Faworyt serii:
Lordam: Moim zdaniem faworyt jest jeden i nazywa się Atlanta Hawks. Najlepsza drużyna Wschodu, która zdystansowała konkurencję w swojej konferencji grała przez caly sezon fantastycznie. Oczywiście przydarzyły się małe zadyszki, lecz Mike Budenholzer inteligentnie podszedł do sytuacji i dał kilka spotkań odpoczynku każdemu z graczy podstawowych. Hawks wygrali wszystkie 4 spotkania z Nets w sumie z przewagą 69 punktów! Naprawde nie wiedzę zbyt wielu szans dla Nets w tej rywalizacji.
Woy:Nie wydaje mi się, żeby Nets nawiązali do najlepszej historii play off i z ósmego miejsca, niczym Denver Nuggets czy Golden State Warriors odprawili z kwitkiem jedynkę, która miała okazję rozegrać najlepszy sezon w historii swojego istnienia. Każda wygrana brooklynczyków będzie ważna, ale zespół Mike’a Budenholzera ma jeden wielki atut, który przeważy – zespołowość. By wygrali Nets musiałby wydarzyć się jakiś wysoki skok formy weteranów…
Przewaga drużyn:
Lordam: Głębia składu i uniwersalność podopiecznych Budenholzera. Paul Millsap jest prawdopodobnie najbardziej wszechstronnym silnym skrzydłowym w lidze, IQ boiskowego Alowi Horfordowi może zazdrościć pozostałe 90% podkoszowych ligi, świetnie pracuje na nogach, jest groźny po obu stronach parkietu, DeMarre Carroll jest świetnym zawodnikiem typu 3&D, a zostawienie Kyle’a Korvera samego na obwodzie graniczy z pewnością straty 3 punktów. Wszystkiemu dowodzi Jeff Teaque, który wzniósł się na poziom all-stara. Na ławce mamy świetnego Mike’a Scotta, Dennisa Schroedera, Jenkinsa, Branda, Antić, Macka czy Bazemore’a. Hawks jak nikt inny w lidze potrafią się dzielić piłką (Spurs + Warriors). Ciężko znaleźć przewagę Nets w tej rywalizacji ponieważ na każdej pozycji Hawks ich neutralizują. Nets potrafią sodlinie bronić, jeżeli Lio Hollins będzie wykorzystywał Plumlee może pomoże on ochłodzić ofensywne zapędy Jastrzębi.
Woy: Zespołowość, która jest czymś najlepszym dla każdego trenera. Ogólnie też pozytywny klimat wokół świetnie pracującego zespołu / z drugiej strony mamy rozpadających się Nets, dla których może to być ostatni-wspólny-taniec. Przy Hawks, nie mamy lidera z prawdziwego zdarzenia, czy go-to-guy’a punktującego po 30 oczek na mecz. Mamy za to bardzo zbalansowany zespół Hawks, który wykorzystuje swoje przewagi nad rywalem, grając bardzo poukładaną koszykówkę. Budenholzer wyciągnął to co najlepsze z taktyki swojego mentora – Gregga Popovicha – i udanie zbudował zespół w oparciu o świeżo upieczonych All Starów jak Jeff Teague oraz Kyle Korver, przy znaczącej pomocy Ala Horforda i Paula Millsapa. Świetny front court to wg mnie największa zaleta Hawks w starciu z nierównymi Nets. Zgodzę się z Lordamem, nawiązując nieco do wcześniejszej zapowiedzi (Wizards Raptors), że bardzo ciężko znaleźć wyraźną przewagę Nets, gdyż każda pozycja zostaje zneutralizowana przez wyżej notowanego rywala. Możemy być świadkami pojedynczych super-występów Joe Johnsona (wszak gra przeciwko niedawnej , swojej, drużynie) oraz Derona Williamsa lub Brooka Lopeza. Jednak nie widzę kolejnych spotkań by ci trzej najwięksi z Nets równo zdobywali punkty i pchali Siatki po serię wygranych. Nie przy bardzo zdyscyplinowanych Hawks, którzy mają solidnych zadaniowców do obrony na obwodzie.
Słabości drużyn:
Lordam: U Jastrzębi martwi jedynie brak rezerwogo centra. Elton Brand mimo wszystko grał przez całe życie jako PF, a Mike Muscala to nie poziom na play off. Brakuje mi takiego Jermaine’a O’Neala z poprzedniego sezonu w Warriors. Po stronie Nets braków mamy dużo. Przede wszystkim nie wiadomo jak będzie wyglądało zdrowie Derona Williamsa, Iso Joe czy Brooka Lopeza. Są to gracze podatni na kontuzje, pierwsi dwaj już wiekowi i coraz gorzej znoszą trudy całego sezonu. Nets brakuje mocnej ławki, nieregularny jest Bogdanović zresztą podobnie jak jego wszyscy koledzy z składu.
