Phil Jackson konsekwentnie czyści stajnie Augiasza od kiedy rozpoczął prezydenturę w New York Knicks w 2014 roku. Zadanie trudne, wręcz z gatunku niemożliwych, patrząc na to jaki bałagan pozostawili po sobie jego poprzednicy, lecz w bieżących rozgrywkach widać małe światełko w tunelu.
Działacze, teściowe, matki, żony i kochanki oraz kibice wspierający Knickerbockers chcieliby wymazać z pamięci poprzednią kampanię, w której to drużyna dowodzona przez Derika Fishera poniosła aż 65 przegranych (niechlubny rekord organizacji). Najlepszy komentarz jaki znalazłem w sieci odnośnie sezonu 2014-15 był zaraz po kontuzji Carmelo Anthony’ego. Było tak źle, że fani rozpaczliwie dopytywali się czy resztę rozgrywek nie da się zasymulować, jak to ma miejsce np. w serii NBA 2K. Mało? Poniżej przedstawiam filmik z „dokonaniami” Knicks z zeszłorocznej kampanii:
Sezon 2014-15 w liczbach:
Sezon regularny: 17-65
Najlepszy strzelec: Carmelo Anthony 24.2 punktu na mecz
Najlepszy asystujący: Jose Calderon 4.7 asysty na mecz
Najlepiej zbierający: Amar’e Stoudemire 6.8 zbiórek na jedno spotkanie
Sezon 2015-16
Szanse na zdobycie mistrzostwa: 200:1
Pozyskani w drafcie:
Kristaps Porzingis, Łotwa (4. numer w drafcie)
Jerian Grant, Notre Dame University (19. numer w drafcie)
Pozyskani w trakcie offseason: Robin Lopez, Arron Afflalo, Kyle O’ Quinn, Derrick Williams, Kevin Serpahin
Odeszli w trakcie offseason: Tim Hardaway Jr., Jason Smith
Przewidywalny pierwsza piątka:
PG Jose Calderon
SG Arron Afflalo
SF Carmelo Anthony
PF Derrick Williams
C Robin Lopez
Zarobki zawodników w bieżącej kampanii:
Patrząc na same nazwiska nie znajdziemy tu żadnego gracza, który poderwie fana Knicks z krzesła i spowoduje u niego spontaniczny okrzyk „MISTRZOSTWO”. Nie będę również przekonywał Was, że zawodnicy pokroju Langston Galloway, Clenanthony Early czy Thanasis Antetokounmpo będą odpowiednim wsparciem dla starterów jeśli Knickerbockers awansują do rozgrywek posezonowych. Stanowią jednak oni dobrą kartę przetargową w potencjalnej wymianie w przyszłorocznym okienku transferowym na gwiazdę z prawdziwego zdarzenia.
Wybory draftowe Knicks, choć mogą wydawać się na pierwszy rzut oka nietrafione, tak pierwszy raz od dawna mam wrażenie, że przeprowadzono je z głową. Najwięcej kontrowersji wywołał wybór Łotysza z wysokim numerem 4. Kristaps Porzingis nie jest materiałem na mistrzostwo, jest zaledwie obietnicą lepszej przyszłości dla Knickerbockers. Tylko jak wytłumaczyć to kibicom?:
Na 20-latku będzie ciążyć niesamowita presja, a w trakcie rozgrywek będzie starał się uniknąć ponownych pomruków niezadowolenia ze strony kibiców, kiedy Adam Silver ogłaszał jego angaż w NYK. Hall of Famer James Worthy ciepło wypowiadał się na temat jego umiejętności mówiąc, że jest kombinacją Dirka Nowitzkiego i Kevina Duranta. Według ekspertów poczekamy co najmniej 2-3 lata zanim Kristaps wskoczy na najwyższy poziom. Do tego czasu Carmelo Anthony zapowiedział, że będzie dla byłego gracza hiszpańskiej ACB starszym bratem i chronił go przed wielkimi oczekiwaniami kibiców Knicks. Jerian Grant, rozgrywający ze wzrostem 196 cm, pokazał się z dobrej strony w trakcie pre-season. Dynamika, łatwość wchodzenia pod kosz, a także dobre widzenie gry, co przekładało się na asysty sprawia, że może stać się dobrym uzupełnieniem dla Calderona. Z ostatecznym zachwytem trzeba wstrzymać się do sezonu regularnego, który jak zawsze oddzieli prawdziwych facetów od mięczaków.
