Faworyt serii:
Woy: Faworyt jest tylko jeden, drużyna Toma Thibodeau po raz kolejny musi spełnić oczekiwania fanów i po zeszłorocznej wpadce z Wizards nie może zlekceważyć rywala z Milwaukee. Atutami Bulls mają być Pau Gasol i Nikola Mirotić (plus Jimmy Butler). W większości gracze, których nie oglądaliśmy ani w Chicago , ani w play off w poprzednim sezonie. Dodatkowo fani Bulls chcą zobaczyć zdrowego Derricka Rose’a, dla którego ma być to prawdziwy powrót do walki o „coś więcej”. Potyczka z Bucks ma być rozgrzewką przed pojedynek z Kawalerią LeBrona Jamesa.
Lordam: Chyba nikt nie ma wątpliwości kto jest faworytem w tej rywalizacji. Bulls wszystkie karty mają w swoich rękach i tylko od nich zależy jak będą nimi dysponować. Kwartet Gasol-Noah-Gibson-Mirotić jest jednym z najlepszych w lidze, a w rywalizacji z Bucks będzie ogromną przewagą. Jeżeli Bulls wejdą dobrze w pierwszy mecz rywalizacja może zakończyć się już w 4 spotkaniach. Niestety trzeba pamiętać, że zdziesiątkowani kontuzjami i zmianami w składzie Bucks nie są tym samym zespołem, który zachwycał przez wiele miesięcy.
Przewagi drużyn:
Woy: Bulls to przede wszystkim szeroka rotacja podkoszowa – Pau Gasol, Nikola Mirotić, Joakim Noah i Taj Gibson. Wszyscy – w miarę zdrowi – prezentują bogactwo trenera Thibodeau. Drugi aspekt to doświadczenie, niezbędne do wygrania czterech spotkań. Bucks, wszechstronni gracze, momentami bardziej kreatywni od swoich przeciwników, mogący grać na co najmniej dwóch różnych pozycjach jak Khris Middleton, Ersan Ilyasova i Giannis A. Jeśli oni będą efektywni, trafiając regularnie i absorbując defensywę Bulls to możemy obejrzeć bardzo wyrównane spotkania. Warto zaznaczyć, iż Bucks dysponują lepszymi i typowymi strzelcami na dwójce – O.J. Mayo wraz z Middletonem mogą spłatać niejednego psikusa obronie Bulls. Ich seryjne trafienia są czymś, na co liczy trener Kidd.
Lordam: Oczywiście podkoszowi. Tak uniwersalnego zestawienia nie ma chyba nikt w lidze, niestety im dalej od kosza tym robi się gorzej. Jest świetny Jimmy Butler, powracający Rose i Arron Brooks. Hinrich nadąży w obronie, ale w ataku nie licząc rzutu zza łuku i p&r jest nieprzydatny, Brooks jest nierówny ale jest jeszcze Tony Snell, któremu miejmy nadzieję zaufa Thibodeau. Bucks są bardzo sodliny lecz nie potrafię wskazać ich przewagi w tej serii. Na każdego zawodnika Bulls mają odpowiedź. Giannis-Butler, Mayo-Butler, MCW-Rose(Brooks), Middleton-Snell, Ilyasowa-Gibson(Mirotić). Kozły mogą być jedyne lepsze w rozciąganiu gry, jeżeli trafią na swój dzień mogą być niemożliwi do powstrzymania. Mają graczy, którzy potrafią seryjnie trafiać zza łuku (Ersan, Mayo, Middleton, Dudley).
Słabości drużyn:
Woy: Ostatnie kontuzje i zagadkowa forma – Joakima Noaha, Taja Gibsona czy Derricka Rose’a. Po drugiej stronie walczący z urazami – Jared Dudley, Jerryd Bayless oraz brak mocnego zmiennika dla Cartera-Williamsa. Rywale mają Aarona Brooksa i bądź, co bądź, starego Kirka Hinricha. Bulls natomiast nie mogą też liczyć na większą regularność swoich obwodowych zmienników, którzy mają kłopoty z celnością rzutów. Jeśli Mike Dunleavy i Tony Snell nie będą dziurawić kosza rywala to Thibs może mieć problem jak przed rokiem z Wizards. Nawet przy większych możliwościach Jimmy’ego Butlera. Bucks dodatkowo słabsza jakość podkoszowych graczy, gdyż nikt z pary Pachulia – Plumlee nie ma bagażu doświadczeń z różnych mistrzowskich imprez jak Pau Gasol i Joakim Noah.
