Kiedy poznaliśmy wyniki losowania grup Mistrzostw Europy, eksperci, kibice i wszyscy związani z środowiskiem byli jednogłośni – w Berlinie czeka nas najciekawsza rywalizacja pierwszej fazy turnieju, a grupa B została szybko ogłoszona grupą śmierci. Sześć drużyn, z których co najmniej pięć liczy na awans do dalszej części turnieju. W walce o wyjście z grupy na pewno nie zabraknie emocji, ale przede wszystkim naprawdę wielkich meczów. Dla zespołów z tej grupy nie ma łatwych spotkań, a każdy kolejny mecz to prawdziwy test i odpowiedź na pytanie jak silne są reprezentacje Serbii, Hiszpanii, Niemiec, Turcji, Włoch i Islandii. Wszystkie drużyny przyjeżdżają do Francji Berlina w bardzo silnych składach. Nas grupa B powinna interesować równie mocno, bo jeżeli spełnimy swoje założenia i awansujemy z grupy A, to następny mecz przyjdzie nam rozegrać właśnie z kimś z grupy berlińskiej – warto więc wiedzieć kogo los Polakom przydzieli i być przygotowanym na grę tego zespołu.
- Włochy
Włosi jadą na Eurobasket z ogromnymi oczekiwaniami i naprawdę równie wielkimi możliwościami. Simone Pianigiani wziął ze sobą wszystkie największe gwiazdy reprezentacji, z trzema reprezentantami NBA na czele. Reprezentacja Włoch w swojej historii dwukrotnie zostawała mistrzami świata – w 1983 i w 1999 roku. Co łączy oba te fakty? Pierwszy złoty medal zdobyty był w Nantes, a drugi w Paryżu. Choć dla wielu to ciągle odległe marzenie, ciężko oprzeć się wrażeniu, że los podkłada nam pod nos piękną historię – Lille pasowałoby do tej historii, prawda?
Oczywiście jest jeszcze za wcześnie, żeby faktycznie stawiać Azzurich w roli faworytów do tytułu, ale wydaje się, że to najsilniejszy skład reprezentacji od dawien dawna. Wszyscy liderzy doszli do zdrowia na czas, w zespole jest stabilizacja, federacja ufa trenerowi Pianigianiemu, który na stanowisku trenera jest już szósty rok. Reprezentacja jest bardzo doświadczona, liderami są zawodnicy którzy mają na swoim koncie dwa, trzy Eurobaskety, a dodatkowo są kapitanami swoich zespołów jak chociażby Gentile, Datome czy Hackett. To wszystko uzupełnia dwójka bardzo utalentowanych, młodych chłopaków w postaci Achille Polonara oraz Amadeo Della Valle. Obaj przez lata byli liderami reprezentacji młodzieżowych Włoch, a dziś są już ważnymi postaciami Lega Basket Serie A. Szczególnie dobrze powinniśmy pamiętać pana Della Valle, który zepsuł nam imprezę podczas ME U-18 we Wrocławiu, gdzie nasza reprezentacja prowadzona przez Ponitkę i Karnowskiego odpadła właśnie z reprezentacją Włoch, a Della Valle grał wielkie mecze na tym turnieju i osobiście obok Francuza Jaiteha, pamiętam go najmocniej z całego turnieju.
Na papierze wygląda to więc naprawdę imponująco i wydaje się, że ten zespół ma duży potencjał, żeby w tym turnieju wreszcie przegonić demony z przeszłości i zameldować się w strefie medalowej. Tutaj jednak także odpowiedzią powinny być spotkania grupowe, bo mecze z Hiszpanią, Serbią czy Niemcami powinny dać nam odpowiedź na to czy faktycznie w tym roku Włosi mogą zawojować koszykarską Europę czy znowu okażą się wielkim rozczarowaniem jak to bywało na wcześniejszych pięciu turniejach.
