1. Kto największym przegranym off-season 2015 (klub i gracz osobno)?
Dawid Ciepliński: Clippers, ponieważ odejście Jordana stawia ich w bardzo trudnej sytuacji i z dużą dziurą na pozycji centra, tym bardziej, że nie mają za bardzo cap space’u na pozyskanie jakiegoś dobrego wysokiego z rynku, który byłby załatać po nim miejsce. Będą musieli przekonać kogoś do gry za małe pieniądze (trochę ponad 2 mln dolarów, które zostało im z Mid-Level Exception albo minimum dla weterana) i to może być trudne, choć pojawiają się już pierwsze raporty, że Clippers są zainteresowani JaValem McGeem. Ciekawe też, czy czasem nie Kendrick Perkins zdecyduje się przenieś swoje talenty do Los Angeles i ponownie połączyć siły z Riversem i Piercem. WCF oddaliły się jednak od Clippers, bo na dzień dzisiejszy wyżej oceniam szansę Warriors, Spurs i Thunder. A nawet Grizzlies i nie wiem też, czy nie Rockets. Pewnie też Lakers i Knicks, ponieważ obie organizacje miały dużo dostępnych środków i wielkie plany, a skończyło się bez żadnych fajerwerków. A i nie można zapominać o Kings, których większość zawodników zwyczajnie olewała, pomimo tego, że oferowali im naprawdę duże pieniądze. To akurat nic dziwnego, biorąc pod uwagę, jaki bałagan panuje w Sacramento. Jeśli zaś chodzi o zawodników to na razie jest jeszcze za wcześnie, by wskazać tego największego przegranego.
Paweł Mocek: Portland Trail Blazers. Już w pierwszych dniach wolnej agentury stracili czterech z pięciu podstawowych zawodników, zapewniając nowy kontrakt tylko Damianowi Lillardowi. Poza graczami pierwszej piątki odszedł także Arron Afflalo, którego miejsce niejako zajmie Gerald Henderson. Trenera Terry’ego Stottsa czeka bardzo trudny sezon w niesamowicie ciężkiej, wzmocnionej jeszcze w tym offseason konferencji zachodniej. Blazers robią co mogą; poza wymianą Hendersona do składu dołączą także Mason Plumlee, Al-Farouq Aminu i Ed Davis, ale powiedzmy szczerze, że te nazwiska nie przekonują, jeśli pomyślimy o Batumie, Wesleyu Matthewsie, czy LaMarcusie Aldridge’u. Jeśli chodzi o zawodnika, to szczerze mówiąc mam problem. Może Paul Pierce, który dał się zachęcić niższej ofercie ze strony Los Angeles Clippers, a kilka dni później dowiedział się, że ich podstawowym centrem będzie prawdopodobnie JaVale McGee. Ale myślę, że przegranego tego offseason dopiero poznamy.
Mateusz Babiarz: W tej chwili stawiam na Phoenix Suns. Trail Blazers niewiele więcej mogli zrobić w momencie gdy ruszyła lawina odejść graczy pierwszej piątki – choć w pewnym sensie sami ją zaczęli wysyłając do Charlotte Nicolasa Batuma. Lakers i Knicks nie potrafią skusić żadnego z głośnych nazwisk i teraz zaczynają kompletować skład zawodnikami drugiego i trzeciego sortu – ale tutaj nie ma się czemu dziwić. Clippers w desperacji myślą o zastąpieniu Jordana JaValem McGee co samo w sobie jest już śmieszne. Przegrali najbardziej jednak Suns, którzy postawili wszystko na jedną kartę i wysłali większość ławki w zamian za miejsce do podpisania LaMarcusa Aldridge. Mało tego – nawet związali sobie ręce pod koszem Tysonem Chandlerem (po co skoro mają Lena?). Nie widzę w jaki sposób mają się dostać do PO w kolejnym roku. Indywidualnie przegrał narazie Monta Ellis, który na rynku dostał tylko 44 mln $ za 4 lata + w pierwszych dniach w Indy dowiedział się, że jego nowy frontcourt (West i Hibbert) wyparowały.
