Golden State Warriors tracili na starcie czwartej kwarty aż 20 punktów do gospodarzy z Nowego Orleanu. Pelicans, którzy znów mogli liczyć na Anthony’ego Davisa (29 pkt i 15 zb) oraz budzącego się Ryana Andersona (26 pkt) budowali swoją przewagę na przestrzeni drugiej i trzeciej odsłony, kompletnie zaskakując faworyzowanego rywala. Jednak rzuty za trzy punkty – 7x Stepha Curry oraz 6x Klay’a Thompsona – znów nie pozwoliły ekipie Monty’ego Williamsa na poznanie smaku zwycięstwa w play off!
Curry zanotował 40 punktów, przy dzielnie sekundującym mu Thompsonie (26) , zaliczając 12 punktów w czwartej odsłonie. Steph popisał się dwoma celnymi trójkami w ostatnich 12 sekundach ostatniej kwarty, wyciągając swoją drużynę do remisu i dogrywki. Jego trafienie na 2 sek przed końcem regulaminowego czasu kompletnie uciszyło Smoothie King…
Nie był to też koniec popisu przyszłego MVP ligi. Dogrywkę rozpoczął od kolejnej , celnej próby zza łuku , a następnie dołożył 7 oczek, windując swój osobisty wynik do 40 oczek. Warriors od początku dogryki kontrolowali wynik, nie pozwalając rywalom na pierwszą wygraną w serii (123-119 dla GSW). Curry w całym meczu nie imponował skutecznością – trafiając 10 z 29 rzutów z gry i w tym 7 z 18 trójek.
Curry w końcówce był niesamowity, ale mimo wszystko jak można było oddać to zwycięstwo.
Można mówić o wiekszym doswiadczeniu GSW, a może o frajerstwie NOP. Tak czy siak, Curry jest maszyną z którą muszą liczyć sie inni. Szkoda Pels, ale po 3 meczach widać, że chłopaki tanio ciało nie sprzeda, nawet jak sie to skończy sweep’em to strasznego wstydu nie będzie, a doswiadczenie i zasmakowanie PO, zaprocentuje w przyszłym sezonie.
lubie currego ale drazni mnie ta maniera przewracania sie po rzutach za 3 ze niby byl faul
Niedługo to on zacznie przewracac się przy otwartych pozycjach, że niby się poslizgnal :) fakt, jest to irytujące, to tak jakby taki flop