Lordam: Przez całe play-offy obydwa zespoły walczyły z kontuzjami. Urazów doznawali Horford, Millsap, Teaque, Irving czy James. Wydawało się, że zespół, który będzie potrafił skupić się w odpowiednim momencie wygra tę rywalizację. Hawks nie byli już tym zespołem, który zachwycał w grudniu i styczniu, ale nie przypuszczałem, że będą aż tak bezradni w tej serii. Zespół, który zdobył 1 miejsce na Wschodzie przegrał z kretesem z grającymi solidnie Cavaliers. Hawks dwukrotnie byli bliscy wygrania spotkań, ale nie potrafili przechylić szali na swoją stronę. Cavaliers byli cwani, sprytni i skuteczni. Po świetnie zbalansowanej drużynie z RS nic nie pozostało, Hawks byli cieniem samych siebie i szkoda, że w nich miejscu nie stanęli 'nasi’ Wizards.
Woy: Pierwsze spotkanie było kluczowe jeśli chodzi o przewagę psychologiczną. Cavs szybko zdobyli przewagę parkietu , a formą strzelecką imponował JR Smith (8/12 za trzy). Obrona Kawalerii nie zostawiała wiele miejsca strzelcom Jastrzębi, a na dodatek kolano podkręcił DeMarre Carroll. W końcu arsenał ofensywnych możliwości Mike’a Budenholzera spadał (to już G2), bo kontuzji elimunującej go z gry w całej serii doznał Kyle Korver (skrzydłowy przejdzie operację stawu skokowego). Od meczu drugiego podziwialiśmy też dominację LeBrona Jamesa oraz najlepszego gracza Wschodu w roli rozgrywającego (przy kontuzji Kyriego Irvinga). Ofensywa Cavs nie zwalniała, taktyka oddawania wielu trójek nadal pracowała na zwycięstwa a swoje trafienia zaliczali Iman Shumpert, Matthew Dellavedova oraz James Jones. Z drugiej strony Hawks wyglądali na bliskich załamania. Grający z kontuzjowanym barkiem (przejdzie operację w lato) Paul Millsap ,w dwóch meczach zdobył odpowiednio 3 i 4 punkty; jak na skrzydłowego All Star Game to zdecydowanie za mały wkład w grę Atlanty. Taktycznie , David Blatt zastopował pomysły Mike’a Budenholzera i przy agresywnym atakowaniu tablicy przez parę Thompson – Mozgov przechylił szalę wygranej serii w Quicken Loans Arena. W niej prawdziwy – statystyczny – koncert zaserwował swoim fanom LBJ – z 37pkt/18zb/13as. LeBron był wielki, bowiem po pierwszych 10 niecelnych rzutach, nie poddał się presji i trafił dwa najważniejsze rzuty w dogrywce (najpierw trójkę z rogu, bardzo podobny rzut do czwartego meczu przeciwko Chicago) oraz zdominował serię w pełnym tego słowa znaczeniu. Z Hawks kompletnie uszły i powietrze i nadzieje, których już nie widzieliśmy podczas finałowego meczu, numer 4.
Kluczowy czynnik zwycięstwa:
Lordam: Koszykówka to prosta gra, wygrywa ten zespół, który rzuci więcej punktów. Cavaliers byli skuteczniejsi, świetnie na atakowanej desce grał Tristan Thompson, a klasą samą dla siebie był Lebron James. Ten gość naprawdę sprawia, że każdy z jego kolegów na parkiecie staje się lepszy. W końcu to Cavaliers byli spokojniejsi i bardziej cwani. Korvera 'skontuzjował’ Matthew Dellavedova, następnie ten sam zawodnik w kolejnym spotkaniu, o mało nie zakończył sezonu Ala Horforda, któremu puściły nerwy i został odesłany do szatni. Cavaliers byli skuteczniejsi zza łuku, równie dobrzy na desce i solidni w obronie oraz finalnie wygrali 4 spotkania.
