Kiedy wydawało się, że Mavericks zajmą się przygotowaniami do derbowego starcia z Mistrzami NBA, ostatnia ligowa kolejka wywróciła tabelę konferencji zachodniej i wrzuciła im wygodniejszego oraz osłabionego kontuzjami rywala. Wydaje się, że zmiana przeciwnika na Houston Rockets wywowała mały uśmiech na twarzy Ricka Carlisle i Dirka Nowitzkiego. Obaj bowiem mają sporą nadzieję na granie co najmniej w drugiej rundzie play off (i może uda się tym razem nie trafić na weteranów z San Antonio). Co lepsze dla Mavs, nie muszą się oni martwić o pozycję środkowego , gdyż w ostatnim letnim okresie transferowym przyjęli z powrotem pod swoje skrzydła Tysona Chandlera, by mieć ważną broń przy starciach z Timem Duncanem i Dwightem Howardem. Natomiast mina Kevina McHale’a poważnieje z każdym dniem, nie patrząc na żadnego innego przeciwnika, trener traci kolejne, bardzo ważne elementy rotacji, Patricka Beverley’a i Donatasa Motiejunasa (a dodatkowo kontuzji nabawili się – wcześniej – Kostas Papanikoloau i później – KJ McDaniels). W tym wypadku, na pocieszenie fanom Rockets , zostaje przypomnieć fakt, iż w tym sezonie wygrywali wiele spotkań grając bez kontuzjowanego Dwighta Howarda. Za Wami wstęp do najbardziej interesującego – w naszym przekonaniu – pojedynku pierwszej rundy, na Zachodzie.
Faworyt serii:
Woy: Odpowiedź jest prosta, faworyta w tej serii po prostu nie ma. Mimo, że Rockets wygrali 3 z ostatnich 4 starć z Mavs to cała zabawa z graniem zaczyna się na nowo i z meczu na mecz będziemy odkrywać nowe twarze taktyki obu szkoleniowców. Wprawdzie istnieją drobne przewagi, które omówimy po krótce z Lordamem, ale obaj stawiamy na co najmniej 6-meczową batalię , z wielkimi emocjami i efektowną koszykówką.
Lordam: Jeśli Rockets byliby w swoim optymalnym składzie wskazałbym ich w roli faworyta w rywalizacji z Mavericks. Jednak trzeba pamiętać o absecjach w składzie Rakiet i o olbrzymim doświadczeniu zawodników Dallas.
Przewaga drużyn:
Woy: Mavericks – rozgrywający – Rajon Rondo wsparty JJ Bareą i Raymondem Feltonem. Fałszywy rozgrywający Jason Terry, zalepiający dziurę przy kontuzji Beverley’a to nieco za mało na wyrównany match up. Pablo Prigioni może dawać krótkie zmiany koledze z drużyny, ale w większości akcji piłka będzie najpierw trafiać do Jamesa Hardena. Rockets – jednak rzucający obrońca i osoba Jamesa Hardena – game changera, który może sam wygrać mecz, lub końcówkę jego. Jeden z dwóch głównych faworytów do nagrody MVP będzie miał łatwiejsze zadanie niż Monta Ellis, przy zdobywaniu kolejnych punktów. Niskie skrzydło, neutralizacja , ze wskazaniem na defensywne walory Trevora Arizy. Silne skrzydło , mobilność i obrona Terence’a Jonesa oraz Josha Smitha kontra wszechstronność ofensywna Dirka Nowitzkiego (rozciąganie gry i odgrywanie na obwód). Wiadomo , że obaj młodsi rywale z Rockets będą musieli bacznie uważać na kolejne ruchy Niemca, zdecydowanie w końcówkach spotkań rozgrywanych na styku. W końcu ławka, która szersza wydaje się po stronie Mavs oraz doświadczenie play off też bardziej na korzyść Mavs (w składzie Mavs mamy nadal trzech Mistrzów NBA z 2011, w Rockets jeden ex Mistrz z Dallas, drugi z Lakers i finaliści rozgrywek, Dwight Howard czy James Harden). W końcu , Rick Carlisle jest bardziej doświadczonym szkoleniowcem i bardziej ogranym w play off (Pistons, Pacers, Mavs) od Kevina McHale’a. Praktycznie obok Gregga Popovicha uważam go za najlepszego stratega na Zachodzie.
