1. Czy nadszedł już czas by Kings wymienili DeMarcusa Cousinsa?
Marek Miłuński: Moim zdaniem nie. Problemem Kings jest zbyt dużo zmian. Nie ma czasu, aby zawodnicy i trener zaskoczyli w jakimś konkretnym systemie. Jeżeli tylko Vlade Divac powstrzyma szalonego właściciela Kings od kolejnych „wspaniałych” pomysłów, drużyna z Sacramento jest w stanie walczyć o play-offy. Póki co Kings wygrali trzeci raz z rzędu. Rewelacyjnie zaczął grać duet – Cousins, Rondo. Publicznie Big Cous poprosił, żeby nie zmieniać trenera i dać mu czas, aby jego relacje z Karlem jakoś się ułożyły. W tej chwili największym zagrożeniem dla tej drużyny jest Vivek Ranadive.
Paweł Mocek: Nie i myślę, że prędko ten czas nie nadejdzie. Ostatecznie przekonałem się o tym, po zwołaniu zebrania dla samych zawodników przez samego Cousinsa. To on jest liderem tej drużyny i wydaje mi się, że zależy mu na powodzeniu tej drużyny bardziej niż komukolwiek innemu. Vlade Divac też prędzej zwolni George’a Karla niż wymieni DeMarcusa Cousinsa, więc myślę, że jego pozycja w Sacramento jest bezpieczna. Poza jego rolą w zespole jest on na tyle utalentowanym zawodnikiem, że to wokół niego powinni budować zespół, szukając pasujących do niego części, a nie go oddawać.
Woy: Kings znów nie są w drodze do play off… ostatnie seryjne wygrane to zasługa wybitnej gry pary Rondo-Cousins , ale czy możemy liczyć , że w konfrontacji z najlepszymi na Zachodzie – obaj gracze będą grali tak każdego dnia? Wypada zatem zostawić decyzję sternikom z Vlade Divacem na czele, który z kolei upiera się przy pozostawieniu w zespole Cousinsa. Osobiście nie wiem, czy nie zdecydowałbym się oddać Bestii do Lakers w zamian za Juliusa Randle i D’Angelo Russella (Karl spróbowąłby gry z Rondo-Russellem-Gay’em-Randolphem-Koufosem wdrażając mocniej swój system gry bez układania ataku wokół centra). Istnieje jednak nadal obawa , że prędzej trener Karl straci pracę niż Cousins pewne miejsce w Kings. Najlepiej dla organizacji byłoby , gdyby trener i zawodnik bardziej się szanowali oraz tolerowali.
2. Jak uważasz, Grizzlies powinni rozważyć wymianę Zacha Randolpha? Kogo byś widział za niego?
Marek Miłuński: Źle się dzieje w Memphis. Drużyna gra po prostu słabo. Czy jest to wina Randolpha? Moim zdaniem większą część ponosi Mike Conley, który tylko momentami przypomina jednego z najlepszych defensorów na pozycji PG w NBA. Jego cyfry – % rzutów z gry i za 3-pkty są najniższe w karierze. Podobną niemoc przechodzi Courtney Lee. Dlatego odpowiednia zmiana przyszła w postaci sprowadzenia Mario Chalmersa. Po jego pojawieniu się zespół wygrał już dwa razy z rzędu, chociaż we wczorajszym spotkaniu z Timberwolves pomogła im wydatnie w końcówce młodzież z Minneapolis. Gdybym miał wymienić Randolpha próbowałbym za niego wziąć kogoś młodego i bardziej perspektywicznego. Może słabi Nets chcieliby się pozbyć Thaddeusa Younga, albo Suns niezadowolonego Morrisa? Generalnie jednak kontrakt Randolpha moim zdaniem nie zawala salary cap i ja osobiście szukałbym jeszcze shootera na pozycję nr 2.
Paweł Mocek: Tak, na miejscu Grizzlies poważnie bym się nad tym zastanawiał. Niedźwiadki grają w tym samym stylu od kilku sezonów i w obecnym zaczyna się to nie sprawdzać. Powoli dogania ich nowa, small-ballowa rzeczywistość w NBA. Nie wiem jednak, czy będą oni w stanie pozyskać za 34-letniego weterana kogoś, kto będzie lepszą opcją dla zespołu. Jeśli chodzi o zawodników, których widziałbym za niego, to przychodzą mi do głowy trzy nazwiska: Markieff Morris, Josh McRoberts i Terrence Jones.