Typ: Osobiście jestem bardzo ciekawy jak wszystko poukłada się w tym zespole i widzę Włochów w roli czarnego konia tego turnieju. Zobaczymy czy zdrowie dopisze podopiecznym Pianigianiego, bo w ostatnich latach w dużej mierze przez to Azzuri nie byli w stanie zagrać na miarę swoich możliwości. Wyjście z grupy to dla nich obowiązek, a co dalej? Czeka ich rywalizacja z drużyną z naszej grupy i myślę, że jeśli nie trafią na Francję to będą faworytami tych ewentualnych potyczek. Mieli pecha z losowaniem, ale na takich turniejach często dobrze przetrzeć się w tak silnej grupie i szybko poznać swoje możliwości lub mieć czas na dotarcie niedoskonałości. Drużyna z ogromnym potencjałem i to nie tylko na tym turnieju, ale także na kilka najbliższych lat.
Skład:
- Hiszpania
Przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się, że jeśli rozmawiamy o reprezentacji Hiszpanii to tylko w kontekście złotego medalu. Ostatnio jednak ich koszmarem są Francuzi i przed podopiecznymi Sergio Scariolo szansa na kolejny rewanż. Łatwo jednak nie będzie, bo po pierwsze ewentualny finał rozgrywany będzie na ziemiach francuskich, a po drugie Hiszpanie na tegoroczny turniej przyjeżdżają bez takich zawodników jak Juan Carlos Navarro, Jose Manuel Calderon, Ricky Rubio, Marc Gasol czy Serge Ibaka. O tym jednak jak silna jest ta reprezentacja niech świadczy fakt, że mimo braku tych wszystkich zawodników, ciągle od nich oczekuje się przynajmniej medalu na tym tym turnieju, a najlepiej finału z Francją.
To także ważny aspekt w kontekście rywalizacji w grupie. We wcześniejszych turniejach Gasol i spółka potrafili przegrać mecz lub dwa już w fazie grupowej, ale najczęściej uchodziło im to na sucho. Teraz jednak powinni zadbać o to, żeby wygrać rywalizację w grupie A, bo to zagwarantuje im spotkanie się z Francją dopiero w ewentualnym finale (zakładając, że Polacy po ciężkim boju jednak ulegną Francji i zajmą drugie, a nie pierwsze miejsce w grupie A). Dziwne to czasy, ale powoli trzeba się przyzwyczaić do tego że tak jak Hiszpanie na mistrzostwach świata zawsze chcieli unikać USA przed finałem, tak teraz do swojej listy muszą dorzucić Francuzów. Dobrym sygnałem dla fanów tej reprezentacji jest jednak bilans 7-0 w spotkaniach przygotowujących ich do tego turnieju i momentami naprawdę solidna dyspozycja. Można się spodziewać, że przejście do ataku Hiszpanów znowu będzie na najwyższym poziomie, a atuty jakie posiada chociażby Gasol grając na centrze w reprezentacji, pozwolą tej drużynie grać taką koszykówkę jaką lubią najbardziej – szybką, agresywną, opartą na penetracjach i szukaniu jak najlepszej pozycji dla partnerów. Wykonawców ku temu ciągle mają na najwyższym poziomie.
Główną siłą Hiszpanów powinien być właśnie podkoszowy duet Gasol-Mitrović, a ten drugi ma sprawić, że nieodczuwalna będzie nieobecność na tym turnieju młodszego z braci Gasol. Dla Pau natomiast będzie to prawdopodobnie ostatni duży turniej razem z kadrą narodową i myślę, że możemy spodziewać się bardzo dobrych spotkań w jego wykonaniu. Zresztą mimo tylu braków, ciągle pierwsza piątka Hiszpanii wygląda przekonywująco, a ustawienie Rodriguez-Lull-Fernandez-Mirotic-Gasol będzie siać popłoch wśród większości rywali na tych mistrzostwach. Pytanie jednak czy wystarczające wsparcie liderzy dostaną z ławki, bo tutaj obok Filipe Reyesa czy Fernando San Emeterio nie wygląda to już tak imponująco jak jeszcze parę lat temu. Pamiętać jednak trzeba, że ta drużyna też zaczyna przechodzić powoli pokoleniową zmianę warty i chociażby w składzie znalazło się dwóch zawodników, których można było oglądać w zespole do lat 18, na ME we Wrocławiu, które Hiszpanie wygrali, a Przemek Karnowski wybrany był do All-Star. Pierwszy z nich to rozgrywający Guillem Vives, który wtedy był tylko rezerwowym i nie wyróżniał się kompletnie niczym we Wrocławiu, a dziś jest zawodnikiem euroligowej Valencii i jednym z najlepszych młodzieżowców w najsilniejszej lidze Europy. Drugi z nich to także center – Guillermo Hernangómez, wychowanek Realu Madryt, wybrany w tym roku podczas drugiej rundy draftu, a w ubiegłym sezonie także wybrany do najlepszej piątki młodych zawodników ligi ACB.
