Mecz dnia – 2:30 – (18-19) New York Knicks @ San Antonio Spurs (31-6)
San Antonio Spurs od początku grudnia przegrali 2 mecze – tyle samo, co Golden State Warriors. Rozegrali przy tym 3 mecze więcej od aktualnych mistrzów, co daje im najlepszy bilans w tym okresie w NBA. Od początku sezonu wygrywali różnicą co najmniej 25 punktów aż 9 razy – najlepiej w historii ligi w pierwszych 37 meczach. Aktualnie są w trakcie 6-meczowej serii zwycięstw, z których tylko jedna nie była blowoutem. Spurs jeszcze nie przegrali w tym sezonie meczu u siebie (21-0, rekord w sezonie to 40-1 Boston Celtics z 1986), a także kontynuują fantastyczną grę w obronie, która pozwala im na historycznie dobry Defensive Rating na poziomie 95.4. Według Basketball Reference tylko 13 drużyn miało lepszy Defensive Rating od Spurs w historii, ale aż 11 z nich to zespoły grające w latach 70. kiedy koszykówka ofensywna przechodziła kryzys i w lidze brakowało gwiazd. Dwie pozostałe? Spurs 2004 i Spurs 1999.
Dzisiaj do niezdobytego w tym sezonie AT&T Center przyjeżdżają gorący ostatnio New York Knicks. Knicks pokonali dwukrotnie Atlantę Hawks, a także Miami Heat, mają serię trzech trudnych zwycięstw i będą próbowali dołożyć czwarte. Startowy lineup Knicks był mocno „plusowy” w każdym z tych zwycięstw i wyglądał bardzo dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku, po tym jak efektywność w ofensywie drużyny spadła w końcówce grudnia, a triangle offense nie działała jak należy. Arron Afflalo był gorący w dwóch meczach z Hawks (38 i 23 punkty), a trójkąty kreowały mu bardzo dobre pozycje, ale gdy zamiast Kyle’a Korvera zaczęli kryć go Wade, Deng, Green czy Winslow, Afflalo był w stanie tylko zdobyć 9 „oczek” z 10 rzutów. Danny Green też dzisiaj mu nie odpuści.
Carmelo Anthony zaczął świetnie podawać piłkę na 5, 7 i 4 asysty w ostatnich trzech spotkaniach, zdobywał punkty w izolacjach i znowu dostaje piłkę, tam gdzie chce i skąd trafia. Kawhi Leonard powinien maksymalnie utrudniać mu to w dzisiejszym meczu – ostatnio zatrzymał Anthony’ego na skuteczności 4/17 z gry. Na bardzo dobrego ostatnio po obu stronach parkietu Robina Lopeza, Spurs mają Tima Duncana. Knicks nie mają żadnych dziur do wykorzystania w obronie Spurs i będą potrzebowali solidnych występów od każdego gracza, w tym od Kristapsa Porzingisa, który znacznie obniżył loty, a w meczu w Miami był mordowany w pick’n’popie z Chrisem Boshem, który rzucił mu 28 punktów. Dzisiaj Spurs powinni podobnie wykorzystywać LaMarcusa Aldridge’a, który wraca po meczu wolnego w Milwaukee.
Pozostałe mecze:
1:00 – (22-15) Toronto Raptors @ Washington Wizards (15-18)
Kolejny mecz, na który warto rzucić okiem. Wizards przegrali 4 z 5 ostatnich meczów, ale są mocno zdeterminowani, żeby pokonać Raptors, a w tych pojedynkach zawsze się dużo dzieje. Ciekawie zapowiada się przede wszystkim pojedynek Johna Walla z Kylem Lowrym, a także Marcina Gortata z Jonasem Valanciunasem, który powoli wraca do formy po kontuzji (w ostatnim meczu 22 punkty i 11 zbiórek).
1:30 – (19-17) Orlando Magic @ Brooklyn Nets (10-25)
Magic mają serię 4 porażek z rzędu i koniecznie potrzebują przełamania dzisiejszej nocy. W Cleveland i Detroit przegrali 25 i 26 punktami, z Indianą było tylko -9, ale wróciły dyskusje o tym, czy Magic mają w drużynie go-to-guya, który byłby w stanie pociągnąć zespół w trudnych momentach.
2:00 – (13-23) Denver Nuggets @ Memphis Grizzlies (19-18)
Marc Gasol w ostatnich dwóch meczach zdobył łącznie 15 punktów, zebrał 10 piłek i miał 4 asysty, a Grizzlies byli z nim na parkiecie -27. Fatalni ostatnio Nuggets (w środę przerwali serię 6 porażek z rzędu) to dobra okazja na poprawienie słabych wyników.
2:00 – (24-9) Cleveland Cavaliers @ Minnesota Timberwolves (12-24)
Nuggets swoją serię przerwali z Timberwolves, wygrywając 78-74, w meczu, którego nie dało się oglądać. Wolves grają jeszcze gorzej, przegrali 8 z ostatnich 9 spotkań i w żadnym z nich nie zdobyli więcej niż 100 punktów. Z fajnej drużyny z okresu listopada i początku grudnia zostało niewiele, a Sam Mitchell nie ma pomysłu na grę swojego zespołu. Mimo tego są tylko 3.5 meczu za play-offami. ZACHÓD.
2:00 – (20-15) Indiana Pacers @ New Orleans Pelicans (11-23)
Monta Ellis powoli wraca na poziom, który prezentował w Dallas. W ostatnich spotkaniach zanotował 19 punktów, 7 asyst, 4 przechwyty w Orlando, a także 17 punktów i 9 asyst przeciwko Miami. Dodając do tego bardzo dobrą końcówkę grudnia z trzema meczami na 20+ punktów, możemy stwierdzić, że Ellis odnajduje się w Indy coraz lepiej.
2:00 – (21-15) Dallas Mavericks @ Milwaukee Bucks (14-23)
JaVale McGee in January: 6.7 ppg, 6.0 rpg and 2.0 bpg. You’ve been missed pic.twitter.com/Vk1g4weICX
— Mateusz Babiarz (@matbabiarz) styczeń 7, 2016
To jest nieprawdopodobne, jak Rick Carlisle umie zrobić dobrą drużynę nawet z największego szrotu.
3:30 – (21-14) Miami Heat @ Phoenix Suns (13-25)
Goran Dragic po raz pierwszy zagra w Phoenix po wymianie do Miami w lutym. Wygląda na to, że żadna ze stron nie żałuje tego, co zrobiła.
4:00 – (33-2) Golden State Warriors @ Portland Trail Blazers (15-23)
Stephen Curry i Klay Thompson zdobywają razem średnio 50.2 punktów na mecz i trafiają 44% za trzy. Damian Lillard i C.J. McCollum grają na 45.2 „oczek” i 37.8% zza łuku. Dzisiaj w bezpośrednim starciu stają naprzeciwko siebie dwa najlepiej punktujące back-courty NBA.
4:30 – (25-11) Oklahoma City Thunder @ Los Angeles Lakers (8-29)
Młodzi gracze Lakers wyglądają coraz lepiej – Jordan Clarkson, Larry Nance Jr. i D’Angelo Russell stają się bywalcami Top 10, a drużyna gra szybką i coraz przyjemniejszą w odbiorze koszykówkę z nimi na parkiecie. Niestety, we wczorajszym meczu w Sacramento, Russell podkręcił kostkę i prawdopodobnie dzisiaj nie zagra.