Woy: Wśród Grizzlies szwankuje atak i gra obwodowych. Minionej nocy zarówno Mike Conley jak i świeżo sprowadzony Mario Chalmers potwierdzili, że Grizzlies potrafią zagrać świetny mecz na dystansie. Wymienieni przez Pawła gracze jak McRoberts, Jones lub Morris to nadal niższa półka niż Z-Bo. Bardziej poszukałbym wymian na pozycji numer 2 , a dodanie odpowiedniego strzelca mogłoby poprawić grę Grizzlies, ulepszając ruch graczy czy piłki w ataku. Gracze jak Gasol i Randolph są świetnie znani przez rywali i ich mocne strony przestają być zagadką dla przeciwników. Również startegia gry Dave’a Joergera. Wypada więc ożywić rotację i być może – podobnie do transferów Lee czy Greena z poprzednich sezonów – dobrać świeżą krew (właśnie na dwójkę i np. kosztem Tony’ego Allena).
3. Czy Houston Rockets wypadli z czołówki Zachodu? Może czas na korekty w składzie?
Marek Miłuński: Ten team jest dla mnie sporą zagadką. Jednego dnia pokonują absolutną czołówkę ligi w postaci Clippers czy Thunder, aby potem przegrać z takim „tuzem” jak Nets i ligowymi średniakami – Nuggets, Mavs. Jak dla mnie za dużo w tym zespole zależy od Hardena, który przechodzi kryzys. Póki co cieniem siebie jest Ty Lawson i być może należy jednak znacznie więcej minut dać Beverly’emu, bo Rakiety mają 29 defensywę w lidze! Z takimi defensorami jak Howard, Ariza czy Beverly to jakieś nieporozumienie. Rozregulowane celowniki (29 miejsce w skuteczności za 3-pkt) i słaba defensywa to ich bolączki. Być może warto rozejrzeć się za nowym trenerem? Ja jakoś w Kevina McHale’a nie wierzę.
Paweł Mocek: Jak na razie Rakiety są jedną z najbardziej nieprzewidywalnych ekip w NBA. Potrafią oni zaliczyć serię porażek, potem serię wygranych, wygrać z Thunder i Clippers i przegrać z Nets i Nuggets. To sprawia, że jak dla mnie wypadli z tej ścisłej czołówki Zachodu, do której zaliczam Warriors, Spurs i Thunder. Trzy kolejne drużyny (Clippers, Grizzlies i właśnie Rockets), które także były faworytami do playoffów na razie nie zachwycają. Na miejscu Daryla Moreya jednak nie panikowałbym jeszcze i nie planował wymian. James Harden otrząsnął się po fatalnym starcie, Dwight Howard (kiedy gra) wygląda całkiem dobrze, z ławki niezłe wsparcie daje także Marcus Thornton. Jedyną zmianą, którą bym zaproponował, to inne rozplanowanie minut Ty’a Lawsona i Patricka Beverleya, a nawet powrót tego drugiego do pierwszej piątki Rockets. Były zawodnik Nuggets kompletnie mnie na razie nie przekonuje, a więcej minut od niego gra tylko Harden.
Woy: Wybaczcie fani Rockets ale jak dla mnie czas na trenera z większym charakterem. Gwiazdorów typu James Harden i Dwight Howard trzeba zmusić do większej pracy niż tylko oddawanie 20 niecelnych rzutów (Harden) czy zdobywanie 5 punktów przeciwko Celtom (Howard). W tej drużynie nadal widzę spory potencjał, ale nie jest on odpowiednio wykorzystany w defensywie. Podjerzewam, iż np. Tom Thibodeau zaciągnąłby do większej harówki w obronie – Howarda, Arizę, Beverley’a czyli topowych defensorów drużyny. Potrzeba w Rockets większego trenera-motywatora, gdyż wygrane z topowymi drużynami i porażki z dołem ligi dają do myślenia…