Na plus uważam oddanie Tima Hardawaya Jr. do Atlanta Hawks. Tak tego samego, co w zeszłym sezonie zanotował jeden z najgorszych statystycznie sezonów w historii organizacji New York Knicks (auć!). Jego „zasługi” w obronie można podsumować poniższym filmikiem:
Hardaway Jr. pozwalał swoim przeciwnikom na 48.0% procentową skuteczność z gry z pola oraz 40.5% zza łuku. W dodatku grając aż 1,681 minut zanotował zaledwie 20 przechwytów. W kategorii defensive rating został sklasyfikowany na 114 miejscu.
Kluczowa postać: Carmelo Anthony
Były gracz uczelni Syracuse z roku na rok nie młodnieje. Mając 31 lat na karku znajduje się obecnie w nieciekawej sytuacji z zerowymi szansami na mistrzostwo, a co gorsza z każdym sezonem powoli wychodzi ze swojego prime’u. Zdrowy Anthony to jednak gwarancja punktów, a tego Knicks potrzebują jak tlenu. Kontuzja Carmelo spowodowała, że w ataku powstała próżnia, której nie mógł nikt wypełnić. Efekt? Podopieczni Dereka Fishera zostali sklasyfikowani dopiero na 29. miejscu w ofensywnym rankingu. Należy także pamiętać, że to 8-krotny uczestnik Meczu Gwiazd. Trudno jednak mi uwierzyć, że strzelba Knicks odpowiednio dojrzała by wyrwać drużynę z marazmu. Carmelo nigdy nie stał się prawdziwym liderem drużyny na miarę jego kolegów z klasy 2003, takich jak LeBron James czy Dwyane Wade. W jego ostatnich wypowiedziach dostrzegam iskierkę nadziei. Podobno Anthony poprosił kolegów z drużyny, by Ci wytykali mu błędy w obronie. W poprzedniej kampanii ekipa z Wielkiego Jabłka miała trzecią najgorszą obronę w lidze, a z byłym graczem uczelni Syracuse na parkiecie Knicks tracili aż 114 punktów na 100 posiadań.
Wsparcie:
Na co powinni czekać kibice Knickerbockers? Po pierwsze na przebudzenie Jose Calderona. Były m.in. Toronto Raptors i Dallas Mavericks, delikatnie mówiąc, w poprzednim sezonie rozczarował. Nie dość, że z powodu kontuzji Achillesa rozegrał tylko 42 mecze, tak do tego dodał najgorszą skuteczność z pola w swojej karierze (41.5%) oraz notował 4.7 finalnych podań na jedno spotkanie, co było jego trzecim najgorszym wynikiem w trakcie 10-letniej przygodny na parkietach NBA. Calderon jak na weterana przystało powinien być mentorem dla Jeriana Granta, by jego wejście w poważną koszykówkę było jak najmniej bolesne.
Arron Afflalo to typowy strzelec, gdzie jego procent skuteczności rzutów za 3 pkt. nigdy nie zszedł poniżej 38.0% w trakcie 8-letniej kariery w NBA. Problem w tym, że Afflalo nie jest zawodnikiem, który potrafi sam wykreować sobie pozycję do rzutu zza łuku. Aż 97.0% celnych „trójek” w jego wykonaniu wynikała z asysty innego gracza. Jak w takim razie, wiedząc że Carmelo Anthony nie jest najlepszym dystrybutorem piłek w lidze, a Calderon obniżył loty, Arron ma zdobywać punkty? To jest pytanie za milion dolarów!