Woy: CAVS – zaangażowanie w grę obronną, ograniczenie strzelców Hawks, zdominowanie walki na tablicach , kompletne rozczytanie taktyki rywala przez Davida Blatta oraz posiadanie lidera z prawdziwego zdarzenia. Jastrzębie nie były zdolne ani wrócić do swojej najwyższej formy z regular season, ani wymyślić czegoś nowego, by wrócić do wygrywania. HAWKS – kontuzje Korvera, Millsapa i uraz Carrolla. Sezon i pompowanie rekordu kosztowały ich zbyt wiele zdrowia. Swoją drogą wielka szkoda, że to Wizards zabrakło tak niewiele do gry przeciwko Cavs…
Zaskoczenie in plus:
Lordam: Tristan Thompson, który po raz kolejny przeciwko świetnemu frontcourtowi zagrał kapitalną serię. Za nic miał sobie Millsapa i Horforda, bez pardonu grał na atakowanej desce i kończył alley-oopy. W końcu J.R. udowadnia, że posiada szare komórki. Grał rozważnie, mądrze, nie forsował rzutów, a nawet podawał w ważnych momentach. Cuda..
Woy: Świetna postawa zadaniowców Davida Blatta – odpalił JR Smith i praktycznie zdominował G1 na obwodzie (przy Kyle’u Korverze). Dalej – mój czynnik X z zapowiedzi – Iman Shumpert. Harujący w obronie i dodatkowo poprawiający swoje osiągi statystyczne na dystansie. Swoje zrobił i wniósł również Matthew Dellavedova (może dla niektórych niechlubna postać tej serii) , ale trzeba podkreślić, iż takich boiskowych cwaniaków brakuje wielu ekipom marzącym o finale. W końcu Tristan Thompson, który czuje się jak ryba w wodzie , w pierwszej piątce Cavs i wniósł bardzo wiele od momentu kontuzji Kevina Love. TT pracuje na swojego maxa. Czy ci rzemieślnicy wystarczą na serię przeciwko Golden State Warriors?
Zaskoczenie in minus:
Lordam: Widzieliśmy powtórkę z poprzedniego sezonu. Rok temu świetnie w regular season grali Indiana Pacers, jednak już po ASG wyraźnie zwolnili i w play-off nie potrafili przeciwstawić się Miami Heat. W tym sezonie mieliśmy podobnie. Na przełomie grudnia i stycznia Hawks byli najlepszą ekipą ligi, dystansowali wszystkich, nawet Warriors. Wystarczyły 2 miesiące, aby po tej ekipie pozostała tylko miła myśl. W końcu wyszedł brak zdrowia u Jastrzębi. Z urazami walczyli Carroll i Millsap, ledwo podleczeni byli Horford i Teaque, a po g1 wypadł Korver. Pamiętajmy, że złamaną nogę po starciu z policją ma Thabo Sefalosha.
Woy: CAVS – Zdrowie LeBrona Jamesa, dalej Kyriego Irvinga. LBJ już ma problemy z plecami, kolanem i stawem skokowym. Podjerzewam, że tygodniowa przerwa dobrze mu zrobi i sztab medyczny drużyny przygotuje go na najważniejsze mecze sezonu. Nie oszukujmy się im bardziej poobijamy LeBron, tym mniejsze szanse Cleveland na zdobycie tytułu. Co do Irvinga, niestety Kyrie musi pomyśleć o wzmocnieniu swojego organizmu, tuż po regeneracji. Jego dwa poprzednie sezony już pokazały , iż nie jest on okazem zdrowia i przy wielu podkoszowych penetracjach narażony jest na kontuzje. Wychodzi też udział w Mistrzostwach świata 2014 i gra praktycznie bez przerwy , od września. HAWKS – Czy warto było pompować rekord i z nawet w spotkaniach ze słabszymi rywalami eksploatować pierwszą piątkę? Oczywiście dziś każdy z nas jest mądrzejszy, ale jak widzimy po serii z Cavs – Jastrzębie – wyglądały momentami bezsilnie wobec pędzącej Kawalerii. Kontuzje Carrolla, Korvera i Millsapa dają do myślenia a przegrana do zera seria jest klęską w porównaniu do oczekiwań (Hawks byli w pewnym momencie sezonu typowani na pewniaka do finałów). Taktycznie, nie spisał się Mike Budenzholer, któremu jednak zabrakło Thabo Sefoloshy (podziękowania dla policji na Brooklynie;-) Podsumowując, wydawało się, że przy poważnych urazach Love’a i Irvinga Hawks mogą wyrwać 2-3 wygrane. Tymczasem zostali z zerem…