Woy: Clippers ze wzlędu na utratę DeAndre Jordana oraz Blazers w związku z odejściem LaMarcusa Aldridge’a. Clippers i Doc Rivers zostają bez ważnego ogniwa, gracza, który wydawał się nieodłączną częścią LOB City. Defensywa LAC ucierpiała ogrmnie. Blazers, wiadomo; ani Ed Davis , ani Mason Plumlee nie zalepią dziury po duecie Robin Lopez-LaMarcus Aldridge. Poza tym Blazers stracili serce drużyny, LMA. W drugim rzędzie przegranych widzę Suns, co podkreślił Mateusz, Tyson Chandler i jego pozyskanie niewiele zmieni w sile drużyny. Jeśli dojdą problemy zdrowotne Ty’a lub kłopoty z motywacją , będziemy mieli największy bust off-season.
2. Jak oceniasz szanse Clippers, Mavs i Spurs po dużych zmianach w składach? Przybliżyły ich one do WCF czy oddaliły?
Dawid Ciepliński: Z tej trójki zdecydowanie największym wygranym są Spurs, następnie Mavs, a największym przegranym Clippers. San Antonio dzięki pozyskaniu LaMarcusa Aldridge’a gładko będzie mogło przejść w erę po tym, jak Tim Duncan zawiesi buty na kołku i razem z Kawhi Leonardem będą stanowić o przyszłości Spurs. To koszykarsko najlepsza możliwa decyzja, jaką mógł podjąć LA. Ani Suns, ani Knicks, ani Blazers, ani Lakers (serce mi krwawi w tym momencie) nie mogli zaoferować mu tak dużych szans na zdobycie mistrzostwa jak właśnie Spurs. Co prawda Zachód dalej jest tak silny, że możesz tam odpaść w pierwszej rundzie w play offach, ale od początku San Antonio wydawało mi się najlepszym miejscem dla Aldridge’a. Mavs z kolei bardzo pozytywnie zaskoczyli. Ale bardzo. Jeśli Matthews wróci do formy sprzed kontuzji, Jordan dalej będzie grał na takim samym poziomie jak dotychczas plus doda do tego jakiś jeden (na więcej nie liczę) ruch w post up i dodatkowo pozyskają jakiegoś solidnego rozgrywającego (Jeremy Lin jest podobno blisko) to nie widzę powodu, dla którego nie mogliby ponownie walczyć o play offy w następnym sezonie, ponieważ o WCF w przypadku Mavs nie ma jednak co myśleć. W Dallas zebrał się naprawdę ciekawy skład, ponieważ zdrowy Matthews to nadwyżka nad Ellisem (nie tak dobry kozłujący, ale za to lepszy strzelec i dużo lepszy obrońca), a Jordan to młodsza, bardziej atletyczna wersja Tysona Chandlera. Jeśli do tego wszystkiego uda im się jeszcze pozyskać jakiś solidnych rezerwowych to nie powiem, ale jaram się trochę tymi nowymi Mavs.
Paweł Mocek: Jeśli chodzi o Clippers, to bardzo fajne transfery Lance’a Stephensona i Paula Pierce’a (szczególnie Pierce’a) są niczym, powtarzam niczym w stosunku do straty DeAndre Jordana. Dziura na pozycji środkowego jest ogromna, a jedyną szansą jest właściwie wymiana, choć ich pierwotny cel (Roy Hibbert) został wczoraj „sprzątnięty” przez rywali zza miedzy. Za pieniądze, które im pozostały mogą starać się tylko o „odpadki”. Dallas Mavericks skradli Jordana, pozyskali Wesa Matthewsa, zatrzymali Richarda Jeffersona i są blisko podpisania umowy z J.J.’em Bareą albo Jeremym Linem. Stracili za to Ellisa, Aminu, Chandlera no i Rondo, ale jego stracili już jakiś czas temu. Mimo wszystko uważam, że są bliżej do finałów konferencji niż rok temu, ale do nich wciąż jeszcze daleka droga. San Antonio Spurs w kilka dni stali się jednym z głównych kandydatów do gry nie tylko w WCF, ale też w Finałach NBA. Zatrzymanie Leonarda, Greena, Duncana i prawdopodobnie Ginobiliego w połączeniu z upragnionym podpisaniem kontraktu z LaMarcusem Aldridgem dają im wstępnie ogromny potencjał na mistrzostwo NBA w przyszłym sezonie.