Lordam: Moim zdaniem cała rywalizacja będzie polegała na neutralizacji przewag przeciwnika. Przy całym szacunku do Prigioni’ego czy Terry’ego to są oni teraz 3 ligą w NBA i nijak się mają do Rondo, Barei czy Feltona. Prawdziwym playmakyerem Rockets będzie James Harden. Ciekawy może być jego pojedynek z Montą Ellisem. Obydwaj skupiają się na ataku, a Ellis w formie może byc nie do powstrzymania. Gra Rockets będzie się opierała na duecie Harden-Howard. Ten duet zapewnia 45 punktów, 15-20 zbiórek i 8-10 asyst co spotkanie dodatkowo zazwyczaj na wysokiej skuteczności. Moim zdaniem jednak kluczem będzie postawa Trevora Arizy i Terrence’a Jonesa. Jeżeli będą potrafili wygrać swoje match-upy z Parsonsem i Nowitzkim może być ciekawie. Dallas mają szeroki i bardzo doświadczony skład. Parsons, Ellis i Nowitzki mogą bez problemu rzucić w spotkaniu +20 punktów. Tyson Chandler wydaje się idealnym rozwizaniem do neutralizacji poczynań Dwighta Howarda. Na ławce jest Aminu, Jefferson, a w momentach kryzysowych wiadomo, że ręka Nowitzki’emu nie zadrży.
Słabości drużyn:
Woy: Rockets przy pozycji numer jeden, wraz z kontuzją Beverley’a, stracili najlepszego defensora na obwodzie, zdolnego uprzykrzać grę Monty Ellisa i Rajona Rondo. Jego zmiennicy – Jet Terry (Mistrz NBA z Mavs) i Pablo Prigioni nie dają możliwości McHale’owi do dania odpoczynku, przy kryciu Rajona Rondo – Jamesowi Hardenowi. Mając Beverley’a skupionego na szybkim strzelcu Mavs, Harden musiałby się tylko martwić o penetrację (Rondo na dystansie nie imponuje) i grałby na większej świeżości, z nastawieniem na atak. Bez Patricka musi mocniej zaangażować się w obronę i popracować nad kryciem Ellisa. Dalej , konstruowanie akcji Rockets przeszło jeszcze bardziej na Hardena , a do pomocy otrzymał on dwóch weteranów, których kariery chylą się ku końcowi – znów mowa o Prigionim i Terrym. Rakiety , naturalnie, mają tym samym krótszą ławkę i przy zaciętej rywalizacji będą próbowały wrócić do eksperymentu typu granie Joshem Smithem na trójce, zwłaszcza, kiedy zechcą zadbać o obronę (choć niewykluczone, że w tej serii zobaczymy wysoką piątkę, często bez typowej jedynki). Słabości Mavs są niczym zagadka lub klubowa tajemnica. Na papierze widzimy wielki potencjał, piątkę gwiazd, tymczasem doniesienia o charakterym Rondo i foszastym Ellisie powodują, że ten zespół przypomina (z przymrużeniem oka) małą, tykającą bombę z wieloma indywidualnościami, która stanie przed testem właściwego funkcjonowania.
