Bardzo mało wyrównane Finały Konferencji spowodowały długi okres oczekiwania na Finały NBA, zdecydowanie zbyt długi. To jednak już, moi drodzy. To już tej nocy po raz pierwszy w finałowej serii zmierzą się zespoły Golden State Warriors i Cleveland Cavaliers. To już ten moment.
Dostrzegam tylko jeden mały plus tak długiej przerwy od mojej ulubionej ligi – miałem bardzo dużo czasu na przygotowanie się do tego artykułu, który będzie zbiorem wszystkich informacji, jakie udało mi się wyszukać. Trochę się tego nazbierało.. Zapraszam.
– Aż tygodniowa przerwa między Finałami Konferencji a Finałami NBA to najdłuższa taka pauza w historii ligi. W zeszłym roku czekaliśmy cztery dni, dwa lata temu omawiana przerwa wynosiła tylko dwa dni. Nie ma co się jednak dziwić, skoro wszystkie serie Finałów Konferencji w obu poprzednich edycjach play-offs trwały przynajmniej sześć spotkań. Tak powinno być, Houston, tak powinno być, Atlanto.
– Tydzień to jednak nic w porównaniu do 40 lat, które minęły od ostatnich Finałów NBA dla Warriors. Akurat te czterdzieści lat nie minęło chyba jak jeden dzień. To najdłuższa przerwa między dwoma kolejnymi występami w Finałach jednej drużyny w historii ligi.
– Cavaliers wracają do Finałów po znacznie krótszej przerwie od Golden State, ale nie dość, że Finały 2007 były dotychczas jedynymi w ich historii, to jeszcze nie wygrali w nich żadnego meczu. To oznacza, że po 44 latach występów w NBA Cavs wciąż czekają na swój pierwszy tytuł. Tylko dwa kluby rozegrały więcej sezonów bez ani jednego mistrzostwa – LA Clippers (45) i Phoenix Suns (47). Cavaliers walczą o pierwszy tytuł dla miasta Cleveland (w amerykańskich ligach zawodowych) od 1964 roku. Wtedy Cleveland Browns zostali mistrzami ligi NFL.
– Cavs to jedna z jedenastu drużyn, które nie mają jeszcze żadnego mistrzostwa. Warriors mają jak na razie trzy tytuły (1947, 1956, 1975), co daje im ex aequo piąte miejsce w NBA. Więcej mistrzostw mają tylko Celtics, Lakers, Bulls i Spurs.
– Po raz pierwszy od 1990 roku w Finałach NBA nie zagra żadna z tych pięciu drużyn: Bulls, Lakers, Rockets, Spurs, Heat. Wszystkie te zespoły w ciągu ostatnich 25 lat zgromadziły aż 27 występów w Finałach. Kiedyś musiał nastąpić ten przełom.
– Pewna podobna seria trwa jednak nadal – od 2007 roku w każdych Finałach NBA gra Kobe Bryant albo LeBron James, ale obaj nigdy się tam nie spotkali. James zagra w swoich piątych Finałach z rzędu, coś takiego nie udało się żadnemu zawodnikowi z wyjątkiem „tamtych” Celtics. James Jones także awansował do Finałów po raz piąty z kolei, jednak w 2011 roku ani razu nie pojawił się w nich na parkiecie.
– LeBron to drugi gracz w historii NBA, który w 10 kolejnych edycjach play-offs rozegrał przynajmniej 10 spotkań. Jedenaście takich sezonów z rzędu zaliczył Scottie Pippen (1988-1998). Nie, takiej serii nie mieli nawet „tamci” Celtics.
– W latach 80. mistrzostwo zdobywały cztery zespoły – Lakers, Celtics, 76ers i Pistons. W latach 90. po tytuł sięgały także cztery ekipy – Bulls, Rockets, Pistons i Spurs. W pierwszej dekadzie nowego tysiąclecia mieliśmy pięciu mistrzów – Lakers, Spurs, Heat, Celtics, Pistons. Już teraz wiadomo, że „lata 10.” też będą miały przynajmniej pięć zespołów z mistrzostwem NBA. Po tytuł sięgali kolejno Lakers, Mavericks, dwa razy Heat i Spurs, teraz dołączy do nich ktoś z pary GSW/Cavs, a mamy dopiero rok 2015. Tych drużyn będzie pewnie jeszcze więcej. W latach 70. mistrzostwo zdobyło aż 8 drużyn.