Mateusz Babiarz: Spurs się nigdzie nie wybierali, ale mają jeszcze w składzie sporo znaków zapytania. Następny w kolejce jest Manu Ginobili (jeśli nie powiesi butów na kołku, ale wydaje mi się, że perspektywa jeszcze jednego roku będzie zbyt kusząca). Dalej przedłużenie z Duncanem (już dogadane) i w końcu uzupełnienie ławki, a jest co uzupełniać bo w ostatnich dniach umowy poza San Antonio podpisali Joseph (Toronto), Baynes (Detroit) i Belinelli (Sacramento). Clippers się cofnęli tracąc Jordana, który był jaki był, ale jednak pod koszem straszył wchodzących graczy obwodowych (np. Parkera czy Curry’ego). Mavs ryzykują – znowu wymieniają backcourt, zapłacili srogo nadal leczącemu się Matthewsowi i wyłapali wspomnianego Jordana, ale nadal nie mają pierwszego rozgrywającego (Harris i Barea to gracze idealni z ławki). Podsumowując tą trójkę widziałbym w tej kolejności Spurs, Clippers i Mavericks.
Woy: Żaden z wyżej wymienionych zespołów nie zrobił zmian, bez strat. Od tego zacznijmy. Spurs musieli pilnować salary cap by zatrzymać Leonarda czy Greena, pozyskując Aldridge’a. Odeszło paru, ciekawych zadaniowców. Dla mnie najlepszą informacją odnośnie Ostróg, jest fakt, iż Gregg Popovich zadeklarował wypełnienie swojego kontraktu. Clippers, byli chyba zbyt pewni podpisu Jordana, a ten wyciął im mega-numer i uciekł do Dallas. W zespole jest dziura niczym Wielki Kanion. Praktycznie , w konfrontacji z Warriors lub Rockets – LAC znów przegrywają (dodajmy małą stratę, ale nie zapominajmy o obronie, przy Macie Barnesie). W Dallas zbudowano zespół bez stylu, bowiem jak można budować front court czy back court bez posiadania mocnego rozgrywającego…? Nawet jeśli zagości w nim Jeremy Lin, to przy nierównym Devinie Harrisie i szalonym JJ Barei może być ciężko o II rundę play off. Podsumowując, tylko San Antonio zrobiło krok naprzód, pod jednym warunkiem – dobrego zdrowia weteranów (!).
3. W erze 96 h i wysokich kontraktów, czy jest jakiś gracz, mogący powiedzieć o sobie : jestem niedowartościowany finansowo?
Dawid Ciepliński: Patrick Beverley. Przy tym całym szaleństwie, jakie miało miejsce na początku tego okienka transferowego (nie pamiętam, kiedy ostatnio działo się tak dużo w tak krótkim czasie) kontrakt rozgrywającego Rockets wydaje się jednym z najlepszych i najbardziej rozsądnych. Przynajmniej na tle tego, co podpisali niektórzy zawodnicy. Wydaje mi się, że Beverley mógł jeszcze troszkę poczekać, biorąc pod uwagę, że prowadził negocjacje z Kings i zobaczyć ile są mu w stanie zaproponować, następnie podpisać z nimi kontrakt i czekać czy Houston go wyrównają. Wydaje mi się, że w ten sposób mógł zarobić kilka milionów więcej, choć i tak 25 mln za cztery lata to bardzo rozsądna cena i jak na razie to jeden z najlepszych kontraktów tego lata. Kontrakt Brandana Wrighta też jest bardzo solidny i kto wie, czy nowy center Grizzlies nie mógł ugrać jeszcze z kliku milionów więcej na rynku.
Paweł Mocek: Patrick Beverley. Mali ludzie są niedopłacani? Patrząc na kontrakty Wesa Matthewsa, albo Dwyane’a Wade’a można uznać, że nie, ale jeśli zobaczymy ile zarabiają ich wyżsi koledzy (Monroe, Lopez, Chandler) to zobaczymy, że jest to pewna prawidłowość. Beverley jest według mnie nieocenioną częścią zespołu Rockets, szczególnie w defensywie. 25 milionów za cztery lata gry to świetny deal dla Rakiet, bowiem wydaje mi się, że mógł on wyciągnąć dużo większe pieniądze od innej drużyny. Dla porównania: Corey Brewer zarobi średnio 8 milionów na sezon, Iman Shumpert 10 milionów na sezon, Brandon Knight 14 milionów na sezon. Beverley zaledwie 6,25 milionów.
