Święto dziękczynienia to dzień wolny o NBA, ale w lidze akademickiej grają. Sezon w NCAA dopiero się rozpoczął, narazie gramy głównie turnieje, ale już byliśmy świadkami spotkań na szczycie, niespodzianek, fantastycznych występów i niesamowitych zagrań. Wszak to parkiety NCAA są pierwszym poważnym poligonem dla przyszłości NBA. Zapraszam na krótki przegląd pierwszych dni sezonu akademickiego!
(na starcie pragnę dodać niż notebooki są skierowane w stronę topowych uczelni oraz zawodników celujących w najbliższy draft)
Duke vs Kentucky
DUKE BLUE DEVILS 63 – 74 KENTUCKY WILDCATS
Już na starcie sezonu NCAA zaserwowała nam rarytas wśród spotkań. Po jednej stronie panujący mistrzowie, a po drugiej stronie zespół po rewolucji. Fani ostrzyli sobie zęby na starcie obwodowych: Graysona Allena i Derrycka Thorntona z Duke, oraz trio Tyler Ulis, Jamal Murray, Isaiah Briscoe po stronie UK. Spotkanie z początku było wyrówanane, głównie dzięki wysokim Duke: Marhshallowi Plumlee oraz Amile Jeffersonowi którzy trzymali wynik dla Blue Devils. Lepsi pod względem atletyzmu UK wykorzystywali tę przewagę, narzucając tempo gry i kontrolując wydarzenia na boisku. Kentucky w United Center pokazali iż kolejny rok z rzędu mają bardzo utalentowany skład będą hegemonem na akademickiej scenie, a z kolei w szeregach Duke w tym spotkaniu zawiedli ci najzdolniejsi – Allen i SF Brandon Ingram.
Ben Simmons
Czyli prawdopodobny pick #1 w czerwcu. Z NCAA przywitał się dość spokojnie: 11 punktów/13 zbiórek/5 asyst/2 bloki w 29 minut z McNeese State. Następne 3 spotkania to jednak 3x +20:
- 22 punktów/9 zbiórek/6 asyst/4 przechwyty/2 bloki w 31 minut z Kennesaw State
- 23 punkty/ 16 zbiórek/3 asysty/2 przechwyty w 32 minuty z South Alabamą
- 21 punktów/ 20 zbiórek/7 asyst/2 przechwyty w 40 minut z Marquette
I mimo porażki jego zespołu – LSU Tigers z Marquette 80-81, to na ustach wszystkich był Simmons, dzięki któremu Tygrysy nadgoniły 10 punktów straty do Marquette, a sam Simmons trafił layupa na 20 sekund przed końcem, dając LSU jedyne w tym meczu prowadzenie: 80-79. Warto dodać iż spotkanie to obserwowało 51 skautów NBA. W swoim jak dotąd ostatnim spotkaniu, przegranej 72-83 z NC State, Simmons rzucił ledwie 4 punkty w 40 minut, ale do tego zebrał 14 piłek, rozdał 10 asyst, przechwycił 3 piłki i zanotował 3 bloki.
Denzel Valentine
Szum wokół Simmonsa jest zrozumiały, ale to Denzel Valentine bryluje jaśniej. Potrzebował 2 spotkań by zapisać się w historii swojej uczelni, dołączając do samego Magica Johnsona. SG Michigan State w tym sezonie stał się wyraźnym liderem drużyny Toma Izzo, notując następujące statystyki (przez 5 spotkań): 18.0 PPG, 9.4 RPG, 9.8 APG. Jest to tym bardziej zaskakujące iż grając identyczne minuty, statystyki Denzela wyglądały tak: 14/6/4. Zanotował 2 triple-double, w tym jedno przeciwko Kansas Jayhawks, w pozostałych spotkaniach również flirtując z TD. Jest to jego ostatni rok w Spartans, więc utrzymując taką formę znacznie podnosi swoją wartość przed angażem do NBA.
- 13 punktów/8 zbiórek/9 asyst z Florida Athlantic
- 29 punktów/12 zbiórek/12 asyst z Kansas
- 7 punktów/7 zbiórek/11 asyst z Arkansas-Pine Bluff
- 12 punktów/9 zbiórek/7 asyst z Eastern Michigan
- 29 punktów/11 zbiórek/10 asyst z Boston College
Dwie wieże
Sam widok wysokiego o wzroście nieco wyższym niż „normalne” 7 stóp może wywołać euforię wśród fana basketu, wystarczy spojrzeć jak się wspomina Yao Minga czy Manute Bola. A co jeśli przeciwko sobie zagrają dwaj centrzy o wzroście 2.29? No coż, to wydarzyło się w Orlando, w spotkaniu UC Irvine z UCF. Na boisku przeciwko sobie stanęli Tacko Fall z UCF, oraz Mamadou N’Diaye z UC Irvine (poniżej próbka ich możliwości).