Woy: Reggie Evans lub zdrowy Kevin Garnett obok Brooka Lopeza byliby skarbem Lionella Hollinsa. Thad Young nie jest niestety upgradem Nets, od momentu zmiany pracodawcy na brooklynskiego. Gra nieregularnie, nie buduje spacingu i podejmuje złe, pochopne decyzje rzutowe. Dalej, wyraźnie Nets brakuje Mirzy Teletovića, który leczy zakrzepicę płuc. Strech four , bardziej regularne od niższego Bojana Bogdanovića, mogłoby wpłynąć na poprawę ofensywy drużyny. Słabości Budenholzera? Rola faworyta. Hawks nie są już przypadkową ekipą i każdy patrzy z nich z oczekiwaniem kolejnych zwycięstw, co najmniej finału konferencji. Presja na nich rośnie i ciekawe jak sobie poradzą z nową rolą? Inna rzecz, kontuzja Thabo Sefoloshy, po jakiś 'barowych ekscesach’. Szwajcar miał być kluczowym defensorem na play off.
Kluczowy match-up:
Lordam: Brook Lopez vs Al Horford. Nets jeżeli chcą myśleć o zwycięstwie w tej rywalizacji muszą zaktywizować Lopeza. Brook co mecz musi grać na poziomie 20-10, a przede wszystkim musi zacząć bronić! Przy Horfordzie gra bez kontaktu nie da efektu, gdyż natychmiast Al to wykorzysta. Lopez ma po raz kolejny coś do udowodnienia, ma szansę być liderem zespołu i jestem ciekawy jak w rywalizacji z podkoszowymi Jastrzebi się spisze. Horford pewnie będzie robił swoje tj. zbierał, rzucał z półdystansu, nabierał na pompki, grał w post-upie i asystował z pomalowanego, a przede wszystkim bronił.
Woy:Centrzy nie zawiodą – jestem pewien. Kluczowe starcie będzie na lini Deron Williams – Jeff Teague. Dlaczego? Otóż D-Will musi zagrać play off życia i udowodnić, że jeszcze potrafi liderować swojej drużynie. Teague będzie agresywny i jak zawsze super-szybki w obronie oraz ataku. D-Will musi podjąć wyzwanie i starać się kreować partnerów -> Lopeza i Johnsona – jak za najlepszych czasów. Jego skuteczność też musi być na co najmniej 50%. Takiego Williamsa potrzebują Nets. Co ważne, obie ekipy mają solidnych zmienników na tej pozycji, zarówno Dennis Schroeder jak i Jarrett Jack znani są ze świetnych, energetycznych zmian.
Czynnik X
Lordam: Mike Scott, który jest odpowiednikiem Jamesa Johnsona z Raptors. Skrzydłowy znany ze swojej skłonności do tatuaży jest ważnym ogniwem w taktyce Mike’a Budenholzera. Mike jest gościem od czarnej roboty, któy robi wiele niewidocznych rzeczy w obronie, dobrze zbiera, gra na kontakcie, broni akcje p&r, w obronie może grać zarówno przeciwko niskim jak i silnym skrzydłowym. W ataku potrafi rzucić z półdystansu i zza łuku, a także zawalczyć na atakowanej tablicy. Bardzo przydatny zawodnik. Po stronie Nets x-factorem może okazać się Mason Plumlee. Atletyczny skrzydłowy Nets jest średnio wykorzystywany przez Hollinsa, a przecież wydawało się, że w momencie przejęcia sterów przez Lionella okaże się on zbawieniem dla Masona, jak widzimy póki co wyszło inaczej. Plumlee jest bestią na desce, dobrze broni i świetnie biega. Nie jest wyrafinowany w swojej grze, opiera się na energii, szybkości i sile, lecz jak wiemy liczy się efekt, a nie środki jakimi się go osiąga.
Woy:Skoncetruję się na Nets, rzucając dwa nazwiska – Jarretta Jacka oraz Masona Plumlee. Obrońca musi wspomóc i nieco odciążyć Derona Williamsa, przypomijając sobie najlepsze mecze z gry w Oakland. Jego obrona na Teague’u oraz pomoc przy kryciu Korvera będą istotne w taktyce obronnej trenera Hollinsa. Pod koszem Nets nie mogą myśleć o zwycięstwie jeśli nie uruchomią Plumlee. Jego mobliność, umiejętność zastawiania w trumnie oraz pomoc w obronie muszą ujrzeć światło dzienne, jeśli Siatki pragną zatrzymać Ala Horforda. Wydaje mi się, że Nets mogą sporo rotować, używając niższego back courtu (Williams-Jack-Johnson i dwóch wież Plumlee-Lopez). Jestem bardzo ciekawy , co nowego pod względem taktyki zaprezentuje nam Hollins (?).