4. Chicago Bulls powinni poszukać wymian by liczyć na topowe miejsca na Wschodzie, prawda czy fałsz?
Marek Miłuński: Fałsz. Pod okiem nowego trenera Bulls nie stracili bardzo defensywnie, a ofensywnie trzeba dać im jeszcze trochę czasu. Derrick Rose miał problemy po kontuzji kości policzkowej i podwójne widzenie miało olbrzymi wpływ na jego skuteczność, która prędzej czy później wróci. Podoba mi się McDermott. Być może warto by pomyśleć o wymianie Gibsona lub Noaha za jakiś lepszy backup dla Rose’a niż Brooks czy Hinrich, ale to raczej kosmetyka. Myślę, że Byki będą w ścisłej czołówce, być może jedynie za plecami Cavs.
Paweł Mocek: Fałsz. Chicago Bulls mogą liczyć na topowe miejsca na Wschodzie bez dodatkowych ruchów. Myślę, że pierwsze miejsce jest dla nich nieosiągalne, ale będą walczyć o drugie z Miami, Toronto i Atlantą. Byki mają w swoim zespole najwięcej talentu (lub na równi z Heat) w tej „grupie pościgowej” i jeśli trener Hoiberg odpowiednio to sobie poukłada, to będą mieli przewagę parkietu w pierwszej rundzie playoffów.
Woy: Fałsz jeśli mówimy o walce o topowe miejsca na Wschodzie w regular season. Jednak by myśleć o lepszej przyszłości i niekończeniu sezonu na I lub II rundzie ( niemal tradycja Toma Thibodeau; tylko raz awansował do ECF) Bulls mogą pomyśleć o szukaniu wymiany z udziałem Joakima Noaha, który zbliża się do końca swojego kontraktu. Faktem jest, że nowy trener częściej stawia na parę Gasol-Mirotić i Francuz – na własną prośbę – zaczyna spotkania z ławki i być może jego rola w drużynie zacznie coraz bardziej spadać. W Bulls brakuje mi nadal pewnego strzelca na pozycję numer 2, który dodałby jakości ofensywnej taktyce Freda Hoiberga. Natomiast plusem nowego trenera jest korzystanie z głębszej rotacji i większej liczby zawodników, którzy normalnie nie dostawali dużych minut u Thibodeau (McDermott, Moore).
5. Czas na kadrowe zmiany w Nowym Orleanie czy może raczej potrzeba cierpliwości by nowy system zadział a gracze wrócili do siebie po kontuzjach?
Marek Miłuński: Boję się, że powrót do formy Holiday’a zajmie jeszcze trochę czasu, a znając jego podatność na kontuzje nie jestem przekonany czy w ogóle nastąpi. Prawdziwym dramatem jest nieobecność Evansa, bo przy słabej formie Holiday’a jako backup na rozegraniu gra Ish Smith, który poza sporą liczbą asyst ma same słabości (słaby rzut, bardzo słaba obrona). Nieco dziwi totalne załamanie solidnej defensywy z zeszłego sezonu (spadek z 11 na 30 miejsce!). Niestety to efekt nowego trenera Alvina Gentry’ego, który nie ceni sobie Omera Asika i jego braku produktywności w ataku. Dużo więcej minut dostają Anderson i bardzo nieporadnie wyglądający Ajinca, ale to powoduje, że Davis jest totalnie osamotniony pod koszem. Dość powiedzieć, że Davis w 8 meczach nazbierał 22 bloki, a reszta jego kolegów w 10 spotkaniach raptem 23. Moim zdaniem ten team potrzebuje poważnych wzmocnień, no i bardzo dobrego asystenta trenera odpowiedzialnego za defensywę (coś ala Tom Thibodeau u Doca Riversa), bo nie mam wątpliwości, że ich ofensywa pod Gentrym w końcu ruszy, ale co do defensywy mam pewność, że nie.
Paweł Mocek: Właściwie nie widzieliśmy jak wszyscy gracze ze sobą grali, więc nie robiłbym na razie żadnych ruchów. Teraz czeka ich dość trudny terminarz, który może trochę pokazać nam, na co naprawdę ich stać. Poza tym, nie mogę sobie wyobrazić, co Pelicans mogą w takiej sytuacji zrobić, by wzmocnić swoją sytuację kadrową. Potrzebują czasu i wreszcie odrobiny szczęścia.
