Paul George raz jeszcze pokazał iż po kontuzji nie ma śladu i zaliczył kolejny świetny występ.
PG zdobył 40 punktów w wygranej 123-106 z Wizards, trafiając 14 z 19 rzutów (7/8 zza łuku). Zebrał do tego 8 piłek, rozdał 4 asysty, przechwycił dwie piłki oraz zanotował wskaźnik +/- na poziomie +24.
Meczu nie widziałem, ale po tym skrócie wydaje się, że źle się dzieje w Wizards. To co pokazują na skrótach w wykonaniu Marcina przypomina aktualną obronę Kobe’go…
znowu będę optował za zmiana trenera, dziwię się wileu drużynom z aspiracjami, (za taka uważam np. wizards), tylu fajnych trenerów jest do wzięcia i nic nie robią…
Wizzards dokonali downgrade’u składu. Przespali okres transferowy i FA. Za Pierca pozyskali Dudleya, który podobno dobrze broni ale na papierze Bucks byli słabsi, kiedy był na parkiecie. Randy must go!
@Robak, ja z kolei widziałem cały mecz i ciężko mi się przyczepić do obrony Marcina. Ciężko ugrać cokolwiek, gdy PG i CJ Miles razem mają 16/18 z 3. Gdy twój najlepszy strzelec (Beal) cegli na potęgę, a nad wyraz solidny w tym sezonie Porter nie trafia najprostszych rzutów. Ponadto z 7 rzutów bez obrońców i jakiejkolwiek presji, za trzy, zamiast w koszu trafia w obręcz. Te kolei IND wpadało aż miło ( pierwszy niecelny rzut za trzy w wykonaniu IND to Buzzer Beater z końcem pierwszej kwarty).
Sprawa Dudleya – nie jest Paulem, ale Dudley broni dużo lepiej przeciwko wyższym zawodnikom ( w porównaniu z Piercem z poprzedniego sezonu), jest zresztą ustawiany jako strech four. W ataku po za trójką nie straszy za bardzo i tutaj upatrywałbym się przede wszystkim tego downgradu. Z drugiej strony Dudley może być ustawiony obok Portera, bez wyraźnego osłabienia defensywy (zwłaszcza inside), czego nie można było powiedzieć o P#34.
No i jeszcze Randy – w zeszłym sezonie nie powiedziałbym o nim dobrego słowa, a w tym muszę wziąć go w obronę. Przyśpieszenie ataku, czyli możliwie jak najlepsze wykorzystanie Beala, Walla, Gortata i Portera, mimo, że nie daje jeszcze spodziewanych rezultatów, to dzięki temu potrafią w meczu zrobić z niczego kilka – kilkanaście łatwych punktów.
Pomysł grania Kardashianem jako strech four wydaje się głupi, ale gdy Krisowi siedzi, to taktyka ta zaczyna funkcjonować – więcej miejsca pod koszem dla penetrujących, niestety kosztem zagrywek P&R z Marcinem.
Jedynie do czego na razie przyczepił bym się do Wittmana, to jego brak elastyczności – dzisiaj bodajże po raz pierwszy w sezonie zareagował na wydarzenia boiskowe ( mniej minut na Humpriesa za to więcej dla Dudleya, który powinien być trudniejszym rywalem dla Milesa), nie wykorzystywanie Goodena, trzymanie na siłę Nene, który chyba niczego wielkiego nie daje w obronie, gdy pod ręką jest energizer Blair.
Słyszeliście jak w 05 Wall drze się do Marcina: ball!
Z tym Wittamanem to nie jest taka oczywista sprawa. W zeszłym roku na forum psy na nim wieszano, a trzeba pamiętać, że gdyby nie kontuzja Walla, to Wiz zmietliby Atlantę, która była rewelacją RS. Nie jest powiedziane, że Cavsi by ich tak łatwo orżnęli, bo Wiz naprawdę byli w gazie.
Też mnie wpieniało, że gość na siłę gra ten small ball i mocno na tym cierpiał solidny Marcin, ale może warto Randiemu dać jeszcze trochę czasu.