Niedawno mistrzem został zespół który na pozycji centra grał zawodnikiem niewiele wyższym od Klaya Thompsona. Gra small-ballem rozwija się coraz bardziej, a bastionami gry wysokimi zostają zespoły mające w swoich szeregach podkoszowych więcej niż solidnych. Jednak ten trend równie szybko może się odwrócić, a to wszystko za sprawą draftu. Więc jaka przyszłość czeka wysokich? Zapraszam na krótkie przemyślenie na ten temat.
Najbilższe dwa drafty przyniosą do ligi bardzo dużą ilość wysokich, klasa 2015 niosąca: KATa, Okafora, WCS, Porzingisa, Lylesa, Turnera, Kaminsky’ego, Portisa, Wooda, McCullougha i wielu innych, oraz klasa 2016 która przyniesie: Bena Simmonsa (w LSU niemal na pewno zacznie grać większe minuty jako PF), Skala Labisierre, Dragana Bendera, Henry Ellensona, Cheicka Diallo, Thona Makera, Diamonda Stone’a, Jakoba Poeltla, Amidę Brimaha, Domantasa Sabonisa, Kennedy Meeksa i Przemka Karnowskiego. Jesteśmy w momencie, gdzie na 60 wyborów w 1 rundzie przez 2 lata, 30 może przypaść na wysokich! Ogrom talentu pod kosz do ligi którą wygrywa zespół grający momentami bez skrzydłowych! Jak przy takiej ilości wysokich ma się rozwijać gra niskim składem? Dodatkowo gdzie okiem rzucić w mockach w top 5 są: KAT, Okafor, Porzingis i WCS, więc naprawdę niespodzianką będzie wypadnięcie kogokolwiek z nich. Jeśli ten scenariusz nie ulegnie zmianie to najpewniej będzie to oznaczać pierwszy raz od 2009 gdy z numerami 1 i 2 zostaną wybrani podkoszowi (Thabeet gdzie jesteś?), a także pierwszy raz od 2006 gdy zostanie wybranych 4 podkoszowych w top 5.
Patrząc na te wszystkie nazwiska jestem w stanie wysnuć teorię iż przeciągu 2-3 lat zamiast small-ballu częstsze będzie ustawienie jakie stosował John Calipari w Kentucky 2014-15, a mianowicie grę TRZEMA wysokimi i dwoma obrońcami. Sami widzieliśmy jak kolejni przeciwnicy UK nie dawali rady trio Lyles-KAT-WCS. A samo UK zostało ograne przez innego wysokiego – Franka Kaminsky’ego.
Co więcej, do ligi wchodzi coraz więcej wysokich o ponadprzeciętnej mobilności na ich standardy. Są oni wystarczająco szybcy by walczyć z zawodnikami pokroju Draymonda Greena, wciąż mając przewagę wysokości. Idealnym przykładem jest oczywiście Anthony Davis, ale tacy najprawdopodobniej będą m.in. Christian Wood czy Chris McCullough. Liga wchodzi w erę gdzie dominujący podkoszowy jest najcenniejszym skarbem jaki może mieć zespół (zapytajcie Sacramento;) ). Wysocy tacy jak Towns, Labisierre w przyszłości mogą decydować o układzie sił w lidze. Czasy starć Ewinga, Robinsona, Hakeema, Shaqa już nie wrócą, ale „nowi” wysocy przejmą tę ligę jak oni kiedyś. Zamysł tego artykułu i tematu kręci się głównie wokół opinii czytelników, więc zapraszam do wyrażania swojej opinii na ten temat.
Na końcu, tak jak reszta redakcji, pragnę wyrazić podziękowania wszystkim czytelnikom którzy zaglądali na serię „Draft 2015”, na notebooki, mocki i relacje z March Madness. Akceptacja z jaką spotkałem się podczas pierwszych artykułów była dużą motywacją aby wprowadzić te tematy na poważnie na forum bloga. Temat ligi akademickiej, jak i draftu wcześniej niż przed samym draft day nie jest w Polsce specjalnie rozchwytywany, jest raczej traktowany z przymrużeniem oka, więc tym bardziej jestem zaszczycony iż mogę go wam przekazywać. Zapraszam jeszcze na „draft week” który rozpoczyna właśnie ten artykuł. Zapewniam iż kontent budujący atmosferę przed draftem wcale nie będzie gorszy od tego zza oceanu!