Typ: Na pewno nie jest to już drużyna, przed którą nogi drżą każdemu rywalowi, ale skreślanie Hiszpanii w kontekście złotego medalu już przed turniejem może okazać się dużym błędem. Przez braki kadrowe wielu upatruje dużej niespodzianki przy zespole Scariolo, ale nie wolno zapominać, że to ciągle jednak zespół, który posiada 7-8 bardzo dobrych zawodników, z czego dwóch gra w NBA, a reszta jest zdecydowanie najlepsza w Europie. Do tego dochodzą utalentowani zawodnicy i koszykarze z ligi hiszpańskiej, którzy dostają szansę na udowodnienie swoich umiejętności. To wszystko domyka postać Pau Gasola, dla którego to być może ostatni taniec reprezentacyjny i szansa na zwieńczenie swojej obfitej w tytuły przygody na europejskim podwórku. Hiszpanie to zagadka tego turnieju, ale także i właśnie spotkania w grupie powinny nam dać pierwszą odpowiedź na to jak ten zespół może wyglądać podczas tegorocznych mistrzostw. Mimo wszystko brak medalu w ich wykonaniu będzie chyba można uznać za rozczarowanie.
Skład:
- Islandia
Kopciuszek nie tylko grupy B, ale i całych mistrzostw. Pierwszy raz w historii Islandia zaprezentuje się na Eurobaskecie. Łatwo o jakąkolwiek wygraną im nie będzie, ale trener Craig Pedersen przekonuje, że nikt w jego zespole broni nie złożył i drużyna chce pokazać się z jak najlepszej strony. Islandczyków mieliśmy okazję oglądać przy okazji turnieju w Bydgoszczy, gdzie wcale nie okazali się tylko tłem dla naszej reprezentacji. Na pewno brakuje im siły w ofensywie i po prostu koszykarskich umiejętności. Swoją grę opierają na prostej koszykówce i dużej liczbie rzutów z dystansu. Z tego też powodu często ich siła rażenia zróżnicowana jest po prostu od dyspozycji dnia.
A o tą siłę w głównej mierze dbać doświadczony duet Stefansson-Sigurdarson. Pierwszy z nich to zawodnik Unicaja Malaga, który ma za sobą całkiem udany sezon zarówno w lidze hiszpańskiej jak i Eurolidze. Sugrdarson z kolei gra z powodzeniem w lidze szwedzkiej i przed nim kolejny rok w roli lidera reprezentacji. Obwód to najsilniejsza strona Islandczyków i tam będą szukać swoich okazji do zrywów punktowych. Dość sporym problemem będzie jednak brak zachowania równowagi w strefie podkoszowej, bo choć Pedersen ma w składzie mierzącego 218 centymetrów Ragnara Nathanaelsona, to po pierwsze jest to jedyny zawodnik przekraczający znacząco dwa metry wzrostu (drugi w 'rankingu’ Emrolinskij ma 202 cm, ale jest…rozgrywającym), a po drugi i sam Ragnar nie imponuje ani zbyt rozbudowanym repertuarem zagrań w ataku, ani świetną defensywą.
