23 punkty i 7 asyst zanotował Derrick Rose w swoim udanym powrocie do play off. Po trzech latach nieobecności w tej fazie rozgrywek lider Bulls D-Rose imponował w drugiej odsłonie starcia z Bucks (30-22 dla Bulls), trafiając wszystkie 5 rzutów z gry. W całym meczu obrońca Chicago trafił 9 z 16 rzutów z gry (3×3 pkt) , prowadząc zespół do pierwszej wygranej w serii (103-91).
Rose wyraźnie wygrał meczową rywalizację z Michaelem Carterem Williamsem (4/13 z gry i 9 pkt) i dostał mocne wsparcie od Jimmy’ego Butlera (25 pkt , 8/14 z gry, 6 asyst). Bulls nie przeszkodziła również słaba skuteczność z gry Paua Gasola (5/17) , który i tak zakończył mecz z double double (10 pkt i 13 zb).
Obrona Bulls zatrzymała Bucks na poziomie 39% rzutów z gry oraz ograniczyła trafienia dystansowe do 4 celnych (4/16 za trzy). Ekipa Jasona Kidda nie wygrała żadnej z kwart i ma nadzieję na poprawę wskaźników za 2 dni, podczas drugiego starcia w United Center.
Niby Gasol rozegrał gorsze spotkanie (10 pkt, 13 zb i 3 blk to nie tak źle), ale trzeba przyznać, że przez ostatnie tygodnie był podporą Bulls i ma prawo do pewnego spadku formy. Może i lepiej, żeby go trochę oszczędzali, nie wiadomo kiedy Pau będzie potrzebny, żeby wziąć na siebie ciężar spotkania. Myślę, że taki moment nastąpi. Tymczasem przy gorszej dyspozycji Gasola Tibs powinien więcej gonić do gry Mirotica, który gra moim zdaniem za mało.
Rose w samych cyferkach nie imponuje, ale trzeba przyznać, że penetracjami i grą z nagłymi przyspieszeniami rozbija defensywę rywali, koncentrując na sobie kilku obrońców. W ten sposób stwarza więcej miejsca dla gry swoim partnerom. Rose był prawdziwym liderem Chicago w tej grze.
Brooks to na prawdę dobry zmiennik dla Rose’a. Co prawda gra całkiem inny basket, ale gdy wchodzi na boisko to Chicago nie mają wcale spadku jakości gry.
Co ciekawe narzekamy na słabą grę obwodowych graczy Chicago, a tak na prawdę to oni stanowili siłę Chicago w tym spotkaniu.
Butler jak zwykle niezły w każdym parametrze. Prawdziwy plaster i najlepszy scorer.
Warto podkreślić na udział Gibsona, który może nie był jakiś bardzo zauważalny, ale miał aż 7 zbiórek na atakowanej tablicy.
Zresztą Byki zdecydowanie dominowały na tablicach. Jeśli Noah albo Gasol rozegrają jakieś lepsze spotkanie, to jestem spokojny o szybkie zakończenie serii z Bucks.
Bucks to zespół młodych chłopaków (po za Europejczykami), którzy dzielnie walczyli. Brakło trochę zgrania, ale myślę, że w przyszłym roku będą na prawdę zespołem.
Uwielbiam PO bo to tutaj zaczyna sie prawdziwa gra. Nikt nie odpuszcza. Mecz Rose’a? Jak dla mnie bez historii, facet na to czekal 3 lata i nie odpusci. To on jest dla bykow teraz x factorem. Moze cegli z daleka ale jego wejscia pod kosz rozbijaja defensywe przeciwnikow w pyl. I kto go dogoni?:) a on jeszcze noe jest w najlepszej formie. Powiecie ze to jeden mecz. Ok ale akurat z Bucks nie musi sie wysilac. Wszyscy stawiaja na Cavs na wschodzie ale ja uwazam ze Hawks-Bulls to bedzie Final konferencji i co tu duzo mowic stawiam na Bulls. Moze na wysrost,moze troche serce bierze gore nad rozumem ale czuje ze do Chicago wroci w tym roku NBA Finals. Polfinal z Cavs bedzie pasjonujacy ale wygra zespolowosc Chicago z wariatem Różą :p
nie czarujmy sie.Rose w stanie jakim jest kontra znowu James.Sorry,ale Bulls po raz kolejny nie mają szans.Wiadomo ze to bedzie patetyczna i historyczna walka,ale niestety,tu zwyciezcą bedzie znowu JBJ,zwłaszcza ze teraz naprawde ma z kim grać. Niemniej cieszą realne szanse Bulls na II runde.
Rose cyferkami nie imponuje?to chyba zart.W tym meczu zagrał zaledwie 27 minut i w tym czasie 23 punkty 7 asyst.To rewelacyjne cyfry,jak na goscia który w PO nie grał 3 lata,a teraz jest po kontuzji i jeszcze nie wiadomo czy nie gra z urazem,zwłaszcza ze Bucks mają teraz jedną z czołowych D w lidze.
Źle została odebrana moja wypowiedź… pisząc, że liczbami Rose może nie imponował (bo przykładowo Butler miał lepsze staty), to wnosił do gry więcej niż pokazują statystyki. Nikt za nim nie jest w stanie nadążyć i dlatego ściaga na siebie kilku obrońców.
3/6 za 3 to nie tak strasznie źle, chyba nawet lepiej niż przeciętnie, więc nie wiem o co chodzi w tym meczy z cegleniem z dystansu.
Ja nie mam złudzeń takich jak Lopez 1919, martwię się o II rundę PO w wykonaniu Chicago. Nie są jeszcze gotowi na solidne pojedynki, bo mało grali w pełnym składzie. Obrona też szwankuje. Ale PO to całkiem inna gra niż RS. Tutaj jedna kontuzja może zmienić obraz gry.
Chicago to typowa drużyna play offs. Z bardzo dobrymi podkoszowymi, możliwościami gdy w obronie (nie ważne co było w RS, faza posezonowa rządzi się swoimi prawami), doświadczeniem, dobrym trenerem oraz ogólnie podsumowując sporym talentem graczy.
Nikomu w tej lidze nie byłoby łatwo w rywalizacji z nimi do 4 zwycięstw.
Ale butler grał 35 min a rose 27 to chyba wiadomo kto lepiej zagral