Co dalej?:
Lordam: Hawks w play-off byli generalnie bez formy. Już Nets urwali im 2 spotkania, a Wizards przegrali tak naprawdę na własne życzenie. Co ich czeka w off-season? Wydaje mi się, że zespół się znacząco zmieni. Carroll i Millsap będą żądali w sumie koło 30 baniek co sezon i chyba nie starczy włodarzom pieniędzy na obydwóch. Osobiście odpuściłbym Carrolla, którego wartość wyraźnie wzrosła w tych PO i jest chyba nadto 'wyhypeowana’. Millsap jest pewniejszym zawodnikiem o uznanej już marce, z drugiej strony prawdopodobnie przejdzie operacje w te wakacje i nie wiadomo jak dalej będzie wyglądało jego zdrowie. W Hawks nie ma gwiazdy i jeżeli myślą o dalszych sukcesach muszą nie tylko utrzymać ten roster, ale także się wzmonić. Co z Cavaliers? Cholera nie wiem, już dwukrotnie ich skreślałem, a oni są w coraz większym gazie. Seria z Bulls była im potrzebna, tacy zawodnicy jak Smith, Thompson czy Shumpert uwierzyli, że można. Kluczowe będzie zdrowie Jamesa i Irvinga. Jeżeli któryś z nich nie będzie mógł dać z siebie 100% to rywalizacja z Warriors (ktoś wierzy w Rockets?) będzie bardzo trudna.
Woy: Celem Hawks na ten sezon było podniesienie wartości klubu i znalezienie nabywcy, co wypaliło w 100%. Wydaje się, że po znakomitym sezonie zasadniczym złapali oni zadyszkę , widoczną już przy serii przeciwko Wizards. Dodatkowo kolejne kontuzje łamały ten zespół od środka a Mike’owi Budenholzerowi brakowało wojska do wygrania choćby jednego spotkania. Hawks zabrakło defensorów – Thabo Sefoloshy – do obrony na LeBronie Jamesie oraz nowych pomysłów na atak przy solidnej i rosnącej w siłę od serii z Bulls – obronę Cavs. W decydujących meczach w Philips Arenie pozostawali oni bez odpowiedzi na strzeleckie wyczyny Jamesa, Smitha czy nawet Shumperta. Kompletnym zaskoczeniem była podkoszowa dominacja Cavs. Teraz szefostwo klubu musi pomysleć nad nowymi kontraktami dla Carrolla (9-14 mln USD ,o tylu się mówi) , Millsapa (14-16 mln USD) oraz należytych wzmocnieniach składu (mocny podkoszowy zmiennik -> Kevin Seraphin?, dodatkowy stoper -> do obrony jak Dahntay Jones czy Ronnie Brewer oraz strzelec na wypadek kontuzji Korvera -> Marco Bellineli?). Cavs z kolei wypełnili przedsezonowe oczekiwania i mimo kontuzji czołowych graczy, wyraźnie wdarli się do finałów, przegrywając tylko 2 spotkania w play off (oba z Chicago Bulls). Teraz LeBron i spółka powalczą o historyczny tytuł dla organizacji z Cleveland. Przypomnijmy, że LBJ nie wygrał w barwach Cavs żadnego spotkania w finale przeciwko Spurs (2007). Jak będzie tym razem?
Słabo. Atlanta najpierw męczyła się ze słabiutkimi Sieciami, następnie zadziwiająco poradziła sobie z pozbawionymi lidera Czarodziejami, a teraz padła na łopatki przed Cavs. Słabo jak na najlepszą drużynę na wschodzie w sezonie zasadniczym. Nawet Bulls przy nich mocno wypadli.
Myślę, że po tej porażce Sap może szukać innego miejsca na walkę o finały. Ja na jego miejscu zastanawiał bym się nad Waszyngtonem, gdzie pewnie będą chcieli wymienić Nene, a nie wiadomo, czy zostanie Pierce. Sap idealnie pasowałby do gry z Bealem i Wallem.
