Kolejne podsumowanie pierwszej połowy tego sezonu w formie wyróżnień i tym razem czas na najlepszych rezerwowych – nagroda Sixth Man of the Year.
Lordam: Andre Iguodala, czyli prawdziwy generał drugiego sortu Warriors. Oczywiście są 6th-mani, którzy zdobywają więcej punktów, mają więcej asyst czy zbiórek, ale Andre daje coś więcej, daje wielką pewność siebie kolegom, nutę szaleństwa oraz ogrom leadershipu, który rzekłada na kolegów z zespołu. 7,6 punktów, 4,3 zbiórki, ponad 3 asysty, prawie 1.5 bloku i gra na skuteczności 49% z gry i 40% zza łuku! Statystycznie 7-8 zawodnik rotacji, boiskowo jeden z liderów.
Paweł Mocek: Ryan Anderson. Nic dziwnego, że aż tak wiele drużyn chce go w swoich szeregach i nic dziwnego, że Alvin Gentry nie chce się go pozbywać. Obok Anthony’ego Davisa i Jrue Holidaya to Anderson jest powodem, dla którego Pelicans mają jeszcze szanse na awans do fazy posezonowej przy obecnym stanie konferencji zachodniej. Ofensywa Pelikanów działa zdecydowanie lepiej, gdy jest na boisku i to właśnie z Andersonem na „czwórce” i Davisem na „piątce” drużyna z Luizjany kończy mecze. 27-latek jest obecnie w ostatnim roku swojego kontraktu i chce podwyższyć swoją wartość na rynku, bowiem do wydania w offseason 2016 będą całkiem duże pieniądze. Anderson zalicza średnio 17 punktów, co jest najlepszym wynikiem wśród wszystkich rezerwowych, na skuteczności 39.1% za trzy punkty, dokładając do tego 6 zbiórek i asystę. Z nim na parkiecie, Pelicans są +4.6 na 100 posiadań, niż kiedy grają bez niego. Wśród rezerwowych należy także docenić Willa Bartona, Manu Ginobiliego i świetnie grającego przed kontuzją Aleca Burksa.
Woy: Victor Oladipo z Orlando Magic. 13.9 pkt na mecz, 4.8 zb , 3.9 as i tajna broń czy energizer z ławki trenera Scotta Skilesa. Oladipo ma wyśmienity styczeń i przy 30 minutach w grze zdobywa 19.6 pkt na mecz (ostatnie 8 gier). Do pełni szczęścia Magii brakuje zwycięstw (przegrali 9 z ostatnich 10 spotkań). Jednak ten sezon zasadniczy, przy mocnej postawie Victora nadal niesie ze sobą nadzieję na play off.
Dominik Kędzierawski: Ponowię mój wybór z nagrodą MIP – Will Barton. Nie ma zespołu, który by pogardził zawodnikiem grającym jak Barton w tym sezonie. 3 double-double, 2 x +30 pkt, 9 x +20 pkt. Do tego duży wpływ na grę Nuggets.
palnias94: Manu Ginobili. Świetnie odnajduje się w roli lidera drugiego unitu Spurs. Dla mnie to pewniak na ten moment.
Dominik Kołodziej: Will Barton. Gra najlepszą koszykówkę w swoim życiu. Osiąga średnio 15,4 punktów w meczu i jest drugim strzelcem ekipy z Denver. Rzuca na zaskakująco wysokim poziomie 44% zz gry i 38% zza łuku, a robi to wszystko w 28 minut, które spędza na parkiecie. Na pewno mocny kandydat.
Dawid Ciepliński: Will Barton. Czego można chcieć więcej od swojego rezerwowego, jak nie punktów? Barton, który zrobił duży postęp w porównaniu z poprzednim sezone jest drugim najlepiej punktującym zawodnikem Nuggets i drugim strzelcem, biorąc pod uwagę wszystkich rezerwowych w całej lidze. W łącznie 72 spotkaniach w barwach Nuggets (trafil tam w ubiegłym sezonie) rzuciłe już niemal dwa razy tyle punktów, co w dwa i pół roku w barwach Blazers.
Iggy. Czemu ma wygrac rezerwowy ogoniarzy nad rezerwowym krolow basketu?