DRUŻYNA TYGODNIA
Woy: Wschód – Detroit Pistons – cztery wygrane w serii, zaraz po wymianie z udziałem Tobiasa Harrisa. Bardzo dobre spotkania Andre Drummonda, notującego kolejne dublety. Wygrane nad Bucks oraz wyżej notowanymi Raptors i Cavs robią wrażenie. Reggie Jackson dostał wiatru w żagle od czasu oddania na Florydę Brandona Jenningsa. Zmiany w składzie dodały nowego powera drużynie Stana Van Gundy. Zachód – Golden State Warriors i fantastyczne występy strzeleckie Stepha Curry’ego, z wisienką na torcie czyli meczem sezonu przeciwko OKC Thunder. Rzut Curry’ego i dwa ostatnie zwycięstwa Wojowników po dogrywkach napawają znów optymizmem w kierunku pobicia rekordu legendarnych Bulls.
Paweł Mocek: San Antonio Spurs. Tak, znowu ci nudni, przewidywalni Spurs. Spurs, którzy wygrywają blow-out (+16 w Sacramento) za blow-outem (+18 w Utah) i jeszcze jednym, tym razem kontrolowanym blow-outem (+10 w Houston). Końcówka serii wyjazdowej, już ze zdrowym Kawhi’em Leonardem, nie była dla Ostróg żadnym problemem. W ostatnich spotkaniach ich ofensywa znów jest najlepszą w lidze i spokojnie utrzymują się na pewnym, drugim miejscu na Zachodzie.
LOOSER TYGODNIA
Woy: Zespołowo – Chicago Bulls – wypadające już poza play off. Team Freda Hoiberga znów łapie zadyszkę, brak Jimmy’ego Butlera jest bardzo widoczny, a na dodatek zespół nie przeprowadził żadnego transferu, poza oddaniem Kirka Hinricha. Efekt, trzy przegrane w serii oraz Hornets i Pistons ponad Bykami w tabeli Wschodu. Dodatkowo za plecami Bulls czają się Wizards…Klątwa Toma Thibodeau wciąż wisi nad zespołem a gra Chicago przypomina bałagan.
Paweł Mocek: Houston Rockets. Żal mi będzie patrzeć na pierwszą rundę play-offów, jeśli naprzeciwko Stephena Curry’ego i jego super-teamu staną właśnie ci Rockets. Co z tego, że James Harden zalicza chyba swój najbardziej efektywny tydzień w całym sezonie, skoro ich defensywa wciąż gra niechlujnie i jest jedną z najgorszych w konferencji. Drugim looserem są New York Knicks, którzy tak naprawdę nie wiem dokąd zmierzają. Po All-Star Game wygląda to wręcz tragicznie, a i gwiazdka Porzingisa nie świeci już tak jasno. Quo vadis, Philu?
OBJAWIENIE TYGODNIA
Woy: Zaznaczę świetne występy, choć było ich dużo więcej (wspominając o Russellu Westbrooku czy Dryamondzie Greenie) pod względem cyferek; Jabari Parker i jego zwycięski występ przeciwko Houston Rockets, z rekordem kariery 36 pkt. W tym samym spotkaniu kumpel Parkera z drużyny – Giannis Antetokuonmpo – zanotował TD z 18 pkt – 16 zb – 11 as. Drugi występ to dla nas ważne osiągnięcie i 20 zbiórek (rekord kariery) Marcina Gortata przeciwko Sixers. MG zdobył 13 z 18 pkt w tym spotkaniu w finałowej odsłonie. Trzecia rzecz, wielki portójny dublet Paua Gasola, 22 pkt – 16 zb – 14 as , niestety, w przegranym przez Bulls meczu z Blazers. Perełką zostaje seria Damiana Lillarda, który w 8 z 9 ostatnich spotkań zanotował co najmniej 30 punktów. Osobno jeszcze Hassan Whiteside, kręcący ładne cyferki pod nieobecność Chrisa Bosha – ostatnie 5 spotkań i mamy dubletów HW. W dwóch spotkaniach popisał się odpowiednio 6 oraz 8 blokami (Pacers i Celtics). Na koniec – rekord kariery i 43 oczka z game winnerem Kyle’a Lowry – przeciwko Cavs. Był to naprawdę bogaty tydzień.
Paweł Mocek: Boston Celtics. Zespół, który zachwycał w pierwszych kilku miesiącach, który zawodził w tygodniach przed All-Star Game, znowu zaczyna wyglądać jak monolit, który może namieszać w play-offach konferencji. W ostatnim tygodniu Celtics wygrali trzy spotkania, w tym bardzo ważne dla rozwoju sytuacji w konferencji z Miami Heat. Klucz? Zdrowie. Isaiah Thomas nie musi grać po 40 minut w meczu, bo zawsze godnie zastąpi go Marcus Smart. Jae Crowder, Smart, Avery Bradley i Evan Turner to jeden z najlepszych defensywnie obwodów w NBA i widać to także w statystykach – w ostatnim tygodniu Celci mieli trzecią defensywę ligi.
NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE
Woy: Steph Curry wyrównujący rekord NBA z 12 trójkami celnymi przeciwko OKC Thunder. Na koniec wisienka na torcie i rzut z 12 metrów na zwycięstwo, w dogrywce. Brak słów dla wyczyny MVP, który wyrównał rekordy Kobego Bryanta i Donyella Marshalla.
Paweł Mocek: Po pierwsze oczywiście Stephen Curry, bo choć do jego wspaniałych występów już się przyzwyczailiśmy, to pobicie rekordu NBA nie jest rzeczą częstą. Po drugie Paul George, po którym oczekiwałem poprawy formy po wypoczynku w postaci przerwy na All-Star Weekend. Nie stało się tak. Po ASG, George rzuca średnio 23.7 punktu na mecz, trafiając zaledwie 42.8% z gry i 28% rzutów za trzy punkty. To może być za mało, by Indiana utrzymała się w czołowej „ósemce”.
ROOKIE TYGODNIA
Woy: Już standardowo – Karl Anthony Towns – 30/15 przy wygranej z Pelicans oraz wcześniej 28/13 przeciwko Celtics. W tej chwili największa gwiazda Minnesoty.
Paweł Mocek: D’Angelo Russell. Szczególnie wczorajszy mecz, w którym poprowadził Lakers do wygranej rzucając 39 punktów (8/12 za trzy punkty), ale także dwa poprzednie, oba przeciwko Memphis: u siebie 22 punkty na 6/9 z gry i na wyjeździe 22 punkty i 8 asyst.
PIĄTKA TYGODNIA
Woy: Steph Curry – Damian Lillard – John Wall (37 pkt, 21/13/7zb , 23/11/8zb) – Hassan Whiteside – Karl Anthony Towns
Paweł Mocek: Stephen Curry – Russell Westbrook – LeBron James – Kevin Durant – DeMarcus Cousins
Chicago jest słabe. Bardzo słabe.
To nie Miami tak dobrze dzisiaj grało. To Chicago tak słabo broniło.
Naprawdę przy Hoidbergu odechciewa sie ich oglądać.
Najgorsze jest to że w zawodnikach Bulls nie widać chęci gry, chęci wygrywania takiej sportowej złości. Nie wspomnę już o wielkim bałaganie zarówno w ataku jak i obronie…