Nie będziemy mieli sweepów w obu seriach Finałów Konferencji. Rockets wreszcie udało się wyrwać zwycięstwo – szkoda tylko, że tak późno. Chociaż… może to oni będą pierwszą drużyną w historii ligi, która wyjdzie z 0-3? Nic prostszego, po prostu muszą teraz wygrać trzy mecze z rzędu z najlepszą drużyną sezonu, w tym dwa na jej terenie.
– Rockets wreszcie zakończyli serię 8 porażek z Golden State. Dłuższej passy przegranych przeciwko Wojownikom nie mieli nigdy. Osiem kolejnych porażek z nimi zaliczyli także w latach 1972-74. To pierwsze zwycięstwo Houston z Warriors od grudnia 2013 roku. Rockets to jedna z dwóch drużyn w NBA, która w ostatnich dwóch sezonach ani razu nie przegrała 4 meczów z rzędu. Tym drugim zespołem są Golden State Warriors.
– James Harden po bardzo słabym występie w trzecim meczu (17 pkt, 3-16 FG) dziś zagrał świetnie i miał 45 punktów (play-offowy rekord kariery), 9 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty, 2 bloki, 13-22 z gry, 7-11 za trzy, 12-13 z linii. Właśnie przepisałem jego całą linijkę z box-score.
– Do przerwy Harden zdobył 12 punktów, ale w drugiej połowie odpalił na dobre i rzucił 33 punkty przy skuteczności 10-15 z gry (5-8 3pt, 8-9 FT). Co ciekawe, najlepszą kwartą Rockets w dzisiejszym spotkaniu nie była trzecia ani czwarta, gdy ich lider grał najlepiej, ale.. pierwsza, którą wygrali 45-22! Rakiety wyrównały swój rekord z 1980 roku w liczbie punktów w jednej kwarcie meczu PO, trafiając w pierwszej odsłonie aż 17 z 22 rzutów z gry, w tym 8 na 9 trójek. 45 punktów to także wyrównany rekord play-offów dla pierwszej kwarty, tyle samo punktów na otwarcie rzucili Lakers w 1985 roku.
– 45 punktów Hardena to najlepszy wynik tych play-offów. Pobił swój własny rekord – w trzecim meczu serii z Dallas rzucił 42 punkty. W ciągu ostatnich 30 lat w tylko czterech edycjach PO (1985, 1999, 2004, 2013) nie pojawił się żaden 45-punktowy występ. Z drugiej strony – w samych play-offach 2001 granica ta została przekroczona aż 8 razy, w tym pięciokrotnie przez samego Allena Iversona.
– Przed Hardenem tylko jednemu zawodnikowi Rockets udało się zdobyć 45 punktów w play-offach. Zgadliście, kto – Hakeem Olajuwon (1987, 1994, 1995). Aktualny rekord klubu to jego 49 punktów sprzed 28 lat, więc Harden może kiedyś stać się pierwszym graczem w historii Rockets, który przekroczy w PO granicę 50 punktów.
– W ciągu ostatnich przynajmniej 30 lat żaden zawodnik nie zaliczył w play-offach linijki 45/9/5/2/2, a tylko trzem graczom udało się zanotować tyle punktów, zbiórek i asyst. To Michael Jordan (4 razy), LeBron James (3 razy) i Patrick Ewing.
– Tylko dwóch graczy w historii NBA zdobyło więcej punktów w czwartym meczu serii, w której ich drużyna przegrywała 0-3. Sleepy Floyd miał 51 punktów w 1987 roku, Dwyane Wade 46 w 2010. W obu przypadkach udało się uniknąć sweepa, ale obie te serie skończyły się już w kolejnym, piątym meczu. Czy z Hardenem i Rockets będzie podobnie?
– Do wyrównania rekordu organizacji w liczbie celnych rzutów za trzy w meczu play-offs Hardenowi zabrakło tylko jednego trafienia. Osiem trójek w jednym meczu trafił Matt Maloney w 1997 roku. Dla Hardena to już drugi występ w barwach Houston z 7 celnymi rzutami z dystansu, pierwszy miał miejsce w 2013 roku. Poza nim i Maloneyem jeszcze tylko jeden gracz Rockets trafił tyle trójek w PO – Kenny Smith (także dwa razy, oba w 1995 roku).
– Nie tylko Harden trafił dziś dużo trójek – obie drużyny „złożyły się” na 37 celnych rzutów przy 78 próbach. Więcej razy trafiali Warriors (20-46), ale Rockets byli zdecydowanie bardziej skuteczni (17-32). Oba zespoły pobiły rekord NBA w łącznej liczbie celnych trójek w jednym meczu PO (poprzedni to 33 Sonics i Rockets w 1996), ale to nie wszystko – nigdy wcześniej w play-offach nie zdarzyło się, by w jednym meczu każda z drużyn trafiła min. 15 rzutów zza łuku.