Wielkim nieobecnym w szeregach Islandczyków będzie młody Kristofer Acox – mający za sobą dwa sezony w lidze NCAA. Chłopak może nie jest jeszcze zbyt wielką gwiazdą, ale w ostatnim sezonie zrobił duży krok do przodu i był także bardzo przydatnym zawodnikiem podczas eliminacji do Eurobasketu. Na Mistrzostwa jednak nie pojedzie, bo wobec zobowiązań do swojej uczelni musiał udać się z nią na tournee do Kostaryki, przez co stracił ponad cztery tygodnie przygotowań z reprezentacją. Ciężko w przypadku Islandii mówić, że przez brak Acoxa tracą szansę na jakikolwiek dobry wynik na tym turnieju, ale warto wspomnieć, że Acox zatrzymał chociażby Justise’a Winslowa, wybranego w tegorocznym drafcie do Heat, na 6 punktach w spotkaniu z Duke.
Typ: Niestety, ale jeszcze jest za wcześnie dla tej reprezentacji na wielkie wygrane i wcielenie się w rolę czarnego konia turnieju, tak jak robi to od kilku lat Finlandia. Islandia będzie najstarszą reprezentacją na tych mistrzostwach i trzeba czekać jak rozwinie się nowe pokolenie. Obiecujący lider w postaci Acoxa już jest, ale także i przez jego brak Islandii na tym turnieju będzie brakować fizyczności, obrony i po prostu umiejętności, żeby wyrwać wygraną tak silnym przeciwnikom.
- Niemcy
Kiedy trenerowi Flemingowi udało się namówić do gry na tym turnieju Dirka Nowitzkiego, wielu zastanawiało się czy Niemiec będzie jeszcze tym samym Dirkiem, którego pamiętamy z najlepszych lat. W europejskiej koszykówce ciężej zamaskować wszystkie braki, które z biegiem czasu do gry legendy Mavericks się wdarły, ale spotkania przedsezonowe pokazują, że to może być duży turniej w jego wykonaniu. Ciągle jest pierwszą opcją w ataku, trafia najważniejsze rzuty i potrafi robić różnicę na parkiecie. W tym roku powinno być mu łatwiej, bo nie będzie tak osamotniony – do pomocy ma Denisa Schröder, który ma za sobą dwa udane sezony na parkietach NBA. To także kolejny chłopak, którego dane nam było oglądać na ME u-18 we Wrocławiu, a który teraz stanowić będzie o sile swojej reprezentacji.
Dla Niemców na pewno także lepiej byłoby trafić do łatwiejszej grupy, bo choć mają przewagę własnego parkietu, a mecze będą rozgrywać w pięknej hali O2, to jednak poziom rywali jest bardzo wysoki. Nowitzki i Schröder to naprawdę silna broń i duet, który może dać dużo pożytku tej drużynie, ale brakuje im konkretnego wsparcia. Trzecim najsilniejszym zawodnikiem w tej układance wydaje się Tibor Pleiß, który po roku gry w Barcelonie przenosi się za ocean i od nowego sezonu dołączy do wyżej wymienionej dwójki z NBA, już jako gracz Jazz. Fizycznie pod koszem Niemcy nie powinni mieć więc większych problemów w obronie, ale należy pamiętać, że center Jazz nie ma zbyt rozbudowanego repertuaru zagrań w ofensywie i raczej ciężko będzie oczekiwać od niego wejścia w rolę lidera.
Doświadczenie z gry w Bundeslidze na najwyższym poziomie powinni wnieść Alex King, Robin Benzing, Heiko Schaffartzik i Niels Giffey. Pytanie jednak czy ich umiejętności są wystarczające, żeby dać tej drużynie dodatkowe opcje w ataku, kiedy podwajani będą Nowitzki czy Schröder. Na pewno kadra naszych sąsiadów ciekawie zachowuje balast między doświadczeniem a młodością, bo Schröder, Giffey czy Maodo Lo to młodzi zawodnicy, którzy w przyszłości będą stanowić samodzielnie o sile tej drużyny. Warto na chwilę zatrzymać się przy nazwisku Lo – grający w NCAA w barwach Columbia Lions, w tym roku wchodzący tak jak Przemek Karnowski w rok seniorski. Z roku na rok jego rola w drużynie rosła, a od dwóch lat jest jej zdecydowanym liderem. Potrafił grać naprawdę dobre mecze przeciwko Connecticut (vs Shabazz Napier) czy przeciwko Kentucky (vs Aaron Harrison). Może być naprawdę ciekawym zmiennikiem Schrödera, albo grać obok niego w roli rzucającego obrońcy.