Lordam: Rockets są osłabieni kontuzjami i nie mają solidnej jedynki. Co gorsza dla nich Rick Carlislie jest jednym z najlepszych fachowców w lidze i pewnie wymyśli coś specjalnego, aby uprzykrzyć życie Terry’emu i Prigioni’emu. Pamiętajmy, że spotkania mogą być na styku, a wiemy jak wygląda skuteczność z linii Josha Smitha i Dwighta Howarda. Mavericks muszą przede wszystkim złapać swój rytm. Jeżeli współpraca na linii Rondo-Ellis się nie układa często w tym sezonie cała koncepcja gry Dallas upadała. Od tej dwójki najwięcej zależy i żeby było ciekawiej Rockets na tych pozycjach są najsłabsi w obronie.
Kluczowy match-up:
Woy: Dirk Nowitzki vs Josh Smith (Terence Jones). Wg mnie wybicie z rytmu gry i ograniczenie w ataku – uwielbiającego mecze o stawkę – Dirka Nowitzkiego to klucz do wygrania serii dla McHale’a. Dirka trzeba zmęczyć, zniechęcać , przepychać, nie dawać mu zajmować pozycji na 3-4 metrze od kosza. Słaby i nieskuteczny Dirk to połowa sukcesu rywala oraz wybicie z pewnego rytmu. Wprawdzie o punkty nadal będą dbać Monta Ellis i Chandler Parsons (dla którego będzie to wyjątkowy serial meczowy) , ale na cruch time wcale , obaj nie muszą wystarczyć Mavs. Z drugiej strony Smith musi przypomnieć sobie swoje najlepsze mecze, dodać wsparcia nie w pełni przygotowanemu do gry na maksymalnych obrotach Dwightowi Howardowi oraz przyczyniać się poprawy obrony Rakiet. Jego odpowiednia selekcja rzutowa też jest istotna dla ataku Houston. Drugim, okraszonym dodatkowym smaczkiem – Trevor Ariza vs Chandler Parsons. Ariza był jedną z opcji rezerwowych Mavs przy ewentualnym nie podpisaniu umowy przez Parsonsa. Chandler natomiast zechce się pokazać z jak najlepszej strony, w starciu przeciwko byłym kolegom z drużyny. Pytanie, jak z jego zdrowiem?
Lordam: Chandler Parsons vs Trevor Ariza. Obydwaj mają podobnie zadania tj. zneutralizować rywala i siekać zza łuku na wysokiej skuteczności. Obydwaj grają w kratkę w tym sezonie lecz od nich w tych play off będzie naprawdę wiele zależało. Parsons po przenosinach z Rockets nie prezentuje się tak dobrze jak w swoim poprzednim klubie, a Ariza mecze genialne potrafi przeplatać tragicznymi. W play off często nie ma już miejsca na słabe bądź średnie spotkania, wygrywa ten kto utrzymuje równą formę przez całą rywalizację. Skrzydłowi odpowiadają w swoich zespołach za defensywę i rozciąganie gry rzutami z dystansu, jeżeli któryś z nich będzie w formie i znacząco zdominuje drugiego może okazać się to kluczem do końcowego sukcesu.
Czynnik X:
Woy: Najważniejszym dla Rockets jest Dwight Howard. Fani Rockets marzą by DH-12 zagrał znów na wysokim poziomie i stał się centrem z prawdziwego zdarzenia, wygrywającym starcie z Tysonem Chandlerem. Również by odciążył Jamesa Hardena, który przez cały sezon zasadniczy ciągnął wózek ofensywy teksańczyków. Obie drużyny, preferujące ofensywny styl gry potrzebują jak najwięcej atutów do starcia z rywalem, czy będzie nim Howard? Wśród Mavs stawiam na wchodzących z ławki weteranów – Ray’a Feltona , JJ Bareę, Amar’e Stoudemire’a i nawet Charliego Villanuevę. Mark Cuban wiedział, że w play off wszyscy oni mogą być kluczowi i potrzebni pierwszej piątce do robienia różnicy na przestrzeni drugiej kwarty. Ich doświadczenie oraz chęć walki o tytuł może być istotne przy brakach kadrowych Rakiet.
