Minionej nocy doszło do najlepszego pojedynku sezonu wśród rozgrywających. Obaj dostarczyli do kosza 75 pkt. Górą jednak okazał się Steph Curry, który znów trafił kluczową trójkę, prowadząc Warriors do 13 wygranej w serii.
Steph zakończył mecz z 40 pkt i 11 zb, trafiając 11 z 22 rzutów z gry *6 trójek.
CP-3 nie uchronił Clippers przed 5 już porażką (bilans 6-5) , zdobywając 35 pkt i 8 as (13/22 z gry, 5 trójek).
Warriors zwyciężyli 124-117, mimo, że pierwszą odsłonę przegrali aż 25-41!W meczu obie drużyny trafiły 30 trójek.
Pomimo, że Curry walnął 40-stkę to wygrał zespół, bo Steph grał średnio: straty, wchodził w niepotrzebne kozłowanie. Zapewne polecą wióry, że każdy chciałby zagrać na poziomie 40 i zagrać średnio, ale to inni zawodnicy zrobili różnicę i dali wygraną. Po co mi 40, czy 50 pkt jak moja drużyna przegra?
Przy okazji dziękuję Andre i Draymondowi za uratowanie maxa i dzięki za akcję przy wybiciu z autu, gdzie zostało 5 sekund dla GSW, przepiękna w swojej prostocie zagranie między Andre i Draymondem.
Festiwal trójek w 4 kwarcie był impounjący, chyba był moment 8/8 obydwóch drużyn, a potem 10/11 .
P.S. PO mistrzostwie uważałem Doca za dobrego trenera, od tego czasu konsekwentnie spada w moich oczach, dzisiaj uważam, że miał fuksa, że w Bostonie grali Ray, Paul i Garnett w formie. Trener LAC z defensywą obecnie ma wspólną tylko pierwszą literę imienia, z resztą z ofensywą też kiepsko, bo ostatnie kluczowe akcje grali na pałę.
Absolutnie zgadzam się z ostatnim zdaniem o Riversie. Wiele dobrego robili dla niego Garnett, Pierce czy Thibodeau. W Clippers coraz mniej mnie przekonuje…Potencjał znów ma większy, a nie potrafi z niego pełni skorzystać. 6-5 na starcie? taki wynik wziąłbym w ciemno, kiedy Jordan grałby w Mavs…
nie będzie wiórów… w decydującym momencie SC miał 2 straty a robotę wtedy zrobił Iggy. Ale super mecz!!!!
Oglądałem czwarta kwarte i z pomocą drużynie przyszedł Barnes, Green i Andre. Step się trochę pogubił i miał niepotrzebne straty, ale w tym momencie mógł liczyć na kolegów. Chłop i tak, jak trzeba było, to trójki siekal, a wolne rzuca z takim luzem, aż miło popatrzeć. PC rewelacja dla mnie. Jeżeli na własnym parkiecie potrafili oddać wygrany mecz, to coś tu nie gra. Drużynę LAC mają super, ale chyba TT by tu więcej zdziałal.
Mocni mogą być Heat i bardzo wierzę, że zobaczymy jeszcze niejeden przeblysk geniuszu DWadea
obejrzałem mecz i po pierwszej kwarcie byłem pewny że Clips wygrają, zwłaszcza że Curry złapał szybko faule. ale Warriors konsekwentnie grali i odrabiali straty. Był taki moment jak wzięli czas gdzie Green darł ryja na wszystkich – where is our championship defense?? mecz chyba najlepszy jaki obejrzałem w tym sezonie.
Aż mnie zachęciłeś do obejrzenia powtórki ;) thx