TRAIL BLAZERS (9-14) 100 – 105 CAVALIERS (14-7)
Przed meczem trener Cavs David Blatt zapowiadał iż zespół koniecznie musi wygrać i zakończyć serię porażek. Po drugiej stronie byli będacy w dobrej formie gracze Blazers. Spotkanie w The „Q” zaczęło sie bardzo dobrze dla przyjezdnych którzy prowadzili w pewnym momencie 19-6, by kwartę wygrać 25-17. Blazers jednak nie zamierzali składać broni, w Q2 zrywując się raz jeszcze, tym razem na prowadzenie 50-33, na 3 minuty prze końcem pierwszej połowy. Kawalerzystom udało się zniwelować przewagę do 9 punktów, a Q3 korzystając z zdobytego rozpędu, zakończyć z jednopunktowym prowadzeniem. W decydującej odsłonie to Cavs odskoczyli na 11 puntków i kontrolowali przebieg spotkania.
Pkt: Lillard 33, McCollum 24, Crabbe 14 – James 33/10, Love 18, Dellavedova 17
WARRIORS (23-0) 131 – 123 PACERS (12-8)
Pierwsze 3 kwarty Warriors zagrali bezblędnie, nieskazitelnie. W Q1 skromne jak na nich 44 punkty, przy 28 gospodarzy. W Q2 i Q3 tylko kontynuowali deklasowanie Pacers, w obydwu kwartach zdobywając +30 pkt i mając ich 111 przed ostatnią odsłoną. Aż do Q4, którą Pacers wygrali 20-40. Gospodarzom zabrakło około 3-4 minut, aby przerwać serię Warriors. Pod koniec spotkania z obolałą kostką zejść musiał Klay Thompson, grający w tym spotkaniu jak Klay z zeszłego sezonu, trafiając 10 z 16 rzutów zza łuku.
Pkt: Thompson 39, Curry 29/10 (ast.), Bogut 14/10 – George 33, Miles 24, Budinger/Hill 12
ROCKETS (10-12) 105 – 110 NETS (6-15)
Zawiodły gwiazdy Rakiet, a Siatki zagrały prawdopodobnie najlepszy mecz w sezonie. Nets ustanowili season high zespołu w asystach (27) i skuteczności z gry (55,6%). Wygrali pierwszą połowę jedenastoma punktami, Q1 zaczynając od prowadzenia 24-11. WQ3 Nets raz jeszcze uciekli na dwucyfrowe prowadzenie, którego Rockets udało się zniwelować w Q4. Ostatnia odsłona, podobnie jak wcześniejsze, była prowadzona przez Nets, jednak przyjezdni cały czas byli blisko. Dla Nets była to 2 wygrana w sezonie z Rockets i pierwszy od 14 lat sweep w serii spotkań tych zespołow.
Pkt: Thornton 32, Brewer 22, Beverley/Harden/Howard 10 – Lopez 24, Johnson 22, Young 20/12
THUNDER (13-8) 125 – 88 GRIZZLIES (12-10)
Thunder już od początku kontrolowali przebieg spotkania, po 1 połowie prowadząc 12 punktami. Do tego w Q3 zdemolowali gospodarzy 39-16, dzięki czemu zarówno Kevin Durant, jak i Russell Westbrook mogli odpocząć w ostatniej odsłonie. Dla Grizzlies był to najgorszy występ defensywny w tym sezonie. Sam Durant natomiast przegonił Pete’a Maravicha na liście najlepszych strzelców NBA.
Pkt: Durant 32/10, Ibaka 17, Westbrook 13/16 (ast.) – Chalmers 19, JaMychal Green 11, Gasol 11
MAGIC (12-9) 85 – 74 NUGGETS (8-14)
Po wyrównanej Q1, Nuggets zaskoczyli Magic w Q2, wygrywając ją 14-21. W drugiej połowie Magic raz jeszcze udowodnili pokaz siły swojej defensywy, jednak w tym spotkaniu ich ofensywa nie była w stanie zrównoważyć dobrej gry defensywnej. Mimo zatrzymania Nuggets na zaledwie 27 punktach w 2 połowie (dla porównania, oba zespoły rzuciły 26 w Q1), przyjezdni nie potrafili zbudować bezpiecznej przewagi. Dopiero trójka na 2:38 przed końcem byłego gracza Nuggets – Evana Fourniera, wywindowała Magic na pięciopunktowe prowadzenie (77-72). Co warto dodać, była to jedyna trójka trafiona przez Magic w tym spotkanie (1/16) oraz jedyny trafiony rzut Francuza w tym meczu.