Lordam: Zgodzę się z Wojtkiem, lecz Dwight nie ma być czynnikiem X ale najważniejszym ogniwem Rockets obok Howarda. Oczekuję od niego serii na poziomie +20,+10,+2 i tej pewności siebie, którą zabijał w czasach Magic. Pamiętacie co potrafił zrobić w PO przeciwko Hawks bodajże w 2011 roku kiedy sam wygrał tę serię grając przeciwko Joshowi Smithowi i Alowi Horfordowi? Howard ich zmiażdżył. Chandler jest świetnym obrońcą, ale Howard musi po raz kolejny udowodnić, że nadaje się na lidera contendera (ludzie zapominają, że Magic grali w finałach głównie dzięki Howardowi). W Mavs mam nadzieję, że przebudzi się w końcu Rondo. Kiedy ma to zrobić jak nie teraz? Nie ma przeciwko sobie żadnego godnego rywala i w końcu będzie mógł penetrować oraz rozdawać kolejne asysty. Forma Rajona może okazać się kluczowa z perspektywy Mavericks. Po stronie Rockets Josh Smith musi w końcu udowodnić, że ma cojones i wziąć część z ciężaru gry na siebie.
Taktyka i trenerzy:
Woy: Ułatwione zadanie ma Rick Carlisle, którego nie dotykały kontuzje jego graczy. Wiele opcji w ataku, wypczęty zespół , który złapał oddech w ostatnim tygodniu, będąc pewnym swojej , 7 pozycji. Kevin McHale nie miał dużego komfortu pracy, wypadł mu z gry Donatas Motiejunas (którego nie zobaczymy w play off) oraz mniej ważne ogniowo, którego nie testował , KJ McDaniels. Rotacja znów się zawężyła, a Rocks walczyli do ostatniego dnia rozgrywek o drugie miejsce. Mavs i Rockets uwielbiają koncentrować się na ataku, wykorzystując swoich strzelców – Ellisa, Parsonsa, Nowitzkiego oraz Hardena i Brewera. To też ograniczenie roli któregokolwiek z nich będzie priorytetem dla przeciwnika. Obie drużyny lubią grać szybkim atakiem , zatem ich podkoszowi nastawią się na zbieranie piłek i ograniczenie punktów z drugiej szansy. Oczy koszykarskiego świata będą patrzyły w stronę Jamesa Hardena, zadając pytanie, czy sam jest w stanie przeciwstawić się w kilku meczach, drużynie Marka Cubana? Czy nie zabraknie mu sił, eneregii przy mocniejszej, play offowowej obronie przeciwnika? Ponadto czy Harden dostanie należyte wsparcie od strony Howarda, Arizy, Brewera czy Smitha lub Jonesa? Mimo przewagi własnego parkietu, wydaje mi się, że głębia składu może zrobić wyraźną różnicę na korzyść Dallas. Ważne, obie drużyny uwielbiają grę dystansową, podczas gdy specyfiką play off jest spora liczba trójek. Jest więc kolejna rzecz , o której warto pamiętać w obronie – bliskie krycie strzelców i nie zostawianie im wolnego miejsca na obwodzie. Tak jak podkreślałem na wstępie rywalizacja obu teksańskich zespołów będzie pokazem koszykówki i ewentulanych , nowych pomysłów obu trenerów.
