James Harden dostał zasłonę od Josha Smitha. Za Brodą poszło dwóch obrońców, ale ten znalazł Smitha na wysokości linii rzutów osobistych. Tyson Chandler musiał zejść do pomocy, alley-oop i Dwight Howard kończy akcję nad obręczą.
Widzieliśmy takie rzeczy już w Game 1, ale prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczymy tego w takim natężeniu w ciągu kilku minut jak dzisiaj.
Josh Smith był liderem. Josh Smith. W czwartej kwarcie to nie była drużyna Jamesa Hardena. To był team J-Smoove’a. W 6 minut Smith i jego podania oraz brak jakiejkolwiek obrony pick’n’rolla w wykonaniu Dirka Nowitzkiego przejęły ten mecz dla Rockets. Harden przez ponad 7 minut mógł spokojnie siedzieć na ławce i obserwować jak grający zespołowo Rockets odjeżdżają rywalom i robią to w sposób tak łatwy.
Smith pierwszą asystę rozdał po sytuacji opisanej w pierwszym akapicie. W analogiczny sposób rozdawał kolejne kluczowe podania w czwartej kwarcie. Dostawał piłkę na high post, jako rolujący, tworzył przewagę i Tyson Chandler/inni wysocy kompletnie nie wiedzieli co robić. Z reguły schodzili do Smitha, ale wtedy za ich plecami bez krycia zostawał Dwight Howard. Smoove nagrywał mu piłki nad obręcz, a Howard wykończył łącznie 6 alley-oopów od Smitha, w tym 4 w ciągu 4 minut w czwartej kwarcie. A gdy Chandler trochę się zawahał i zbyt późno zszedł do Smitha, ten wsadził piłkę nad jego głową.
Josh miał też dwa świetne podania do Coreya Brewera, który ścinał do kosza. I najlepszą akcję meczu, dzięki której chociaż trochę zacząłem cenić McHale’a jako trenera – zagrał kozłującego w pick’n’rollu.
Smith miał 7 asyst w czwartej kwarcie, więcej niż Mavericks w całej drugiej połowie (6). W całym meczu zakręcił się koło triple-double – 15 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst. Do tego robił swoje w obronie na fatalnym dzisiaj Nowitzkim, którego Rockets ograniczyli do 10 punktów, nie dając mu żadnych otwartych pozycji, a że firmowe fade-awaye tego dnia mu nie wchodziły, to Niemiec skończył mecz będąc 3/14 z gry.
Mavericks trafiali ze skutecznością 37.1% z gry i nie mieli jasnych punktów w ataku. Chandler Parsons nie zagrał z powodu kontuzji, podobnie Devin Harris, a Rajon Rondo był na boisku tylko przez 10 minut. Rick Carlisle usadził rozgrywającego na ławce z powodu fatalnej gry, a także zachowania na parkiecie. Rondo w te 10 minut złapał 4 faule (do tego jeden techniczny) i próbował wejść do głowy Jamesa Hardena. Brodzie raczej do głowy wszedł dzisiaj słabszy dzień, bo zaczął mecz od 4/5 z gry (wtedy kryty głównie przez Rondo) i był 1/12 później. Mecz i tak skończył z 24 punktami i 6 asystami.
Przez te problemy ze składem, do pierwszej piątki wskoczył Richard Jefferson, a z ławki trochę więcej pograli Charlie Villanueva (5 punktów w 9 minut) i Raymond Felton (9 punktów w 18 minut). J.J. Barea zagrał 33 minuty i miał 13 punktów, momentami grając jak w 2011 roku, Stoudemire miał 7 punktów, a duży plus musimy zapisać przy nazwisku Aminu. Nigeryjczyk zdobył 9 „oczek”, zebrał 3 piłki w ofensywie i miał 3 bloki, przez cały mecz grał świetnie w obronie i mógł być x-faktorem tego spotkania. Niewykluczone, że w Game 3 wyjdzie w pierwszym składzie.
Ławka Mavs była dużo lepsza niż w Game 1 i to, oraz również lepszy Monta Ellis (24 punkty, 5 zbiórek, ale tylko 8/23 z gry), trzymało gości w tym meczu przez trzy kwarty. Ellisowi udało się kilkukrotnie spenetrować strefę podkoszową, tak jak to ma w zwyczaju. Nie miał jednak z kim grać i z czasem obrona Rakiet (Trevor Ariza) zatrzymała Montę i ten nie mógł pociągnąć Mavericks w ostatniej ćwiartce.
W Rockets najlepszym graczem był Dwight Howard, który zdobył 28 punktów, zebrał 12 piłek (5 w ofensywie) i miał 2 bloki. Dzięki niemu Rockets znowu zamurowali pomalowane i wyłączyli z gry pick’n’roll Mavs, chociaż i tak wyglądało to lepiej dla gości niż w pierwszym meczu. Pomógł też Clint Capela z 2 blokami i 4 zbiórkami w 10 minut.