Dużo będzie się przecież działo na Brooklyn-ie, Chicago, Miami, Minnesocie (choć pewnie to ostanie miejsce gdzie chciałby pójść), LA, San Antonio… Sam ma w tej chwili świetne możliwości. Jest po dobrym sezonie, jest w swoim primie. Ja na jego miejscu bym eksperymentował, bo jak nie teraz, to nigdy.
Sap w Wizards? To gość którego brakuje. Z drugiej strony jak to do cholery spiąć?
Odejście Pierce’a będzie tragedią, pokażcie mi gościa tak wartościowego, który zagra za 5,5 bańki/sezon.
Wall-Beal-Pierce-Millsap-Gortat
S5 wygląda potężnie. Niestety na 95% odejdzie Seraphin.
Przy podsumowaniach bardziej się skupimy na wszystkich niuansach.
I pięknie. Ważne w kontekście finałów 4-0. Będzie więcej czasu na regenerację. Teraz finały i prawdziwy test dla Cavaliers. Wcale nie stawiam ich na straconej pozycji z wojownikami. Warriors mają świetnych obrońców, którzy będą utrudniać życie James’owi, ale również Curry nie będzie miał łatwego życia.
Jeśli Irving będzie w 95% Irvingiem to Curry będzie musiał skupić się także na obronie, a nie tylko na rzutach i ofensywie. Cavs muszą dalej tak świetnie grać na deskach i dalej wierzyć w geniusz LeBrona.
Kto jeszcze w styczniu typował Cavaliers do finałów?
Jako ciekawostka, w finałach będziemy mieć dwóch szkoleniowców debiutantów. Więc dla któregoś z nich będzie to wymarzony start w NBA.
Będzie ciekawie.
Co do serii z Hawks to nie ma co pisać, zdecydowana dominacja Cavs (pomimi kłopotów zdrowotnych). Największy postęp w PO wykonała defensywa Cavs.
Jeszcze 4 wygrane i będzie to, na co czekają w Ohio.
Bym chciał aby fani Cavs przeczytali zapowiedź sprzed sezonu (ważne, zwróćcie uwagę na brak defensywnego stopera czy rim protectora)
http://www.enbiej.pl/2014/08/20/plusy-i-minusy-transferowego-lata-cleveland-cavaliers/
Szczerze, to od początku przebudowy liczyłem na finał z ich udziałem, a po zatrudnieniu dwójki z NY liczyłem dużo bardziej. Raczej mało kto, widział by wtedy ich wygraną. Teraz sytuacja uległa diametralnej zmianie, bo chłopaki szybko się uczą i jeśli mam typować procentowo zwycięzce finału to 60% – 40% na korzyść CAVS. I fajnie, że tak się dzieje, bo LBJ może udowodnić, że nie jest tylko wytworem speców od marketingu.
Wojtku, bardzo trafna opinia w podsumowaniu tamtego wpisu z sierpnia. Do tego dobrze wypunktowane braki na pozycjach, które zostały uzupełnione w trakcie sezonu, po części życie je wymusiło. Piona
Ciekawe co by bylo jakby zamiast Love w garniaku byl Wiggins na lawce
dynastia na kolejne lata
Lebron za 3 lata mógłby lekko opuścić a Irving i Wiggins by starczyli Cavs na kolejne 8 lata
Moim zdaniem brak Korvera był kluczowy.Atlanta nie wiedziała co ma grać i wpychała wszystko pod kosz,a tam był Mozgow i Thompson
Nie tyle jego brak juz na samym końcu przygody z PO, co słabsza dyspozycja w całych PO.
Ja wiem, że Cavs są w gazie, ale mimo wszystko liczę na młodych wojowników!
GS mają przede wszystkim niesamowitą ławkę. Najdłuższą w całej lidze. Jeśli zawodnikom z S5 nie będzie szło, to zawsze może przebudzić się Lee, Livingston, Iguodala albo Barbosa. Udowadniali to wielokrotnie, że w niektórych momentach każdy z nich potrafi dać dobrą zmianę i wziąć na siebie ciężar gry. Do tego obrona GS wcale nie jest taka dziurawa jak to bywa na zachodzie.
