Sezon już na dobre się rozpoczął proponujemy więc Wam wspólną zabawę w 5 pytań. Poniżej zobaczycie odpowiedzi piątki naszych redaktorów, ale przede wszystkim jesteśmy bardzo ciekawi co Wy sądzicie na poruszane tematy.
1) Paul George czy Kevin Durant – który z powracających do zdrowia skrzydłowych bardziej Ci się podoba na starcie sezonu i dlaczego?
2) Hassan Whiteside czy DeAndre Jordan – gdybyś był GMem i obaj oczekiwali tyle samo, kogo wolałbyś zatrudnić pod koszem i dlaczego?
3) Czy znów traktujesz Rondo jako czołowego rozgrywającego NBA?
4) Która drużyna najbardziej Cię zaskoczyła na plus i na minus na starcie rozgrywek i dlaczego?
5) Czy Luke Walton powinien zostać nowym trenerem Los Angeles Lakers?
1) Paul George czy Kevin Durant – który z powracających do zdrowia skrzydłowych bardziej Ci się podoba na starcie sezonu i dlaczego?
Lordam: Paul George, jego pewność siebie oscylująca na granicy bezczelności, świetna defensywa oraz leadership są na wielkim poziomie. Dzisiejszej nocy przeciwko Wizards dał chyba upust wszystkim złym demonom, które go trapiły od poprzedniego off-season.
Dominik Kędzierawski: Paul George. Niedługo mu zajął powrót do poziomu sprzed złamania i dużą łatwością jest w stanie notować kolejne spotkania +30. Ima się bycia liderem zespołu i nie zawodzi w tej roli. I co najważniejsze, wraz z wzrostem formy indywidualnej PG cały zespół gra lepiej. Co do KD, również wygląda bardzo dobrze. Jednak gra nieco słabiej od PG, a na ten moment główną postacią w OKC wydaje się być Russell Westbrook.
Paweł Mocek: Paul George, ponieważ wydaje mi się, że po przejściu rehabilitacji jest jeszcze lepszym i dojrzalszym zawodnikiem aniżeli wcześniej. Pacers nie mają Russella Westbrooka, to w dużej mierze na PG spoczywa odpowiedzialność za powodzenie drużyny.
Dawid Ciepliński: Paul George. Pewnie dlatego, że w przeciwieństwie do Duranta dalej jest zdrowy i gra przez cały czas, z kolei KD już teraz ma za sobą serię kilku opuszczonych spotkań. Do tego po Georgeu nie widać, że wrócił do gry po tak cięzkiej kontuzji, której zresztą do tej pory nie widziałem (gdzieś tylko mignęło mi zdjęcie z samego upadku, ale samego filmiku jeszcze nie oglądałem). Ani fizycznie, bo prezentuje się równie dobrze, a kto wie, czy nawet nie lepiej niż przed urazem, ani psychicznie, co jest równie ważne, a może i nawet ważniejsze, ponieważ w ogóle nie boi się gry na kontakcie oraz wejść pod kosz. I ciężko nie doceniać tego, że po takiej kontuzji ponownie gra na tak wysokomi poziomie jak wcześniej i jest w tym sezonie jednym z najlepszych graczy ligi.
Mateusz Babiarz: Statystycznie lepiej wygląda George, który demoluje kolejnych rywali i w listopadzie wraz z Pacers ma bilans 9-2. Durant też miał swoje momenty, ale widać na nim jeszcze sporo rdzy (nie pomogła mu też kolejna, sześciomeczowa przerwa). U Kevina podoba mi się z to fakt, że nie chce rywalizować z Westbrookiem o miano samca alfa w zespole i dzielenie się łupem jest u nich dość płynne (decyduje dyspozycja dnia). Jestem bardzo ciekawy jak by wyglądała sytuacja, gdyby ich obu zamienić miejscami – z jednej strony w Indy KD z pewnością kręciłby kosmiczne cyfry, z drugiej George obok Westbrooka – scarry.
2) Hassan Whiteside czy DeAndre Jordan – gdybyś był GMem i obaj oczekiwali tyle samo, kogo wolałbyś zatrudnić pod koszem i dlaczego?
Lordam: Hassan Whiteside, gdyż z dwóch nieogarniętych gości wybrałbym tego bardziej kojarzącego wszystkie fakty na boisku i po za nim. Po za tym Hassan ma dużo większy potencjał do gry w ofensywie, już teraz jest równie dobrym rim-protecorem, a przy swojej pewności siebie i szybkości z jaką się rozwija wierzę, że w końcu osiągnie min. 15ppg.
Dominik Kędzierawski: Hassan Whiteside. W defensywie samymi blokami jest w stanie dać tyle samo co DAJ. A w ofensywie jeszcze może nauczyć się kilku ruchów które sprawią iż nie będzie tak toporny jak Jordan. Co prawda jest słabszym atletą i zbierającym, ale ta różnica jest tak mała iż nie należy jej brać pod uwagę w takim porównaniu.
Paweł Mocek: Hassan Whiteside. Obaj panowie nie mieliby u mnie większej roli w ataku, a to oznacza, że zdecydowałbym się na lepszego obrońcę. A takim jest według mnie center Heat.