Mimo że dwa pierwsze spotkania nie kończyły się aż tak dużą różnicą punktową to po samych wrażeniach wizualnych można stwierdzić, że były to dwa blowouty w wykonaniu Rockets. Mavericks muszą uruchomić Dirka Nowitzkiego i ograniczyć Rakiety pod koszem. A ci wciąż mają zapas w ataku i muszą zagrać lepiej – Harden nie rzuca na swojej skuteczności, Trevor Ariza zdobył w Game 2 tylko 4 punkty, a Terrence Jones 5 i miał problemy z krwawieniem z nosa, przez co grał tylko 22 minuty. 8 punktów Terry’ego to też nie jest jego max.
Rick Carlisle może powoli tracić koncepcję, bo jego drużyna znacznie odstaje talentem od Rockets, co nie wydawało nam się takie oczywiste przed rozpoczęciem serii. Uruchomienie Nowitzkiego przeciwko legionowi obrońców Rakiet będzie ciężkim zadaniem, ale wielkie mecze, takie jak decydujący o sezonie Game 3, zawsze należały do Dirka. W relacji z pierwszego meczu napisałem, że Mavs mogą iść w stronę krycia strefą i dzisiaj czasami stosowali to rozwiązanie. Brakuje jednak zgrania żeby zona grała tak jak powinna i ograniczyła wysokich. Było to widać m.in. w wielkich minutach Smitha i Howarda.
Mecz nr 3 w piątek o 1:00 naszego czasu.
Prosta zasada na wygrywanie Rockets – podawać piłkę do Howarda, zakaz rzutów za 3 dla Smitha :)
Oj Rondo nie odnalazł się w Mavs.
Chyba trzeba zmienić otoczenie. No i dodać w końcu jakiś rzut z półdystansu.
Smith i Howard nadspodziewanie dobrze.
Transfer Rondo wychodzi Mavsom bokiem…po sezonie Radżan będzie dostępny za 2 mln rocznie.
I to chyba sam będzie musiał dopłacić.
Wspominałem po transferze, że nie jestem zwolennikiem tego trade’u.
Dallas z Nelsonem lepiej grali piłką, był pomysł. Nie ma co porównywać obrony 1 na 1 Nelsona i Rondo, ale zespołowo wcale się to nie poprawiło.
Dallas stracili Jae Crawdera, a przede wszystkim Brandana Wrighta, zawodników, którzy w rywalizacji z Houston byliby kluczowymi.
Z perspektywy Bostonu okazuje się, że był to bardzo dobry handel!
W LA się odbuduje ;) A tak na poważnie to jest b. dobry gracz. Nie wiem co się z nim dzieje…
No i fajnie :)
PO to obrona, a Mavs grając z Dirkiem na parkiecie bronią się w 4. Dirk nic nie łapie z obrony, zamiast Rondo raczej on powinien usiąść na ławce.
Rockets przerastają Mavs fizycznie i taktycznie też – bo wachlarz zagrywek jakimi dysponuje McHale jest znacznie szerszy niż to co może w obecnej formie Mavs zaoferować Rick.
Nie ma też co płakać, że Dallas jest osłabione kontuzjami, bo co jak co, ale w Rockets też brakuje kilku graczy…
W Dallas powinni wygrać choć raz i zakończą serią w Toyota Center.
Dokładnie 4-1 to max na co stać Rumaki. Ja bym chciał, żeby zakończyli mniej wiecej w tym samym momencie co ich rywale w 2 rundzie. Jednak rytm meczowy ma swoje znaczenie i zbyt długa przerwa nie zawsze pomaga. Swoją drogą zmęczenie również, ale lepiej być w gazie niż się rozregulować.
Na obronę Dirka, chciałbym tylko napisać, że Nowitzki swego czasu był topowym obrońcą na swojej pozycji (wiem że ciężko w to uwierzyć, bo on biały i nieruchawy, ale taka prawda). Wiadomo teraz to już nie te lata. Natomiast krytykowany McHale bardzo fajnie ułożył zespół, co było widać zwłaszcza podczas kontuzji Howarda. Teraz, przy braku Beverly’ego i Montejunasa zespół był skazywany na pożarcie przez taktykę Carliste, tymczasem póki co to Houston wyglądają na contendera pełną gębą.
we wszystkich polskich portalach o NBA „specjaliści” opisują jaka przewagę ma mavs nad houston. I co? 2 najlepszy bilans na zachodzie nie wziął sie z nikad… A mavs jest poprostu słabsze. Wasze komentarze opierają sie głownie do niechęci do howarda i do wymuszania osobistych hardema. Rockets maja silny skład który może wygrać z każdym. A teksty ze nie przeszeli 1 rundy play off od ilus tam…. Proszę was to jest zupełnie inna drużyna niz choćby rok temu.