Powrót do czasów kiedy zespoły były budowane w oparciu o dominujących centrów… ech marzenie ściętej głowy. Od lat mam nadzieję, że pojawi się ktoś kto zmusi zespoły do zmiany taktyki. Taki mega dominujący klasyczny środkowy. Nie musi być od razu Shaq czy Hakeem. Ale Ewing, Robinson, Mourning. Co trochę pojawia się ktoś w kogo wierzę, że właśnie to on będzie tym kimś. Howard – przez chwilę był blisko, Oden – wiadomo. Jest Davis, ale i on coraz bardziej w ataku odsuwa się od kosza. Embid nie wiadomo czy w ogóle powącha parkiet. A ja cały czas czekam z nadzieją…
Może Drummond? ;) Wydaje mi się, że za parę lat będzie takim dominatorem i bestią pod koszem.
CCCPrice zrobisz jeszcze jeden mock przed draftem ?
Mi się tylko marzy aby pojawił się ktoś jaki Shaq taki kosmita z połączenie nieprawdopodobnej siły i szybkości jak na swoją wagę i wzrost.
A co do trzęsienia ligą to chyba po Lebronie będzie Davis time.
Niestety Shaq jest jeden. Howard uważał, że będzie drugim Shaq’iem. Ale to tylko marna podróbka wyszła.
Shaq był po prostu JEDYNY i niepowtarzalny. Wybitny zawodnik. No ale mamy jeszcze Shaqtin a fool.
Będzie w formie 1:1
Do autora:
nie dalej jak parę dni temu dyskutowaliśmy na ten temat, po którymś tam z meczów finałów.
Ten draft, niby tak bogaty w wysokich, nie ma jednak tak dużej medialności jaki miał ten z wigginsem, a na pewno, nie aż taki jaki miał pan A. Davis. Obejrzeliśmy przez dwie godziny highlithsy tych nowych wysokich co mają zdominować ligę i powiem jedno:
Są bardzo surowi i stąd moje pytanie do eksperta, czy A. Davis był również tak surowy w ataku?
Przecież ten Okafor to jeśli chodzi o manerwy podkoszowe to jakiś żart, rzut z półdystansu to tragedia, a atletyzm, cóż do Griffina czy Howarda , czy nawet Drummonda mu daleko. Drugie pytanie:
Biorąc pod uwagę powyższe skąd ten optymizm, że mogą zdominować ligę, skoro czołowy wysoki jest surowszy niż Sushi?
Ja rozumiem, że niby obrona, ale oni teraz grają przeciwko przyszłym kierowcą ciężarówek, więc oczywiste jest, że dominują fizycznie, ale taki Howard czy Blake, wchodząc do ligi nie ustępowali atletyzmem, raczej wydolnością, a tu też słabiutko.
Szczerze mówiąc, to taki Przemek, wyszkoleniem technicznym (on i Kamynski ;>) biją na głowę te murzynki
Davis wchodził do ligi z opinią superdefensora który coś potrafi w ataku. Wchodząc nie przypominał bestii w ofensywie jaką obecnie jest. Krytykowano jego rzut, praktycznie nie grał w post up, a dominował wśród statystyk punktów z kontry.
W moje opinii wszystko jest spowodowane systemem „one and done”. Nie przypadkowo Frank czy Przemek są lepsi technicznie, obaj spędzili odpowiednio 4 i 3 lata na uczelni, gdy Okafor czy KAT zgłaszają się po roku. Są znacznie bardziej surowi w momencie wejścia do ligi, ale rzemiosła uczą się już pod okiem trenerów NBA.
Oznacza to oczywiście narzekanie z początku, ale z czasem będą lepiej przygotowani niż „technicy” po kilku sezonach w NCAA.
Niestety mamy czasy takie iż debiutanci potrzebują kilku sezonów, nie są jak MJ czy Magic kiedyś. Nawet Davis potrzebował 1,5 sezonu by wyciągnąć zawleczkę i ukazać swoje oblicze.
Skąd optymizm?
KAT – siedmiostopowiec z potencjałem w większości aspektach gry. Rzut, post up, obrona, mobilność. Rozwinięcie go w jednym kierunku sprawi że będzie czołowym wysokim ligi, a co dopiero we wszystkich.
