Ilu jest Króli w Sacramento? Jedyna słuszna odpowiedź to – zbyt wielu. Wizje budowania drużyny Viveka Ranadive’a, Vlade Divaca i George’a Karla różnią się od siebie w wielu aspektach i naprawdę nie wiadomo, co wyjdzie z tego wielkiego zamieszania. Jak na razie widzimy nazwiska, które wspólnie mogą równie dobrze bić się o awans do playoffów, jak i przepaść w czeluściach konferencji zachodniej.
POPRZEDNI SEZON
Kings zadziwili całą ligę swoim fantastycznym startem sezonu (5-1, a potem 9-5) i zaczęto wierzyć, że wreszcie w Sacramento dzieje się coś dobrego. Nic bardziej mylnego. Z zapaleniem opon mózgowych wypadł na jakiś czas DeMarcus Cousins i choć Królowie powrócili do bilansu poniżej 50% zwycięstw, to zwolnienie Mike’a Malone’a ze stanowiska trenera wydawało się co najmniej wątpliwą decyzją. Jako jedyny szkoleniowiec Kings w ostatnich latach potrafił on trafić do głowy Cousinsa i po pierwszych meczach sezonu widać było, że potrafi on wycisnąć z tej drużyny naprawdę wiele.
Na ławce trenerskiej zasiadł Tyrone Corbin, do gry wrócił także „Boogie”, jednak Kings nigdy już nie wrócili do formy z pierwszych 14 meczów. Przejściowego jak się okazało coacha zastąpił George Karl i – ku niezadowoleniu Cousinsa – został już do końca sezonu. Niezadowoleniu, bowiem już wchodząc w szeregi Królów, Karl powiedział, że nie ma dla niego gracza nie do wymienienia. Wiadomo też, że przeglądał on oferty za swojego najlepszego gracza. Kings zakończyli sezon z bilansem 29-53, a w ich konferencji gorsi od nich byli tylko Lakers i Timberwolves.
OFFSEASON
Zostali: Rudy Gay, DeMarcus Cousins, Darren Collison, Ben McLemore, Eric Moreland, Omri Casspi (nowy kontrakt)
Odeszli: Carl Landry, Jason Thompson, Nik Stauskas (wymiana z 76ers), Ray McCallum (wymiana ze Spurs), Derrick Williams (FA, Knicks), Andre Miller (FA, Knicks), Ryan Hollins (FA, Grizzlies), Reggie Evans (FA, bez klubu), David Stockton (zwolniony)
Przybyli: Willie Cauley-Stein (6., draft), James Anderson (FA, Zalgiris Kowno), Marco Belinelli (FA, Spurs), Rajon Rondo (FA, Mavericks), Kosta Koufos (FA, Grizzlies), Caron Butler (FA, Pistons), Quincy Acy (FA, Knicks), Seth Curry (FA, D-League), Duje Dukan (FA, niewydraftowany)
Rotacja:
PG: Rajon Rondo, Darren Collison, Seth Curry
SG: Ben McLemore, Marco Belinelli, Duje Dukan
SF: Rudy Gay, James Anderson, Caron Butler
PF: DeMarcus Cousins, Omri Casspi, Quincy Acy
C: Willie Cauley-Stein, Kosta Koufos, Eric Moreland
W drafcie Kings pozyskali Willego Cauley-Steina, co mogło być dość zaskakujące, bowiem pozycja centra w tym zespole w ubiegłym sezonie bezsprzecznie należała do DeMarcusa Cousinsa. Tym bardziej dziwił fakt pozyskania Kosty Koufosa jako trzeciego nominalnego środkowego. W trakcie offseason Kings wyczyścili także swój salary-cap z kontraktów Landry’ego, Thompsona i Stauskasa.
Trzeba przyznać, że dość dobrze poradzili sobie z załataniem dziur po odejściach niektórych zawodników. Raya McCalluma i Andre Millera zastąpi Rajon Rondo, za Nika Stauskasa przychodzą Marco Belinelli i Caron Butler, a zamiast podkoszowych Landry’ego, Thompsona i Williamsa będziemy oglądać Cauley-Steina, Koufosa i Acy’ego.