– Rekordem NBA nie jest tylko 37 trójek trafionych przez obie drużyny, ale też aż 78 prób takich rzutów. Poprzednim było 70 oddanych trójek przez Rockets i Thunder w 2013 roku.
– Dla Warriors po sześć trójek trafili Splash Brothers – Klay Thompson (24 pkt) i Stephen Curry (23 pkt). Ten drugi opuścił parkiet w drugiej kwarcie po bardzo groźnie wyglądającym upadku, ale na szczęście nic poważnego mu się nie stało, wrócił i przedłużył swoją serię spotkań z 5 trójkami do sześciu meczów. Thompson wreszcie się przełamał (4-22 3pt w trzech pierwszych meczach serii) i wreszcie był skuteczny za łukiem. Obaj panowie już po raz drugi w tych PO trafili w jednym meczu po 6 trójek, udało im się to również w trzecim meczu serii z Nowym Orleanem.
– Jeszcze jedna mała rzecz o Currym – tylko raz w tym sezonie przydarzył mu się tak niski wskaźnik plus/minus (-20). Dokładnie taki sam miał w listopadowym meczu ze Spurs, jednym z trzech przegranych przez Warriors na własnym parkiecie.
– 20 celnych rzutów za trzy Warriors w meczu play-offs to wyrównany rekord NBA. Tyle samo trójek mieli wcześniej Sonics (1996, także z Rockets) i Mavericks (2011 z Lakers). Wliczając sezon zasadniczy – 20 trójek drużyny w jednym meczu zdarzyło się 19 razy. Przed Wojownikami tylko jeden zespół poniósł przy tym porażkę – Nets w 2012 roku.
– Poza Thompsonem i Currym granicę 20 punktów dla Warriors przekroczył także Draymond Green, który zanotował 21 punktów (9-14 FG), 15 zbiórek, 4 asysty i 5 bloków (career-high w PO). W ciągu ostatnich siedmiu lat mieliśmy w PO tylko jeden występ na poziomie 20 punktów, 15 zbiórek i 5 bloków. Należał on do M. Gasola, który w drugiej rundzie trwających PO przeciwko Warriors zaliczył dokładnie taką samą linijkę, jaką miał dziś Green, wliczając także asysty. Przed Hiszpanem ostatnim graczem, który w meczu play-offów zanotował tyle punktów, zbiórek, asyst oraz bloków, był Elton Brand w 2006 roku.
– To zasługuje na osobny myślnik – jeszcze nikt w historii NBA nie miał w play-offach 20 punktów, 15 zbiórek, 5 bloków i 2 celnych rzutów za trzy. Draymond Green.
– Rockets trafili 56,6% rzutów z gry, 53,1% trójek, ale nie byliby sobą, gdyby nie spudłowali 18 z 43 rzutów wolnych (58,1% skuteczności). Zabierając 12-13 z linii Hardena, zostaje nam 13-30. Tu prym wiedli oczywiście Dwight Howard i Josh Smith, którzy razem trafili tylko 5 na 19 prób z linii. Ten drugi rozegrał mimo to świetny mecz, w którym zdobył 20 punktów przy tylko 8 rzutach z gry. Trafił siedem z nich, w tym 3 z 4 trójek. Nawet sześć strat można mu wybaczyć. W sumie można mu wybaczyć prawie wszystko, o ile trafia te swoje trójki.
– Warriors jeszcze ani razu w tym sezonie nie stracili aż 128 punktów. Nikt też nie miał przeciwko nim tak wysokiej skuteczności z gry oraz tylu celnych rzutów za trzy.
– Rockets odnieśli już cztery zwycięstwa z rzędu w meczach, w których porażka spowodowałaby ich eliminację. Trzy pierwsze wygrane pochodzą oczywiście z serii z Clippers. Ostatnią drużyną, która zaliczyła taką passę, byli Phoenix Suns w 2006 roku.
Trochę się tego nazbierało. Trochę bardzo. Do jutra!
Smithowi można wybaczyć wszystko.. tylko ta obronę mi jest jemu ciężko wybaczyć
Przecież J.Smith bardzo dobrze broni. Naprawdę, świetnie zbiera, bloki z pomocy, a że Green dziś więcej rzucał? Trener nakazał pilnować dystanu i to robili. Nadal dużo trójek, niby dobra skuteczność, ale przegrana. Ale drugiego takiego meczu konia jak ta 1wsza kwarta, raczej nie będzie. Do tego brak Kury, a nadal cały czas mecz w zasięgu. GSW jest za dobre ;>