„Specjalisto” wg wielu amerykańskich dziennikarzy Mavs byli faworytami ze względu na matchupy i ogromne doświadczenie w play off. Nie wiem gdzie widzisz nienawiść do Howarda przynajmniej na naszym portalu. Wszystko rozchodziło się o jego zdrowie, jeżeli jest zdrowy jest najlepszym centrem ligi bo nikt nie gra tak skutecznie po obu stronach parkietu. Rockets mieli i dalej mają ogromne problemy zdrowotne. Wypadł Motiejunas, Beverly, Papas, a znaczną część sezonu nie grał Howard. Nie dziw się, ze ktoś stawiał na Mavs zwłaszcza mając w pamięci co robili w zeszłym roku ze Spurs i biorąc pod uwagę ich potencjał. Faktycznie Rockets zdecydowanie nad nimi górują i główna w tym zasługa Howarda i Hardena, ale nie można zapominać o Brewerze, Joshu czy Terrym. O ile formy tego pierwszego można było się spodziewać, o tyle dwaj kolejnych w całym sezonie grali zdecydowanie w kratkę.
Ja powtarzam, że Rondo i Ellis w jednym teamie się wykluczają. Rondo to nadal świetny rozgrywający i będąc GMem bardzo chętnie zapolowałabym na niego. Uważam, że świetnie pasowałby do teamów, gdzie SG i SF to typowi shooterzy (spójrzmy na Allena i Pierce’a w Celtics) + jakiś dominujący zawodnik przy obręczy, ale dysponujący rzutem z mid-range’a (Garnett). Niestety nie pasuje do organizacji, które swoją grę w ofensywie budują na szybkim dzieleniu się piłką i wysokim „pace” (Celtics pod Stevensem i teraz w Mavs). Paradoksalnie Rondo mógłby się świetnie sprawdzić zamiast Derona w Nets (z Lopezem i skrzydłami – JJ + Teletovic), w Knicks przy Melo (Phil musiałby dobrać shooterów), w Pelikanach przy Gordonie i Davisie. Są w NBA teamy, które by potrafiły z niego skorzystać, ale on nie będzie pasował do wszystkich drużyn.
Tak jak pisałem pod jednym wpisem. Dallas to najsłabsza drużyna aktualnie drużyna na Zachodzie, będącą w PO. Może Portland przy kontuzjach Wesa i Affallo oraz przy grającym na zastrzykach LMA jest słabsze.
Pelicans stawiają dużo większy opór Wojowników, a na Wschodzie Celtowie sprawiają więcej kłopotów Cavaliers.
Kto by się spodziewał, że pozyskanie Rondo wyjdzie tak źle dla Dallas ? Wątpie, aby Cuban chciał go zatrzymać. Ciekaw jestem kto na niego się połasi. Obstawiam Lakersów
Bardzo cieszy mnie ten wynik. To mecz w którym zwycięstwo dali Howard oraz ławka (tak niedoceniania przed PO), a nie Harden który w tym meczu dużo ceglił. Ariza również zbyt wiele rzutów… Jak nie siedziało to mógł skupić się na obronie. McHale znów w końcowej fazie sezonu wyciąga jakiegoś królika z kapelusza i tym razem jest to Capela. Chłopak z końca ławki daje na serio solidne minuty. Póki co świetnie ogląda się rakiety w tych PO chociaż przeciwnik nie stawia ciężkich warunków – co zakładałem, chcąc aby właśnie Mavs ew. PTB byli rywalami w pierwszej rundzie. Wiem też, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale pierwsza moja myśl po czwartej kwarcie jaka przyszła mi do głowy to sarkastyczne: „Cancer heee?!”. ;))
Co do Rondo to jet świetny i bardzo go lubię, ale on jak zauważył Marek nie pasuje do zespołów gdzie na SG/SF gra jakiś „holownik” typu Ellis/Harden/Bryant, albo drużyna szybko wymienia się piłką jak SAS czy ATL.
Cental ja Ciebie bardzo przepraszam, ale chyba się nie wyspałeś :P albo zacząłeś weekend we środe. Dirk w obronie był topowym graczem? Chyba w Kadrze Niemiec grając przeciwko Zanzibarowi. Chłopak nigdy nie zdobył nawet 1 (słownie : jednego) pktu w głosowaniu na obronce roku. Długie łapy i niby 7 stop to troche mało :)
sasoo, ja tam swoje podtrzymuje. Dirk byl bardzo dobrym obronca na swojej pozycji. Chociazby statystyka defensive win-share to potwierdza. Punktu w głosowaniu na def players nie zdobył, ale o tym nawet na wikipedii piszą, ze mu sie nalezalo :)
Nowitzki oczywiście nigdy nie był shot blockerem, ponieważ ważniejszy był w ofensywie i tam się na nim koncentrowano, co nie znaczy ze byl słaby w defensywie. No moze poza pierwszym rokiem gdzie mowiono o nim Irk (D mu sie wtedy nie nalezalo ;)
Tutaj kolejny artykuł:
http://www.nba.com/hoop/lowpost/dirk_nowitzki_is__great_defen_2011_05_10.html
postaram sie zaglebic w zaawansowane statystyki i postaram sie jeszcze cos podeslac.
Dallas jeszcze nie przegrało tej serii, choć słabo to wygląda. Parsons, Harris są niezbędni.
Mavericks nie mogą tak przegrywać zbiórki i bronić obręczy, ale na to ciężko coś poradzić mając jedynie tylko Chandlera jako realną siłę pod koszem.
No i Howard nie może być tak skuteczny z wolnych.
Pytanie czy Rondo może się jeszcze otrząsnąć. Myślę, że tak