Dawid Ciepliński: Hassan Whiteside. Bo jak w ataku swoją grę opierają wyłącznie na dobitkach, punktach zdobywanych po zbiórkach ofensywnych i alley oopach (ruchów w post up jest tu jak na lekarstwo) tak Whitside wydaje mi się lepszym obrońcą niż Jordan. Zbierają mniej więcej na podobnym poziomie, ale jeśli chodzi o obronę obręczy to tu lepszy jest center Miami. Poza tym nie wiem, czy gdbym się z Jordanem nie dogadał, to ten na koniec i tak nie zmieniłby zdania? Ot, taka drobna złowśliwość. A i jeszcze jedno. Whiteside lepiej rzuca wolne na poziomie 53,4 proc. podczas gdy DJ jedynie 39,8 proc.
Mateusz Babiarz: Hassan udowodnił już chyba wszystkim niedowiarkom, że zeszłoroczny wybuch nie był jednorazowy i rzeczywiście potrafi regularnie grać na najwyższym poziomie. Nad Jordanem ma jedną, zdecydowaną przewagę – jest znacznie lepszy na atakowanej połowie (nie jeżeli chodzi o zasłony i atakowanie obręczy na lob, ale w grze tyłem od kosza i rzutowo już zdecydowanie tak). Przed Heat będzie bardzo trudna decyzja – bo skoro o Jordana walczono maksymalnymi umowami i zamykaniem we własnym domu to w przypadku Whiteside’a (za ten sezon zarobi poniżej 1 mln $) może być przynajmniej równie ostro.
3) Czy znów traktujesz Rondo jako czołowego rozgrywającego NBA?
Lordam: Tak, gdyż nawet będąc w Mavericks tak go traktowałem. Rondo potrzebuje piłki przy ręce, a w Dallas gdzie każdy zawodnik miał piłkę w rękach przez podobny okres czasu i gdzie ball movement był olbrzymi, ale wśród wszystkich zawodników, a nie wokół Rajona, to Mistrz NBA z 2008 nie mógł pokazać tego z czego przecież słynie, czyli świetnego przeglądu pola oraz umiejętności zarządzania tempem gry.
Dominik Kędzierawski: Nie. Przyznam iż Rondo wygląda świetnie w tym sezonie, ale mnie to bardziej wygląda na próbę rozbicia banku latem i po prostu manifestację tego iż jeszcze potrafi grać na poziomie po fiasku w Dallas. W dodatku gra w Sacramento, które w ostatnich latach sprzyja indywiduom, więc trudno nazwać Rondo ponownie topowym PG patrząc przez pryzmat dobrej gry w Kings.
Paweł Mocek: Owszem. Rajon Rondo spełnia taką rolę w Kings, w jakiej się najlepiej czuje i od razu to widać. Cieszę się, że wraca do dawnej dyspozycji.
Dawid Ciepliński: Tak. Nie. Nie wiem. Chyba jeszcze trochę za wcześnie, by to oceniać. Choć jest na dobrej drodze, by wrócić do tego grona. Kolejne triple-double w tym pomagają, to że jest najlepiej asystującym ligi też. Również to, że znając swoje rzutowe ograniczenia, częściej decyduje się na wejścia pod kosz niż na rzuty z półdystansu, choć np. zza łuku trafia przyzwoite 35,1 proc. Do tego wygląda dużo lepiej niż w poprzednim sezonie, przede wszystkim fizycznie, gra mądrzej, jeśli tak dalej pójdzie to powinien być z powrotem w top10 rozgrywających NBA.
Mateusz Babiarz: Pod względem statystycznym wrócił do swoich najlepszych momentów z Bostonu. Pod względem wizji gry i umiejętności podawania jest w absolutnym czubie ligi – po odejściu Nasha tylko Paul może się z nim równać w tym obszarze. Rajon to jednak też gość, który potrafi odpuszczać w obronie byleby zdobyć brakującą do triple-double zbiórkę, nawet jeżeli miałby na tym ucierpieć zespół (już to u niego w tym sezonie widziałem) i zawodnik, który nie lubi kontroli szkoleniowca. W skrócie mamy więc gościa, który gra (wybitnie) po swojemu albo nie gra wcale. Ponieważ patrzę z perspektywy zespołu – dla mnie nie jest to już czołowy rozgrywający ligi, bo po PG oczekuję przede wszystkim nastawienia na wynik drużyny, a nie na indywidualne osiągnięcia. Ps. jeżeli zapytacie o Westbrooka – to jego w ogóle nie uważam za człowieka.
4) Która drużyna najbardziej Cię zaskoczyła na plus i na minus na starcie rozgrywek i dlaczego?
Lordam: Na plus zdecydowanie Miami Heat, Dallas Mavericks i Detroit Pistons. Pierwszy i drudzy wciąż utrzymują tendencję wzrostową, niestety Tłoki złapały zadyszkę i nawet świetny Andre Drummond oraz wspomagający go Reggie Jackson nie są w stanie we dwójkę wygrać kilku spotkań pod rząd. In minus zdecydowanie Milwaukee Bucks, przypominają trochę Charlotte Hornets z poprzedniego sezonu, gdy doszedł do nich Lance Stephenson. Wydawało się, że przyjście do Bucks Grega Monroe zrewolucjonizuje ich grę.. i po części tak się stało, lecz na niekorzyść. Nie mniej dalej wierzę w zespół Jasona Kidda, gdyż potencjał ma olbrzymi, ale potrzebują zdrowia Jabari Parkera i spółki.