Lordam: Wojtek ponownie wyczyścił temat więc podejdę do niego z innej strony. Jestem przekonany, że Rick Carlisle nas czymś zaskoczy tylko jeszcze nie wiem czym. Jego głównym zadaniem będzie neutralizacja Hardena i frustrowanie Howarda. Obydwa zespoły są stricte ofensywne i zazwyczaj atakiem wygrywają swoje spotkania. Mavericks grają często small-ballem angażując Charliego V na 4 i Dirka na 5. Przeciwko Howardowi takie przedsięwzięcie raczej nie spełni swojej funkcji, ale z Dwightem na ławce dlaczego nie. Trener Dallas musi dobrze rotować swoim zespołem i liczyć na zmęczenie Rockets. Ma szeroką, uniwersalną i wyrównaną ławkę i powinien z tego świetnie skorzystać. Kevin McHale musi przede wszystkim liczyć na zdrowie pozostałych zawodników. Jeżeli posypie mu się kolejny gracz z rotacji może okazać się, że szkoleniowiec Rockets nie ma kim grać. Będziemy widzieli wiele pick and rollów, akcji inside-outside, wiele rzutów osobistych i serie trójek. Rockets prawdopodobnie zdominują deskę po obu stronach parkietu. Bolączką Rockets może być ich defensywa, Mavericks są mistrzami extra passów, którymi często zamęczają swoich rywali, którzy biegają w kółko. Obydwa zespoły świetnie radzą sobie na dystansie i prawdopodobnie wyższa skuteczność zza łuku będzie jedną z głównych determinant końcowego sukcesu.
Mój typ:
Woy: Mavs w sześciu, ze względu na bogactwo składu i mocniejszą ławkę. Również osobę trenera Ricka Carlisle. Wydaje mi się, że James Harden będzie osamotniony w rywalizacji przeciwko bardziej zbalansowanej drużynie Mavs.
Lordam: Im dłużej o tym myślę tym logiczniejszym finałem wydaje mi się zwycięstwo Mavericks. Głębia składu, kunszt Ricka Carlislie, doświadczenie i Wunderwaffe Dirk w końcówce okażą się kluczowe. Będzie to najciekawsza rywalizacja tych play off i skończy sie po 7 spotkaniach zwycięstwem Mavericks.
Najważniejszą postacią Mavs będzie Monta Ellis i to on dostanie piłkę do ręki w clutch time. Carlisle na pewno będzie kombinował i z każdym meczem gra jego zespołu może być inna. W tej serii boje się tylko o przedłużanie meczy ze względu na faulowanie Howarda/DORSEYA z drugiej strony Rondo
Jak dla mnie jednak seria Clippers – Spurs będzie bardziej interesująca. Obydwa zespoły są rozpędzone, a SAS na dziś są jedynym zespołem, który może przeciwstawić się GSW. Ale to tylko moja opinia:)
Ja jednak postawię na Houston. Howard w PO to nie Howard w RS, co pokazał w tamtym roku. Josh Smith świetnie kryje Dirka, a Ariza jest lepszy od Parsona. Rondo za to jest zbyt chimeryczny, aby zdominować grę.
Jedyna przewaga, która dodam, spędza mi sen z powiek, to osoba trenera. Rick rozjedzie Kevina jak czołgi poligon w Braniewie. Sama genialność Hardena i przewaga Howarda na nic się nie zda, gdy Rick będzie wkurzał Howarda i zamęczy podstarzałe jedynki JJem ;) Harden też w crunch time w.g. popełnia głupie błędy np. 6 faul na środku boiska… jakim to trzeba być czarnuchem.
Też doszedłem, że Mavs ma więcej atutów, ale cóż fan Houston od 94 ;> Znów z wielkim centrem, musi się udać ;>
Ja dodałbym tutaj że mavs są tak nieprzewidywalni mając ogromny potencjał ale grając przeciętnie że można się spodziewać zarówno 4:0 dla Houston jak i nawet finałów w Dallas.
Nie wiem co o tym myśleć. Harden nie spieprzy drugi raz PO. Howard ma 30 lat i najwyższa pora wydoroślec i cos wygrać. Smith też ma o co grać. Houston nauczyło się grać przetrzebionym rosterem i wierzę że to wystarczy. Carlisle ok wielki fachowiec, ale skoro zajął dopiero 7 miejsce to może jednak maszynka mu nie pracujetak jak powinna. Jeśli Ariza nie będzie ceglił i DH12 zagra na 20/10 to obstawiam 4-2 dla Rakiet.