Taktyka i trenerzy:
Lordam: O grze Hawks można rozmawiać godzinami (niczym Robert Makłowicz o gotowaniu :-). Przede wszystkim jest piękna dla oka i cholernie efektywna. Trener Budenholzer świetnie rotuje składem, jego zawodnicy nie są przywiązani do jednej pozycji na boisku. Jastrzębie grają bardzo mobilny basket oparty na dużej ilości zasłon, podsłon bez piłki, po których gracz otrzymujący piłkę może rzucić, ściąć w stronę kosza, lub zagrać do stawiającego zasłonę. W ataku nikt nie przetrzymuje niepotrzebnie piłki, nawet jeżeli tyłem do kosza piłkę dostaje Horford lub Millsap reszta kolegów jest ciągle mobilna dając graczowi z piłką więcej możliwości do zagrania i stąd też ogromna ilość asyst podkoszowych Hawks. Dodatkowo zarówno Sap jak i Al świetnie grają na koźle, mogą zainicjować akcję z 6-7 metra, spenetrować po minięciu bądź w przypadku podwojenia oddać na obwód. Hawks zazwyczaj rezygnują z gry na atakowanej desce kosztem szybkiego powrotu do obrony. W defensywie również są świetni, Sap potrafi bronić zarówno w pomalowanym jak i na obwodzie. W przypadku problemów w obronie na 5 zostaje Horford, na 4 wchodzi Scott, na 3 mamy Carrolla i rywale mogą zacząć się modlić. Mamy dwóch świetnych lecz odmiennie grających rozgrywających. Teaque jest uniwersalnym point guardem, który bardzo dobrze kontroluje tempo gry, dobrze penetruje, on po prostu wszystko robi dobrze. Schroeder nieprzypadkiem jest porównywany do Rajona Rondo, świetnie penetruje, walczy w obronie, gra p&r jako kozłujący oraz ma oko do lepiej ustawionych kolegów. Hawks potrafią także zagrać small-ballem. Teaque-Korver-Carroll-Scott-Millsap i mamy 5 graczy, którzy jednocześnie potrafią rzucić zza łuku i nie są przyspawani do jednego miejsca na boisku. Fenomenalna uniwersalność.
Po stronie Nets mamy grę, która opiera się wokół Brooka Lopeza. Center Siatek często wychodzi na 5-6 metr i w tym momencie dostaję piłkę, reszta kolegów jest mobilna i ma możliwość samemu zakończenia akcji np rzutem z półdystansu, akcją w post up lub zagrać do lepiej ustawionego kolegi. Nets często grają pick and rolle z Lopezem, Youngiem czy Plumlee. Posiadają strzelców w postaci Bogdanovica czy Johnsona, jako drugi rozgrywający gra świetny Jarrett Jack. Nest muszą grać spokojny, zdyscyplonowany basket. Jeżeli zaczną grać radosną koszykówkę, pełną strat nie mają nawet co myśleć o finalnym triumfie przeciwko Jastrzębiom. Dyscyplina taktyczna, brak strat, gra inside-outside i dobra gra w kontrataku musi być podstawą w grze Nets. Prawdopodobnie więcej o taktyce Nets napisze kolega KDE.
Woy: Jastrzębie, dzielą się piłką niczym Spurs. Zawsze szukają lepiej ustawionego partnera i realizują zadania taktyczne ze szwajcarską precyzją. Rozciąganie gry to klucz do kolejnego zwycięstwa. Każdy zna swoją rolę i nie stara się błyszczeć na tle kolegów. Istotą jest wygrywanie jako zespół. Płynność akcji, podkręcanie tempa przez parę Teague-Schroeder oraz seryjne trafienia Korvera czy Scotta to dalsza część taktyki Spurs/Hawks. Siatki grają ofensywę bardziej improwizowaną przez Derona Williamsa i wg mnie zależną od gry przeciwnika. Jeśli nie idzie – dość szybko się poddają i Hollins musi szukać na ławce zawodników mogących – jeszcze – coś zmienić. Gra pick 'n’ roll z Plumlee bądź Youngiem oraz pick 'n’ pop na półdystansie z Lopezem to zalety Derona Williamsa, ale również coś czytelnego dla Budenholzera i jego drużyny. Niestety, Brooklyn nie dzieli się piłką, tak jak ich rywale z Atlanty, ich akcje nie są tak płynne. Obrona też jest mniej zorganizowana i często można ją rozbić seriami rzutów dystansowych, co potrafią robić Hawks. Jeśli dobrze odczytacie moje słowa – to potwierdza się wynik ostatnich spotkań – Hawks nie mają żadnego problemu z pokonaniem weteranów znad rzeki Hudson. Nie wierzę też, że nie napisałem jeszcze żadnego słowa o DeMarre Carrollu (ma świetny sezon oraz jest cennym elementem układanki Budenholzera, praktycznie cała brudna robota na strzelcach rywala należy do niego, nie inaczej będzie teraz przy ISO-Joe).