Okafor – jego wadą jest jednowymiarowość. Jak napisałeś, rzutu nie ma, to wie każdy. Atleta z niego żaden, więc porównywać nie ma co go nawet z DH12. Ale w NCAA on nie musiał się wysilać nawet, wystarczyło że przepychał rywala (do czasu aż trafił na Poeltla). Jest naprawdę surowy (a zresztą, który wysoki debiutant nie jest? Z freshmanów), ale w odpowiednich rękach może zostać dominatorem w post i machiną do double-double.
WCS – wyobraź sobie np. Mutombo z rzutem za 3. Ileż się naczytało o jego braku ataku.. Do czasu workoutów gdzie pokazał swój rzut zza łuku, który z talentem DPOYa będzie mieszanką wybuchową.
Naprawdę, obecnie każdy wysoki po grze tylko jeden sezon na parkietach NCAA jest surowy. Ale na podstawie tego co niektórzy z nich pokazywali jestem pewien że w tej i następnej klasie będzie przynajmniej jeden dominuac wysoki.
Mam nadzieję iż jakoś odpowiedziałem na twoje pytanie;)
Wyczerpująco, szczególnie optymizmem mnie napawa to, że Davis rzucał głównie z kontry, no a teraz jest naprawdę zagrożeniem w ataku.
Szczególnie widzę WCS i KAT napawają Cię nadzieję, na pewno będę z ciekawością obserwował ich rozwój.
Super materiał.
CC Price prawie całkowicie się z Tobą zgadzam, prawdę powiedziawszy czekałem na taki materiał.
Ten draft i następny to masa zdolnych wysokich, nie było tego od lat. Moim zdaniem za 5 lat znowu wróci czas zmagań gigantów pod koszem. Oby tylko byli lepiej wyszkoleni jako podkoszowi.
Tylko, żeby to mogło zaistnieć to muszą się także zmienić standardy trenerskie, bo obecnie prawie nikt nie gra na centra. Popatrzcie na grę Houston, Brooklyn, Detroit, Indiany, oni mają potężnych klocków na środku, którzy nie są wykorzystywani.
Oby Embiid wrócił na boisko, bo jest niesamowitym materiałem na centra. Ci dwaj młodzi z tegorocznego Draftu mam nadzieję, że nie zawiodą. Bardzo liczę na Porzygusa (przepraszam za spolszczenie, ale jego nazwisko to koszmar), bo chłopak jest ponadprzeciętnie mobilny jak na 7-1. Ma 20 lat, więc zaraz powinien złapać kilka kilogramów mięśni, a wtedy przestawią go z pozycji PF na C. W końcu Rudy Gobert też nie był wielkim atletą 2 lata temu, a teraz na prawdę wnosi sporo do gry na środku.
Myślę także, że Kamiński też przyniesie powiew świeżości w lidze, bo oprócz wzrostu chłopak ma bardzo ładnie ułożony rzut. Na treningach trafia z każdej pozycji, nawet z 8 metrów. Choć w moim odczuciu to Kamiński to będzie trochę taki fałszywy center. Żeby tylko popracowali nieco nad dynamiką, bo tego najbardziej mu brakuje.
Jeszcze jedno.
Okafor w tej chwili nie imponuje atletyzmem i jest jednostronny, ale jeśli trafi do NBA, to już nie będzie stuidentem, tylko produktem. Będą pracowali nad jego siłą i dynamika, bo dużo zainwestują. Pewnie zajmie to 2-3 sezony, ale będzie lepiej. Ważne, że ma charakter do gry ofensywnej… od tego wiele zależy. Pamiętajcie, że Kuzyn jak przyszedł do ligi to też był bardziej ociężały niż dziś.
Mam nadzieję, że Knicks nie wybiorą Porzingisa, nie chciałbym tego bardzo.
Ta sytuacja przypomina trochę tą z zeszłego roku. Okafor to Parker, czyli gracz bardziej gotowy do gry w nba, solidny w ataku ale słabizna w obronie. KAT natomiast to Wiggins, czyli ogromny potencjał, doskonały atleta i przede wszystkim warunki do gry w obronie. Jeśli Wolves nie wybiorą KATa, to będą skończonymi idiotami. W duecie z Wigginsem za 2-3 lata mogliby trząść ligą.