Na plus można zapisać podpisanie kolejnych strzelców z dystansu. Marco Belinelli, Caron Butler, James Anderson i Seth Curry to naprawdę solidni snajperzy, którzy powinni zapewnić obsadzenie obwodu, kiedy defensywa rywali będzie skupiać się na kryciu DeMarcusa Cousinsa.
Tu dochodzimy jednak do kwestii, która zastanawia wielu koszykarskich ekspertów. Czy Sacramento naprawdę będzie grać Cousinsem na pozycji numer „4”? Nie wydaje mi się, by był to odpowiedni zawodnik na tą pozycję szczególnie w dzisiejszej NBA. W 5 meczach preseason, Cousins wychodził właśnie na „czwórce” i trafił 1 z 12 swoich rzutów za trzy punkty.
George Karl preferuje szybką grę. Przez to ruchy wykonane przez Vlade Divaca (a być może Viveka Ranadive) nie mają większego sensu. Podstawowy rozgrywający bez rzutu za trzy punkty oraz dwóch nominalnych centrów (w tym jednego wybitnie defensywny) w pierwszej piątce nie pomogą w szybkim przechodzeniu z obrony do ataku. Przez to wydaje mi się, że ktoś z dwójki George Karl-DeMarcus Cousins nie zakończy sezonu w stolicy stanu Kalifornia. Moim typem do opuszczenia Sacramento jest raczej obecny trener Króli, bowiem wydaje mi się, że i Divac i Ranadive doceniają to, co Cousins może dać tej drużynie.
Ostatecznie może się jednak okazać, że to jeden z młodych środkowych odejdzie i zrobi miejsce dla gracza na pozycję numer „cztery”, który będzie rozciągał grę. Mogą oni próbować także pozyskać solidnego gracza typu „3&D” na skrzydło i przesunąć Rudy’ego Gaya właśnie na pozycję silnego skrzydłowego. Naprawdę nie sposób przewidzieć ruchów transferowych Kings, bo oni sami chyba nie wiedzą jeszcze co zrobią.
Po nieudanym sezonie w Dallas Mavericks Rajon Rondo będzie starał się o odbudowanie swojej kariery gdzie indziej. Nie wiem, czy Sacramento jest miejscem dla niego, ale jestem głęboko przekonany, że jest on graczem, który może wspomóc każdą drużynę NBA, ze względu na swój przegląd pola i umiejętność kreowania gry. Na jego niekorzyść działa fakt, że od rozgrywających coraz więcej wymaga się skuteczności rzutowej, co nie było jego mocną stroną.
Podsumowując, Kings mogą być największą sensacją tego sezonu, zarówno w dobrym, jak i w złym tego słowa znaczeniu. Przy całej sympatii do DeMarcusa Cousinsa, Rajona Rondo, Darrena Collisona i Marco Belinelliego nie wydaje mi się, że wystarczy to na awans do play-offów. Jeśli będą do końca walczyć o 8. pozycję na Zachodzie to będzie to dla nich naprawdę dobry wynik. Bardzo chciałbym, żeby był to sezon „Boogiego”, ale jeśli w organizacji pozostanie George Karl, to może to być nieosiągalne.
Ta analiza w.g. mnie jest trochę na wyrost. Stawiam ich w tej chwili wyżej niż notorycznie połamane NOP. Ok ja rozumiem, że tam jest Davis i jest hype na niego. Obejrzałem za to parę meczy NOP na koniec sezonu i wyraźnie widać, że tam Tyreke Evans jest ważniejszą postacią niż pozostała 4 podstawowych graczy(nie wliczając tylko AD) i z całą sympatią do niego, nie jest jeszcze tej klasy graczem niż niedoceniany RudyGay, a nawet probujacy się odbic od dna Rajon.
Porównując składy, chyba nikt nie widzi przewagi NOP. Tak samo trener.
Rozumiem, że to jest bałaganiarska organizacja, ale rozpatrując personaliami, ich karta jest mocniejsza niż NOP.
Ja sie za wiele nie znam ale DMC na 4 mający straszyć ,,trójka” to się nie może skończyć dobrze…
Dlaczego jak na nich patrzę to mam wrażenie, że jest to zbiór przypadkowych i unikatowych klocków wrzuconych do jednego worka z nadzieją, że „jakoś się poukładają”?