Typ: Kolejny raz ciężko pokusić się o coś więcej przy typowaniu niż wyjście z grupy. W tej rywalizacji jest aż pięć silnych przeciwników i jedna z tych drużyn pożegna się z turniejem już po fazie grupowej. Na pierwszy rzut oka na najsłabszą drużynę wyglądają jednak Niemcy, ale ciężko mi sobie wyobrazić, żeby nie wykorzystali atutu własnego parkietu, doświadczenia Nowitzkiego i przebojowości rozgrywającego Hawks. Celem jest awans do drugiej rundy i myślę, że to im się uda, choć nie będzie to tak łatwe jak znalezienie piwa na Oktoberfeście.
Skład:
- Serbia
Wicemistrzowie świata z Hiszpanii na pewno mają duże oczekiwania co do tego turnieju. Obok Francji i Hiszpanii najczęściej wymieniana drużyna w kontekście walki o złoty medal. Ostatnie dwa turnieje na szczeblu europejskim nie były jednak dla nich udane, ale wszyscy wierzą, że z tak utalentowanym składem, trener Djordjević powtórzy sukces z Polski, kiedy w 2009 roku Serbowie skończyli turniej ze srebrnymi medalami. W grupie zagrają z Hiszpanią, która wtedy pozbawiła ich złota – także i tym razem walka między Serbią a Hiszpanią powinna być ozdobą grupy B i potwierdzeniem swoich aspiracji do tegorocznego tytułu najlepszej drużyny w Europie.
Nie jest to ta sama drużyna, która rok temu dzielnie próbowała walczyć z Amerykanami w finale Mistrzostw Świata, ale jej trzon został zachowany. To znowu od duetu Bjelica-Teodosic ma zależeć wynik tej reprezentacji. Opinię Teodosić w środowisku ma różną – jedni twierdzą, że to samograj, pod którego wszystko musi być dostosowane, bo inaczej niszczy zespół od środka, a inni uważają, że to koszykarski Andrea Pirlo, człowiek który potrafi w pojedynkę sprawić, że jego partnerzy grają lepiej i razem są w stanie dać sukces tej drużynie. Rok temu Teodosić w miarę umiejętnie pogodził wiele ról – kiedy trzeba było to był liderem, ale wiedział także kiedy ustąpić placu kolegom i dać szansę wykazać się Bjelicy czy Bogdanoviciowi.
Pierwszy garnitur wygląda naprawdę obiecująco, bo oprócz wymienionej wyżej trójki, nie można zapomnieć o Raduljicy, który także miał dużo do powiedzenia na mistrzostwach świata. Teraz znowu to na nich oparta będzie siła zespołu z Bałkan i nie widać powodu dlaczego nie mieliby nie przełożyć swojej dobrej gry na Europę. Kiedyś Teodosić był eksploatowany do granic możliwości, a teraz zyskał partnerów, którzy naprawdę potrafią wziąć ciężar gry na swoje barki i korzystać z wizji i rozumienia gry Teodosicia. Dzięki temu ta reprezentacja weszła na wyższy poziom i także dzięki temu dzisiaj rozmawiamy o Serbii jako kandydacie do medalu.
Typ: Nie przewiduję kolejnego blamażu Serbów i dobrze by było, jakby nasza reprezentacja ominęła Serbię zaraz po wyjściu z grupy. Bardzo niebezpieczny zespół, który ma kilka ciężkich armat w swoim arsenale. Czy faktycznie stać ich na złoto? Ciężko dziś odpowiedzieć, ale prywatnie wydaje mi się, że jeśli ktoś ma to złoto Francuzom odebrać to właśnie waleczni Serbowie, którzy także fajnie łączą doświadczenie z młodością.