Osłabienie w Houston są spore. Jednak Mavs to aktualnie najsłabszy zespół na Zachodzie. W PO znaleźli się głównie dlatego, że ich silny roster właściwie nie miał problemów ze zdrowiem. Pomimo tego i tak zajęli 7 miejsce, więc coś tam nie gra jak powinno
Raczej Blazers odnośnie słabości ostatnich tygodni
Kilka uwag… umieszczanie Feltona jako jakiejkolwiek przewagi jest nie na miejscu bo to opasły grubas, który jest najgorszym PG w całej rundzie i powiem szczerze, że chciałbym aby ten pączkożerca spędzał jak najwięcej czasu na parkiecie. Ellis’a ciężko postrzegać jako jakąś przewagę Mavs bo jego vis-a-vis to Harden, który miażdży go ofensywnie, a i w moim przekonaniu broni również lepiej. Dodatkowo Ellis ostatnio nie błyszczy regularnie i dobre mecze przeplata takimi, w których trafia na 30% z gry oddając 20 rzutów. Houston moim zdaniem powinni grać sporo czasu w zestawie z Hardenem na 1, Brewerem na 2 i Arizą na 3. Taki High-ball dla przełamania koncepcji. Każda próba grania Hack a Dwight/Josh powinna kończyć się odpowiedzią ze strony HOU w stylu Hack a Rondo/Stat. Jedyne czego się obawiam to Dirk i mam nadzieję, że Jones znacznie lepiej zagra tym razem w obronie. Poprzednie PO w jego wykonaniu i krycie LMA było totalną klapą… czas na rehabilitację. A największa słabość Dallas/ przewaga Houston to w moim przekonaniu brak odpowiedniego obrońcy na Hardena, bo powiedzmy to na głos… do skutecznego krycia Jamesa potrzeba najlepszych fachowców w lidze, a nie solidnych obrońców… Co do kontuzji Rockets, to macie rację, że są sporym osłabieniem, ale brak D-Mo zostanie przykryty bo już od jakiegoś czasu jest w grze Jones, a teraz powraca również DH12, więc myślę że po tej stronie parkietu będzie dobrze… Bardziej martwi brak Pata i to jest osłabienie, którego nie idzie załatać… Co do braku Kostasa i KJ to jednak uważam, że nie będzie on tak zauważalny bo to zawodnicy bez których HOU radzili sobie praktycznie cały sezon (McDaniels) lub jak grali to bez żadnego błysku (Kostas).
Powtórka, do poprzedniej odpowiedzi, z środy, gramy best of seven. Zmiennicy są potrzebni a Kostas nie grał mało gdy był zdrowy. Co do epitetów w stronę Feltona, no comments.Hardena będą kryli Jefferson lub Aminu, a może i Rondo kiedy ten będzie kierował grą Rocks. Ponadto Motiejunas świetnie sobie radził z Nowitzkim i jest to bardziej wszechstronny w ataku gracz od Jonesa i Smitha. Jego rozciąganie gry przy Howardzie zawsze się przydawało.
Co do D-Mo to tak jak mówię jest to strata, ale w sumie nieźle załatana przez innych. Jeżeli chodzi o Kostasa to pisałem, że grał bez błysku. Ta część o tym, że prawie nie grali tyczyła McDanielsa. Co do Feltona to śmiało komentuj, bo w zasadzie zbyt wiele epitetów z mojej strony nie padło poza nazwaniem go grubasem. To z resztą jest prawdą i świadczy o jego lenistwie i braku profesjonalizmu. Poza tym poczułem jakieś zniesmaczenie moimi epitetami nawiązującymi do wagi Feltona (co jest faktem), natomiast jednocześnie nie oburzało nikogo nazywanie innych zawodników Cancerami czy Kurczakożercami. Wojtek… lubię Cię więc powiem wprost… bez świętych oburzeń proszę… ;)
O jednej rzeczy warto przypomnieć, a o czym zapominasz przy równej rywalizacji – role players i play off to czas na nich. Latami niewidoczni w RS zawodnicy odgrywają kluczowe role w seriach. Tak wychodzili z cieni Raja Bell, Tyronn Lue, Hubert Davs czy Jud Buechler. O Mavs warto wspomnieć z perspektywy nazwisk Stevensona, Barei, Stojakovica i Cardinala. Niestety Rocks mogą tylko bardziej liczyć na Smitha i Brewera, Prigioni i Terry najlepsze lata mają za sobą a resztę wycięły kontuzje.
