Dzisiaj w NBA rozegrane będą kolejne dwa spotkania. W obydwóch parach prowadzą gospodarze dzisiejszych spotkań 2:1. Dla „Typerów” to już mniej więcej półmetek i najwyższa pora na zdobywanie maxów ;)
CLEVELAND CAVALIERS (2) @ CHICAGO BULLS (3), godz. 21:30
Pierwsze spotkanie w Chicago to była rywalizacja mocno obronna. Nie było łatwych rzutów, za to mnóstwo twardej gry. Mecz zakończył się fenomenalnym rzutem za 3 Derrica Rose’a. Derrick przypomniał nam, że jest wielkim zawodnikiem i ostatni mecz powinien go dodatkowo uskrzydlić. Z drugiej strony prym wiódł LeBron James, jednak trafił tylko 8 z 25 rzutów. Za to całkowicie zawiódł Kyrie Irving, który miał tylko 11 pkt i 0 asyst! a jego skuteczność to tylko 23%. Cleveland są pod ścianą, ponieważ porażka w dzisiejszym meczu doprowadzi do wyniku 1:3, a stąd już tylko jeden krok to pożegnania się Playoffs.
Stan rywalizacji: 2:1
HOUSTON ROCKETS (2) @ LOS ANGELES CLIPPERS (3), godz. 02:30
W tej rywalizacji również prowadzi zespół niżej rozstawiony. W trzecim meczu do gry wrócił Chris Paul, jednak bohaterem spotkania był Austin Rivers, który w 23 min zdobył 25 punktów, grając na fantastycznej skuteczności 77%. Nie możemy zapomnieć również o Jordanie, który co prawda zdobył tylko 6 pkt, ale z nim na parkiecie Clippers byli aż +36. Do tego ograniczył w znaczny sposób Howarda i „przestraszył” Hardena pod koszem. Jak będzie dzisiaj? Jeżeli Houston przegra będzie w bardzo trudnej sytuacji i z 1:3 mogą się już nie podnieść. McHale musi wymyślić sposób jak obudzić Hardena, bo forma Jamesa jest kluczem do wygranej.
Stan rywalizacji: 2:1
oby LAC sami sobie nie robili nerwówki i to dzisiaj wygrali. Stać ich na 4-1
Żeby uruchomić Hardena i jego penetrację to wysocy HOU, w szczególności Howarda, muszą jasno zapewnić Jamesa, że jak będzie penetrował to oni zrobią wszystko żeby Jordan był jak najdalej od akcji. I pytanie na koniec… jakieś przecieki co do obecności/stanu zdrowia Shumpa i Irvinga?
Taka ciekawostka. Po 3 meczach w każdej parze drugiej rundy prowadzą zespoły niżej rozstawione. Ciekawe, w ilu parach taka tendencja utrzyma się do końca tej rundy. Mam nadzieję, że Golden State Warriors zdołają odmienić losy rywalizacji z Memphis i później dotrą do finału. A w nim możliwy pojedynek z Wizards…czyli spotkałyby się pierwsze dwa kluby mojego ulubieńca sprzed lat