– Australia i Brazylia już mogą cieszyć się z mistrzostwa swojego zawodnika, niezależnie od wyniku tych Finałów, bowiem tytuł zdobędzie albo Matthew Dellavedova oraz Anderson Varejao, albo Andrew Bogut i Leandro Barbosa. Któryś z pary Delly/Bogut zostanie piątym australijskim mistrzem NBA (Luc Longley 1996-98, Andrew Gaze 1999, Pat Mills i Aron Baynes 2014). Brazylia swoje pierwsze mistrzostwo świętowała dopiero rok temu, gdy wraz z San Antonio Spurs po tytuł sięgał Tiago Splitter.
– Po raz pierwszy (nie licząc oczywiście pierwszego sezonu) w historii ligi w Finałach zmierzą się drużyny dwóch coachów, dla których jest to pierwszy sezon na ławce trenerskiej w NBA. O ile Steve’a Kerra można śmiało nazwać debiutantem, to w przypadku Davida Blatta rzeczywiście jest to złe określenie. Będzie to pierwsze mistrzostwo „rookie” trenera od 1982 roku (Pat Riley).
– Żaden zawodnik Golden State nie grał wcześniej w Finałach. Ostatnim zespołem, który zdobył mistrzostwo, choć dla każdego z jego zawodników był to pierwszy Finał w karierze, byli Chicago Bulls w 1991 roku.
– Warriors i Cavaliers wchodzą do Finałów z łącznym bilansem 24-5. Ostatnią parą finalistów z lepszym wynikiem w trzech pierwszych rundach byli Bulls i Lakers w 1991 roku (22-4).
– Cavaliers mogą zostać pierwszym mistrzem w historii NBA, który w sezonie regularnym miał ujemny bilans po 39 meczach (w przypadku Cleveland było to 19-20).
– Świetny stat od ESPN, naprawdę – ostatnim zespołem, który zdobył mistrzostwo, nie mając w danym sezonie w swoim składzie gracza, który grał kiedyś (nawet później) w jednym zespole z Shaquillem O’Nealem, byli 76ers w 1983 roku. Rok później mistrzostwo z Celtics zdobył Greg Kite, który grał z Shaqiem w Orlando. Gdy O’Neal występował w barwach Cleveland, jego kolegą z zespołu był Danny Green, zeszłoroczny mistrz ze Spurs. Ta imponująca seria będzie trwała nadal niezależnie od wyniku tych Finałów. Spośród obecnych graczy Cavaliers w jednej drużynie z Shaqiem grali James, Perkins i Varejao, po stronie Warriors – Leandro Barbosa.
– Z numerem pierwszym Draftu 1992 został wybrany Shaquille O’Neal, czterokrotny mistrz NBA. Od tamtej pory tylko dwóch zawodników wybranych z jedynką Draftu zdobyło mistrzostwo. To Tim Duncan i LeBron James. W tym roku ktoś na pewno do nich dołączy – albo będzie to Andrew Bogut (#1 w 2005), albo Kyrie Irving (#1 w 2011).
– Stephen Curry będzie siódmym graczem, który w jednym sezonie zdobył swoje pierwsze MVP i po raz pierwszy zagrał w Finałach. Pozostała szóstka to:
- Bob Cousy (1957)
- Willis Reed (1970)
- Kareem Abdul-Jabbar (1971)
- Charles Barkley (1993)
- Karl Malone (1997)
- Allen Iverson (2001)
Trzech pierwszych graczy z tej listy zdobyło wtedy mistrzostwo. Poza nimi jeszcze tylko Hakeem Olajuwon (1994) i Shaquille O’Neal (2000) w sezonie, w którym zostali po raz pierwszy MVP, sięgnęli też po swój pierwszy tytuł. Także i do tego grona może dołączyć Curry.
