wiele będzie zależeć od zdrowia Kyle’a Lowry’ego, który w ostatnich tygodniach starał się je podreperować, by w końcu być gotowym na najważniejsze mecze sezonu. Jedno jest pewne, jeśli trafią na Bucks to z przewagą parkietu są faworytem , a to może być dobry znak przed wyrównaniem najlepszego występu w historii klubu (II runda play off, czasy Vince’a Cartera i historyczna potyczka z Sixers).
11. Chicago Bulls – 48-32 (#11, 8-4)
Powinniśmy zacząć – Derrick Rose wrócił po kolejnym zabiegu na kolanie. Jednak ważniejsze dla wyników Windy City jest coraz wyższa dyspozycja Jimmy’ego Butlera. Jeden z głównych kandydatów do MIP będzie nadal walczył o II rundę dla Bulls (przed rokiem nie był liderem , ani nie dostawał wiele rzutów podczas starcia z Wizards) oraz swoją wysoką gażę. Pau Gasol ma nam teraz udowodnić, że jego sezon z ponad 40-stoma dubletami to tylko gra wstępna, przed meczami o stawkę. Kibice Chicago liczą na przebudzenie i lepsze występy Joakima Noaha oraz skuteczność walczącego o ROY – Nikoli Mirotića. Jak na razie zanosi się na powtórkę zeszłego roku, czyli rewanż z Wizards.
12. Washington Wizards – 46-34 (#14, 8-6)
Czarodzieje są dalecy od zeszłorocznej formy, która gwarantowała im niespodzianki z wyżej notowanymi rywalami (Bulls oraz Pacers). Nene zmaga się z kontuzjami i jego wartość spadła, Bradley Beal stracił regularność i nie imponuje skutecznością. Marcin Gortat jest darzony mniejszym zaufaniem, a Randy Wittman potrafi grać końcówki spotkań bez niego…No i w końcu Paul Pierce nie jest Trevorem Arizą (nie tym z sezonu 2013-14). Do dyspozycji Wizards podchodzimy sceptycznie , ale też z nadzieją, iż przebudzą się w meczach o stawkę. Potencjał młodszych graczy jak John Wall i Bradley Beal może nadal przynieść II rundę P.O. Miejmy tylko nadzieję, iż Wittman skończy swoje przedziwne eksperymenty i zaufa pewniakom/weteranom w play off.
13. New Orleans Pelicans – 43-37 (#12 , 7-7)
Pels walczą z całych sił i całym potencjałem , wykorzystując nawet powrót Jrue Holiday’a. Monty Williams liczy na swoich walecznych podopiecznych, mających szansę wyrzucić poza ósemkę – OKC Thunder. Anthony Davis , Tyreke Evans i Quincy Pondexter grają życiowe sezony, ale niestety wszyscy oni mogą zakończyć sezon przy 82 meczu. Z pewnością ich awans będzie ogromnym zaskoczeniem i wielką niespodzianką. Pytanie, czy nie zasłużyli na niego, przy problemach zdrowotnych kluczowych zawodników? (Davis, Anderson i Holiday).
14. Oklahoma City Thunder – 43-37 (#10, 7-8)
Russell Westbrook dwoi się i troi , ale to może nie wystarczyć na ósemkę. Solidne występy Enesa Kantera czy przebłyski formy Diona Waitersa czy Anthony’ego Morrowa nie zastąpią Kevina Duranta. czy ktoś jeszcze pamięta, że ciężko nam było uwierzyć w ich awans , przy absencji KD? A na dodatek narzekamy na kosmiczne linijki statystyczne Russa…
15. Boston Celtics – 38-42 (#20, 9-6)
Brad Stevens dokonał cudu i mimo faktu, że Danny Ainge zabierał mu kolejnych graczy – to z niechcianymi w innych ekipach graczami – staje u bram play off. Isiah Thomas, Evan Turner i Avery Bradley wygrali 4 spotkania z rzędu , ogrywając Heat w walce o miejsca 7-8. Celtowie będą najbardziej wspieraną ekipą pierwszej rundy P.O. Każde zwycięstwo będzie na miarę jeszcze lepszej przyszłości.
16. Brooklyn Nets – 37-43 (#23, 11-5)
Totalne przebudzenie, tak można nazwać ostatnie 4 tygodnie na Brooklynie i powrót ekipy Lionella Hollinsa do gry o play off. Deron Williams oraz Brook Lopez grają najlepszy basket tego sezonu, a może się wydawać , iż Cavaliers nawet unikają walki z nimi z pierwszej rundzie play off. Awans do ósemki może w pewnym sensie uratować sezon Siatek. 7-3 to bilans ostatnich 10 spotkań oraz najwyższy rankingowy awans o 7 oczek! p.s. gdyby nie dwie w serii porażki z Hawks , to Siatki już dziś byłyby w play off (niestety Jastrzębiom zależy by brooklynczycy nie zagościli w P.O.).
17. Indiana Pacers – 37-43 (#15, 7-8)
Przez moment wydawało się , iż team Franka Vogela już nie liczy się w walce o ósemkę. Na szczęście sezon, a raczej jego końcówkę, ratuje powrót do gry Paula George’a. Na pięć z rzędu zwycięstw mocno złożyli się też obrońcy – George Hill i Rodney Stuckey – którzy za chwilę mogą rozegrać serię rewanżową przeciwko Hawks (może nie RS , który grał w Detroit). Na pewno konfrontacja Hawks z Pacers byłaby drugim smaczkiem Wschodu obok rewanżu Bulls z Wizards.
