Faworyt serii:
Lordam: Wydaje się, że Raptors wyraźnie nie leżą Wizards. Czarodzieje przegrali wszystkie 3 mecze ze swoimi rywalami, oczywiście trzeba zaznaczyć, że wtedy jeszcze forma Raptors była dużo wyższa, ale i Wizards tak nie dołowali jak teraz. Jeszcze na początku stycznia mówilibyśmy o dwóch topowych zespołach Wschodu, obecnie może to być bardzo nudna rywalizacja. Obydwa zespoły grają poniżej oczekiwań, poszczególni zawodnicy rozczarowują i pojedynek tych teamów może być idealnym nowym startem w tych play off. Pamiętajmy, że zwycięzca tej rywalizacji wpadnie w półfinale konferencji na Atlantę Hawks, która rozganiała jednych i drugich po kątach w tym sezonie. Moim zdaniem minimalnym faworytem będą Raptors, ale każdy scenariusz jest możliwy.
Woy:
Raptors, ze względu na mocniejszą defensywę (jednak, i mimo dołka formy) oraz bardziej charyzmatycznych zawodników jak Kyle Lowry czy DeMar DeRozan. Wizards dotychczas nie zagrali nic wielkiego, by przekonać mnie do wygrania serii. Zmiany składu oraz odejście Trevora Arizy i Andre Millera uważam za ważne osłabienie. Dodatkowo niska dyspozycja rzutowa Bradley’a Beala i Paula Pierce’a nie napawa optyzmizmem. Z drugiej strony – topowy zmiennik ligi – Lou Williams (mój x-factor serii). Przewaga parkietu jest bardzo istotna dla Raptorów.
Przewagi drużyn:
Lordam: Wizards mają ogromny potencjał pod koszem. Gortat, Nene, Blair, Humphries czy Seraphin potrafią idealnie wesprzeć zespół. Dochodzi dodatkowo Drew Gooden, który potrafi rzucić z dystansu. Bardzo ważny w tej rywalizacji będzie Marcin Gortat. Jego gra na poziomie 15 punktów, 10 zbiórek i 2-3 asyst co mecz może okazać się kluczowa. Zauważmy, że w ostatnim czasie gracze Wizards grają coraz więcej przez Gortata, który albo gra izolację albo oddaje na obwód. W niedawnych meczach notował kilkukrotnie 4 asysty, a w jednym meczu nawet 6-krotnie rozdał kluczowe podanie. Gortat dobrze ściąga na siebie rywali i wie w którym momencie oddać na obwód. Oczywiście będzie potrzebował piłki i jeżeli Paula Pierce’a i Nene nie poniesie ego Marcin może okazać się ważnym ogniwem Wizards. Po stronie Raptors mamy kapitalny obwód. Świetnie uzupełniająca się para rozgrywających Lowry-Vazquez, na pozycjach 2-3 szaleją Williams, DeRozan i Ross. Każdy z nich może zdobyć +20 punktów w meczu i być niemożliwy do powstrzymania. Raptors mają bardzo wyrównany skład, ale słabości można chyba się doszukiwać pod koszem. Jest Valanciunas, Johnson czy Hansbrough ale w porównaniu z podkoszowymi Wizards nie robią aż tak dużego wrażenia.
Woy:
Raps przy osobach – różnych stylach – Kyle’a Lowry i Greivisa Vasqueza – mogą dość mocno szachować Johna Walla. Atletyzm na pozycjach 2/3 przy DeRozanie, Rossie i Jamesie Johnsonie, co dalej idzie tempo gry, przyśpieszenie jej i przejście z obrony do ataku (Paul Pierce będzie musiał zdrowo się napocić!). Ponadto podkoszowi Toronto nie będą mieli mieć respektu dla Marcina Gortata i spółki (często nękany urazami Nene nie jest w szczytowej formie, a Kris Humphries nie gwarantuje wysokiej jakości grania) – Jonas Valanciunas i Amir Johnson – gwarantują solidność Dwyane’owi Casey. Jest jeszcze z ławki Tyler Hansbrough. Bez urazy fani Wizards, ale po drugiej stronie nie widzę żadnej – znaczącej – przewagi, gdyż Raptors co najmniej neutralizują każdą pozycję. Ratunkiem Waszyngtonu jest zespołowa defensywa i oczywiście zaangażowanie w nią oraz częste dzielenie się piłką w ataku, bez forsowania rzutów przez Walla i Beala. Raczej odpowiednia selekcja rzutów. Osobnym tematem jest przewaga trenerskiego zmysłu – Casey’a nad Wittmanem. Wielki plus dla Raptors również za mocniejszą grę obronną.