Dominik Kędzierawski: In plus: Pacers i Knicks. Pierwsi skutecznie realizują ideę Larry’go Birda i ta przebudowa wydaje im się wychodzić na dobre. Drudzy nie byli traktowani poważnie po nieudanym offseason, ale mają się dobrze, a Kristaps Porzingis w krótkim czasie stał się ulubieńcem fanów MSG. Oba zespoły grają powyżej oczekiwań i zappwiedzi, pozytywnie zaskakując. In minus: Rockets. Myślę iż każdy widzi co się dzieje w Teksasie, i słynne „Houston, mamy problem” idealnie teraz pasuje. W teorii zespół się wzmocnił latem, a w praktyce wygląda to po prostu źle, zwłaszcza po bronionej stronie parkietu. Należy również skrytykować Pelicans, gdyż mimo kontuzji powinni wygrać trochę więcej spotkań. Jednak w Big Easy wszystko wydaje się wracać na dobry tor, a kontuzjowani już szykują się do powrotu.
Paweł Mocek: Na plus Indiana Pacers, bo nie wierzyłem, że nowy system tak szybko zacznie działać. Na minus Houston Rockets. Atmosfera w drużynie, brak zaangażowania, James Harden – wszystko sprawia, że czasami aż nie chce się ich oglądać.
Dawid Ciepliński: Na plus New York Knicks i Dallas Mavericks. I jak jeszcze obstawiałem, że Mavs mogą znaleźć się w gronie drużyn walczących o play offy, choć i tak ich dobry start jest zaskoczeniem, ponieważ pewnie niewiele osób spodziewało się, że z takim składem będą na 4 miejscu na Zachodzie (sic!) po pierwszych czterech tygodniach sezonu, tak postawa Knicks zaskakuje mnie bardzo. Obstawiałem, że będzie dużo gorzej (ostatnia trójka Wschodu na koniec sezonu), a dużą rolę w tym dobrym stracie (pomimo tego, że i tak poza pierwszą ósemką Konferencji Wschodniej) odgyrwa Kristaps Porzingis. Nie spodziewałem się, że ten pierwszoroczniak będzie miał tak dobry początek kariery i wydawało mi się, że może być bustem. Jak na razie Łotysz udwoadania mi, jak bardzo pomyłiłem się w jego przypadku. Na minus, i tu nie będę oryginalny, Houston Rocekts. Wydawało mi się, że będą lepsi na stracie, gdzieś w okolicahc pierwszej czwórki Zachodu. Na razie nie wskazuje, by mieli się tam znaleźć, ponieważ cały zespół gra po prostu słabo, na czele z Jamesem Hardenem, który po świetnym poprzednim sezonie, początek tego mam beznadziejny. Klątwa Kardashianek? Do tego Rockets po prostu ssą w obornie (25 miejsce), podczas, gdy w ubiegłych rozgrywakch spisywali się rewelacyjnie pod tym względem przez pól sezonu nie mając w składzie Dwighta Howarda (6 miejsce)
Mateusz Babiarz: Na plus Mavericks – którzy kolejny raz pokazują, że świetny trener i bardzo dobry system jest ważniejszy niż zwykła suma talentu graczy. Na minus – Clippers i Rockets, ale oni w obu przypadkach popełnili ten sam błąd – pościągali graczy o trudnych charakterach i teraz jest wielkie zdziwienie że na parkiecie brakuje chemii.
5) Czy Luke Walton powinien zostać nowym trenerem Los Angeles Lakers?
Lordam: Zdecydowanie tak, kiedy jak nie teraz Walton ma się ogrywać na stanowisku szkoleniowym. Pomijając fakt, że „jego” Warriors biją kolejne rekordy.. Kto wie jak prędko Steve Kerr wróci do zespołu, może to właśnie z ręką Waltona Warriors zdobędą kolejny pierścień?
Dominik Kędzierawski: Szczerze mówiąc to niemal każdy by się przydał w LAL zamiast Byrona Scotta. Zespół wygląda fatalnie, D’Angelo Russell zawodzi, a zamiast na PO obierają kurs na obronę picku w drafcie. Kandydatura Waltona jest dobra, gdyż rozumie mentalność organizacji, którą ona sama zaczyna zatracać.
Paweł Mocek: Nie :) Niech zostanie w Warriors jako asystent trenera, ma dużo większe szanse na zdobycie mistrzostwa w ciągu najbliższych 5 lat. A później zobaczymy.
