Praca Freda Hoiberga na stanowisku trenera Chicago Bulls praktycznie w ogóle nie jest zagrożona – raportuje Adrian Wojnarowski z The Vertical. Według niego, Byki nie myślą o zwolnieniu Hoiberga, ponieważ nie mogą pozwolić sobie na zwolnienie Toma Thibodeau w jednym roku (zostało mu wtedy 9 milionów dolarów w kontrakcie) i Freda Hoiberga w kolejnym, bowiem temu drugiemu musieliby wypłacić aż 20 milionów dolarów. Mniej pewna jest za to praca menedżerów drużyny: Johna Paxsona i Gara Formana, których los będzie prawdopodobnie uzależniony od poczynań drużyny. [źródło: Adrian Wojnarowski/The Vertical]
Steve Clifford (Charlotte Hornets) i Steve Kerr (Golden State Warriors) zostali wybrani trenerami miesiąca w swoich konferencjach. Hornets byli w marcu najlepsi na Wschodzie z bilansem 13-3. 13 zwycięstw w jednym miesiącu to rekord organizacji z Północnej Kalifornii. Szerszenie otworzyły marzec siedmioma zwycięstwami, pokonując swoich rywali średnio 15.1 punktami. Warriors byli w ostatnim miesiącu najlepsi w całej lidze (15-2) i zaliczyli kolejno siedmio- i sześciomeczowe serie zwycięstw. Wojownicy prowadzili także w NBA w liczbie punktów na mecz (114). [źródło: oficjalna informacja ligi]
Chicago Bulls przestają powoli myśleć o Pau Gasolu jako o jednym z fundamentów drużyny. Taki komentarz o Hiszpanie wyszedł z ust generalnego menedżera Byków Gara Formana przed trade deadline, kiedy to pojawiały się plotki o ewentualnej wymianie z udziałem Gasola. Zainteresowani nim byli wówczas głównie Sacramento Kings. Środkowy Bulls podpisał latem 2014 roku 3-letni kontrakt, lecz prawdopodobnie odstąpi od ostatniego roku swojej umowy (opcja zawodnika) i zostanie w trakcie offseason wolnym agentem. [źródło: K.C. Johnson/Chicago Tribune]
W każdym z ostatnich dwóch sezonów, Los Angeles Lakers próbowali wytransferować Nicka Younga. Nie zrobili tego tylko z jednego prostego powodu – nikt nie miał ochoty na jego pozyskanie. Prawdopodobnie również w trakcie tego offseason będzie on na liście transferowej Jeziorowców, jednak nie należy się spodziewać nagłego wzrostu zainteresowania wokół 30-letniego obwodowego. W tym sezonie Young zagrał w 54 spotkaniach, w 19 minut gry zaliczając średnio 7.3 punktu na skuteczności 33.9% z gry i 32.5% za trzy punkty (wszystko career-low). [źródło: Mike Bresnahan/Los Angeles Times]
Julius Randle został ukarany grzywną w wysokości 15 tysięcy dolarów za „Sam Cassell Dance” po trafieniu game-winnera w meczu Los Angeles Lakers z Miami Heat.
A myślałem, że sezon NFL już się skończył…
o co chodzi z tym tancem randla?
Big balls.
mają zakaz udawania małp na parkiecie
Chodzi chyba o wielkość tzw cohones :)
Nie wolno spojrzeć na przeciwnika po danku, nie wolno się odezwać do niego nie wolno pokazać żadnego gestu. Chyba robi się to sport dla chłopców w rurkach!? Ech gdzie te czasy?
Marcin dzięki za ten filmik :) Teraz sobie przypomniałem jaka jest różnica między koszykówką i dzisiejszą koszykówką. Teraz to jest sport dla panienek z dobrej szkoły. A techniki za złe spojrzenie to już jest kwintesencja obecnego trendu. Ale i tak mamy szczęście,że oglądaliśmy na żywo takie mecze :)
Trochę „ciotowata” się zrobiła w porównaniu do tamtych czasów.