Pojedynek ten był nie tylko przeszedł do historii, jako najwyższy pojedynek w historii NCAA, ale i był pojedynkiem 2 spośród 40 najwyższych ludzi na świecie. Fall zdobył 6 punktów, zebrał 7 piłek oraz zablokował 4 rzuty w 27 minut, N’Diaye zaś miał problemy z faulami, w 19 minut zdobywając 5 punktów oraz zbierając 2 piłki. Obaj zawodnicy skutecznie egzekwowali kluczowe akcje: Fall wsadem wyrównał stan gry na 26 sekund przed końcem, N’Diaye z kolei trafił wszystkie 3 punkty UC Irvine w dogrywce, a jego zespół wygrał 61-60.
Kącik Buldogów – Gonzaga i Karnowski
Gonzaga wygrała swoje pierwsze 3 spotkania:
- 91-52 z Northern Arizoną
- 101-56 z Mount St.Mary’s
- 80-64 z Washington
W spotkaniach tych Karnowski grał powyżej 25 minut, jednak nie odgrywał znaczącej roli w ofensywie Zags, której zaś przewodzili Kyle Wiltjer oraz Domantas Sabonis. Jego linijki wyglądają następująco: 9/9, 8/3, 12/6. Minionej nocy Zags doznali pierwszej porażki, przegrywając z Texas A&M Aggies 62-61. Aggies pokonując Gonzagę zakończyli serię 26 porażek z zespołami będacymi w pierwszej dziesiątce rankingu. Przemek rzucił 10 punktów i zebrał 5 piłek, jednak to główną postacią Zags raz jeszcze był Kyle Wiltjer.
Dziś o 18.30 Gonzaga zagra z Connecticut, w których szeregach jest zdolny C Amida Brimah, typowany do bycia wybranym w najbliższym drafcie.
Wyniki minionej nocy:
Boston College Eagles (3-1) 69-99 #3 Michigan State Spartans (5-0)
Stanford Cardinals (2-3) 45-59 #8 Villanova Wildcats (5-0)
#25 Texas A&M Aggies 62-61 #10 Gonzaga Bulldogs (3-1)
Santa Clara Broncos (0-6) 73-75 #11 Arizona Wildcats (5-0)
#17 Notre Dame Fighting Irish (3-1) 68-70 Monmouth Hawks (3-1)
Syracuse Orange (5-0) 79-76 #18 Connecticut Huskies
#20 Wichita State Shockers (2-2) 69-72 USC Trojans (5-0)
Alabama Crimson Tide (2-3) 45 -64 #23 Xavier Musketeers (5-0)
TOP 25 (23.11)
- Kentucky Wildcats (4-0)
- Maryland Terrapins (3-0)
- Michigan State Spartans (3-0)
- Iowa State Cyclones (2-0)
- Kansas Jayhawks (1-1)
- Duke Blue Devils (4-1)
- Oklahoma Sooners (2-0)
- Villanova Wildcats (4-0)
- North Carolina Tar Heels (3-1)
- Gonzaga Bulldogs (2-0)
- Arizona Wildcats (4-0)
- Virginia Cavaliers (4-1)
- Indiana Hoosiers (3-1)
- California Golden Bears (3-0)
- Miami Hurricanes (5-0)
- Purdue Boilermakers (5-0)
- Notre Dame Fighting Irish (3-0)
- Connecticut Huskies (3-0)
- Vanderbilt Commodores (3-0)
- Wichita State Shockers (2-1)
- Oregon Ducks (4-0)
- LSU Tigers (3-0)
- Xavier Musketeers (4-0)
- Cincinnati Bearcats (4-0)
- Texas A&M Aggies (4-0)/SMU Mustans (3-0)
Co do pojedynku „Dwie wieże” – moje zdanie jest takie, że nie widzę ich w NBA…. Niestety NBA idzie ostro w stronę small ball, grajki w NBA są atletycznie zbudowani, siła staje się dominująca bardziej niż wzrost…. A ci dwaj, mierzący 2,29 cm wzrostu…. chodzące wieszaki…. Skóra i kości. nie wierze że daliby radę w NBA. Jestem fanem Shaqa, i przecież on będąc w ich wieku, pozabijałby ich pod koszem…..
dlatego też i nie ma ich ani w drafcie 2016 ani 2017. Oni ledwo człapią. Ale nie ma się co martwić liga chińska albo rosyjska wchłonie ich jako atrakcję regionalą :)