Słabości drużyn:
Lordam: Jeśli powiem, że słabością zespołu jest brak drugiego rozgrywającego (gdzie jest Andre Miller, który byłby idealny do serii z Raptors?) oraz postać trenera to wskażę oczywistość. Niestety ale nie wiadomo co siedzi w głowie Wittmana.. Wizards często mają problemy z wypracowaniem akcji, Nene i Pierce lubią zbyt długo holować piłkę, czas na rozegranie akcji się kończy i zamiast przygotowanego schematu otrzymujemy rozpaczliwy rzut w ostatnich sekundach akcji. Beal nie jest tym samym zawodnikiem, który zachwycał w poprzednich play offach, a ławka rezerwowych nie robi tak świetnej roboty jak na początku sezonu. Szansą dla Wizards będzie przebudzenie Rasuala Butlera czy Garretha Temple’a. Raptors będą musieli przeciwstawić się fizycznej grze Wizards pod koszem, miejmy nadzieję, że Wittman nie wpadnie na pomysł gry small ballem i postara się wykorzystać słabości Raptors w pomalowanym. Taktycznie Raptors grają ciągle naprawdę dobrze, kontuzje DeRozana i Lowry’ego trochę pokrzyżowały im plany i miały odzwierciedlenie w bilansie Raps.
Woy:
Wizards; Bradley Beal i jego nieskuteczność jak na gracza, który błyszczał w poprzednich play off. Mamy do czynienia z tzw. zjazdem formy strzelca. Marcin Gortat i jego brak pewności w sferze dogrywania piłek od partnerów. Ostatnie tygodnie pokazują nam, że Polak chce czuć się częścią zespołu i potrafi być ważnym ogniwem, ale pod jednym warunkiem, jeśli Wittman na niego postawi. Ostatnia rzecz przy stołecznych – zamiłowania trenerskiego Randy’ego do stosowania small-ballu. Jeśli postawi na niego z Raptors to Casey wrzuci na czwórkę Jamesa Johnsona, przesunie Amira Johnsona na piątkę i użyje back courtu Lowry-Vasquez-DeRozan/ew. Ross. RW zginie własną bronią ;-) Raps; nierówna forma i walka z urazami Kyle’a Lowry. Zdrowy Lowry to większa siła defensywy i ofensywy Toronto, większe możliwości po obu stronach parkietu. Lordam wskazał przewagę fizyczną pod koszami, po stronie Wizards, ja uważam , że jest ona zbliżonej jakości, a być może lekko na korzyść walczenych Kanadyjczyków (nie w pełni formy Nene, weteran Drew Gooden czy odstawiony kompletnie na boczny tor DeJuan Blair nie gwarantują wysokiej jakości -> wyobraźmy sobie wchodzącego za Gortata – regularnie grajacego Blaira oraz zdrowego Nene…)
Kluczowy match up:
Lordam: Wydaje się, że pojedynek rozgrywających będzie kluczowy dla tej serii. Po jednej stronie mamy Johna Walla, który jest jednym z najlepszych first pass point guardów w lidze, a po drugiej dostajemy nieustępliwego Kyle’a Lowry’ego, jednego z najbardziej uniwersalnych jedynek w lidze, prawdziwego generała, od którego zawsze zależą losy zespołu. Bardzo ważne będzie utrzymanie tempa gry, o ile Wizards będą musieli je maksymalnie przyśpieszyć i twardo grać w obronie, aby uruchomić kontratak i tu będzie wielkie zadanie dla Walla, o tyle Lowry będzie musiał tonować grę Raptors i DeMara DeRozana oraz Terrence’a Rossa. Lowry świetnie kontroluje tempo gry i wie kiedy przyśpieszyć, a kiedy zwolnić grę. W tym aspekcie bardzo przypomina mi Andre Millera, który był specjalistą od tego zadania. Zadaniem obydwóch będzie także kreowanie gry wysokich. Zarówno Raptors jak i Wizards nie mają takich strzelb rzucających zza łuku jak Spurs czy Warriors i wydaje się, że umiejętna gra z wysokimi, ściąganie gry do środka i oddawanie piłek na obwód do kolegów na czystej pozycji będzie kluczowe. Ten, który będzie lepiej przewodził grze swojego zespołu będzie prawdopodobnie zwycięzcą w tej serii.