A wracając do Atlanty to czeka ich na pewno przebudowa. Ja bym szukał wymiany skrzydłowych za jakiegoś centra, bo mimo Horforda to wciąż jest dziura na środku, co Cavs wyraźnie pokazali. Jeden Teague to za mało na rozegranie. Ewidentnie brakło im pomysłu i kreatywności. Jak widać brak jednego trybka w układance z Atlanty (Korvera) i zespół wyglądał jak taki, co ledwo dostaje do do Play-off. Myślę, że to dużo da do myślenia GM atlanty. Zespół solidnych rzemieślników, ale potrzebuje jeszcze czegoś więcej.
Cavs nawet bez Love-a są kompletni. Dziś przyznaję, choć jeszcze miesiąc temu bym się ugryzł w język, bo nie wierzyłem w nich. Trafili z formą i zgraniem w idealny moment sezonu. Myślę, że odejście Love-a wyjdzie im (a na pewno Kevinowi) na dobre. Za kontrakt Kevina mają miejsce w Salary Cup dla TT albo na ściągnięcie jeszcze kogoś do składu. Przydałby się ktoś pokroju N. Robinsona, albo D.J. Augustina, kto zmieniając Irvinga dałby energetyczną zmianę.
Ja osobiście czekam na rozwój sytuacji w Washingtonie, bo moim zdaniem najlepszy sezon w tym skłądzie oni mają dopiero przed sobą… ale o tym innym razem.
Wszystko fajnie, są w finałach ale prawdopodobnie te finały przegrają… GSW ma przewagi na każdej pozycji, elitarna defensywa i ofensywa, a Cavs nie starczy ognia. Myślę, że jakby grał Love i Irving był zdrowy to byłby wtedy wyrównany pojedynek. Jedyny argument za Cavs to LBJ i to jest za mało na tak zbalasowaną ekpię jak GSW. Lepiej jakby Lebron przegrał w ECF, bo jego legacy nie byłoby tak nadszarpnięte, a tak będzie miał w kartotece 2-4 w finałach, słabo jak na kogoś kto chce być GOAT.
Love ?Serio?
Przewagę Cavs mają jedną James- i to może wystarczyć choć będę kibicował Warriors to seria powinna być wyrównana.
Mam nadzieję, że Thompson przy Bogucie i Ezelim tak nie pohasa na tablicach.
Bogut musi się pilnować z faulami, bo Ezeli, mimo dobrego ostatniego meczu z Huston, nie jest zbyt dobrym obrońcą. Przydał by się powrót z kontuzji Marreese Speights’a (wiadomo coś?), to by pozwoliło wyciągnąć z pod kosza Mozgova.
Seria na pewno do łatwych należeć nie będzie, ale liczę na to, że Green z Iguodala skutecznie zatrzymają LBJ. Ewentualnie do pomocy maja Barnesa i Thompsona ;)
w Atlancie Jamesa mógł kryć praktycznie jedynie Carroll. W dodatku nie był on pełni zdrowy. GSW mają natomiast Jguodale, Greena, Barnesa, Thompsona. Mogą więc spróbować zamęczyć lidera Cavs. W dodatku pod koszem Warriors mają Boguta, więc nawet jak James uwolni się od obrońcy obwodowego to pod koszem będzie na niego czekał Australijczyk i pewnie też Green (zakładając że przez większość czasu bedzie LJ krył jednak ktoś inny).
W serii z Chicago było widać jak trudno się grało Jamesowi z naciskiem Butlera i Gibsonem pod koszem. W finale obrona na nim będzie jeszcze lepsza, bardziej zespołowa.
Wobec tego całe szczęście dla Cavs, że jest długa przerwa przed finałami. James odpocznie. Irving może wydobrzeje. Ogólnie dotyczy to całej ekipy z Clevelend, która gra krótką rotacją i na pewno brak im by było świeżości grając z dużo lepiej zbilansowaną i wyrównaną druzyną.
Wobec powyższego wygrana Cavs byłaby niespodzianką.