Skład:
- Turcja
Kolejna drużyna, która w ostatnich latach woli wspominać dawne czasy niż analizować kolejne, przegrane turnieje. Ostatnie dwa medale Turków na światowych imprezach to dwie imprezy, których byli organizatorami – wicemistrzami świata zostali w 2010 roku, a wicemistrzami Europy w roku 2001. Posucha trwa więc dosyć długo, szczególnie w Europie, a najbardziej Turków boli fakt, że nie byli choćby blisko strefy medalowej na żadnych mistrzostwach Europy od czasu turnieju w Turcji.
Do Berlina podopieczni Ergina Atamana polecą bez swojego centra – Omera Asika, którego lekarz uznał, że plecy Omera Asika nie polecą na ten Eurobasket, a złośliwi mówią, że nie polecą już także na żaden inny. Czwórka liderów powinna więc być jasna – Ersan Ilyasova, Semih Erden, Bobby Dixon i Sinan Güler, od nich ma zależeć gra Turcji na tym turnieju. Czy to dobrze? Okaże się w praniu, ale Ilyasova od czasów Eurobasketu w Polsce i MŚ w Turcji nie wygląda już zbyt pewnie w roli lidera reprezentacji, a dodatkowo chyba najgorszy sezon w jego karierze na parkietach NBA, nie wlewa w serca kibiców zbyt dużego optymizmu.
Co ciekawe, trener Ataman zrezygnował z Kenana Sipahiego, którego już parę lat temu okrzyknięto najbardziej utalentowanym tureckim koszykarzem właśnie od czasów Ilyasovy. Z młodych twarzy może na turnieju pojawić się Cedi Osman – wybrany w tym roku w drafcie przez Cavaliers. Tutaj jednak problemem jest zdrowie, bo Osman nabawił się urazu kolana i nie grał w ostatnich spotkaniach towarzyskich, a trener Ataman ciągle nie podał ostatecznej dwunastki. Dużo w grze Turcji powinno zależeć od Bobby Dixona, który dla tureckich kibiców zmienił swoją godność na Ali Muhammed. Znany nam z gry w Polpaku Świecie, Dixon ma za sobą naprawdę dwa udane sezony, w których wygrał ligę turecką i puchar Turcji, zostając MVP zarówno całej ligi jak i meczu finałowego o puchar. Tam jest kochany, wszyscy mu ufają, a przed nim nagroda i sezon w barwach wielkiego Fenerbahce. Dixon kiedy ma dzień to potrafi w pojedynkę zapewnić dopływ punktów swojej drużynie, ale i jego gorąca głowa potrafi zepsuć mecz – choć to z biegiem lat zdarza mu się coraz rzadziej.
Typ: Pamiętam czasy walecznej Turcji na ME w Polsce i świetnie grającej drużyny podczas swoich MŚ. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło, a wydaje mi się, że dalej wszyscy czekamy, aż ten zespół pokaże nam właśnie potencjał, który pamiętamy z dawnych lat. Pora chyba powoli pogodzić się z faktem, że reprezentacja Turcji ma więcej problemów niż atutów, a dwa lata temu w Słowenii, obok Polski i Rosji byli najgorszą drużyną mistrzostw, a człapiący Hedo Turkoglu był jedną z najgorszych historii turnieju. Przy okazji opisu Niemców pisałem, że normalnie to właśnie Nowitzkiego i spółkę widziałbym jako drużynę, która odpada z tej grupy obok Islandii. Przez te lata blamażów, na taką rolę zasługuje jednak Turcja. Mecz Niemcy-Turcja może być spotkaniem decydującym właśnie o czwartym miejscu w grupie B i ciekaw jestem, która reprezentacja będzie miała na trybunach w Berlinie więcej swoich kibiców…
Skład:
Bobby Dixon,
Kartal Ozmizrak
Sinan Guler
Melih Mahmutoglu
Cedi Osman
Furkan Korkmaz
Birkan Batuk
Goksenin Koksal
Baris Hersek
Ersan ilyasova
Furkan Aldemir
Semih Erden
Oguz Savas
Jeden z nich kadrę opuści, tureckie media są zgodne, że będzie to mimo wszystko Cedi Osman, ze względu na kontuzję.
Włosi chyba byli mistrzami europy a nie świata
Wie ktoś dlaczego nie gra Alex Abrines?