Niestety, ale zmierzamy w kierunku, o którym piszecie. W NBA to już w ogóle jest kosmos i absurd, ale coraz bardziej kretyńsko wygląda to też w piłce nożnej itp. W sumie powinniśmy się cieszyć, że załapaliśmy się jeszcze choćby na nawalanki w Palace, czy rzeźnie Bulls-Pistons czy Bulls-Knicks, ale i Knicks-Heat też miewały swój urok.
Dokladnie. NBA jest stopniowo pozbawiana parkietowych emocji. Niedobrze…
Ci sędziowie tak pomagają Warriors żeby pobili rekord, że mnie coś trafia. Green robi sobie co chcę a Ci nic i w tym meczu wcześnie też ewidentnie faulował Johnosona albo to co zrobił z Rubio jak grali z T.Wolfs. Ale niech sobie to pobiją mam nadzieję że w Playoffach nie będzie takich akcji
Akcja gdzie Jordan zdobywa punkty, przechwyt, strata, wybicie na aut … wyobraziłem sobie Hardena w tej akcji ;) Zresztą obecnie większość zawodników, po tej stracie nie wracałaby do obrony. Dobre przypomnienie starych czasów Marcinie. Wyrwij, rzuć się, haruj, a odpoczniesz i zabandażujesz rany po meczu.
hahah ja tez dobre
Gwizdneli faul w tej zaslonie greena?
Oczywiście, że nie, tutaj wyjątkowo sędziowie poszli z duchem czasu z lat 90-tych. Patrz komentarze wyżej ;)
Dokładnie w tym sezonie było jak MWP sie wypowiadał o tym , i dobrze gadał pamiętam jak sie odbił od niego ktoś nie pamiętam
juz kto chyba curry w tym sezonie a on stał jak ścian nawet nie drgną
Gdyby Draymonda przesunąć do lat 90-tych byłby dużo mniej znaczącym koszykarzem. Fajnie, że cała masa fanów 30+ ma jednoznaczne zdanie na temat NBA lat 90 tych
Drodzy koledzy,
też jestem fanem 30+, też zachwycałem się latami 90 i brakuje mi ich ale… ciężko mi uwierzyć, że macie tak jednostronne spojrzenie na kwestię przepychanek, pisząc wręcz (cinekpralinek) że liga się zrobiła „ciotowata”. Szczególnie trudno mi to zrozumieć po kilku lekturach biografii znanych koszykarzy, w których przewija się osoba Davida Sterna i jego wpływu na rozwój NBA, biografii, które prawdopodobnie Wy również znacie – przecież to obowiązek każdego kibica koszykówki zza oceanu.
Ale może jednak Wam przypomnę, na wszelki wypadek. Gdy Stern przejmował NBA, liga była w ogromnym kryzysie, który był spowodowany między innymi zbyt dużą liczbą czarnoskórych zawodników, narkotykami i tym, że agresywni afroamerykanie często na parkiecie wyładowywali swoje frustracje poprzez bijatyki. Ludzie nie chcieli tego oglądać, bo mieli to na co dzień w biedniejszych dzielnicach swoich miast.
Dzięki Sternowi z NBA zniknął problem narkotyków, a koszykarze przestali notorycznie rozwiązywać spory między sobą za pomocą pięści, chyba że mieli za dużo dolarów, wówczas mogli z nich opłacać kolejne kary finansowe.
Reasumując, to, co obecnie krytykujecie, jest wynikiem wieloletnich wizerunkowych działań całej ligi, dzięki którym w ogóle popularność NBA wyszła poza granice USA. To, że obecnie tyle osób (między innymi Wy) interesują się koszykówką, zawdzięczamy zaostrzeniu wielu przepisów.
Jasne, karanie zawodników za zbyt dużą ekspresyjność po udanych akcjach nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem ale dziwi mnie mimo wszystko, że nawet nie potraficie w swoich komentarzach spróbować zrozumieć, skąd te zmiany w przepisach się wzięły. Uwierzcie, zarówno Stern jak i obecne władze NBA nie mają na celu obniżenie atrakcyjności koszykówki, jest wręcz przeciwnie. NBA nigdy nie była tak popularna na całym świecie, nigdy przez ligę nie przewalały się tak wielkie sumy.
Reasumując: nic nie jest czarne lub białe. Warto się zastanowić, spróbować zrozumieć.
Peace :)