Woy:
Wg mnie rzucający obrońcy DeMarr DeRozan i Lou Williams kontra Bradley Beal i Garreth Temple, ewentulanie Rasual Butler. Obie drużyny by wygrać potrzebują swoich strzelców, z tymże o ile dwa Raptory potrafią regularnie dostarczać punktów , o tyle problemy z regularnym punktowaniem mają gracze Wizards (mowa o dwójkach). Jak wcześniej zauważyliśmy, gdyby Bradley Beal przypominał gracza z zeszłorocznych play off, przeciwko Bullls i Pacers, moglibyśmy mówić o równowadze. Być może play off będzie czasem przełamania strzelca? Wystarczy , że duet DeRozan – Williams będzie regularnie dostarczał – wspólnie – 30 punktów na mecz i Raps mogą myśleć spokojnie o rywalizacji.
Czynnik X:
Lordam: Otto Porter lub Rasual Butler. Pierwszy może dostawać dużo minut jeżeli Pierce nie będzie radził sobie z Rossem lub Jamesem Johnsonem, a drugi może być idealny do rozciągania gry na obwodzie (oby tylko powrócił do skuteczności zza łuku). Porter naprawdę zaliczył udany koniec sezonu, aby tylko Wittman mu zaufał i dał około 20 minut gry na parkiecie. Otto świetnie walczy na desce, potrafi rzucić zza łuku, jest solidny w obronie i świetnie gra w kontrataku. Po stronie Raptors x-factorem będzie James Johnson. Jeden z moich ulubionych role playerów w lidze jest uosobieniem cech, które sobie cenię. Walka na desce, defensywa, nieustępliwość, IQ boiskowe i twarda gra na kontakcie to cechy, które z całą pewnością można przypisać Johnsonowi. Wydaje się, że Dwayne Casey może wypuszczać go w celu zmęczenia Paula Pierce’a. W przypadku słabszej formy DeRozana lub Rossa więcej minut dostanie Lou Williams, który jest graczem nieobliczalnym. Potrafił w pojedynkę pokonać Cavs mimo, że krył go Lebron James. Jeżeli trafi na swój dzień to Wizards bójcie się!
Woy:
Po stronie Raps, James Johnson. Skrzydłowy grający bliżej i dalej od kosza, potrafiący zniechęcić do gry najważniejszych skrzydłowych przeciwnika. Elektryzujący kolegów z drużyny i publiczność, wnoszący z reguły pozytywną energię. Może ścierać się z Paulem Piercem, Nene , Krisem Humphriesem a gdy trzeba to ustoi w obronie przeciwko Bradley’owi Bealowi. Louis Williams, jego zmiany dla Lowry’ego oraz Rossa bądź DeRozana też mogą być kluczem dla serii. Regularnie punktujący Sweet Lou to bardzo ważne ogniwo ofensywy trenera Casey’a. 15 punktów zdobywane średnio na mecz, będzie bardzo potrzebne Kandyjczykom podczas walki o drugą rundę. Po stronie Wizards, Marcin Gortat (tak!). Dlaczego? Musi być uaktywniony, musi otrzymywać piłki i musi czuć się częścią strategii Wittmana. Play off to dobry czas dla Polaka, by udowodnić swoją wartość a naprzeciwko będzie miał dwóch osiłków jak Jonas Valanciunas i Amir Johnson. Jego pick’n’rolle z Wallem mają dodać łatwe punkty Wizards oraz otwierać pozycje strzelckie dla Pierce’a czy Beala. Wizards potrzebują punktującego i efektywnego Gortata jak ryba – wody.