18. Milwaukee Bucks – 40-40 (#18, 6-8)
Kozły Jasona Kidda rozeszły nam się ze świetnego monolitu, na zlepek indywidualności przy Carterze-Williamsie. Tak samo , w Arizonie i przy kontuzji zagubił się Brandon Knight… Wprawdzie ex coach Nets nadal zaskakuje, m.in. łatwością z jaką potrafi ograć niedawnych pracodawców, ale z rewelacji sezonu pozostaje nam niewiele; przynajmniej niewiele z tego najlepszego grania. Bucks na dziś rysują się jako najsłabsza ekipa pierwszej rundy, bowiem po ASG ich bilans uległ wyraźnemu pogorszeniu a stabilizacja formy gdzieś zniknęła… Boje z Raptors mogą mieć najniższą oglądalność podczas pierwszej rundy P.O.
Reszta drużyn rozgląda się za wielkimi łajbami czy kutrami, szuka po internetowych sklepach jak najdłuższych wędek, haczyków, podbieraków etc. by za chwilę udać się na zasłużony rejs – po Pacyfiku bądź Atlantyku – z nadzieją na udane połowy marlinów…
Czy zauważyliście może, że przed operacją i powrotem Rose jakby lekko utykał na nogę tak jakby próbował odciążać nogę, jakby czuł jakiś dyskomfort. Widać to było, jak czasami schodził z parkietu?
Teraz tego wg. mnie nie widać a Rose rusza się zdecydowanie bardziej sprawnie/pewnie/stabilnie i przypomina gracza co najmniej z przed drugiej kontuzji pod względem poruszania się.
Jednak być może tylko mi się tak wydaje, dlatego pytam.
Czasami mam wrażenie że w okc ibaki brakuje prawie tak bardzo jak duranta
Jedyny wysoki w OKC który potrafi osobiste rzucać :D
Jakiego pecha ma w tym sezonie Portland to głowa mała. Batum teraz jeszcze się kontuzjował. NIedługo na SG będzie biegał Freeland bo nie będzie nikogo z sg/sf do dyspozycji.
Wes, Afflalo, Wright, Batum LMA też kontuzjowany cały czas- masakra ten sezon
Nie przejmuj się i tak Lillard załatwi Houston jakimś szalonym rzutem. Wtedy przegryze sobie przeguby :/
Mimo wszystko jeśli chodzi o kontuzje nikt nie równa się z Thunder. Russel wypał na 1/4 sezonu, KD na 80% sezonu, a Ibaka na jakieś 40%. Wyobrażacie sobie, że np w Cavaliers Lebron nie gra 60 spotkań, Irving kolejnych 20, a Love od ASG nie zagrzał na parkiecie? Russell robi rzeczy niesamowite, gra na poziomie nieosiągalnym obecnie dla żadnego innego gracza w lidze. Swoją zaciętością i pracowitością nadrabia wszystkie inne braki. Grając z takimi kartoflami potrafi rozdać 10 asyst. Oczywiście 40 rzutów to za dużo, ale spójrzmy Adams 0-6 z linii i 2-6 z gry, Waiters 0-4 z linii i 7-16 z gry, Collison 0-4 z gry, a Augustin 0-5 z gry. Naprawdę momentami Russell nie ma z kim grać.
Więcej czasu dla McColluma, grać potrafi.
Lordam, jednak OKC za mało wykorzystuje Morrowa. Jest to zawodnik który swoim rzutem gwarantuje kilka asyst Russowi i zimną krew w końcówce. A Waitersa można jeszcze obwiniać? Każdy wie jaki jest i juz wątpliwe czy się zmieni.
Morrow w obronie ma skill na poziomie PLK:-)
To wiadome;) ale z obecnej dostępnej do gry kadry OKC rzuca najlepiej
Sasso w tym momencie HOU trafia na Portland i wydaje się to być bardzo dobry układ. Moim zdaniem Blazers w tym momencie to najsłabsza (patrząc na aktualną formę) drużyna zachodu, która awansuje do PO. Co do samego Lillarda to mam wrażanie już przynajmniej od kilku tygodniu, że z meczu na mecz się nieco zatraca i pogrąża w jakiejś przeciętności… w poprzedni sezonie widać było u niego błyskotliwość, waleczność i żelazne nerwy… w tym, gra dobrze ale nic ponad to… przynajmniej ja tak to widzę.
Sasoo!! Ja właśnie jestem w trakcie przegryzania pierwszego. Opornie idzie jednak:D
Timing niezły, posypać się na PO. Zgadzam się z Triple Ex, Lillard gaśnie, lekko zajechany jest. Ale chłopaki, nie cieszcie się jednak. W końcu to Lillard:))
Dlatego nie lekceważę. Wolałbym żeby Hou było na 2 miejscu i grali z Dallas, bo zwyczajnie się ich nie boję, do tego Hou wygrało z nimi 3-1 w RS i Dallas nie wygląda dobrze, a PTB to zawsze niezbyt wygodny rywał. No ale ostrze już zęby na każdą serię więć do boju :):)