Mateusz Babiarz: Wspomniany już Monta Ellis (to naprawdę sensowny gracz, seryjny punktujący i niedoceniany kreator) i Danny Green, który dostał pieniędzmi po twarzy, ale nie tak jak na to zasługiwał patrząc na umowy innych graczy 3&D na rynku (w przypadku Greena wiemy o co chodzi). Nie uważam z kolei, że niedoceniany jest Beverley – to niski i jednowymiarowy gracz, których zawsze można znaleźć w drafcie lub na rynku wolnych agentów (nie jest np. lepszy niż Cory Joseph, który rok temu grał w San Antonio za niewiele ponad 2 mln $ za sezon).
Woy: Bismack Biyombo z racji swojego dobrego zdrowia i wzrostu , przy kosmicznych kontraktach (nawet Arona Baynesa) podkoszowych, powinien zmienić agenta (jak go dopadną podatki i procent agenta, to z trzech milionów zostanie mu trochę ponad milion). Wydaje się, że za wszelką cenę Bismack chciał zostać w NBA, ale szkoda, że nie trafił do Clippers, budując swoją pozycję w silnej i walczącej „o coś” ekipie. Wirtualny transfer do Europy mógłby mu dać podobną stawkę i rolę pierwszego centra w drużynach z Grecji, Turcji czy Hiszpanii. Nabrałby pewności siebie i za chwilę mógłby dostać większe pieniądze. Tymczasem może oglądać plecy Jonasa Valanciunasa…
4. Który transfer i dlaczego zaskoczył Cię podczas dwóch ostatnich dni?
Dawid Ciepliński: Roy Hibbert do Lakers. Osobiście bardzo się z tego cieszę i nie rozumiem jak można krytykować Jeziorowców za ten ruch, o czym kilka osób dało już znać w komentarzach. Lakers po fiasku, jakie ponieśli na rynku wolnych agentów, nie pozyskując żadnego z czołowych podkoszowych (Aldridge, Jordan, Monroe) za bezcen (sic!) przejęli top3 obrońcę obręczy w NBA. Za bezcen. Oddali tylko trochę gotówki i pick w drugiej rundzie. To jeden z najgorszych transferów na przestrzeni ostatnich lat. Oczywiście tylko dla jednej ze stron, bo dla Lakers to świetny ruch. Hibbert z miejsca poprawi ich obronę, do tego jest w ostatnim roku kontraktu, więc będzie mu się chciało, a poza tym pozwala to Lakers dalej zachować elastyczność finansową na następne lato, kiedy salary cap pójdzie mocno w górę, gdzie w tym momencie Jeziorowcy mają tam pod kontraktami tylko 14,5 mln dolarów. Larry, dziękuję.
Paweł Mocek: DeAndre do Mavericks. Szczerze mówiąc nie chciało mi się wierzyć, że konflikt z Chrisem Paulem jest na tyle duży, aby skłonić go odejścia z drużyny, która mogła go dodatkowo zachęcić nowymi wzmocnieniami wykonanymi w pierwsze dni offseason. Jednak to Dallas Mavericks wykazali się podobno większym zaangażowaniem w rozmowy z Jordanem, a Dirk Nowitzki skrócił nawet wakacje z rodziną, by przybyć do Los Angeles na rozmowę z nim. Kolokwialnie mówiąc, DeAndre zostawia Clippers „na lodzie” i ma tego pełną świadomość. Duet z Blake’iem Griffinem, jeden z najlepszych rozgrywających NBA i wzmocniona siła ognia zza łuku. Nie widziałem ewentualnych przyczyn jego odejścia, bo przecież nie chodziło o pieniądze. Transfer DJ’a był dla mnie sporą niespodzianką.
Mateusz Babiarz: Kilka. Lou Williams w Lakers – czy o nie wie, że tam nie będzie miał tyle rzutów ile chce/lub mając obok Bryanta i Younga? Kings przepłacający Rondo w czasie gdy licytowali się sami z sobą. Derrick Williams jako gracz „idealny” na trójkąty Jacksona. Tona kasy rzucona na Corey’a Brewera, którego największą umiejętnością w NBA jest bieganie. No i na koniec przedłużenie na 5 lat (!) umowy z Singlerem (!!) przez Thunder – no takie ruchy na 100% zatrzymają Duranta w Oklahomie.