Dawid Ciepliński: W sumie to nie wiem, czy ktokolwiek nie były nadwyżką nad Byronem Scottem. A tak na poważnie to ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo niby Luke Walton prowadzi teraz Warriors, ale dosyć trudno ocenić jaki on sam ma wielki wpływ na to, co dzieje się teraz w Okland i jak wielka jest jego rola w tym historycznym już runie Golden State? Czy to nie jest trochę tak, że Warriors to trochę taki samograj, któy robi cały czas to samo, co w zeszłym sezonie z tą różnicą, że poszczególni zawodnicy jeszcze bardziej się rozwinęli i są jeszcze lepsi indywidualnie, a do tego cały zespół jest zmotywowany tym, że przez całe lato wszyscy mówili, że ten tytuł jest trochę szczęśliwy, bo mieli łatwą drogę do mistrzostwa i nie grali po drodze z żadnym mocnym rywalem (Spurs, Clippers, Cavaliers w niepełnym składzie)? Poza tym, jeśli Lakers mają zachować szansę, żeby utrzymać swój pick w top3 nadchodzącego draftu to rzeczywiscie zmiana trenera jest im potrzebna? Bo jak dla mnie to Scott świetnie się wywiązuje ze swojego zadania. Ze zmianą trenera wstrzymałbym się raczej do zakończenia sezonu i gdybym miał na kogoś postawić na miejscu Mitcha Kupchaka to chyba na kogoś bardziej doświadczonego.
Mateusz Babiarz: Trudno powiedzieć, bo Kerr jednak nadal ma zwierzchnictwo nad drużyną więc nie można przypisać mu wszystkich zasług + nadal grają taktyką Steve’a. Dodatkowo w GSW jest gotowy zespół, a w Los Angeles po sezonie będzie trzeba zaczynać kilkanaście centymetrów od dna. Przykład Kerra i Fishera bardzo dobrze pokazuje jak dziwnie potrafią się toczyć trenerskie kariery byłych zawodników. Zakładając jednak, że wiele lepszych kandydatów na horyzoncie nie widzę to byłbym skłonny zaryzykować – co stanie się gorszego? Lakers będą więcej przegrywać?
Nie wiem czemu, ale bardzo ufam Jaxowi. Gość wie co robi i NYK jeszcze będa wielcy.
Z LAL to nawet Jax by więcej nie wyciągnął. Oni są po prostu baaaaaaaaaardzo słabi.
A Kobe to już powinien dawno zakończyć karierę. Jego dzisiejsze statystyki 1/14 chluby mu nie przynoszą. Nigdy nie byłem jego fanem, ale przykro jest patrzeć jak jego kariera dogorywa. Chyba fani woleliby go zapamiętać jako koszykarza, który odszedł na emeryturę w glorii zwycięzcy, a nie jako czzłapającego dziadka.
1) Durant -albowiem on miał drobną, ale jednak kontuzję a George gra cały czas i dopiero w ostatnich meczach odpalił na poważnie, ale on jest liderem niekwestionowanym. Durant ma „szalonego” Westbrooka, więc często gra to czego potrzebuje drużyna a statystyki to nie wszystko – czego szczególnymi przykładami są Wojownicy; Green, Thompson i szczególnie Igoudala. Jednocześnie wystarczy popatrzeć na Thunder bez niego i z nim, by zobaczyć ile wnosi do zespołu.
2) Hassan Whiteside, bo to gracz bardziej kompletny.
3) Rondo był dla mnie zawsze jednym z czołowych PG ligi, choć nigdy nie był czołowym zawodnikiem ligi a to robi dużą różnicę. Zdolny gracz na pozycji sam nie wygra meczu – co zrobi na przykład taki Curry, który jest wybitnym zawodnikiem a nie tylko PG – a zatem jego gra w znacznym stopniu zależy od tego, co potrafi jego drużyna, jaka jest taktyka drużyny, itd.
4) In plus: na Wschodzie; Byki, które grają coraz pewniej z każdym meczem i niekoniecznie nie muszą powalczyć o 1 z Cavs, Knicks, którzy grają na razie o PO. Na zachodzie; Mavericks – grają nierówno, ale i tak naprawdę widać w tym jakiś zamysł a zaskoczenie to jak się szybko odbudowali.
I minus: na Wschodzie; Wizards – marzenia o pierwszej 3 w konfernecji z takim składem powinny być w zasięgu ręki a tu lipa, Bucks – na razie wygląda jakby ta młoda ekipa cofała się w rozwoju. Na Zachodzie; oczywiście Rockets i nie trzeba nic tłumaczyć, Clipers – z takim składem grają momentami jak ostatnie patałachy {czyżby dwukrotna porażka, zwłaszcza druga, z Wojownikami zniszczyła ich mentalnie}.
5) Walton w Lakers czemu nie, bo nie sądzę by sobie nie poradził, ale dla osobistego rozwoju Waltona, chyba lepiej gdyby został jeszcze w Wojownikach i jeszcze zyskał przy Kerrze i reszcie sztabu wiedzy trenerskiej a wówczas za 2, 3 lata może być czołowym trenerem ligi. Wojownicy grają taktycznie to, co chce Kerr – dzielenie się piłką rozwijane na koncepcjach Popa, kontra rozwijana na koncepcjach Jacksona, pozycje trójkowe budowane na koncepcjach wybitnego 3-owca Kerra – oraz jest to ekipa złożona z fenomenalnych graczy, pasujących do siebie mentalnie, włącznie z większością ławki. Taką drużynę prowadzi się z przyjemnością.