A ja się właśnie zastanawiam jeszcze czy u Jeta coś nie dygnie biorąc pod uwagę jego doświadczenie oraz fakt, że to seria z Mavs.
Olbrzymią przewagą jest doświadczenie i warsztat trenera Mavs.
Pondto Dallas może, Houston musi!
Nie zapominajcie o tym.
Hardena da się wyprowadzić z równowagi – nieustępliwą obroną. Rondo, Aminu, Jefferson to łącznie 18 możliwych fauli, pozostają Parsons, Barea,Harris,Ellis. Nie wszystkie faule przy rzucie, czyli nie z każdej akcji zdobędzie punkty. Moim zdaniem Dallas świadomie nie uczestniczyło w walce o drugie miejsce, fakt pewnie liczyli na potyczkę z Grizz, ale Houston jest dla nich wygodniejszym, znanym, bliskim (odległościowo, a dla weteranów to ważne) rywalem. Może się mylę odnośnie Houston i przekonają mnie wreszcie do siebie. Ocena przed rywalizacją – Mavs.
Może poprostu wolę niebieski?
4-2 dla Dallas, Pierwsza moja myśl była, że jednak Houston. Jednakże po przeanalizowaniu składów, zwłaszcza ubytków poprzez kontuzje w Rockets (Beverley, Montiejunas, Papanikolau) doszedłem do wniosku, że jednak nie.
Warunkiem jest dobra gra i zdrowie Chandlera, który musi chronić obręcz przed Howardem, Jonsem, Smithem czy wejściami Hardena.
W tej serii ważne będą szczegóły.
Dallas ma jednak większe doświadczenie oraz lepszego trenera.
Houston może mieć też problemy na pozycji nr 1.
Slabością Houston jest również nieumiejętność rzucania wolnych przez wysokich.
Poza tym po kontuzji Montiejunasa nie ma w drużynie wysokiego z dobrym rzutem, co znacznie zmniejsza możliwości gry.
Do tego Nowiztki i Rondo to typowi zawodnicy, którzy w play offs przechodzą na wyższy poziom.
Natomiast Harden niekoniecznie. Co nie znaczy, że będzie słaby, ale po prostu niewystarczająco dobry, aby niemal samemu prowadzić drużynę.
Aby zwyciężyło Houston rewelacyjni, niepowstrzymani musieliby być Harden i Howard. Wątpię, aby obaj grali cały czas równo i na wysokim poziomie.
Dlatego mimo sympatii dla Rockets (pewnie będę im kibicował) stawiam jednak na Dallas.
i co? i Dupa Panie Ferdku. Houston wygra łatwo i wyraźnie
Nie chce sie rozpisywać, ale Rockets mają dwie najważniejsze przewagi – pod koszem i w osobie lidera, który bierze wszystko w swoje ręce we właściwym momencie. Juz w tym sezonie Harden pokazał, że w meczach z najlepszymi rywalami potrafi rozstrzygac mecze.
Rockets przewyższają Mavs fizycznością i co by nie mówić doświadczeniem. Nie widzę też, żeby Carlisle zjadał jakkolwiek McHale. Póki co to Kevin wynalazł Capelę, tak samo jak rok temu Danielsa…
Rockets to bardzo mocna defensywa w pozycyjnej koszykówce, a Mavs z Dirkiem w składzie nie będą forsować tempa gry.
Mój typ 4:1 dla Rockets