Woy: Lou Williams w Lakers ; nie spodziewałem się tego ruchu i wydawało mi się, że trafi do innej, drużyny Wschodu... (jednak) DeAndre Jordan w Mavs ; nie wierzyłem do końca plotkom o gasnących relacjach między nim a Chrisem Paulem, a Chandler Parsons z Dirkiem Nowitzkim mocno zaangażowali się w przechwycenie centra. Brandon Bass w Lakers; uwielbiam tego gościa, ze względu na jego solidność i dynamikę przy posturze niedźwiedzia. Przypomina mi atletę, który ogrywa kolejnych rywali z pełną gracją , będąc przy tym jednym z najbardziej niedocenianych PF’s. Mocny chwyt piłki, twarde zastawianie obręczy, wejścia na kosz na obie ręce i mocny półdystans. Mitch Kupchak popisał się angażując go. Dalej Rodney Stuckey , przy kontrakcie Monty Ellisa, (nadal) w Pacers. Indiana uprawia jakiś „hard-core” i chyba będziemu oglądać run&gun z ery Dona Nelsona (??) Swoją drogą, czy Indianę przenieśli na Zachód by tak zmieniać skład? (zaraz ucieknie im David West).
Będziecie może robić wstępne zestawienie kto przyszedł a kto odszedł w poszczególnych ekipach (bez żadnego opisu, po prostu suche dane)? Sytuacja na rynku już w zasadzie klarowna, pomogłoby to ocenić siłę poszczególnych ekip.
1. Kto największym przegranym offseason 2015 (klub i gracz osobno)?
Kluby Portland i Suns. Jedni stracili 4/5 pierwszego składu, drudzy całą ławkę rezerwowych w nieudanej kampanii po LMA. Przegrani zawodnicy? powiem przewrotnie ze są nimi Melo, Lillard. Zawodnicy zasługujący(mimo wszystko melo tez) na coś więcej niż szorowanie po dnie ligi.
2.Jak oceniasz szanse Clippers, Mavs i Spurs po dużych zmianach w składach? Przybliżyły ich one do WCF czy oddaliły?
Clippers w sumie sie sporo osłabili, Lance może być koniem trojaniskim, jak i super upgradem. Mavs zrobili upgrade na obu pozycjach z głośnymi nazwiskami. Wes jest znany z etyki pracy, powinien dojść do formy sprzed kontuzji. DAJ jest młodszą, atletyczniejszą, po prostu lepszą wersją Chandlera. Szczególnie ze Tyson co rok gra wyraźne słabiej. Spurs zabezpieczyli sie na przyszłość, ale zmiany są w sumie spore. Poza tym kiedyś muszą się zestarzeć(hehe) Żadnej drużyny nie widzę w WCF
3. W erze 96 h i wysokich kontraktów, czy jest jakiś gracz, mogący powiedzieć o sobie : jestem niedowartościowany finansowo?
Biyombo w erze słabych centrów po 10 milionów zarabia bardzo mało.
4. Który transfer i dlaczego zaskoczył Cię podczas dwóch ostatnich dni?
Wszystko co sie stało w LAL. Kupchak uratował po częsci offseason, ale przecież to nie jest to.
LAC powinni przejść do grania niskim składem, to może im pomóc wygrywać jak również uatrakcyjnić grę
potencjalni gracze dla LAC: J. Smith, K. Seraphin, L. Sanders (kto wie, może będzie chciał jeszcze pogać), J. McGee (może zostało mu jeszcze trochę zdrowia), J. Smith, Aldrich, E. Okafor, H. Sims, J. Freeland
Sanders zagra w drużynie Nicka Younga w Drew League
Kolega Babiarz zachłysnął się widzę SAS i pewnie zaszkodziły mu upaly. Joseph niegorszy od Beverley’a :) Brewer przepłacony a Green niedopłacony :) Co jeszcze? Zimno jest?
Kolega Sasoo widać nie ogląda ligi. Smuteczek.
Green jak dla mnie niedopłacony, Brewer jak na te ostatnie kontrakty to w miarę ok, choć jednak przepłacony; Joseph może być lepszy w tym sezonie niż Beverley, a na pewno zdrowszy
Zdziwiłbyś się :)
Pamiętam, że w noc draftu po wyborze Mudiaye Lawson zapowiadał, że jego czas w Denver raczej dobiegł końca i że zagra w Sacramento. Jak wiemy do tego nie doszło, oni mają już RR9, ale ciekawe czy Mavs nie będą próbowali go jakimś cudem wyciągnąć… Piątka Lawson – Matthews – Parsons – Dirk – DeAndre? Jak dla mnie kontender… Nie wiem tylko ile mają jeszcze Mavs do zaoferowania, a nie chce mi się sprawdzać, bo jest gorąco jak diabli…