Co do 1 pozwolę się nie zgodzić, że dopiero ostatnio wypalił. Nie licząc 4 pierwszych spotkań, gdzie 3 z nich przegrali George gra fenomenalnie. Rzuca średnio 29,9pkt, zbiera 8,8 piłek daje prawie 5 asyst 50% skuteczności z gry i 53% zza łuku. Fenomenalnie powiedzmy sobie szczerze, dodatkowo Indiana wygrała 8 z 10 spotkań w tym czasie, oczywiście większość z tych zespołów to ogóry kiszone, ale fakt jest faktem:).
Oczywiście faktem jest, że Durant nie gra źle, lecz od MVP wymaga się czegoś więcej. Tak naprawdę zabierając George’a zabralibyśmy 80% siły zespołu i to jest straszne w przypadku INDY.
George’a jak najbardziej doceniam i to jego osiągnięcia indywidualne, jak też zespołu, ale w takich sytuacjach konieczności porównania dwóch graczy o bardzo zbliżonych umiejętnościach i poziomie gry trzeba dokonać trudnego wyboru. Często to wybór, gdzie różnica między ocenami graczy jest maksymalnie minimalna. Niewątpliwe wybór jest tym bardziej trudny ze względu na przerwę Duranta. Ową przerwę biorę pod uwagę pod kątem dokonań zarówno Duranta jak też drużyny. Dochodzi jeszcze to, że Durant jak Pippen ma obok siebie gracza kochającego kręcić statystyki a Geoerge ma wolną rękę. Między innymi z tych powodów nieznacznie stawiam na Duranta pomimo, że nie gra on tak, jak grać potrafił, gdy zdobywał MVP.
1. PG – mimo ze jego kontuzja byla o wiele powazniejsza to gra fantastycznie, ciagnie Indiane, jest liderem. Ma wiekszy wplyw na swoj zespol niz Durant na swoj. Oprocz tego Durant gral swego czasu na o wiele wyzszym poziomie niz obecnie, a George wlasnie zaczyna osiagac swoj prime. I co więcej, często liderom ekip wybacza się gorszą skuteczność – jemu nie trzeba (KD zreszta tez nie)
2. Hassan Whiteside. W przypadku tych zawodników wszystko siedzi w głowach. DeAndre już wiadomo, że ambicji w nim żadnej poza słomianą próżnością. Hassan dopiero co wszedł w wielki świat NBA i zależy mu bardzo, widać jak pracuje w offseason. Ponadto gracze tego typu polegający na atletyźmie szybko przemijają, jak Jordanowi za pare lat skończy się wyskok i tyle będzie po nim, Hassan nadal będzie miał byczą siłę. Osobiste Whiteside nieznacznie lepiej, lepiej opanowane manewry w low-post, w obronie porównywalni, lecz gracz Miami nie nabiera sie tak łatwo na pumpfejki, a nawet jeśli to jego wingspan i tak czasem pozwala mu wyblokować takie sytuacje. Oprócz tego trzeba dostrzec, że DAJ ma Paula i Griffina, graczy absorbujących uwagę i z genialnym przeglądem parkietu, więc jest mu o wiele łatwiej. Hassan nie ma takiego przywileju i często się o tym zapomina. Jednym słowem ma o wiele więcej asów w rękawie od DeAndre i większe chęci do rozwoju.
3. Pod względem umiejętności tak, ale tylko pod tym względem. On nigdy nie zdobędzie mistrzostwa i w contenderach byłby kamieniem u szyi. Gracz jednopłaszczyznowy. Przegląd pola najlepszy w NBA (CP3 się chowa), obrona niezła, ale cała reszta dramat. Osobiste, ograniczony spacing, charakter rozbijający drużynę. Powiem tak, będąc trenerem OKC/LAC/Spurs/… błagałbym zarząd zeby mi go nie dawali, natomiast będąc trenerem LAL/Philadelphii/Brooklynu/Pelicans – wziąłbym z pocałowaniem ręki
4.Jak mam wybrać jedną drużynę to na plus Spurs – po cichutku z świetnym bilansem wdrażają LMA i Westa, a widać po nich ogromne rezerwy i że w PO będą piekielnie silnym graczem. Nie piszę tu o GSW, bo tam początek roku należy przede wszystkim do Curry’ego, terminarz tez nie jakis szczegolnie trudny (aczkolwiek 2 mecze z LAC a to fantastyczne pojedynki, mimo ze mam kilka druzyn ktore bardziej lubie, to zadne mecze nie sa tak emocjonujace i na wysokim poziomie jak miedzy tymi 2 druzynami) więc po prostu robią swoje, co jest ogromną sztuką, ale jak ma się w składzie kogoś takiego jak SC, no to jak ma być inaczej ? :) obawiam się tylko, że w GSW gra się zbytnio monopolizuje, ich siła tkwiła w kolektywie, a teraz mogą sobie tylko pod górkę zrobić jak się nie obudzi Klay
5. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na miejscu LAL marzyłbym, aby został (chyba ze LAL marzą o czym innym w czerwcu ;p ). Na miejscu Waltona spieprzałbym jak najdalej i nigdy sie nie zgodził. W LAL nawet trenerzy z renomą (nie mowie ze lepsi czy gorsi, po prostu z wyrobionym respektem) są marionetkami, a co dopiero on. Zostałby kimś jak Fisher w NYK, z tym, że Fisher ma Jaxa, a LAL imbecyli w zarządzie (tak, o tobie mowie Kupchak)
Co do punktu 3… :O
Nie wiem czy wiesz, że w zasadzie to on już kilka lat temu zdobył mistrzostwo a Boston, który za jednego czasów był contenderem, świetnie sobie radził z nim w składzie. Powiem więcej… Rajon pomimo swojego charakteru, który wielu tak krytykuje był przecież nawet 4 opcją w C’s i potrafił z tym żyć i grać świetnie.