Lordam: Bulls już tradycyjnie słabo rzucają zza łuku lecz mnie przede wszystkim martwi ich postawa w obronie. O ile w poprzednich sezonach byli topową defensywą o tyle teraz nie da się patrzeć na ich poczynania defensywne. Noah nie nadąża na nogach, Gasol zasypia i nie licząc bloków nie prezentuje nic, Butler sam nie załata wszystkich dziur, a Gibson sam w pomalowanym nic nie zrobi. Oczywiście na Bucks to prawdopodobnie wystarczy, ale nie takie ambicje mają Bulls. Bucks po oddaniu Knighta stracili pewną koncepcję gry, Michael Carter-Williams jest uniwersalny, uzdolnionym rozgrywającym i te play offy będą dla niego idealnym testem. W Bucks brakuje siły podkoszowej zdolnej do powstrzymania wysokich rywali.
Kluczowy match up:
Woy: Postawię na parę Giannis Antentokuonmpo vs Jimmy Butler. Obaj zrobili ogromy postęp, obaj stanowią wielką siłę w obronie ubu zespołów, ale doświadczenie z play off jest po stronie skrzydłowego Chicago. Butler, walczący o nagrodę MIP, postara się być bardziej aktywny w chicagowskim ataku (po przegranych play off z Wizards zarzucał trenerowi swoją rolę w ataku drużyny) oraz będzie pracował na wiele punktów. Giannis będzie jego plastrem i postara się ograniczać poczynania przeciwnika do minimum, a warto podreślić, iż wzrost oraz zasięg ramion będą atutami Greka. Zaraz na drugim planie będzie konfrontacja Derricka Rose’a z Michaelem Carterem – Williamsem. W moim przekonaniu już nie tak kluczowa jak pierwsze starcie.
Lordam: Nie potrafię takiego znaleźć. Obydwa zespoły nie bazują na indywidualnościach, a na koncepcji gry zespołowej. Stwierdzę raczej, że kluczowe będzie starcie podkoszowych. Jeżeli podkoszowi Bucks nie postawią się swoim vis-a-vis z Wietrznego Miasta to nie mają szans na finalny triumf.
Czynnik X:
Woy: Nikola Mirotić, który pewnie przegra batalię o, ale jako nieliczny rookie pozna smak NBA play off w pierwszym sezonie. Mirotić ma ogromne euroligowe doświadczenie czy kolejne wyniesione z finałów ligi hiszpańskiej i nie boi się podejmować decyzji w meczach o stawkę. Jego punkty z obwodu i poprawa spacingu na obwodzie Chicago to ważny czynnik przy zostawieniu miejsca do gry dla Paua Gasola czy Jimmy’ego Butlera. Khris Middleton, kolejny gracz, który ewaluował pod kierunkiem Jasona Kidda , zapewniający Bucks większe zdobycze punktowe czy regularne trafienia zza łuku. Middleton może grać w parze z O.J. Mayo (3 i 2) zwiększając siłę strzelców obwodowych Kozłów. Bulls będą musieli bacznie grać w obronie i nie dać się zaskoczyć graczom Kidda (zadanie dla Snella i Butlera).
Lordam: Mam nadzieję, że takim x-factorem będzie Tony Snell. Nie rozumiem Thibsa, który potrafi jednego dnia dać Snellowi 40 minut by kolejnego wpuścić go na kilkanaście minut. Na rywalizację w półfinale z Cavaliers Thibs będzie potrzebował więcej, niż 5-6 graczy w rotacji zdolnych do gry na najwyższym poziomie, jeżeli zapomni o dużej rotacji w rywalizacji z Bucks może obudzić się gdy już będzie za późno. Po stronie Bucks ważnym ogniwem będzie Middleton (Woy napisał dlaczego). Wskażę także Johna Hensona, który jest jednym z najlepszych defensorów w lidze. Mówię to na serio! Henson świetnie gra w post up(w obronie), nadąża na nogach za niskimi graczami, straszy blokiem, a przede wszyskim gra na kontakcie. Jego starcie z podkoszowymi Bulls może być naprawdę ciekawe! (Henson notuje 2 bloki w ciągu 18 minut..)
