24 oczka w pierwszej kwarcie, 29 do przerwy i 40 w całym meczu. Tak wyglądały kolejne etapy meczu w wykonaniu świeżo upieczonego Mistrza NBA.
Najpierw Curry odebrał mistrzowski pierścień, a następnie zabrał się do „obierania z piór” Pelikanów (111-95).
Steph trafił 14 z 26 rzutów z gry, w tym 5 trójek.
Jak ja tęskniłem … Chemię w drużynie mają chyba najlepszą w NBA, to na pewno dodaje im +1 do pewności w trakcie gry. A Kura chyba jako jeden z nielicznych ma zielone światło do trójek w kontrze. Meczu nie widziałem, Davis był tak dobrze kryty, że taka słaba skuteczność?
Davis sobie nie radził, co w pewnym stopniu wynikało ze złej gry całej drużyny, która grała jak jeźdźcy bez głowy. Z jednej strony zmieniali przy nim krycie i podwajali go. Z drugiej strony sam szukał sobie miejsca na boisku i często rzucał z nieprzygotowanych pozycji.
Davis zagrał jeden z najgorszych meczy jakie z nim widziałem. Grał fatalnie. Ogólnie meczyk poza pierwszą kwartą i 24 pkt Curry’ego dość słaby. Bardziej przypominał jeszcze pre-season niż sezon zasadniczy.