Taktyka i trenerzy:
Lordam: Cała koncepcja gry Wizards opiera się na twardej defensywie. Jeżeli podopieczni Randy’ego Wittmana wywiązują się ze swoich zadań należycie i nie dają przeciwnikowi zdobywać łatwych punktów gra Wizards się układa, świetnie grają w transition offence, gdzie prym wiedzie John Wall. Mają bardzo dobrze biegających wysokich (Nene, Gortat, Humphries), którzy w kontrze dają radę. W przypadku gry pozycyjnej pojawia się problem. Wall zazwyczaj dostaję zasłonę od Gortata i ma 3 możliwości
1. Zagranie akcji pick and pop lub pick and roll z Gortatem.
2. Natychmiastowe oddanie na obwód w przypadku, gdy do pomocy do Gortata dobiegnie jeden z obwodowych rywali.
3. Rzut z półdystansu Walla.
Koncepcja gry bardzo prosta i do czasu skuteczna, do czasu kiedy Wallowi siedzi, a obwodowi trafiają. Wizards potrafią grać także przez post up Gortata, Nene i Seraphina. Kevin zazwyczaj kończy akcję lewym lub prawym hakiem, Nene roluje w stronę kosza, a Gortat szuka rzutu hakiem lub z odchylenia. Nene i Marcin potrafią także rozegrać akcję dla kolegów w pomalowanym. Nene przepychając się w stronę kosza ściąga na siebie obrońcę gracza obwodowego, a Gortat w momencie dostania piłki w miejscu 45* umie natychmiastowo obsłużyć podaniem z ręki do ręki albo zagrać crossowe podanie. Wydaje się, że Wizards odpuszczą grę na atakowanej tablicy w pewnych momentach gry, a nastawią się na szybki powrót do obrony. Mam tylko nadzieję, że Wittman postara się wykorzystać swoją największą siłę czyli grę w pomalowanym i nie będzie bawił się w small ball, ponieważ wtedy Raptors go zmiażdżą.
Raptors grają piękny, zorganizowany basket, jeśli rozgrywa Lowry. Kyle jest prawdziwym liderem tego zespołu, jego mózgiem i to widać na parkiecie. Kontroluje tempo gry oraz jest świetnym defensorem. DeRozan jest typowym scorerem i gdy ma dzień konia jest niesamowity. W tym sezonie trochę rozczarowuje, ale jest ciągle tym samym zawodnikiem, który zachwycał w poprzednim sezonie. Raptors dużo grają przez swoich wysokich, bazują na zasłonach i nieustannej mobilności obwodowych. Świetnie rozdają kolejne extra passy, grają dobrze w obronie. W ich grze w drugiej części sezonu zabrakło błysku, który dawał im przewagę nad innymi ekipami ligi. Mieli tę zadziorność, energię i konsekwencję w realizacji założeń taktycznych. Obecnie nie można im niczego zarzucić, wydaj się, że grają analogicznie jak wcześniej, a mimo to coś nie funkcjonuje.
