Wprawdzie bohaterem końcówki okazał się autor ostatnich 6 punktów dla Kings i tzw. game-winnera Rudy Gay, ale prawdziwą , meczową Bestią okazał się DeMarcus Cousins. „Kuzyn” poprowadził Królów do 16 wygranej w sezonie, przy zaciętej końcówce przeciwko Utah Jazz (103-101). DeMarcus zanotował 36 pkt i 17 zb , przy zaliczeniu 21. double-double w sezonie.
Cousins trafił 10 z 21 rzutów z gry oraz 14 z 21 osobistych, nie robiąc sobie wiele z obecności Rudy’ego Goberta w strefie podkoszowej. Większość punktów centra Kings padało po świetnych dograniach Rajona Rondo (13 asyst).
Ekipa Georga Karla nadal liczy się w wyścigu o play off i do 8 w konferencji Jazz-manów brakuje im jednego zwycięstwa.
Mam do Niego słabość , o czym część komentujących wie, pomimo, że ma czasami ma siano w głowie. Fizyczna gra jak za starych czasów, kozioł, miara z półdystansu, praca nóg. W zeszłym roku ktoś tutaj sugerował, że Anthony Davis jest lepszym z „wysokich”, czyli 4-ek i 5-ek, cały czas podtrzymuje swoją, odmienną ode mnie opinię? ;) Swoją drogą ile robi medialność, który on to tam jest w głosowaniu na All-Star? Mam nadzieję, że Pop, ze swoją przekorą wybierze go jako rezerwowego.
Ja też jestem wielkim fanem Boogiego,to przez niego kibicuję Sacramento teraz :) Stawiam go wyżej od Anthonego Davisa, który miał w tym sezonie dominować, a nie wszystko idzie po jego myśli najwyraźniej.Jeśli w tym sezonie Cousins nie zagra w All-Star Game ,to będzie dla mnie dostatecznie dobry powód aby przestać wreszcie oglądać ten cyrk.
Ja chyba jednak stawiam AD nad Kuzynem, mimo naprawdę miłości do jego gry. Jest takim fajnym zadziornym utalentowanym wysokim jak za dawnych czasów. No, nie sposób mu nie kibocować. Do tego Rondo(niepokorny niczym Payton), Gay chyba niedoceniony przez kibiców(za to wart każdego $ z tłustego kontraktu) i Casspi i Marco. Ta drużyna musi być w PO i wyrwać dwa zwycięstwa GSW ;>