Pkt: Vucević 18/13, Payton 18, Harris 17 – Barton 23, Gallinari 13, Hickson 10/11
JAZZ (9-10) 106 – 114 KINGS (8-15)
Kings już w pierwszej kwarcie urwali się Jazz na 11 puntków, prezentując zbilansowany, skuteczny atak. W następnych odsłonach oba zespoły prezentowały wyrównaną grę, cały czas zachowując prowadzenie Kings. Na początku ostatniej odsłony Jazz ucięli straty do 2 punktów, jednak Kings urwali się na run 7-0 i nie oddali prowadzenia do konca spotkania.
Pkt: Hayward 18, Hood 17, Favors 14/10 – Cousins 23/12, Gay 23, Casspi 19/10, Rondo 18/13 (ast.)
2 uwagi do autora :) Myslisz ze Indiana wygrałaby 4 kwartę roznica 20 pktów gdyby mecz był na styku? I zapomniałes o meczu Miśkow zakonczonym wynikiem 69-119? Taka droba rodowa uszczyplwość :) Pozdro
Ad 1
Zrywu dokonała także i ławka Pacers.
I niewiele brakowało by nadgonili 28 pkt.
Dla mnie to moment słabości GSW i skaza na ich występie. Przy takim występie, nie powinni niemal dać sobie wyrwać pewną wygraną. A przecież ławka Warriors prezentuje się bardzo dobrze na codzień. Dodatkowo taki zryw tylko zachęci jeszcze bardziej kolejnych rywali GSW do gry na 110% przeciwko nim. Na dobrą sprawę to najlepszy występ Klaya w tym sezonie ich uratował, w mojej opinii oczywiście wszystko powyższe
Ad 2
Jest dobrze;)
Najgorszy DEFENSYWNY występ Grizzlies.
125 pkt to season high w punktach ich rywali.
do Autora – o ile pamiętam to się zbliżyli na kolo 10 pkt nie mniej, wyciągać wnioski ze by w kolejne 3-4 min wygrali to lekka przesada, również Mogłeś nadmienić ze GSW mogli zaliczyć znów run 22-0 ( patrz Q1). Nie dodałeś ze w Q4 IND grała niemal 5 piątką, a Warriors 2/3 kwarty rezerwami, element zmęczenia pewnie tez by u gospodarzy się pojawił, a goście ” wyziębieni” wskoczyli by na swoje obroty. Mój wniosek jest taki ze GSW zmiazdzyli Indiane i gdyby Luke zostawił Stepha i resztę na 4 kwartę to by spokojnie dowieźli 30+.
Zbliżyli się na 6 pkt.
Trójka, zatrzymanie w defensywie, trójka, mamy remis.
Byli rozpędzeni, więc mieli realne szanse zagrozić GSW przy większej ilości czasu.
@Sasoo
Nie zgodzę się, gdyż to zgoła odmienna sytuacja.
Memphis zagrało fatalnie w defensywie, zwłaszcza w Q4 i to ukazałem.
A mimo wszystko grali gorsze spotkania, dlatego nie zostało użyte stwierdzenie „najgorszy mecz Miśków”.
Właśnie. Gdyby nie wtapiali 28 oma punktami to na pewno by ich nie mieli szansy odrabiac…Zdania nie zmienie. a Co do Miskow..Rozumiem ze jakby przegrali 80-30 to byłby ich najlepszy mecz w defensywie ? :)
„taki zryw tylko zachęci jeszcze bardziej kolejnych rywali GSW do gry na 110%”
Każda drużyna grająca teraz przeciw GSW daje z siebie więcej niż 110%, każdy chciałby być tym który zatrzymał tę szaloną serie. Mimo to oni jadą dalej, i raczej bardziej obawiałbym się kontuzji niż rywali.