Woy:
Lordam wyczerpał temat , więc postaram się go ugryźć z innego punktu widzenia. Obie drużyny funkcjonują podobnie. Punktujący i rządzący PG, od którego dyspozycji zależy bardzo wiele (nie holować piłki, szukać wolnych partnerów, uruchamiać pick’n’rolle i nie forsować własnych rzutów). Obie drużyny zatem mają podobne zadanie, zatrzymanie motoru napędowego rywala. Wiadomo też, że podkoszowi odpowiedzialni są za brudną – potrzebną – robotę, ale ich rola spada na drugi plan. Wciągnięcie jakiegokolwiek wysokiego (mój typ powyżej – Gortat) będzie dodatkowym pomysłem na grę. Również uaktywnienie strzelców będzie kluczem do wygrania serii. Wizards mają w moim przekonaniu gorszych stoperów i mniej atletycznych graczy 2/3 by skutecznie, przez całą serię, zatrzymywać DeRozana, Rossa i Williamsa. Ratunkiem może być przebudzenie Beala lub strzeleckie popisy Pierce’a. Obie drużyny są mieszanką młodości (odrobiny szaleństwa) z doświadczeniem. Play off każdy z zawodników już przeżył więc nie powinno być dodatkowego obciążenia w głowie. Jednynym może być fakt, iż Wizards przegrali wszystkie mecze sezonu zasadniczego przeciwko Raptors. Casey na pewno przygotuje zespół na agresywną obronę i być może zaryzykuje mniejszą presją na Walla, skupiając uwagę na Bealu , Pierce’ie i Gortacie. Wszak sam JW meczu nie wygra. Istotną rolę, większą od opisywanej pary Cavs-Celtics, będą spełniać zmiennicy. Uważam, że po stronie Raps stoi więcej atutów patrząc na nazwiska Vasqueza, Williamsa, J.Johnsona oraz Hansbrougha. Jak wiadomo, głębia składu jest bardzo istotna w P.O. i po stronie Wizards nie widzę aż tak dużych atutów przy Otto Porterze oraz Ramonie Sessionsie. Uwaga, walka na tablicach i wygranie zbiórki będzie bardzo ważne dla obu zespołów (uruchamianie kontr oraz punkty drugiej szansy); jeden z kluczy do sukcesu w rywalizacji
Mój typ:
Lordam: Powiem przekornie, że wygrają Wizards ale głównie dzięki słabościom Raptors. Co prawda przegrali wszystkie 3 mecze z Raps, ale wtedy Toronto byli na czele Wschodu demolując kolejne ekipy. Wydaje się, że obecnie Toronto jest w jeszcze większym dołku, niż Wizards. Jeżeli Wittman będzie świetnie wykorzystywał Gortata, a ten odwdzięczy się formą jaką pokazuje obecnie Wizards mają szanse pokonać Raptors. Jeżeli zacznie rotować zbytnio składem i grać small ballem skończy się to 4-1(2) dla Raptors. Mój Typ 4-2 dla Wizards
Woy:
Właściwie każdy wynik jest możliwy od 0-4, a jeśli Wizards zagrają jako kolektyw i postarają się o wysokiej jakości obronę na obwodzie i pod koszem, do 4-3. Osobiście mam przeczucie, że nie będzie to tak udane play off dla stołecznych jak te z 2014 roku. Naprawdę – rola Marcina Gortata została umniejszona, w przez cały sezon nie przekonywali mnie ani Paul Pierce, ani Bradley Beal (ani Otto Porter). Nie są w stanie zastąpić Trevora Arizy. 46 zwycięstw to bardzo dobry wynik jeśli chodzi o regular season, ale nie zapomnijamy , że play off gra się tylko i wyłącznie z najlepszymi (tym razem z takimi, którzy wyraźnie nie leżą Wizards). Obawiam się, że pod względem taktycznym Randy Wittman przegra szachowy pojedynek z Dwyanem Casey. Mój typ: 4-1 Raptors (podparte 4-2 dla Raps).
Go Raptors po finał wschodu :)
Raps in 4
Sercem jestem za Wizards, ale rozum podpowiada, że Raptors mogą sięokazać zaporą nie do przejścia. Faktycznie nie leżą za bardzo czarodziejom.
4-2 dla Washington (typ jeszcze sprzed serii) po prostu mają i więcej talentu i więcej doświadczenia, lepszych podkoszowych. Toronto jest lepiej zgrane i ma lepszego trenera, ale to moim zdaniem nie wystarczy
4-2 dla GSW, na których nie będzie to łatwa seria.
Zatrzymanie Davisa będzie trudne. On plus to, że NOP są trochę zdrowsi niż ich średnia z sezonu, powoduje że będą niewygodnym przeciwnikiem.
Jestem ciekawy formy Holidaya i Andersona.
Powinno dobrze się oglądać tą serię, podobnie zresztą jak i inne na zachodzie.