Manu Ginobili poszedł śladem LaMarcusa Aldridge’a i swoją decyzję ogłosił na Twitterze, a także na łamach argentyńskiej gazety „La Nacion”. Manu wróci na swój 14-ty sezon w NBA i będzie walczył o 5. pierścień.
Argentyńczyk prawdopodobnie podpisze jednoroczny kontrakt za minimum dla weterana. W poprzednim sezonie, w wieku 37 lat, notował średnie 10.5 punktów i 4.2 asyst na mecz.
Spurs potrzebowali takiej decyzji Argentyńczyka, po tym jak znacznie okroili ławkę rezerwowych (odeszli Joseph, Belinelli, Splitter), żeby pozyskać Aldridge’a. Manu nawet w wieku 38 lat pozostaje wartościową opcją z ławki, jednak jego rola musi być ograniczona i Gregg Popovich nie może forsować Ginobiliego w sezonie regularnym.
W San Antonio nadal potrzebują wzmocnień, najnowsze doniesienia mówią o zainteresowaniu Davidem Westem, Rasualem Butlerem, Carlosem Boozerem oraz Mo Williamsem.
Ciekawostka: Big Three Spurs potrzebuje 2 wygranych spotkań, żeby zostać trójką z największą ilością zwycięstw w historii. Rekord dzierży tercet Bird – McHale – Parish z 540 wygranymi.
Ostatnia szarża Big Three Spurs po pierścień. Nie pozostaje nic innego jak tylko im kibicować. Pop chyba jeszcze nigdy w Spurs nie miał takiej wymiany składu w off season. Ciekawe jak to poskłada…
Cóż myślę, że rekord pęknie ;> Tylko muszą Manu wpuszczać na 3 minuty 2 kwarty
Niekoniecznie Ginobili ale na pewno jest wielu zawodników którzy aby przyjść do Spurs byliby w stanie znacznie obniżyć sobie pensję, a do Kings nawe za maxa nikt nie chce iść… Ot cała NBA. :)
Manu!! Manu!! Manu!! Spurs ostatni taniec Parkera Duncana i Gino. Po podpisaniu LMA to chyba innej opcji nie bylo jak zostac na kolejny sezon z Gregiem i reszta paczki. Wspaniala wiadomosc!!! A juz myslalem po ostatnim tym meczu w PO z Clippers ze to bedzie koniec. Jak dobrze ze sie mylilem. Obawialem sie tez ze LMA wybierze wiekszy rynek jak np. LA i cale szczescie tez sie pomylilem.