jeszcze co do 4 nie napisalem co do najwiekszego rozczarowania – OKC, mają skład fenomenalny – KD, Russ jako gwiazdy fantastyczny ofensywnie Kanter, miewający swietne mecze Waiters, strzelec w postaci Morrowa, świetny podkoszowy obrońca Adams, człowiek orkiestra Ibaka (świetny obrońca, skoczny, silny, dobry kondycyjnie, z eleganckim rzutem, efektywny zbierający – nie gwiazda pierwszego formatu, ale najlepsze co można sobie wyobrazić jako człowiek drugiego planu), plaster Roberson – w tej druzynie jest wszystko, tylko wyniki nie takie jak mogłyby być – liczyłem, że między OKC a GSW stoczy się pojedynek o 1 miejsce na zachodzie i nawet stawialem w tej walce na OKC, a tu lipa
Niewątpliwe patrząc na skład OKC i GSW to są one co najmniej porównywalne a wręcz z lekkim wskazaniem na OKC, ale z jakiegoś powodu coś nie gra do końca w tej ekipie {osobiście uważam, że Russ to gracz, który w składzie może być jedyną gwiazdą, czyli reszta piątki to mają być wybitni zadaniowcy na swoich pozycjach i tyle, ewentualnie jakiś dominator na centrze w stylu pary Magic-Jabbar}.
Dla mnie sprawa OKC jest jasna od kilku sezonów i będę z uporem to powtarzać – Thunder nie zdobędą mistrzostwa z Westbrookiem. Durant nigdy nie będzie mistrzem mając przy sobie Russella.
Możecie wymieniać skład (który jest świetny), poszczególnych koszykarzy (którzy są świetni), atuty zespołu zarówno w ataku i w obronie (jest ich mnóstwo) ale w mojej opinii to nic nie zmienia – OKC nie będą mistrzami i jako główny powód zawsze będę wymieniać Westbrooka (który przecież też jest świetny).
Z Lakers da się z pewnością dużo więcej wyciągnąć, tylko potrzebują wreszcie dobrego trenera z charakterem i swoim stylem. Może Thibodeau?
1. Podoba mi się bardziej moja żona, ale chyba większe wrażenie robi na mnie Paul ;) Zdecydowanie udźwignął zespół na swoich barkach. Jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Oby tak dalej. Obraz na pewno trochę zaciemnia sprawa posiadania Westbrooka w zespole, który też, na swój sposób, prowadzi zespół. Kevin nie musi brać na siebie tyle odpowiedzialności. Z biegiem sezonu jednak Kevin się rozbuja.
2. Deandre jest jednowymiarowy i bez Paula nie byłby tak dobry … dobry statystycznie. Hassan jest bardziej ułożony rzutowo od niedoszłego Teksańczyka. W obronie stawiałbym ich na równi. Wybór: Hassan (nie znam osoby, która wybrałaby Jordana).
3.Tak, sztuką jest mieć tyle asyst w zespole, gdzie czasami zawodnicy zapominają jak się trafia do kosza lub gdy tylko Twój jeden gracz punktuje. Cały czas kilku Mózgów stawiałbym przed Rondo, ale do pierwszej 10 się łapie spokojnie.
4. Jeśli miałbym wybierać tylko po jednej drużynie, to chyba nie będę oryginalny, NYK oraz HOU. Wiadomo kto na plus, a kto na minus. Przyznaję, że kompletnie nie wierzyłem w Kristapsa, od dawna nie rozumiem i nie trawię gry Carmelo, wierzę, że nie zdobędą miśka, ale myślałem, że będą walczyć z LAL i PHI o jedynkę. Trójkąty cały czas drewniane, albo jak to powiedział Kobe: to są bardziej kwadraty, czy jakoś tak. O drużynie spod znaku Kardiashanów nie ma co mówić, tyle talentu, a takie badziewie. Będą kolejne transfery!
5.Póki Pan „chcę jechać na najbliższe igrzyska” będzie walił airballe i biegał gorzej niż Bavetta w starciu z Barkleyem ,to trenerem LAL może być nawet Myszka Miki, dużo więcej nie przegrają, a a na wygrane mają takie same szanse. Wszystko zależy od charakteru Waltona i czy on sam czuje się na siłach, aby prowadzić taki syf od nowa. Uważąm, że obecnie ma zespół podany na tacy. Nie znam gościa, więc się nie odpowiem konkretnie na to pytanie. Prywatnie chciałbym, aby obecny trener został i żeby grali padakę oraz życzę im wylosowania numeru 4 w drafcie. …. tak, nie lubię dużych rynków. ;) Żal mi tylko Randle’a, bo lubię takich grajków.
1. Pewnie KD jest generalnie lepszy, ale na ten moment lepiej wrócił do gry PG. Mam nawet wrażenie, że zaczął lepiej/ ładniej rzucać za 3.
