Lordam: W zasadzie nie wiem jak skomentować tę serię. W 4 pierwszch spotkaniach gra Hawks nie powalała, przegrali g3 i g4, a g2 również był bardzo wyrównany. Jednak w kolejnych dwóch spotkaniach udowodnili kto jest Beast From The East. W G4 odpalił niczym kurczak bez głowy z ostatnimi podrygami Deron Williams i mieliśmy remis po 2. Potem żarty się skończyły i podopieczni Budenholzera rozpędzili się i rozjechali Nets w game6. DeMarre Carroll gra fenomenalną serię i jeśli utrzyma taką formę na Wizards to szczerze im współczuję.
Woy: Planowe dwa zwycięstwa Hawks w Phillips Arena, a następnie mały szok, bowiem przy rosnącej formie Derona Williamsa i Brooka Lopeza, Siatki wyrwały dwa meczu u siebie. Być może gdyby D-Will wygrał Nets drugie spotkanie w Atlancie to byśmy byli świadkami sporej sensacji. Tymczasem ekipa Trenera Roku wrzuciła wyższy bieg i za sprawą świetnie grającego DeMarra Carrolla oraz budzącego się w ostatnim meczu Kyle’a Korvera, zdominowała ostatnie 2 mecze serii. Co ciekawe, o takim wyniku mówiliśmy w zapowiedziach i w pełni odzwierciedla on przebieg serii czy moje założenia. Wydawało mi się dobrze, iż weterani Lio Hollinsa tanio swojej skóry nie sprzedadzą. Co do Hawks, nie panikowałbym – opanowali sytuację – wygrali kluczowe spotkanie numer 5 i zaraz – za kilka godzin – zmierzą się z Wizards w półfinale Wschodu. Można rzec, zgodnie z planem!
Kluczowy czynnik do zwycięstwa:
Lordam: Po prostu koncepcja gry i skład Hawks. Mając tak bogaty podstawowy roster obudowany Mikem Scottem, Schroederem, Antićem czy Bazemorem nie można przegrać z tak słabo dysponowanymi Nets. Nets kompletnie nie mieli argumentów. Kolan Williamsowi starczyło na jedno spotkanie, Lopez był słabo wykorzystywany, a Joe Johnson… no właśnie. Po drugiej stronie mamy fenomenalnego DeMarre Carrolla, który miażdżył w obronie i zabijał w ataku.
Woy: Sporo tego wymieniać, więc w skrócie – szersza rotacja na korzyść Hawks, więcej zdrowia (czytaj Deron Williams i Joe Johnson), płynniejsza gra w ataku, efektywniejsza defensywa, wyższość trenerska Mike’a Budenholzera nad nieco archaicznym Lionellem Hollinsem. Kilka ważnych żądeł przeciwko mniejszej kolonii strzelców Nets i czynnik X w osobie DeMarra Carrolla (jeśli MIP to tylko dla niego!). Jeśli weźmiemy pod uwagę wagę jednego spotkania, to oczywiście G2 , w którym Nets i Williamsowi wypadało wygrać.
Zaskoczenie in plus:
Lordam: DeMarre Carroll, już nie raz z Wojtkiem go chwaliliśmy w RS ale teraz przechodzi samego siebie. 17.5 pkt (54% fg, 47% 3p), 7.2 zb i 2.8 as co mecz robi wrażenie. Dodatkowo świetnie zneutralizował Joe Johnsona. JJ w zasadzie przeszedł nieobecny w tej rywalizacji.
Woy: Od strony Nets, Deron Williams, który świetnie prezentował się w meczach 3 i 4 , grając mimo kontuzji. D-Will przypominał siebie, z najlepszych lat kariery i był głodny wygranej z wyżej notowanym rywalem. Od strony Hawks, znów DeMarre Carroll, który w czterech ostatnich meczach rzucał średnio 21.5 pkt oraz trafił 12 z 19 trójek. Defensor zmienił się w ofensywnego egzekutora. Zastanawiam się w jakiej formie DC wybiegnie przeciwko Wizards?
Zaskoczenie in minus:
Lordam: Dla mnie Deron Williams. Jestem świadomy jego kontuzji lecz niecałe 12 punktów na 39% z gry i 5 asyst co mecz. Deron w g4 zdobył 35 punktów, a w pozostałych pięciu spotkaniach całe 36 trafiając w sumie w nich 14 z 44 rzutów.
Woy: Joe Johnson z Nets, od którego wymagałem jednego wielkiego meczu, coś w stylu „Ja Wam pokażę!” 36% z gry i 29% za trzy…sorry, ale ile Ty Joe zarabiasz?? Nie porwał mnie też Thad Young, który czasami gra bezmyślnie, pospiesznie oddaje rzuty oraz nieważne czy ma obrońcę przed sobą czy dwóch…Thad z Sixers, a Thad z Nets to dwie różne postacie…
Co dalej?
Lordam: Na Hawks czekają głodni finału konferencji Wizards. Już tę rywalizację Wam opisaliśmy. Co dalej z Nets? Dałbym wolną rękę Lio Hollinsowi. Lionell to mądry gość i świetny fachowiec i dałbym mu pełne pole do popisu. Niech robi z tym składem co chce. Zacząłbym od próby ściągnięcia fajnych rolesów w postaci Aminu, Crowdera czy Biyombo, którzy robiliby czarną robotę. Zostawiłbym Bojana, Mirzę, Andersona i Lopeza. Jack jako back up może być. Co z Deronem i Johnsonem? Chyba ich czas już minął.
Woy: Hawks lecą do domu by zacząć rywalizację mogącą im dać finał Wschodu. Tym razem na ich drodze staną Wizards Randy’ego Wittmana, którzy z kolei zaskoczyli rywali z Toronto. Wizards są wypoczęci, głodni walki i przy okazji nie przegrywają na wyjazdach…Szykuje się twardy orzech do zgryzienia. Nets natomiast czeka etap przebudowy, czas na decyzje kontraktowe Younga i Lopeza, być może wymiany Williamsa i Johnsona oraz stawianie na młodszych zawodników. Niewykluczone, że w nowym sezonie większa część pierwszej piątki znajdzie nowe miejsce do gry (lub zostanie wymieniona).
Panowie nie sądzicie, że już pora żeby Jack grał w s5?
Jeśli nie on, to kogo widzicie w Nets, jako startową jedynkę?