Mój typ:
Lordam: Jeżeli wezmę optymistyczny układ dla fanów Siatek to wskaże 4-1 dla Jastrzębi, jednak nie zdziwię się jeśli rywalizacja zakończy się sweepem.
Woy: Chciałbym obejrzeć dobre, wyrównane pojedynki, i co najmniej 6 spotkań. Rozum podpowiada , że Hawks mają zbyt wiele atutów oraz są w wyraźnym gazie by przegrać więcej niż 2 mecze w serii. Dodam jednak, że jeśli Nets wygrają jeden z dwóch pierwszych meczów w Phillips Arena to cała rywalizacja nabierze smaczku (po cichu na to liczę). Optymistycznie 4-2 dla Hawks.
tak z innej beczki. Gramy na forum w najlepszą playofową gre(oprócz oczywiście typera)?
ktos z adminów zakłada lige?
http://www.nba.com/drive/desktop.html
„Williams-Jack-Johnson”
Tylko nie to. Ci dawaj pierwsi nie mogą przebywać w jednym czasie na parkiecie. Statystyki:
Williams in, Jack out = Offrtg-107.9 DEFrtg-103.1 NETrtg-4.8
Jack in, Williams out = Offrtg-99.8 DEFrtg-106.9 NETrtg- -7
Williams in, Jack in = Offrtg-97.1 DEFrtg-107.4 NETrtg- -10.3
Gdy jeden z nich gra Nets dzielą się piłką 16.5 razy na 100 posiadań, gdy obaj grają jest to 15.6.
Gdy grają razem Nets tracą więcej w obronie. Jak jeszcze w grudniu był motorem napędowym Nets. Teraz już nie jest. Głupie decyzje podejmuje w ataku, lubi za często kończyć te rzuty z półdystansu, które zazwyczaj nie wchodzą i jego skuteczność procentowa za trzy po ASG była prawie najgorsza w całej lidze, gorszy był tylko Lance (na 80 czy ileś tam prób).
W czynniku X zamiast Jacka wrzuciłbym Bojana. Jak widać po ostatnich meczach jest świetnym zmiennikiem beznadziejnego w ataku Browna. I to w sumie on ciągnął Nets w meczu z Magic. Potrafi rzucić za trzy (niedawny mecz gdy miał 6/6) i trafia z otwartych pozycji w przeciwieństwie do Browna. Brown lepiej broni za to. Niemniej chce Bojana w S5. Brown to najgorszy SG w lidze w S5 jak dla mnie.
Plumlee gdzieś po ASG stracił tą swoją dynamikę i mobilność chyba. Nieco pokazał w meczu z Orlando, ale może to wzrost formy Wookiego go nieco speszył.
Jak nie będzie funkcjonował D-Will z Lopezem wspomaganymi przez Joe i Younga i ławkę, w której będzie dowodził Jack z grudnia/stycznia to będzie szybkie 4:0. Ewentualnie gdy już będzie 3:0 to może Bud da komuś odpocząć i Nets wyciągną ten jeden mecz na 4:1.
Z całym szacunkiem i tym, że go bardzo lubię to D-Will już się nie nadaje i chciałbym go się pozbyć po tym sezonie. Nie chce być liderem tej ekipy, często oddaje pile w kluczowych, końcowych momentach komu innemu by ten ciągnął atak, a D-Will pozostaje z boku przy linii nie chcąc brać udziału w akcjach. Zupełnie inny zawodnik był w Utah niż w NY. To głównie pewnie przez kontuzje, może przez media jak mówił Pierce, ale pewnie też trochę go dobił fakt związany z autyzmem syna, który zdiagnozowano parę lat wstecz.
Nie chcę krakać ale czuję nosem niespodziankę. 4-3 Nets
Info z ostatnich minut, Mirza wznowił treningi i
Wątpię by któryś lekarz wziął na siebie ryzyko uzdolnienia go do gry.
Powiedzmy wprost, że NJN nie mają charakteru, by powalczyć z tak zbilansowanym i charyzmatycznym zespołem. Jeszcze z Garnetem to może, ale bez niego to zespół bardzo utalentowanych mięczaków. Jedynie młody Plumlee coś powalczy. Może Sieci wykorzystają jeden słabszy dzień Jastrzębi, a Lopez będzie miał swój dobry dzień i będzie 4:1. Ale obstawiam 4:0
Hawks powinni zamknąć serię w 5 meczach. Przeciw Nets grali w tym sezonie bardzo dobrze, a ci nie umieją sobie poradzić z tym ruchem piłki Atlanty. Hawks także dzięki Nets będzie wybierać w drafcie z 15 pickiem, a Nets z 29 ;)