2. Whiteside – ma większy wpływ na grę po obu stronach parkietu.
3. Rondo na pewno nie jest najlepszy, ale jeżeli gra w odpowiednim systemie to jest w czołówce. Ważne, żeby mógł trzymać piłkę w rękach i ustawiać zagrywki całej drużyny.
4. Na plus: Pacers, Pistons, Jazz. Na minus: Wizards, Rockets, Pelicans.
5. Nie. Niech nabiera doświadczenia w dróżynie, która ma szansę na kolejny pierścień.
Ad1. Nie mogę sie wypowiadać, bo wczoraj oglądałem mecz z Wizz. Jestem pod takim wrażeniem, że bym go stawiał wyżej niż Jamesa i Curryiego. Fenomelny spokój w ataku, nie forsujący rzutów, dzielący się piłką, do tego świetny w obronie. Po prostu idealny zawodnik. Co do Duranta, nie wiem, nowy trener nadal ten sam błąd. Zamiast w kosza, grają „na macie”. Macie piłkę i grajcie. Póki ktoś nie postara się wrzucić tych dwóch w jakiś rozsądny system w ataku, zamiast teraz ja, tera ty, to nigdy nie pójdą krok dalej. Zwyczajnie mi ich szkoda, ale to wybitnie pokazuje, że sam niesamowity talent i praca nad sobą nie wystarczają w tej lidze, trzeba jeszcze sprawiać, że gracze obok Ciebie stają się lepsi. KD i Russ to wiedzą, tylko nie umieją ;>
Ad2. Za te same pieniądze? Mimo wszystko obstawił bym na przekór wszystkiem Jordana, od gracza pierwszej piątki oczekuje przede wszystkim, że będzie grał. Historia kontuzji Hassama, nie pozwala na nim opierać drużyny, bo go przeważnie nie ma. Jordan 3 sezonu z rzędu nie opuścił meczu.
Bez sensu dyskutować przy założeniu że obaj będą zdrowi. Wtedy wybór jest oczywisty:
Greg Oden ;>
Ad3. Tak, jest naprawdę wyróżniającym się PG. Twarda obrona, znakomity przegląd pola, inteligencja boiskowa. Jest czołowym rozgrywającym. Niestety, tak jak już nie przydaje się rasowy center(wszyscy chcą biegająca gazele, rzucająca za trzy), tak samo na klasycznego PG nie ma miejsca w dzisiejszej koszykówce. Podział jest jak w wyborze do ASG. 2 niskich, trzech wysokich. Wymienność pozycji 100%. Właściewie, to liga wygląda (trochę przez grę GSW i LAC), że mamy 4 kozłujących rzucających za 3 i jeden rolujący pod kosz ;>. Powinniśmy wybierać 4 niskich i rim protector/static dunker. ;>
Ad.4 Boże wiele: Dallas, Chicago, Detroit, GSW, Cavs (odpowiednio wyniki, wyniki, progres, wynik/progres, powrót miłości)
In minus: Houston – brak gracza z mózgiem na boisku. Ech Donatas wracaj. Lubię brzmieć prowokacyjnie rasistowsko, ale tam wyraźnie brakuje inteligentnego gracza, sam Brewer tego nie załata.
Trochę Wizz, ale czekam na start Alana Andersena. Neal się pomału rozkręca. Session mega in plus. Będzie dobrze. Trochę brak 4. Cały szrot za Taja(Humpris, Blair,Dudley)?
Ad.5 Po co? Jak burdel nie przynosi zysku, nie zmienia się recepcji ;>
Luke Walton to żaden super trener, ma po prostu zawodników, którzy robią wyniki za niego w takich Lakers nie wiem jakby sobie radził.
Ad.1) Obaj nie stracili nic ze swojej gry i wygladaja dla mnie równie dobrze. Durant chyba szybciej doszedł do formy, ale PG13 ciągnie znacznie słabszą drużynę.
Ad.2) Hassan Whiteside, bardziej wszechstronny i bez takiego ego jak Jordan. Jest lepszym punktującym i blokującym.
Ad.3) Rondo wrócił do formy to fakt, ale czy jest czołowym rozgrywającym to inna sprawa? Dla mnie nigdy w TOP5 nie był i dalej nie jest.
Ad.4) Na minus Houston -niby sie wzmocnili a tym czasem grają fatalnie bez widoków na szybka poprawę i tuż za nimi NOP – nawet z kontuzjami spodziewałem sie więcej.
Na plus nie do końca zaskoczenie bo spodziewałem sie znacznej poprawy: młode wilki z Minnesoty – nie pękają w trudnych sytuacjach i pokazują zbalansowany skład. I GSW – łatwość z jaka wygrywają jest zadziwiająca.
Ad.5) Nie w tym sezonie. Poza tym LAL to nie najlepsze środowisko pracy.
1. Paul George – nie spodziewałem się, że po kontuzji tak szybko wróci do wysokiej formy. Widać, że chłopak nie rzuca słów na wiatr (Rose) i będzie walczył o tytuł MVP jak zapowiadał.
2. Hassan Whiteside – Dużo zbiera i blokuje jak DJ, a w ofensywie nie tylko pakuje piłki z góry.
3. Trudno powiedzieć, ponieważ zagrał na razie kilka meczów, jak za czasów Bostonu i kto wie co będzie, gdy podpisze dłuższy, lukratywny kontrakt w przyszłym offseason.