– Po raz szósty w historii NBA dojdzie w Finałach do pojedynku gracza, który zdobył w danym sezonie swoje pierwsze MVP (Curry), z zawodnikiem, który wygrał tę nagrodę więcej niż jeden raz (James). Oto lista poprzednich takich par (na pierwszym miejscu gracz z pierwszym MVP, pogrubione nazwisko zwycięzcy):
- Willis Reed – Wilt Chamberlain (1970)
- Larry Bird – Kareem Abdul-Jabbar (1984)
- Magic Johnson – Larry Bird (1987)
- Charles Barkley – Michael Jordan (1993)
- Karl Malone – Michael Jordan (1997)
– Ten stat robi pewnie już czwarte okrążenie po Internecie, ale i tak o nim wspomnę – LeBron James w całej swojej karierze wygrał tylko 7 serii play-offs z drużynami mającymi +50 zwycięstw w sezonie zasadniczym. Dla porównania: Larry Bird wygrał 10 takich serii, Magic Johnson 13, Tim Duncan 18, Michael Jordan 20, Kobe Bryant 24. Cóż.. Wschód jest teraz strasznie słaby. Oto drużyny +50W, które przegrały w play-offach z zespołem Jamesa – Pistons 2007, Bulls i Celtics 2011, Spurs 2013, Pacers 2014, Bulls i Hawks 2015.
– Jeśli LeBron zostanie w tym roku MVP Finałów, stanie się drugim graczem, który zdobył tę nagrodę w dwóch różnych zespołach. Pierwszym był Kareem Abdul-Jabbar (Bucks, Lakers). James ma szansę na swoje trzecie MVP Finałów w karierze. Zrównałby się wtedy z Magikiem Johnsonem, Shaquillem O’Nealem i Timem Duncanem. Przed nim byłby już tylko Michael Jordan (6).
– James w tych play-offach notuje średnio 27.6 punktów, 10.4 zbiórek i 8.3 asysty. Jeśli ktoś chciałby się przyczepić, a nie ma za bardzo do czego, przychodzę z pomocą – 42,8% z gry, 17,6% za trzy. LeBron jest jedynym zawodnikiem ostatnich 50 lat, który w jednych PO notuje 27/10/8 na mecz. Gdy jest na boisku, kończy aż 36,4% posiadań swojej drużyny. To największy wynik w całych play-offach (drugi Curry 31,8%). Tylko dwóch graczy dotarło do Finałów NBA z takim usage – Michael Jordan i Allen Iverson.
– Cavaliers mogą być drugą drużyną w historii NBA, która miała pierwszy pick w Drafcie i w kolejnym sezonie zdobyła mistrzostwo. Coś takiego udało się LA Lakers, którzy w Drafcie 1979 wybrali z jedynką Earvina Johnsona, by już rok później świętować wygraną.
– Od 1950 roku, gdy liga przyjęła obecną nazwę NBA, do Finałów dotarły 42 drużyny mające najlepszy bilans w sezonie zasadniczym. Warriors to 43. taki zespół. Spośród tych wszystkich ekip 33 zdobyły mistrzostwo, 9 przegrało, ale trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że dwa razy w Finałach zmierzyły się drużyny mające ex aequo najlepszy bilans (Nationals-Pistons w 1955, Bulls-Jazz w 1998). Zabierając te dwa pojedynki, zostaje nam 31-7, a zatem aż 81,5% drużyn, które awansowały do Finałów, mając najlepszy bilans w RS, zdobyło mistrzostwo. Ostatnimi, którzy w takiej sytuacji przegrali, byli Phoenix Suns w 1993 roku.
– Golden State Warriors w sezonie zasadniczym wygrali aż 67 meczów. W historii NBA wszystkie 13 drużyn, które w RS miały co najmniej 65 zwycięstw i awansowały do Finałów, zdobyło w nich mistrzostwo.
– Od 1977 roku, gdy zaczęto prowadzić bardziej zaawansowane statystyki, do Finałów nie awansowała żadna drużyna grająca w sezonie regularnym w najszybszym tempie. Golden State Warriors zrobili to jako pierwsi. Podobnie Cavaliers są pierwszą drużyną, która awansowała do Finałów, mając w sezonie regularnym dopiero 20. defensywę w lidze.
