Zaczynają się wakacje i jak zwykle wraz z ich początkiem na półkach sklepowych pojawia się nowy model sygnowany nazwiskiem Kevin’a Durant’a. Tym razem czeka nas prawdziwa rewolucja – jedyne w czym ósemki są podobne do poprzedniego modelu jest krój.
Zaczynając od cholewki, Nike postawiło na nowy materiał nazwany Flyweave, coś jak Flyknit tylko bardziej dopasowany dla koszykówki – rzekomo ma zapewniać bardzo dobrą stabilizację i całkiem niezłą wentylację. Dodatkowo, podobnie jak w KD 7, z przodu buta umieszczono kabelki Flywire dla lepszej stabilizacji.
Podeszwa i midsole to absolutnie coś nowego – wielki piankowy panel oplata stopę z obu stron zapewniając jeszcze więcej stabilizacji i ochrony. Za amortyzację odpowiada nowa poduszka Zoom – wygląda jak Full-Lenght, z tą różnicą, że ma podzielone strefy dla lepszego czucia parkietu i sprężystości. Na koniec jest przyczepność – zastosowano wzór przypominający jodełkę, więc o ile guma to nie jest jakaś tragedia powinno być bardzo dobrze.
Z performance’owego punktu widzenia KD 8 będą niesamowite pod każdym kątem – stabilizacja, przyczepność, amortyzacja, czy dopasowanie. Mogą okazać się być jednym z lepszych butów do koszykówki Nike ostatnich lat. Jednak jest jedno wielkie ale – wygląd. Nie wiem czy to tylko moja opinia, ale te buty wyglądają strasznie – trochę jak Air Max 2015 z bardzo wysuniętym tyłem. Oczywiście, należy pamiętać że są to buty do koszykówki, a nie na wyjście na miasto, ale wciąż w kategoriach wyglądu Leo Chang się nie postarał. Mam nadzieję że KD 8 będą fenomenalnie się sprawować na boisku – tylko to uzasadni ich brzydotę.
Nike KD 8 są już dostępne na nike.com za około 600 zł (dokładnie 584, ale pewnie zależnie od kolorystyki cena będzie się lekko zmieniać).
Piękne buty, serio. Do tego wypozażone w technologie ojakich w latach 90’tych nie potrafiłem nawet marzyć.
A jak jest z wytrzymałością podeszwy ? Buty dadzą radę na boiskach zewnętrznych (tartan) ?