Woy: Myślę, że Marek mocno wyczerpał temat i dodam od siebie, iż Gentry za bardzo poszedł w atak. Jego zespoły nigdy nie charakteryzowały się dobrą defensywą (Clippers, Pistons czy Suns) i polegały głównie na ataku (dziś brakuje Evansa i w pełni zdrowego Holiday’a by realizować plan Alvina), rzadko wchodząc do play off. Niestety mimo patrzenia w stronę Warriors i wzorowania się na filozofii ataku, Gentry nieco zapomniał , iż w Warriors występują tak solidni i cenieni defensorzy jak Green,Iguodala,Barnes i Bogut. Alvinowi brakuje na dziś dłużej grjącego Asika, rehabilitującego się Pondextera czy w pełni zdrowego Holiday’a. Jednak obok Davisa jest to zbyt niski potencjał by marzyć o play off. Topowe drużyny Zachodu nie tylko świetnie atakują (w grze Pelicans widać sporo schematów , ale mało płynności) , ale mocno bronią (Spurs, Warriors) i jeśli Pels myślą jeszcze o play off (choć już dziś uważam, że do nich nie wejdą w sezonie 2015-16) to powinni pomyśleć o wymianach; choćby z udziałem Erica Gordona. Osobiście mam wrażenie, iż Gentry nie zagrzeje długo miejsca w Nowym Orleanie. Już widziałbym na jego miejscu Marka Jacksona lub Toma Thibodeau – coachów – którzy w całej karierze częściej wygrywali i częściej gościli w play off (Jackson w trzy lata gościł w nich dwukrotnie, dokładnie tyle samo razy , podczas kilku przygód czy wielu lat pracy w różnymi klubami gościł w nich Gentry). .
1. Nie uwierzę w jakąkolwiek wymianę Cousinsa, dopóki nie zostanie ona zatwierdzona.2
2. Wiadomo, że Z-Bo ma swoje lata i NBA to biznes, ale to Zach jest póki co najlepszym zawodnikiem tego sezonu w Memphis, ale przede wszystkim dla mnie byłaby to ogromna wtopa wizerunkowa Grizzlies biorąc pod uwagę, iż Randolph bez wątpienia odpuścił trochę kasy podpisując obecny kontrakt oraz jego status w Tennessee.
Gwoli wyjaśnienia. Pisałem swoje odpowiedzi wczoraj, nie znając wyników z tej nocy. Memphis wygrało po raz trzeci, Byki w końcówce także górą więc tym bardziej podtrzymuję zdanie, że w tym sezonie zmian nie potrzeba. Natomiast Woy napisał ważną rzecz w kontekście Niedźwiedzi, że ich frontcourt robi się po prostu stary. Gasol jeszcze trochę pociągnie, ale tracąc na dynamice (w styczniu będzie miał 31 lat) nie będzie już takim defensywnym gigantem jak jeszcze dwa lata temu. Patrząc długodystansowo ten zespół potrzebuje dość poważnej przebudowy. Barnes czy Allen jako czołowi defensorzy też będą coraz bardziej dołować, bo mają odpowiednio 35 i 33 lata. Ten zespół w swoim trzonie jest po prostu dojrzały, żeby nie powiedzieć, że przekwita na naszych oczach. Vince Carter, który rok temu dawał jeszcze dobre zmiany teraz grzeje ławkę i to nie dlatego, że jest kontuzjowany po prostu 38 lat na karku robi swoje. Być może warto dać im jeszcze ten sezon jako ostatnią szansę i rozpocząć przebudowę. Zostawić Conley’a i Gasola jako szkielet, a reszty najzwyczajniej się pozbyć. Może nawet pozbyć się również Gasola póki jeszcze jest sporo wart, bo jego forma będzie spadać, a długi i wysoki kontrakt coraz bardziej boleć nawet w świetle nowego salary cap.
@Marek, tutaj coś ciekawego o Bulls : http://basketball.realgm.com/wiretap/239893/Bulls-Have-Fallen-From-11th-To-26th-In-Offensive-Efficiency