– Play-offy to jednak zupełnie inna bajka, prawda Atlanto? Cavaliers w PO (98.5 pkt/100 posiadań – trzeci wynik tych play-offów) bronią zdecydowanie lepiej niż w fazie zasadniczej (104.1 pkt/100 posiadań). Wynik z RS jest zresztą zawyżony przez słaby początek sezonu Cleveland. Od 23 stycznia (pierwszy mecz Imana Shumperta) do końca sezonu zasadniczego Cavs tracili tylko 101.5 punktów na 100 posiadań.
– Ten finał to także pojedynek dwóch najlepszych obrońców obręczy w tych play-offach (warunek to min. 8 meczów i 5 bronionych rzutów na mecz). Andrew Bogut zatrzymuje swoich rywali na 39,5% skuteczności przy obręczy, a Timofiej Mozgow – na 40,7%.
– NBA zaczęła prowadzić statystykę plus/minus w 1997 roku. Oto najlepsze wyniki osiągnięte w jednym sezonie (RS+PO):
- Stephen Curry +1031 (2014/15)
- Draymond Green +996 (2014/15)
- LeBron James +992 (2008/09)
- Michael Jordan +954 (1996/97)
- Scottie Pippen +929 (1996/97)
- Kevin Garnett +922 (2007/08)
- Paul Pierce +920 (2007/08)
– LeBron James ma ostatnio dobre wspomnienia z meczów przeciwko Golden State. W sezonie regularnym zagrał tylko w jednym spotkaniu z Wojownikami, ale rzucił w nim aż 42 punkty. Jego ostatnia wizyta w Oracle Arena, jeszcze w sezonie 2013/14, zakończyła się game-winnerem.
– 33,2% punktów Warriors i 30,9% punktów Cavaliers pochodzi z rzutów za trzy. To dwa najwyższe wyniki w tych play-offach. Są to także jedyne ekipy, które trafiają średnio ponad 10 trójek na mecz. Co ciekawe, Warriors i Cavs nie tylko trafiają najwięcej rzutów za trzy, ale też najlepiej bronią takie rzuty. Wojownicy pozwalali swoim rywalom na 31% skuteczności z dystansu, Cavaliers – na 28,1%! To liga trójek.
– Klay Thompson został dopuszczony do gry w pierwszym meczu. Pamiętacie eks-rekord Reggiego Millera w liczbie trójek w jednych play-offach? Ten, który jest teraz cały czas poprawiany przez Stephena Curry’ego? (73 trójki w 15 meczach..) Okazuje się, że Thompson również może przebić osiągnięcie Millera. Na razie ma na swoim koncie 45 celnych rzutów z dystansu. Niesamowite, Splash Brothers. To liga trójek.
– Stephen Curry pobił już wiele rekordów NBA dotyczących rzutów za trzy, ale o jednym jeszcze nie wspomniałem. Nasz MVP jest w trakcie serii 8 (jak dotąd) spotkań, w których trafił przynajmniej 3 rzuty z dystansu. Dobrze myślicie, dobrze przeczuwacie, to pierwsza taka passa w historii play-offów. Wiecie, kto zajmuje drugie miejsce? Paul Pierce, który zaliczył 7 takich meczów z rzędu… w tych play-offach. To liga trójek.
– Curry trafił w tych play-offach 12 z 13 trójek z lewego rogu. 92,3%..
– Zwycięzca pierwszego meczu Finałów wygrywał całą w ponad 70% przypadków (48/68). Warriors w tym sezonie przegrali tylko 3 z 49 meczów u siebie. Drużyny LeBrona Jamesa są 0-3 w G1 Finałów na wyjeździe. Tylko czy dziś o trzeciej będzie to miało jakiekolwiek znaczenie?
Mój typ to Warriors w sześciu, ale przede wszystkim chcę po prostu dobrej serii. Najlepiej siedmiomeczowej. Do jutra!
92,3%? Może lepiej niech tam ciągle stoi Mozgow z rekami w gorze :)
Świetne zestawienie, aż nie mogę się doczekać kawy o 2:30
I to jest strona o NBA! A nie gb czy inne krainy nba.Good Job! Szkoda że mam nocke a z rana LP odpale.
No i znow trafil z tego rogu :)