4. Na plus Indiana i Knicks, natomiast in minus Rockets i Milwaukee. Nie sądziłem, że Nowojorczycy tak szybko podniosą się z kolan i zajmie im to jeszcze jeden rok. Po odejściu Westa oraz Hibberta nie wierzyłem do końca w small ball Pacers i tak szybki powrót do formy PG. Rockets zawodzą na całej linii. Howard nie gra już tak agresywnie i jakby już mu nie zależało. Miałem nadzieję, że Bucks od początku sezonu będą jeszcze lepiej grali niż w tamtym sezonie. Przecież doszedł Greg Monroe. Może jak Parker wejdzie w rytm meczowy to się przebudzą i znowu zaczną nas zachwycać.
5. Tak.:)
1. Zdecydowanie George
2. Whiteside – większy potencjał.
3. Moje zdanie pokrywa sie z wypowiedzią Davida.
4. Na minus póki co Houston i Washington a na plus hmm zmienię. Na plus Golden State a na minus Philadelphia. Oba przypadki sponsoruje cyfra 0.
5. nie mam pojęcia
1) Paul George czy Kevin Durant – który z powracających do zdrowia skrzydłowych bardziej Ci się podoba na starcie sezonu i dlaczego?
Bardziej podoba mi się PG i tutaj powody są oczywiste – przede wszystkim gra :) KD nadal na kontuzjach, choć gdy jest na boisku, wygląda bardzo solidnie. Ale jednak PG, nie tylko z uwagi na powrót po ciężkiej kontuzji, której śladu w jego grze nie widać, ale również dlatego, że gra w sporo słabszej drużynie, nie ma obok siebie potwora Westbrooka czy Ibaki i w zupełnie nowym dla nich systemie. Moja ocena nie ma więc nic wspólnego z umiejętnościami indywidualnymi.
2) Hassan Whiteside czy DeAndre Jordan – gdybyś był GMem i obaj oczekiwali tyle samo, kogo wolałbyś zatrudnić pod koszem i dlaczego?
Nie będę oryginalny i zdecydowanie postawiłbym na Hassana, nie tylko z uwagi na samą grę ale też Jordramę – jako GM zwracałbym uwagę – poza umiejętnościami – na lojalność/wizerunek/umiejętność podejmowania decyzji/honor/inteligencję koszykarza. DJ byłby dla mnie z miejsca spalony.
3) Czy znów traktujesz Rondo jako czołowego rozgrywającego NBA?
Nie. Daleko mu do czołowych rozgrywających NBA, pomimo tego że wiem, jakimi umiejętnościami i przeglądem pola Rajon dysponuje. Trafił jednak do drużyny, która nie jest idealnym przykładem koszykówki zespołowej. Zresztą, nigdy nie traktowałem go jako czołowego playmakera ligi. Dobry rozgrywający musi mieć, oprócz samej umiejętności podawania, co najmniej niezły rzut, jako mózg zespołu musi być bardzo stabilny emocjonalnie i zachęcać team do cięższej pracy. Rondo więc według mnie nigdy nie był czołowym rozgrywającym, powiem więcej, chyba nawet nie umieściłbym go w top 5 ligi. Dodam jednak, że fajnie, że się odbudował po bardzo złej przygodzie w Dallas.
4) Która drużyna najbardziej Cię zaskoczyła na plus i na minus na starcie rozgrywek i dlaczego?
Na plus – znów będę mało oryginalny – Pacers i Knicks. Zaskakująco wysoko są też Hornets ale to jednak Indiana zaprzeczyła wszelkim przewidywaniom, że drużyna nie będzie się liczyła w walce o playoffs. A jednak – pomimo złego startu (wtedy jeszcze zwolennicy teorii mieli używanie i cieszyli się, jak trafnie przepowiedzieli przyszłość), Pacers załapali system i rozkręcili się niebywale.
Na minus… Wizards (zdają się być słabsi niż rok temu), Buck (z tak dobrym składem tak słabe wyniki?!), Houston (czyżby w zeszłym sezonie osiągnęli zbyt wiele i uznali, że miejsce w playoffs im się po prostu należy?), Pelicans (tu sytuacja trochę bardziej skomplikowana ale w defensywie wyglądają żenująco) i.. jednak Lakers. Ten skład ma potencjał, mówię o tym od początku sezonu i nawet te wyniki nie zmieniają mojej opinii. Jeziorowcy zostali zarżnięci przez fatalny coaching i Bryanta, który w mojej ocenie psuje atmosferę w zespole.
5) Czy Luke Walton powinien zostać nowym trenerem Los Angeles Lakers?
Dla Waltona lepiej byłoby zostać w GSW i dalej zdobywać doświadczenie + kolejne mistrzostwa. Ten sezon jest dla niego świetną szkołą, bardzo dużo może jeszcze wyciągnąć z pracy w tym zespole.
Ale i dla Lakers byłby świetnym kandydatem (pomijając fakt, że w miejsce Scotta każdy byłby świetnym kandydatem). LAL potrzebują oddechu i wymiana trenera mogłaby nim być.