Robin Lopez w zeszłych rozgrywkach zdobywał średnio 9.6 oczek oraz 6.7 zbiórek na mecz. Według włodarzy Knicks zasłużył sobie na 4-letni kontrakt wart 54 miliony dolarów, przez co obok Anthony’ego jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w drużynie. Lopeza ściągnięto do drużyny, by załatać dziurę w sercu po stracie Tysona Chandlera, który w swojej najlepszej dyspozycji był ostoją w obronie i gwarancją zbiórek w barwach Knicks. Phil Jackson stwierdził, że potrzebuje gracza potrafiącego siać popłoch na tablicy przeciwnika. No to spójrzmy. Robin w ostatnim sezonie zbierał 3.2 piłki w ofensywie na jedno spotkanie. Mądra decyzja jeśli weźmiemy pod uwagę, że podopieczni Fishera przegrywali średnio batalię na tablicach o ponad 3 zebrane piłki.
Podsumowanie:
New York Knicks pierwszy raz od bardzo dawna są w sytuacji, gdzie bez względu na wynik okażą się wygranymi. Walka o 8. lokatę w Konferencji Wschodniej może przerosnąć podopiecznych Fishera, bo Wschód w obecnej kampanii prezentuje się mocniej niż miało to miejsce w poprzednich latach. Jeżeli jednak Knicks awansują do playoffs ich sezon trzeba będzie uznać za fenomenalny. A jeśli nie? Cóż. Gorzej niż w poprzednich rozgrywkach na pewno nie zgrają, a Phil Jackson w następnym sezonie będzie nadal mógł czyścić stajnię Augiasza, ponieważ połowa z obecnego składu ma podpisany jednoroczny kontrakt.
Przewidywany wynik w sezonie 2015-16:
Sezon regularny: 40-42 (8. miejsce w Konferencji Wschodniej)
Playoffs: odpadnięcie w 1. rundzie.
Świetne opisane. Gratulacje ! Liczę na zapowiedź również mojej ulubionej drużyny – 76ers. :)
No proszę… poprosił kolegów i wytykanie błędów w obronie,po 30tce. Nie mam pytań.
Ciężko będzie Knicks dostać się do playoff. Jeśli uznamy że pewniaki i zespoły które powinny znaleźć się w „8” po regular season to Cleveland, Chicago, Atlanta, Toronto, Milwaukee, Washington, Miami to NY stoi w kolejce obok Charlotte, Indiany, Detroit, Boston. Moim zdaniem przynajmniej jedna z tych drużyn będzie miała więcej zwycięstw od ekipy Fishera. Tym samym Knicks skończą sezon po 82 grach.
A liczba zwycięstw jest przeszacowana, według mnie oczywiście. 35 to absolutny max na co ich stać.
Co ty z tą stajnią ? Przecież kontrakty w Knicks akurat były bardzo dobrze skonstruowane przed Jacksonem, praktycznie wszystkie wygasały w latach 14/15. I jeszcze na koniec wspominasz o ewentualnym dalszym czyszczeniu, przecież wszyscy gracze w obecnej rotacji zostali podpisani przez Jacksona, ewentualnie przez niego wymienieni jak Calderona (co też mu chluby nie przynosi).
No na zachodzi znów ciekawie się robi ja osobiście nie wierze np. w PO Bostonua takie jedyne pewniaki dla mnie to Cavs, Miami, Bulls, Hawks reszta aż takim pewniakiem nie jest. Wizards mają największe szansę ale w przypadku każdej z ekip doliczając Bucks i Raptors widze scenariusz w którym przy jakiejś kontuzji – problemach w szatni wypada nagle ktoś z PO.
Pacers dla mnie to będzie team to watch zdecydowanie ja czuję że mogą namieszać i tak nawet do top 5 wskoczyć i kto wie czy w PO nie na mieszać. Ale to taki Blind typ nieco.
Myślę że Indiana może wygrywać ze słabszymi i równymi sobie ale ze silniejszymi będzie przegrywać. To co mogą ugrać to 7-8 miejsce ale i to jest bardzo optymistyczny wariant.