Taktyka i trenerzy:
Woy: Dwa i trzy lata temu Bulls imponowali obroną i od skutecznej defensywy rozpoczynał się atak drużyny. W tym sezonie Bulls w wyniku częstszych absencji swoich kluczowych defensorów (Noah, Gibson i Butler) stracili swój duży atut i polegają na hiszpańskich podkoszowych oraz Jimmym Butlerze. Nieco z cienia wyszli Tony Snell oraz Aaron Brooks (w wyniku kontuzji Rose’a), ale z kolei forma Joakima Noaha, Taja Gibsona oraz Kirka Hinricha nie napawa optymizmem (zdrowie). Bulls cały sezon miewali huśtawki formy, a mimo wszystko, dzięki szerokiej rotacji oraz doświadczeniu graczy zwyciężyli w 50 spotkaniach. Wydaje się, że Tom Thibodeau bardziej zmobilizuje do gry swoich graczy na play off oraz będzie liczył na opcję grania z Derrickiem Rosem. Specjalnych ruchów taktycznych czy dodatkowych opcji w ataku , ustawionych przez trenera (w porównaniu do regular season) bym nie oczekiwał. Jedyną zmianą może być tylko poprawa obrony. Bucks, dla dużej części graczy będzie to wspinaczka na Mount Everest. Śladowe doświadczenia z play off niektórych Bucks oraz rola kopciuszka musi zamienić się w pełną moblizację, zaangażowanie w obronie i walkę na każdej pozycji. Kozły muszą zadbać o wybicie z rytmu Paula Gasola, nie mogą pozwolić na trafienia Nikoli Mirotića oraz izolacje Jimmy’ego Butlera. Ich obrona będzie kluczem do jakiejkolwiek wygranej. Jeśli chodzi o atak, to Jason Kidd musi nastawić Michaela Cartera-Williamsa na opcję częstszego znajdowania partnerów niż własnego zdobywania punktów. Ważne, że szybkością czy dynamiką MCW może spokojnie nawiązać walkę z Derrickiem Rosem. Osobiście, spodziewam się brzydkich spotkań, sporo walki i niskich wskaźników procentowych z pola. Jeśli szukacie ładnej koszykówki – zapraszam na Zachód NBA:-)
Lordam: Osobiście zmarginalizowałbym grę Noaha na rzecz Gibsona i Mirotića. Wielokrotnie w tym sezonie widzieliśmy świetną współpracę pomiędzy Gasolem, a Gibsonem. Niestety ale Noah z Pau’em za często dublują się na swoich pozycjach, obydwaj lubią rozgrywać zarówno w post-up jak i z okolic linii trzypunktowej. Gibson przy Gasolu może robić to co lubi najbardziej tj. grać na atakowanej tablicy, penetrować po ścięciu oraz rzucać z półdystansu. Taj świetnie stawia zasłony bez piłki uwalniając gracza obwodowego, następnie ścina pod kosz i dostaje piłkę na wolnej pozycji. Gibson jest dużo bardziej mobilny niż Noah. Para Mirotić – Gibson również ciekawie funkcjonuje. Mirotić często ucieka na obwód dając miejsce do gry tyłem do kosza Gibsonowi, samemu czekając na akcję rzutową bądź penetrację. Jeżeli Rose będzie grał automatycznie część z punktów będzie pochodziła z transition offence, w którym Derrick jest świetny. Miejmy nadzieję, że Rose nie będzie forsował rzutów oraz nie będzie próbował stać się rozgrywającym, a będzie robił to co robi najlepiej czyli mijał rywali i penetrował. Mam nadzieję na większą rolę Butlera w tych play off. Po stronie Bucks będziemy widzieli ogrom zasłon. Pachulia, Ilyasowa czy Giannis często stawiając zasłony do pick and popa. Sam Gienek potrafi zagrać p&r jako gracz kozłujący i skończyć akcję rzutem bądź penetracją. Kozły będą liczyły na solidną defensywą oraz wysoką dyspozycję strzelecką Mayo, Middletona, Dudley’a czy Ilyasowy. Kto jak kto, ale Jason Kidd na pewno nastawi bojowo swój zespół i jestem pewien, że wymyśli coś specjalnego na rywalizację z Bulls. Moim zdaniem postawi na większą liczbę minut Hensona, który będzie krył Gasola. Nie zdziwię się jeżeli Ilyasowa będzie krył Noaha, a Henson Gasola. Oczywiście nie zmarginalizuje minut Zazy do maksimum, ale ograniczy je do 20-25 na mecz.
Mój typ:
Woy: Chicago 4-1. Wydaje się, że potencjał podkoszowy Bulls oraz dużo większe doświadczenie wezmą górę nad ekipą Jasona Kidda. Osoba Michaela Cartera-Williamsa mocno zmieniła zespół z Milwaukee, niestety na gorsze.
Lordam: Niestety zgodzę się z Wojtkiem i powiem, że Bulls wygrają po trudnej ale pewnej rywalizacji 4-1. Bucks pewnie urwą jeden mecz przy świetnej dyspozycji obwodowych lecz na całą rywalizację to zdecydowanie za mało.
Pozostaje się zgodzić z typującymi – 4:1. Na każdej pozycji Bulls mają przewagę, w dodatku mocniejsza ława i doświadczony trener. tego nie mogą przegrać. MKW jeszcze nie dorósł do poważniejszych sukcesów…
będzie 4:2 lub 4:3 dla Bulls. W tych meczach objawi się geniusz Jasona Kidda
Niby Byki są faworytem i powinni to mimo wszystko wygrać. Tylko, że Derricka po meczu z Hawks znów boli kolano tym razem lewe…
Akurat osoba Rose’a jest najmniej ważna. Solidna gra podkoszowych Bulls i Bucks nie mają czego szukać w tej rywalizacji.
