Zebrać 20 piłek w jednym meczu to nielada wyczyn. Jednak prawdziwą rzadkością, nawet w kosmicznej lidze NBA, jest obejrzeć spotkanie, kiedy dwaj przeciwnicy kończą spotkanie z 20 zbiórkami na koncie. Tak było podczas najlepszego , defensywnego spotkania Sacramento Kings, jakie rozegrali podopieczni George’a Karla minionej nocy. Głównymi aktorami potyczki stali się centrzy Kings i Knicks.
DMC zanotował 24 punkty (11/23 z gry) oraz 20 zbiórek prowadząc Królów do 27 wygranej w sezonie. Kings bardzo dobrze weszli w mecz, wygrywając premierową odsłonę aż 28-12, ale potem musieli się już bronić przed odpowiedzią Knicks…
Z drugiej strony dwoił się i troił Robin Lopez, który obok 23 oczek (9/20 z gry) , zanotował rekordowe w karierze (też) 20 zbiórek. NYK niestety musieli uznać wyższość rywali z Kalifornii, przegrywając spotkanie 80-88. Co ciekawe, ich bilans bez Carmelo Anthony’ego (który opuścił kolejne spotkanie sezonu) wynosi na dziś 0-8…
Takie mecze, czyli pojedynki centrów, którzy są liderami swoich drużyn w danym meczu to wielka rzadkość w obecnej NBA. Tym bardziej cieszy.
miałem to też na uwadze:-) uczta dla koneserów.
Robin Lopezz ostatnio pokazuje, że nie jest tylko zapchaj dziurą od defensywy, ale potrafi też dołożyć parę punktów.