Ja tutaj widzę mimo wszystko 4-2 dla Bulls, fakt są lepszą ekipą. Ale mimo wszystko nie są regularni. A Bucks z kolei są nieprzewidywalni i u siebie dwa mecze spokojnie są w stanie wygrać ( choć nie zdziwiłbym się gdyby wygrali jakiś mecz wyjazdowy).
Jeśli Bulls wygrają dwa pierwsze mecze to wtedy jednak uważam że będzie sweep. 4-2, (podparte 4-0 dla BUlls)
A ja uważam, że Autorzy za bardzo skazują na porażkę Bucks. Do wygrania serii zabraknie pewnie doświadczenia, ale ja liczę na geniusz Kidd’a którego uważam za lepszego trenera niż Tom. Bogactwo Bulls mają, ale w RS nie widziałem dobrego wykorzystania zasobów. Jak się dało było zajeżdżanie starterów i pozwalanie Rose’owi na co chce. Taj Gibson zakopany na ławce, Noah bez formy, Rose obolały, itd. Chicago już się posypało w zeszłym roku w PO i równie dobrze może się to stać i teraz.
„Atutami Bulls mają być Pau Gasol i Nikola Mirotić (plus Jimmy Butler). W większości gracze, których nie oglądaliśmy ani w Chicago” .
ponadto, Butler jest głównym kadydatem do MIP , doszli też Brooks , który trafia z dystansu znacznie lepiej niż Augustin oraz częściej grający Snell. Kidd ma zbyt krótką ławkę, co podkreślił Lordam i kontuzje zjadły mu szanse na wygranie serii.
Tom Thibodeau gra o życie i przyszłość w Chicago, więc serii łatwo nie odda.
Reasumując uważam, że:
1. Chicago wygra tą serię
2. Będzie im ciężko
3. Inny trener z takim rosterem biłby się o Finały (sorry Thibs)
4. Sytuacja bliźniacza do OKC – pora na zmianę trenera (nie mogę już patrzeć na granie wąską rotacją w RS Chi i dawanie małych minut/szans innym zawodnikom)
Będę nudny ale popatrz Pan Panie Thibs na angażowanie składu w takich Spurs. Wtedy jedna kontuzja nie będzie rozwalała systemu (to się tyczy nawet jeszcze bardziej OKC)
Nie Robak, mają za mało talentu na niskim skrzydle i nie mają typowego rzucającego obrońcy. Mike Dunleavy w żadnej liczącej się drużynie nie byłby starterem a tylko mocnym wchodzącym. Poza tym drugi sezon wałkujemy na forum temat jakże potrzebnej dwójki (Afflalo był na wyciągnięcie ręki).
Wówczas Snell też zostałby tylko w roli zadaniowca/zmiennika.
Ale najwięszką słabością Byków jest właśnie trener. Fajnie chłopaki mówicie o głębi składu Bulls i takich aspektach jak dobra gra obronna (i nie tylko) Snell’a oraz Gibsona, ale… wydaje mi się, że będzie po staremu czyli ogrom minut dla zawodników pierwszej piątki w tym Rose’a (który gra bardzo przeciętnie, z przebłyskami – tych jednak się nie spodziewam od razu po powrocie po kolejnej operacji), Noah’a (strasznie słaby w tym sezonie… nigdy nie byłem jego fanem i uważam, że straszne drewno z niego, a do tego przeceniane… Noah gra jakby w końcu dowiedział się „że nie jest prawdziwym chłopcem”)… do tego Dunleavy i/lub Hinrich… I to sprawi, że może brakować znów minut dla graczy takich jak Snell, Gibson, a może nawet Mirotic, a cała głębia składu psu w dupę. Jeżeli tak będzie to na zwycięstwo z Bucks może wystarczy i pewnie wejdzie 4-2 dla Chi, ale zespół tak wyeksploatowany po pierwszym boju i bez perspektyw na rotowanie w późniejsze fazie PO nie ma szans w drugiej rundzie.
trener Chicago jest jedną z większych sił tego zespołu.
Powinno być 4-1 (może nawet 4-0) Po stronie Chicago są wszystkie atuty. Więcej talentu, doświadczenie, a także trener. Kidd jest niezły, ale to jeszcze nie ta sama klasa.
Zwłaszcza pod koszem Bulls mają ogromną przewagę
w milwaukee bardzo podoba mi się obwód, młodzi zawodnicy, przed nimi i parkerem bardzo ciekawa przyszłość,